Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AkCeSoRiA uŻyTkOwE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AkCeSoRiA uŻyTkOwE. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Już po





To co dobre przecież wiecznie trwać nie może, więc i nam się skończyło, i z urlopu już na dobre wróciliśmy do szarej rzeczywistości- dosłownie szarej, bo odkąd przyjechaliśmy jest iście jesienna aura. Jest to dość duża odmiana po całotygodniowym nasłonecznianiu.

Aż żal, że znowu trzeba będzie odczekać cały rok, by moc potem na "cały" tydzień pożegnać się z rzeczywistością i odpłynąć. Lena po raz pierwszy w swoim życiu miała okazję zobaczyć nasze polskie morze.W wyprawie dzielnie towarzyszyła nam sówka Pępuszka i sówka Zosia, oraz miś Rudasek, dzielni towarzysze wieczornego zasypiania.




Zabawne jest to, że Rudasek został uszyty całkowicie na "szybko", bez spinania, ot tak aby sprawdzić jak by wyglądał tak i tak zrobiony wykrój, rysowany od razu na tkaninie.... i co okazało się, że Len go bardzo polubiła... a miał trafić zaraz po zszyciu do kosza... bo to przecież próba tylko była.

Ale został z nami... udało mu się uniknąć wysypiskowej śmierci... i choć nieraz jestem zła, że Len tą "najbrzydszą" maminą zabawkę wybrała na swojego przyjaciela i taszczy go gdzie tylko może, to z drugiej strony przepełnia mnie satysfakcja, bo wybrała coś szytego sercem, a nie plastik.



Po tygodniowej przerwie oczywistym  było, że musiałam odnowić przyjaźń z Kornelką i uszyłam coś co powinnam uszyć przed wyjazdem, a na co czasu nie starczyło. Jest to wkładka do fotelika. Tu akurat fotelik z taty auta, wymęczony i bardzo zniszczony. Wkładka zarówno zasłania to co powinna, ale pełni także inną funkcję, pożądaną w długiej podróży (i oto mi właśnie chodziło). Gdy spocone plecki przywarte do fotelika potrzebują ulgi wystarczy wkładkę odwrócić lub całkowicie wyjąć i znów przyjemnie się jedzie.... żałuje, że jej wcześniej nie uszyłam. Tym bardziej, że pasuje zarówno do fotelika w Marcina aucie jak i moim.



wtorek, 4 marca 2014

Te kwiaty dla niej

Jak przez palce czas uciekł  niczym szalony. Czas dzielony miedzy pracę, a dom, dom a pracę skutecznie odciągnął mnie od bloga i ograniczył  zapędy krawieckie. Oczywiście szyłam, niewiele ale szyłam, bo "zarażona" jestem na całego.

Te czasowe ograniczenia spożytkowałam na wykonanie w moim mniemaniu czegoś wyjątkowego dla swojego dziecka, czegoś co będzie cieszyć oko każdego dnia, czegoś tak pracochłonnego, aby mi się odbiło czkawką na długo.

Dziergałam i dziergałam... całą wieczność ... kwiatek po kwiatku...

Szydełkiem wszystko "zszywałam"... kwiatek do kwiatka... blok do bloku...aż skończyłam

Aż wydziergałam w środku zimy łąkę dla Len (a skończyłam ją pod koniec listopada).








wtorek, 10 września 2013

Czas zmian

Długo mnie nie było, co nie znaczy, że nic się u nas nie działo, wręcz przeciwnie. Życie nabrało szybszego tempa, wiele nowych doświadczeń, nowych ludzi i masa pozytywnej energii. 

Przede wszystkim rozpoczęłam nowy rozdział w życiu pt. "Mama idzie do pracy", a wraz z tym moja życiowa energia podwoiła się, nabrałam rozpędu (same wiecie drogie mamy jak to dowartościowuje człowieka).

Dla Leny jest to także czas nowych doświadczeń, zdobywania nowych umiejętności. Wraz z nadejściem września rozpoczął się dla nas nowy etap- uskuteczniamy rutynę przedszkolną. Na razie nie jest łatwo, nawet o wiele trudniej niż myślałam, teraz dopiero widzę jak bardzo mocno emocjonalnie jest ze mną związana, jak bardzo trudne jest rozstanie choćby na te kilka godzin, gdy pozostać ma pod opieką kogoś obcego, ale przetrwamy, to normalna kolej rzeczy, tęsknota to zupełnie naturalne uczucie w takiej sytuacji. Liczę na to, że szybko oswoi się z nową sytuacją.



Nim przyszedł jednak czas na szkołę uszyłam dla Len worek do przedszkola, aby bardziej poczuła atmosferę towarzyszącą temu ważnemu w jej życiu krokowi. Worek początkowo miał być jednobarwny z aplikacją, ale ostatecznie motywem przewodni stał się tygrysek, bowiem taką nazwę nosi grupa Lenki.








wtorek, 2 lipca 2013

Lato niech trwa

Powraca do nas słońce i choć deszcz, i chłód był skutecznym ukojeniem po czasie skwaru lejącego się z nieba, nie cieszył mnie. Zima tak długo w tym roku trwała, za długo jak dla mnie, obiecałam w tedy sobie, że nawet nie pisnę, nawet złego słowa nie powiem, gdy będzie przypiekać za mocno. Przypiekło, a i owszem intensywnie, do omdlenia, ale jakże piękne jest lato, niech więc grzeje :)





wtorek, 25 czerwca 2013

A po wakacjach szkoły czas... oraz rozwiązanie konkursu

Zestaw szkolny uszyłam specjalnie do mojego chrześniaka, który już od września zaczyna swoją przygodę z edukacją.

A przy okazji bardzo sentymentalnie na duszy mi się zrobiło, bo dzieci tak szybko rosną nim się obejrzymy, a już nie będą nas potrzebowały w takim stopni jak to ma miejsce teraz. Pamiętam jakby to było wczoraj, gdy siedziałam nad telefonem i czekałam na informacje z porodówki, a on już do szkoły będzie chodził.

Zestaw składa się z bawełnianego worka spersonalizowanego z motywem marynistycznym oraz drewnianego piórnika na przybory szkolne. Mam nadzieję, że będzie dobrze służył nowemu właścicielowi :)





Z lekkim poślizgiem przekazuję wyniki konkursu. Osobą która zgarnie kosmetyczkę oraz okładkę na notes jest Pani  Kinga, która opublikowała miludkowy wierszyk na stronie facebook'owej, a oto jego treść:

Każdy fan-duży czy malutki
Uwielbia cudowne „wytwory” MiLudki!
Gdy tylko zobaczy te wspaniałości
Zaraz uśmiech na twarzy gości!
Kocyk, lala, edu-książeczka,
Wszystko czego zapragniesz dla swojego dziecka!!!
A tobie mamuniu też się oczko zaświeci
Bo MiLudki mają cudeńka nie tylko dla dzieci.
Etui, kosmetyczka i wiele różności..
Jednym słowem same WSPANIAŁOŚCI!!!


Frekwencja konkursowa pokazała mi, że w znacznie większym stopniu preferujecie rozdawajki niż konkursy, a już niebawem drugie urodziny bloga, więc okazja na rozdanie prezentów, jakie nagrody chętnie widzielibyście w takiej zabawie?

piątek, 17 maja 2013

Etui kilka

Piękna pogoda, mało czasu na siedzenie przy maszynie to i małe projekty się szyją, a tym samym najkrótszy post w historii bloga.


Etui na Dzień Matki














piątek, 5 kwietnia 2013

Niespotykane żeby w kwietniu tyle śniegu było, a święta wielkanocne okryte kołderką z białego puchy dość sporych rozmiarów.

Sobota dała nadzieję na poprawę pogody, prognoz nie oglądam nigdy dlatego zawsze się zawodzę ... bo ja tu czekam, tak samo jak Wy.

Pod koniec sobotniego dnia, gdy już ku końcowy chyliły się wszelkie przygotowania przed świąteczne, uszyłam dla Len minióweczkę. Sądziłam, że słońce nas uraczy swoją obecnością, ale niestety moje nadzieje się nie spełniły i już dzień później zostaliśmy zasypani sporą ilością śniegu.



Pokochałam to zestawienie barw... stonowany popiel ożywia fuksja... i jeszcze ten turkus w matrioszki- Lena je wprost uwielbia. Nigdzie nie mogłam znaleźć dla niej takich drewnianych, więc jedną jej wycięłam z materiału i obszyłam na kształt lali :) 

Matroszki zawarłam także w apaszce bardzo dziewczęcej (dla chętnych jest ona dostępna...i czeka).







Tak się zaszyłam w tych barwach, że jeszcze dwie torebeczki dziewczęce uszyłam (a trzecia w trakcie), ale dla równowagi dziś tylko jedną pokarzę, tę którą od razu po uszyciu Len zagarnęła. Na zakupy jak twierdzi będzie miała.