Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przytulanka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przytulanka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 marca 2020

Jaśki z naszymi malunkami ( LOL Sprise )

Okazuje się, że "posiadanie zapasów" ma swoje dobre strony.

To nie jest tak, że w domu brakuje poszewek na jaśki...
Nie brakuje też ładnych tkanin...

Po prostu nie mieliśmy nic ulubionymi laleczkami moich dzieci 
(poza samymi laleczkami).

Odszukałam zatem pisaki do tkanin, wygrzebałam kawałek białej bawełny,
wymierzyłam materiał na przód, odbiłam kalką stare kolorowanki
(z lekkimi modyfikacjami tu i tam), obrysowałam czarnym pisakiem, 
a dalej już do akcji wkroczyły dzieci :)

Amelia dodała też coś od siebie :) 

I jeszcze tego samego wieczoru (no dobra - nocy) 
uszyłam im ukochane poszewki na podusie!
Nie dość, że z najpiękniejszym możliwym motywem, 
to jeszcze w tak dużym stopniu wykonane samodzielnie! 
JEST MOC! JEST RADOŚĆ :)

 




poniedziałek, 11 listopada 2019

Alpaki w naszym domu?!

Dzieci motywują,

dzieci dopingują,

dzieci inspirują!

Miłość moich dzieci do alpak trwa już od jakiegoś czasu
(przy okazji polecam Wam kawałek "Żaklin" - nasz wakacyjny hit),
ale odkąd na Festiwalu Szarlotki w Pstrągowej 
mieliśmy okazję głaskać i przytulać te urocze stworzenia...
(jejuśku, jakie one są miękusieńkie i milutkie!),
...stały się one ich ulubieńcami (mało powiedziane).
Jako, że hodowla alpak nie wchodzi w grę 
(serio musiałam im się grubo tłumaczyć), 
trzeba było poszukać rozwiązania zastępczego.
Myślę - kupię im pluszaki! 
A co!
Szybko okazało się jednak, że większość maskotek 
nie spełnia naszych oczekiwań (za małe), 
dlatego przeszperałam moje zapasy tkaninowo - materiałowe, 
narysowałam takie tam coś... dzieci zaakceptowały mój "szkic" no i są
 70 - centymetrowe cudaki:

Przód z minky, tył z tkaniny bawełnianej:



  




Miny Tomka i Amelki, gdy zobaczyli je po raz pierwszy... Bezcenne <3 

Poranek był uroczy - najpierw mali właściciele zabrali swoje alpaki na "Hawaje", 
później pojechali z nimi do "lasu",
a po "powrocie do domu" zajęli się wyborem imion, 
karteczkami na szyję (z nr telefonu na wypadek, gdyby się zgubiły), 
notowaniem w kalendarzach dnia urodzin,
budowaniem zagrody... 
później to już nawet nie wiem co się działo; 
wiem tylko, że przepadli na cały dzień :)

A wieczorem... zaprosili je do swoich łóżek.

U Amelki już trudno było znaleźć miejsce, ale jakoś się udało:


 U Tomka nowy zwierz pełni profilaktyczną funkcję ochraniacza (obok szafka).

Pozdrawiam!!! :)