środa, 2 października 2013
wymianka z Agą i papierowe szczęście
Tymczasem do mnie przybyły taaaakie cuda:
Prawda, że przepiękne?
Jakby tego było mało, dotarła do mnie paczka z galeriowymi papierami. Jeden z najlepszych momentów każdej jesieni. Że aż się chce uściskać kuriera. Wydałam majątek, a gratis dostałam taki, że dech zaparło. Tyyyyle papierowego szczęścia! I tyyyyyle będzie świątecznych kartek. Proszę się ustawiać w kolejce, niedługo trymer pójdzie w ruch...
środa, 22 lutego 2012
czarno-biała wymianka
Przygotowałam dla Sylwii czarno-biały zapiśnik i kolczyki, dorzuciłam kolorowe koraliki, herbatki i trochę słodkości.
Prezenty przygotowywałyśmy na zasadzie "ja-tobie, ty-mi".
Do mnie od Sylwii przywędrowały przez pół Polski istne cudeńka: urokliwa szkatułka i sutaszowa broszka "Pearl bird" (marzyłam o czymś sutaszowym!), w towarzystwie m.in. serwetek i herbatek. Jeszcze raz dziękuję i posyłam szeroki uśmiech!
środa, 21 września 2011
wróżki i motyle czyli wymianka z fantazją
Ode mnie do Eli powędrował notes, kolczyki, pudełeczko, garść przydasiów, trochę herbat i słodkości, a pośród tego motyle. Pisze, że sprawiłam jej radość i to najważniejsze. Dla tych radosnych momentów warto.
wtorek, 5 lipca 2011
wymianko-candy u Ani
Z opóźnieniem wywołanym nieogarnięciem poczty polskiej i moim brakiem czasu chwalę się wreszcie tym, co wędrowało między Pomorzem a stolicą w ramach wymianko-candy u Ani Jury.
Ode mnie do Ani Dębskiej: komplet biżutków, kolczyki-gronka, pasmanteria, herbatki i słodkości.
Od Ani do mnie: uroczy breloczko-raczek - mój znak zodiaku (ciągle mnie uśmiecha), wielgachna serwetka (ciągle czeka na odpowiednie miejsce) i herbatki.
wtorek, 21 czerwca 2011
różana wymianka u Moteczka
Przede mną stanęło nie-lada-wyzwanie, bo przyszło mi przygotować paczkę dla Wiankowej, a jak wiadomo, robi takie biżuteryjne cuda, że posłanie jej biżuterii wykluczyłam. Stworzyłam więc zeszyto-notes, pudełeczko-scrapuszko z garścią przydasiów w środku, dołożyłam zrobione wcześniej różyczkowe magnesy, koronki, słodkości, herbatki i różaną saszetkę zapachową.
Dla mnie bogactwo prezentów przygotowała Mika78. Dostałam pracochłonną karczochową różę i cudne szydełkowe podkładki - moją nową miłość. Do tego różne pyszności (była też czekolada, ale zżarłam zanim zrobiłam zdjęcie), kadzidełka, tasiemki i kwiatki. Ciągle mi się twarz do tego cieszy. Dziękuję jeszcze raz, Dominiko!
poniedziałek, 28 marca 2011
No więc tak... żyję. To po pierwsze. A tak poza tym, to zaraz po tym jak dostałam od Ani Jury paczkę w ramach zimowej wymianki, przeszperałam jej blog, napatrzyłam się na szydełkowe cuda. I stwierdziłam, że tak - napiszę i zapytam. Wymieniłyśmy kilka maili, Ania się pozastanawiała i w końcu umówiłyśmy się na prywatną wymianę.
Ania zgodziła się podjąć wyzwanie i zrobić dla mnie wymarzone, upragnione, zielono-fioletowe ocieplacze na kubki! I niech tam sobie ludzie gadaja, że po co, że niefunkcjonalne to to, że bla bla bla... ale czy nie są urocze? [zaciesz]
Gdyby ktoś chciał mi zrobić kubraczki na kubki, takie co to by można w nie kubek włożyć, to ja chętnie przyjmę [uśmiecha_się_zalotnie]
Ode mnie Ania zażyczyła sobie kolczyki-gronka i notesik - trzeci w mojej karierze, pierwszy w formacie A6, chyba udany, chyba się nimi zajmę na szerszą skalę.
A tak poza wszystkim... niech mnie ktoś kopnie w tyłek.
P.S. Dziękuję za wszystkie komentarze, za zaglądanie... to dla mnie naprawdę bardzo ważne. Uśmiecham się szeroko za każdym razem.
wtorek, 8 marca 2011
zimowa wymianka u Moteczka
Doczekałam się. Chwalę się cudami, które przywędrowały do mnie z niedalekiego Koszalina od Ani Jury, która tworzy na szydełku istne cudeńka. Noszę dumnie zieloną biżuterię, popijam herbatki i wyładowuję stresy na Bogu-ducha-winnym różowym króliczku, który nadaje się do tego idealnie, hehe. Ale czyż nie jest uroczy?! Jeszcze raz dziękuję, Aniu.
Mnie przypadło przygotowanie paczuszki dla Wreduli. Posłałam trochę koronek, słodkości, herbatki, komplecik biżuterii w zimowych kolorach i karteczkę.
A na koniec wyznanie: uwielbiam wymianki!
sobota, 1 stycznia 2011
świąteczny miszmasz
Z ogromną obsuwą chwalę się efektami świątecznej wymianki.
Ode mnie do Ewy powędrowały szyte ręcznie filcowe i materiałowe serducha, suszone owocki, szwedzkie serca-koszyczki, herbaty, słodkości, kartka oraz garść wstążek i koronek.
Paczuszka dla mnie od Moteczka wywołała nieziemskie zaskoczenie i piski zachwytu. Bo dostałam upragniony złoty dzwoneczek, a do tego jeszcze bombkę we wdzianku, którą dla towarzystwa zachwycają się wszyscy wokół. I karteluchę oczywiście. Dziękuję jeszcze raz. I pozdrawiam ciepło...
środa, 1 grudnia 2010
jarzębinowa wymianka
Nic się nie zapodziało, nic się nie zapodziało. Energii zabrakło wczoraj. Więc chwalę się dziś. Tym co przygotowałam na swoją pierwszą wymiankę i tym, co dostałam.
A dostałam w grubaśnej paczuszce od Ewy cuda same... Zaciesz miałam od ucha do ucha. Słodycze pochłonęłam w dwa dni, przyznaję się. Na biurku stoi karteczka z serduszkiem. Kubek z herbatą na jednej z jarzębinowych zdekupażowanych podkładek. (Chwalę się nimi wszystkim.) Wykrzyżykowany obrazek czeka na antyramę. Ciągle myślę co z tą wełną zrobić... muszę znaleźć kogoś chętnego na pomęczenie się nad szalikiem dla mnie... albo lepiej czapką. Ewa zaręcza, że wystarczy. Dziękuję jeszcze raz! Przesyłam uściski.
Nad swoją paczką myślałam dużo, nie chciałam zawieźć. Agnieszka pisze, że się podoba, ale w sumie co miała napisać, hehe... Zmajstrowałam karteczkę, kolczyki i pudełeczko na drobiazgi; dorzuciłam tasiemki, koronki, herbatki i słodkości...
Siedzę i myślę, co włożę do kolejnej wymiankowej paczki...