Moja Ż. to fascynat starych i małych bibelotów, moim zdaniem zbieraczy kurzu.
Jednak jest w tym coś co cieszy oko i ma swoją duszę.
Jeździmy czasami na "ryneczek"- Starą Rzeźnię, to raj dla mojej Ż.
Jak nie jedzie , albo jadę sam i nic jej nie kupię to jest strasznie nieszczęśliwa, wręcz promienieje od niej złosć :(.
Ozdóbki, dzbanuszki, kwiatuszki, podstaweczki....trzeba gdzieś układać, więc wymyśliła mi do roboty półeczki.
Niedługo braknie wolnych ścian do ich wieszania.