Niedawno stała się nieco głośniejsza. Myślę, że miał na to wpływ wyjazd do Paryża (nieustannie odkładany na później, czego obecnie bardzo żałuję). Nastąpił przełom. Postanowiłam wrócić do blogowania.
Obecnie chciałabym przede wszystkim dzielić się tym, co zachwyciło moje oczy podczas realizacji własnych marzeń.
W Paryżu "łapałam" chwile spędzone wspólnie z córką. "Łapałam" Ją, bo rozpoczyna nowy rozdział w życiu. Odtąd będzie w naszej nadmorskiej łupince już tylko gościem. Żaden kadr nie zatrzyma upływu czasu, tworzenie fotograficznych relacji pozwala jednak wracać do pięknych momentów z przeszłości, kiedy tylko ma się na to ochotę. Gdy wylałam morze łez podczas czytania dawnych wpisów, dotarło do mnie, że jest to niezwykle cenne.
Śniadania nad Sekwaną i niezapomniane rozmowy o przyszłości |
Most Aleksandra III był zazwyczaj początkiem naszych paryskich wędrówek. W jego pobliżu robiłyśmy poranne pikniki. Jestem wdzięczna córce za bycie moją modelką.