Powoli, powolutku wyciągamy nasze świąteczne dekoracje, by przystroić nimi nasz nowy domek :) Nie stresujemy się, nie robimy niczego z musu, bo trzeba, bo powinno tak być... Te święta, jak i kilka poprzednich, planujemy spędzić na całkowitym luzie! Nie udziela się nam przedświąteczna gorączka zakupów, pogoń za prezentami, i ten cały wszechobecny szał. Wręcz mamy wrażenie, że to wszystko, co obserwujemy dookoła, w ogóle nas nie dotyczy. I cieszymy się z tego niesamowicie! :)
Bo przecież nie o to w tym wszystkim chodzi! Najważniejsze, by spędzić ten czas z bliskimi.
Dekorowanie domu zaczęłam od pokoju synka, bo on najbardziej wyczekuje na ten czas :) Tak więc choinka stanie także u niego. Wybrał sobie niebieskie światełka, które powiesiłam mu nad oknem. Niestety, kolorowe światełka na choinkę odmówiły posłuszeństwa i przestały świecić więc wstrzymałam się z ubieraniem choinki, aż zakupię nowe.
Ale ozdóbki są już przygotowane! Będą to ozdoby, które pamiętają czasy mojego dzieciństwa, jak i te nowsze, oraz te, które F. zrobił w ubiegłym roku, w przedszkolu.
Na oknie dumnie stanął pan Bałwanek :)
Upiekłam też jakieś 150 ciasteczek, ale mam zamiar upiec więcej, bo coś mi się wydaje, że nie wszystkie dotrwają do świąt ;)
Życzę Wam pięknej niedzieli i udanego, SPOKOJNEGO przedświątecznego tygodnia :)
♥
serdeczności,
M.