Codzienność

Codzienność

środa, 10 grudnia 2025

środa

 Dziś nie pracuję jako ankieter. Będzie praca na portalu z wrózbami, ale to na luzie, bo mogę pracować kiedy chcę. Nie muszę siedzieć od do. Czy jutro będę mieć pracę jako ankieter jeszcze nie wiem. Zapisałam się, ale nie wiem czy będą zlecenia. Dziś mam więcej pracy w domu. Chcę skończyć na ten moment porządki u mamy. Trzeba przejrzeć dokumenty na biurku i w biurko. To może potrwać. Jest pilne sadzenie rośliny pnącej do doniczki. Będzie rosła z przodu domu. Trzeba zamontować kratkę. Trzeba wysypać doniczki korą. Chciałabym sprzatnąć po babci stronie domu. Oby się udało wszystko. Jest przetykanie rur sodą i octem. Jest sprzątanie szafek w kuchni. Jest pranie. Do końca tygodnia mam posprzatać dwa składziki, sienie, bo warsztatu chyba nie zdążę. 

Dziś mają wyjechać śmieci w workach. Kilka worków, ale nie wszystkie. Reszta może w przyszłym tygodniu. Nie wiem kiedy przyjedzie brat Krzyśka. Ma jeszcze to i owo zrobić przed świętami.

Przyszly tydzień to już sprzątanie mojego mieszkania. Nie będzie porządnie, bo czasu mało.

Kupiłam trochę ozdób na święta. Ma być wieniec z jodły na drzwi i mają być cyprysiki i kule świetlne. Ciekawe czy cyprysiki przetrwają. Niby lubią chłodno. Mam już jemiołę. Będzie choinka. 

Do końca tygodnia może kupię maszynę do szycia. Moja stara skończyłą życie, nowa zepsuła się od razu i nie wiem czy da się naprawić. Chciałabym uszyć poduszki do pokoju dziennego. Patchwork. Bardzo mi się takie podobają.

W weekend może będzie malowanie obrazu albo neurografika. :) Mam też do odnowienia kapliczkę przed domem.

niedziela, 7 grudnia 2025

niedziela

Tydzień się kończy. Był pracowity. U babci to co miało być zrobione na teraz, skończone. Został dzień, dwa u mamy. Został warsztat i dwa składziki. Zrobię wszystko przed świętami. No i mieszkanie. Zostało zdobienie przed domem i babci okna. Babci okno zrobię może dziś. Nie chcę by babci mieszkanie było martwe. Kupiłam nawet latarenkę solarną. Może się uda i będzie świecić. W zimie chcę je do końca posprzątać i może u dziadka w pokoju zrobię dla nas siłownię. Myślę by kupić atlas dla Krzyśka. Ja bym też może skorzystała.  Mam też dziś do powieszenia w każdym pomieszczeniu gałązki tui i jałowca. Jałowiec jest na ochronę, a tuja na kontakty z przodkami.

W tym tygodniu chcę zrobić już pierogi na wigilię. Mam je zamrozić. U mnie są z kapusty świezej i dużej ilości grzybów. Powinnam upiec pierniczki, ale może pod koniec tygodnia. Swięta u mnie będą skromne jak zwykle. Tylko 7 potraw no i dodatki. Nie mam prawa przytyć. Nawet barszczu nie będzie ani bigosu. Barszcz z uszkami będzie na sylwestra, a bigos na 3 Króli. Trzeba to rozłożyć. Oboje mamy problemy z wagą i nie możemy za dużo jeść. Będą dwa ciasta, ale moje i bez spodów, cukru. Ma być sernik z jabłkiem i galaretką oraz makowiec w małej foremce. Będą swojskie wyroby. Będziemy sami bez gości. Prezenty już są. Krzysiek ma kosmetyki i ja też. Ja jeszcze kupiłam biały grudnik. Mam ciemnoróżowy i bardzo go lubię. Jest niezawodny. Co rok pięknie kwitnie.

W wolnych chwilach planuję powoli co będę robić wiosną. Najważniejsze to urządzić ogródek przed babci oknem. Ogródek jest od strony ulicy i straszy teraz. Rósł tam świerk i płaziniec, ale zostały usunięte. Teraz jest sporo pustego miejsca. Jest tuja, 2 bzy i winorośl. Jest mały kląb. Myślę o jakimś pnączu i świerku, ale nie takim który duży rośnie. Może zrobię rabatkę na cebulowe wiosenne. Tam jest dużo słońca, a ja nie chcę podlewać. Warzywnik też oczywiście będzie, ale w większości w donicach.

Od jutra dieta zupowa dwa tygodnie. Nie chodzi o odchudzanie, a regulacje jelit. Biorę leki na przeczyszczenie i chcę je odstawić. To dobra metoda.

środa, 3 grudnia 2025

sroda

 Jestem po dwóch dniach pracy. Dziś pracuję tylko jako doradca ezoteryczny. Nie mam pracy dodatkowej. Jest więcej pracy w domu za to. Chciałabym sprzatnąć u mamy w łazience i moze choć w jednym korytarzu. Do tego książki i szyba w pokoju dziennym, bo koty odbiły łapki. Mam też zadzwonić do fryzjerki, bo chcę iść wkrótce. Nie wiem kiedy, bo babeczka jest po operacji i mogą być problemy z samopoczuciem. Niby ja tylko obcinanie, ale i przy tym trzeba stać. Włosy zostawię dłuższe. Tak się lepiej czuję. Bardziej kobieco.

Jutro pracuję jako ankieter...

 Z diety wyszłam waga się waha 79,7-80,8. Jest dobrze. To granica nadwagi. Teraz do końca tygodnia będzie jedzenie normalne, a od poniedziałku dwa tygodnie diety zupowej, bo chcę uregulować jelita. Kolejny etap diety w lutym. Może pod koniec. Jeśli będzie waga 75-76 to będzie dobrze.

Zaczynam sprzatać na święta. Dziś chcę wyczyścić muszlę klozetową. Jest stara i znaleziona. Nic nie pomaga. Dziś spróbuję dawnych sposobów. Paczkę sody na noc i pół szklanki octu. Zwykle używam naturalnych, nietoksycznych środków, ale zdesperowana użyłam i Domestosu. To ostatnie podejście. Jeśli nie pomoże, zaakceptuję. Tylko to pozostaje. Na razie muszli nie zamierzam wymieniać.

Zaczynam ozdabiać przód domu. Kupiłam wrzosy, latarenkę solarną i anioła. W donicach będą gałązki świerku i metalowa kaczka. Okno u babci też już w planach...

Zastanawiam się czy nie pisać tu na bloga krótkich opowiadań o kotach.

Tu Suzunia i Snieżuś. Bardzo się lubią...