ETYKIETY

album (42) altered book (10) amulet (7) anioł (1) art journal (49) atc (2) badylki (19) biżuteria z drewna (1) bransoleta (1) butelka (2) candy (6) czapka (13) datownik (2) domek (1) duszki (18) eksperymentalnie (172) farby do tkanin (2) glinka (10) inne (16) kapelusz (4) kartka (133) kokosznik (1) kolaż (75) koperta (1) kot (80) książka (8) LO (14) lusterko (2) makrama (12) Mandala (724) maska (1) meander book (10) moje wewnętrzne drogowskazy (4) monotypia (17) na głowę (68) naszyjnik (62) okulary (22) parawanik (5) pas (5) pędzel (11) plecak (2) pocztówka (11) prezent (1) pudełeczko (42) radosne wdzianka (34) ramka (21) recykling (1) sukienka (11) szycie (30) szydełko (51) tag (29) torebka (1) tryptyk (1) upcykling (96) wianek (31) wieniec (1) wierszożurnal (50) wymiana (8) wyzwanie (1) wyzwanie fotograficzne (2) Zakładka (9) Zawieszka (71) zdjęcia (108) życiowo i filozoficznie (100)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą upcykling. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą upcykling. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 maja 2025

Trzeba żyć...

Koronę popełniłam.
Z otwieraczy do puszek.
Jak zawsze podczas robienia takich rekwizytów towarzyszył mi w głowie znajomy głos:
- Po co to robisz??? Czas tylko tracisz! Co będziesz z tego miała?
A ja słuchając ignorowałam te myśli.
Chciała się korona zrobić, to się zrobiła.
Pasja takich pytań interesownych nie zadaje.
Co prawda, już myślałam, że nie będę tworzyć takich rzeczy, ale jak widać to nie była prawda.






























Trzeba  żyć bez względu na to, ile razy runęło niebo.

D.H. Lawrence



I to nie koniec takich atrakcji, bowiem jeszcze jedna taka rzecz - już gotowa czeka na swoją kolej.
Buziaki:**

niedziela, 27 kwietnia 2025

Niekoniecznie i niemożliwie..

Poeksperymentowałam.
Długo chodziły za mną maski. Takie etniczne.
Jednocześnie również uważałam, że to bez sensu.
No bo kogo obchodzą maski?
Ale tak mnie korciło spróbować.
Chociaż jedną stworzyć.
Etniczne maski są zazwyczaj mroczne i niepokojące, a ja chciałam dodać do niej lekkości, zabawy i czegoś kosmicznego. W duchu upcyklingu. Coś na kształt maski, niż samą maskę, Tak mniej więcej.
Bo nie wiedziałam i tak, co z tego wyjdzie.
Podczas malowania, szycia i klejenia zastanawiałam się, kto to się wyłania?...
A Ona niespodziewanie oznajmiła:
- Witaj. Jestem Tajgetanka Gloria z gwiazdozbioru Plejad.

Wymiar w pionie 60cm.
W poziomie ok. 45cm
Z piórami i żelastwem ;)))
Na bazie tektury.

Oto i Ona, Gloria.

















Dla tego, który miał doświadczenie, wyjaśnienie nie jest konieczne.
Dla tego, który nie ma, żadne nie jest możliwe.

Ram Dass


Czy będzie ich więcej? Nie wiem. Pomysł mam na jeszcze jedną, więc może jeszcze jedna kiedyś będzie. Tymczasem tworzą się inne rzeczy.
Pozdrawiam kosmicznie ;)))


niedziela, 9 marca 2025

Ostateczna spowiedź Rzeczywistości

Marzec na dobre już trwa, a ja dopiero tu wpadam.
W dodatku retrospektywnie. Z niczym nowym.
A sam miesiąc rozpoczął się dla mnie dość niefortunnie, między innymi - silnym przeziębieniem, które już wreszcie odpuszcza. 
Twórczo zajmuje mnie jeden większy projekt, na efekty którego trzeba jeszcze poczekać.
A oglądałam niedawno część swoich zdjęć (a mam ich baaaaardzo, bardzo dużo) i pojawił się pomysł, żeby właśnie w marcu powrócić do przeszłości i tematycznie grupując zdjęcia, zamieszczać te które w jakiś sposób najbardziej lubię.
Zaczynam od zestawu swoich recyklingowych czepców i dwóch koron.
Potem będą zdjęcia nadmorskie.
No bo zdarzyło się kiedyś tak, że zdradziłam siebie.
Pod wpływem emocji usunęłam z bloga mnóstwo zdjęć.
Nie powiem, żebym jakoś bardzo żałowała, bo ostatecznie skoro tak się stało, widocznie tak miało być. Trochę mi jednak szkoda.
Ale to jest też dowód na to, że działanie pod wpływem emocji, to jak działanie pod wpływem substancji odużających.
Fotografia to mój żywioł. I na moment pozwoliłam sobie o tym zapomnieć. Stłumić, zgasić ten jasny, żywy płomień w swoim sercu. Umniejszając siebie, uwierzyłam komuś, kto we mnie nie wierzył. 
To już dawna, można powiedzieć - przeszłość - na szczęście, ale powrót do tych zdjęć mi o tym przypomniał.
Sobie więc powspominam ;)
A jest to kompatybilne z aktualnie retrogradującą Wenus, która preferuje wspomnienia.
Czepców już nie robię i nie wiem, czy do ich robienia kiedykolwiek wrócę, ale przypominam światu o tych, które już są;)))))
























































































Zajrzeć w głąb siebie i nie znaleźć tam "ja"
to początek odnajdywania siebie jako obecności
(bycia)

***

JESTEM to czyste bycie.
To ostateczna spowiedź Rzeczywistości,
niosąca się echem poprzez wieczność

Adyashanti



Cudowności, cudownego bycia.
W cichości swojego serca

środa, 1 stycznia 2025

By żyło się lepiej..

No i mamy Nowy Rok 2025.
Wszystkiego Szczęśliwego więc.
A tu na blogu, nowy rok otwierają karteczki.
Takie z upcyklingu.
Dostałam kiedyś stary kalendarz z ładnymi kolorami.
Postanowiłam go wykorzystać. Częściowo, bo go właściwie tylko uszczknęłam.
Starczy na wiele kartek ;)))
Albo na coś innego.
A na początek cztery karteczki.







pięknych
zachwytów
na co dzień i od święta



by żyło się lepiej
śpiewaj bujną pieśń
własnego serca



by coś się narodziło
żyjąc dziko
odkryj głębię
serca



światła
wolności
której nie ma końca




Niechaj te życzenia karteczkowe będą moimi życzeniami na ten kolejny rok!
:**

środa, 21 sierpnia 2024

Tędy droga...

Kupiłam sobie wykrój.
Już chyba ze dwa miesiące temu.
Wykrój na plecak LODOWIEC opracowany przez @TochaStudio.
Przeznaczony raczej do szycia z washpapy, ale ja sobie pomyślałam, że uszyję go z innego materiału.
Zaletą washpapy jest to, że to jest specjalny rodzaj papieru i nie zaśmieca planety, ale upcykling też jest przecież ekologiczny. 
Uszyłam plecaczek ze starych jeansów.
Musiałam jednak użyć usztywniaczy, co przy washpapie nie jest potrzebne.
No i tu się okazało, że do niej zdecydowanie wykrój jest przeznaczony. Bo raz, że zachowuje kształt, a dwa to przy łączeniu uszytych części trudno było przeszyć szwy na maszynie, usztywniacze to mocno utrudniły. I zrobiłam ręcznie to, czego nie mogła zrobić maszyna.
Ależ mam pokłute od igły opuszki palców! ;))
Ostatecznie efekt mi się podoba.
Nie przypomina co prawda lodowca, bo jest zaokrąglony i całkiem cieplutki w odbiorze, ale no... taką sobie zrobiłam wersję ;)
Ozdobne kwiaty wycięłam z kupionego wodoodpornego materiału i brzegi obszyłam...a jakże! Sznurkiem!
W środku ma dodatkową kieszonkę, a zewnętrzna kieszonka z tyłu to już moja inwencja.

Foto sesję miałam okazję zrobić w naturze.





































Wiem, że jesteś zmęczony.
Ale chodź, tędy droga.

Rumi


Cały czas szycie mnie absorbuje. 
Pomyślałam o jednej mandali, ale chyba jednak jeszcze nie uszyłam wszystkiego co zamierzałam ;)))))
I korzystam z możliwości spacerów w naturze, póki mam okazję. Póki lato jeszcze.
Słońca i uśmiechu Kochani:**