Codzienność

Codzienność
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kartka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kartka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 września 2019

czwartek

Jesień coraz bliżej. Rośliny zaczynaja sie niszczyć. Ot chociażby moje pelargonie. Zawsze gdy umierają to dla mnie ciężki moment, bo mi ich żal. Kiedyś przetrzymywalam z roku na rok, ale teraz nie mam gdzie, bo albo marzna albo bujają. W najblizszym czasie trzeba powysypywać z donic ziemię i to już będzie koniec naszych prac ogrodowych w tym roku. Miało byc jeszcze koszenie, ale mama się uparła i nie pozwala, bo hałas jej przeszkadza. Przez nią dom wyglada jak jakaś melina. Wytłumaczyć nic jej nie można, a konfliktów nie chcę. No i połowa domu jest jej i w tym wypadku ja decydować nie mogę. 

Niedługo według niektorych numerologow zacznie sie kolejny rok numerologiczny. U mnie to rok 9. To rok pożegnań i zmian. Zmiany juz widzę, bo zrezygnowałam z niektórych pasji. Odpuscilam ogród warzywny, kury i trochę rękodziela. Przejrzałam troche rzeczy i to i owo chce sprzedać. Ot chociazby kilka gier planszowych. Nie mam czasu grać i gry sa prawie nieuzywane. Chcę tez sprzedać tablet graficzny, bo nie po drodze mi z nim. Wolę rysować myszą i jeśli zdecyduję sie na tablet to kupię z wyswitlaczem. Chyba spróbuje sprzedzać czytnik ebookow, bo czytam tylko na laptopie. Będę nadal pisać haiku i wiersze z tym , że wiersze tylko białe. Będę nadal brać udzial w antologiach. Będę czasem pisać opowiadania, ale o powieści juz nie myślę. Za dużo nad nią pracy i zysk niepewny. Rok 9 to pożegnania, a za rok moze cos nowego sie pojawić. Rok 9 to też duchowość. Zrobię kilka kursów...

Kończy się wrzesień i kończy sie dieta. Powody sa dwa. Po pierwsze jestem wściekle głodna i już mi same płynne potrawy nie wystarczają. Po drugie nie chudnę już. Niby chcę poczekać jeszcze parę dni do nowiu, ale nie wiem czy wytrwam. Schudłam w tym roku tylko 7 kg. Strasznie mało. Teraz obawiam się jo-jo. Będę bardzo uważać to może wagę utrzymam, a od stycznia znowu dieta. W przyszłym roku jak dobrze pójdzie mam szanse zejść z otylości. To będzie święto...:)

Jeszcze robię kartki świateczne, ale powoli mi sie bazy kończą. Gdy już nie będę miała zacznę dzialać pastelami suchymi. Pomyślę o pejzażach w tej technice. Muszę się w tym temacie podszkolić. Caly czas pracuje z ołowkiem. Ostatnio wysłalam troche prac do oceny. Jest nieźle, ale nie całkiem dobrze. W tym roku chcę dobić do 100 szkiców martwej natury. Myślę tez o architekturze, ale przede wszystkim chcę opanowac portrety. Niedługo ruszę z dalszymi lekcjami kursu. Czas na nosy i usta. Zrobiłam pierwszą ikonę decoupage...






Moja jesień



kocham jesień

jest mi siostrą

nawet gdy niebo straszy deszczem

zaglądam w jej złote oczy

a ona uśmiecha się do mnie

i przeprasza za wilgoć we włosach i chłodne dłonie

kocham jesień i życie

stąpające krok za krokiem

aż po kres
nabrzmiały ciszą

piątek, 15 marca 2019

piątek

Pogoda nadal kiepska. Nie zachęca do wyjścia na dwór. Krzysiek musi szybko jeden kawałek skopać, bo niedługo trzeba siać bób. Ziemniaki posadzę około połowy kwietnia dopiero. Przedwiośnie już widać i czuć. Mnie jest żal, bo moje kwiaty wiosenne zniszczył Pikuś. Były krokusy, szafirki, tulipany botaniczne, przebiśniegi, narcyzy. Teraz została tylko kępka przebiśniegów po drugej stronie domu. Trzeba będzie wszystko posadzic z powrotem, gdy ogródek od nowa urządzę. To chyba dopiero w przyszłym roku, bo troche funduszy potrzeba. Chcę kupić płyty betonowe do wyłozenia w miejscu trawnika i płotek by Pikuś nie wchodził w szkodę. Mama po swojej stronie domu nie pozwoli betonu połozyć i trzeba będzie trawę po pas znosić. Okropnie to szpeci i każdy kto ulica idzie to widzi.
Nie wiem czy moje rosliny przetrwały zimę. Ładne sa bzy, ale nie wiem co z tym żółtym, który kupiłam i tym o pstrokatych liściach. W porzadku sa iglaki i bukszpan o zielonych liściach. Ten o złotych liściach jakiś taki niezbyt ładny jest. Zobaczymy czy odbije. Nie wiem co z kaliną. Stoi, bo stoi. W tym roku chce kupić ostropest o żółtych liściach. Różanecznik jest ładny, ale juz hortensji pewna nie jestem. W tym roku chcę wziąć sadzonke pnącej hortensji od koleżanki.
W najblizszym czasie kupię kilka liliowców i irysów. Z resztą kwiatów sie wstrzymam do czasu zrobienia wodociągu. Chciałabym jesienia kupić wrzosy i wrzośce, bo mam na nie miejsce, ale potrzebuje odmiany, których nie trzeba zabezpieczać na zimę.

Dziś moja koteczka ma zabieg sterylizacji. Niby to ciecie boczne, droga narkoza i klinika bardzo dobra, ale i tak sie martwię.









Dom będzie zgniłozielony, bo koleżanka odpisała, ze sie nie obrazi albo brązowy. Na szary nie zgodziła sie mama, a ten by mi najbardziej chyba pasował, bo są szare schody. Do tego będą białe wykończenia plus ogrodzenie. O ogrodzenie będzie wojna, bo było niedawno malowane.



środa, 13 marca 2019

środa

Dzień umyka za dniem i juz środek tygodnia. Dni są pracowite dla mnie, a Krzysiek pławi sie w lenistwie. Nic nie robi poza zakupami co kilka dni i paleniem w piecu. Całymi dniami rozwiązuje krzyżówki z tym, że wyniósł się do sypialni, bo ponoć mu w pokoju dziennym ciemno. Powinien zmienić okulary, ale oczywiście nie chce, gdyż mu szkoda pieniedzy.
W najblizszym czasie ma juz ponoć sie ocieplić to do roboty go pogonię. Trzeba kopać, nosić gałęzie i wycinac zarośla. Wszystko po kolei. Na razie sie nie kwapi do niczego, ale warzywnik ponoć chce mieć. No zobaczymy. Ziemia do warzyw kupiona.

Dietę przerwałam i staram się rozruszać metabolizm. Kalorii nie liczę, ale uważam na jedzenie. Nie tyje na razie. Ostatnio na obiady gotuje potrawy tradycyjne, bo przy okazji opracowuje przepisy na portal. Praca mi odpowiada. Jutro ma wrócić z urlopu zleceniodawca i zobaczymy co dalej. 
Powinnam trochę zarobić na pastele w kredce, bo są przydatne do malowania portretów. Mam ich trochę, ale kolory uniwersalne. Tańsze są po 2 zł kredka, ale więcej odcieni potrzebnych do portretów jest w cenie prawie 5 zł za kredkę. Wkrótce czeka mnie zakup pędzli do akwareli. Tanie nie są, bo to pędzle z naturalnym włosiem. Od poniedziałku pracuje na czacie i w przyszły poniedziałek będzie wypłata. Chyba kredki kupię. Powinnam też kupić papiery do pasteli, ale nie dam rady chyba na raz... Znalazłam cudne bloki w kolorze szarego papieru. Do kwiatów bym chciała czarne, a do pejzaży białe. Ostatnio miałam kartki kolorowe i np. czerwone albo inne w żywych barwach mi nie za bardzo odpowiadały. Teraz są jeszcze w sprzedaży piękne szare i pastelowe.







Prace w tym roku już zaplanowane. Finanse sa zapewnione o ile nic nie wyskoczy na wodociąg, wymianę okienka na strychu, na naprawę dachów i na ocieplenie dwóch ścian. Nie wiem co z malowaniem domu, bo to spore koszty. Chciałabym kolor biały, ale brudzacy. Moze byc fioletowy, ale mama uważa go za okropny. Wchodzi w rachubę jeszcze zieleń z domieszka żółci, ale taki jest dom mojej kolezanki, która mieszka obok i moze być zła. Nie wiem jakby sie sprawdził kolor miodowy. Jak pomaluję dom to trzeba będzie pomyśleć o ogrodzeniu, bo niby niedawno malowane, ąle kolor wstrętny i może nie pasować. Ogrodzenia nie zamierzam zmieniać. Jest stare, brzydkie, ale w dobrym stanie. 

poniedziałek, 11 marca 2019

poniedziałek

Pogoda sie popsuła - deszcz i zimno. Na dworze sie nie da pracować, a chciałam wykorzystać czas, gdy Krzysiek jest w domu. Trochę zrobił. Zostało jeszcze kopanie w ogrodzie pod ziemniaki i bób oraz przenoszenie gałęzi z sadu.
Ja jeśli chodzi o pracę, to trochę mam luzu, bo zleceniodawca jest na urlopie. Napisałam wszystkie teksty i tylko zdjęcia przygotowuję. Wróci w czwartek i moze się zacząć ruch. W najbliższym czasie wraca druga pracodawczyni i trzeba będzie zacząć pisać na temat ezoteryki. Dojdzie mi drugi fan page. Tym razem z larwoterapią i hirudoterapią. Jeszcze nie wiem czy teksty będą raz czy dwa razy w tygodniu. Na razie piszę na czacie. To słabo płatne zajęcie, ale nieskomplikowane i niestety bardzo nudne.:( 

Przez weekend odpoczęłam. Zajęłam się kartkami i malowaniem, a raczej rysowaniem. No i logo. Dziś może przygotuję zdjęcia do wydruku. Chodzi mi o zdjęcia wiosny i portrety. Krzysiek pojedzie to mi to załatwi, bo juz załatwiał i poradził sobie.





Nadciśnienia juz chyba nie mam. Kiedys zapomniałam wziąć tabletkę i cisnienie mi nie wzrosło. Biorę teraz pół słabej tabletki profilaktycznie. Mam ciśnienie koło 100, ale ja jestem do takiego przyzwyczajona, bo całe życie miałam niskie. Nie wiem czy to może codzienne zabiegi Reiki sprawiły, ale jestem zdrowa. Reiki doskonale reguluje wszelkie napięcia nerwowe i wszystkie choroby zależne od nerwów, stabilizuja się.
Ostatnio znowu noszę kwarc różowy na piersiach. Chodzi mi o jego delikatną, kobiecą, pełna miłości energię. Faktycznie działa. 

Wczoraj znowu siedziałam nad portretem. Tym razem była próba wykonania go w ołówku. To mój dziadek i zdjęcie było czarno-białe. Muszę chyba ołowki kupić, bo mnie zostały tylko twarde. Kusi mnie węgiel. Chciałabym codziennie coś malować albo rysować. Chciałabym tez ćwiczyć grafikę. Moze braknąć czasu na wszystko.
Na Pastelmani jest konkurs na obrazki. Trzeba namalowac trzy- zwierzęce. Chciałabym wziąć udział. Myślę o ptakach.



Miłość

przyfrunęła niespodziewanie


rozgościła się w sercu

tkliwością i upojeniem
otuliła duszę
obsesją dotknęła myśli
i umknęła bez fanfar
cicho jak spływająca łza

niedziela, 27 stycznia 2019

leniwy dzień

Dziś odpoczywam. Tydzień był aktywny i czułam się zmęczona pod koniec. Nie wszystko jednak zrealizowałam co było planowane. Zrobiłam za to co innego. Ot chociażby założyłam bloga ze scrapbookingiem https://zaciszeagascrap.blogspot.com/. W przyszłym tygodniu muszę koniecznie zrobić porzadek z kartkami. Wstawię resztę do sprzedania na blog. Powinnam kupić papiery i napisy ślubne i na chrzest. Głównie na chrzest. Ruszyłam z kartkami ślubnymi.





W czwartek znowu mój wiersz został doceniony. Zajął drugie miejsce na warsztatach. Strasznie się cieszę... Cały czas piszę.

Zanim powiedziałam tak


szukałam  schronienia
 nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak

W czwartek też przygotowałam wizytówkę. Muszę ją wydrukować, bo chcę dołączać do każdej przesyłki z obrazem i rękodziełem. Muszę jeszcze zamówić pieczątki. Chcę mieć proste drewniane stemple.



Niedawno kupiłam kolejną torebkę. Tym razem jest letnia z uszami ze sporych drewnianych korali. To mnie właśnie urzekło. Nie lubię torebek klasycznych ze skóry ekologicznej. Skórzanych wcale nie noszę ze wzgledu na zwierzęta. To nie mój styl. Tą co mam jest ze sztucznego futerka w panterkę. Mam słabość do takich torebek. Kupuję tanie, sprzedawane jako uzywane, choć nowe. Było jeszcze świetne poncho, ale nie wzięłam, bo mam z osiem. Były też cudne szpilki z kwiatem, ale wysokie. Pewnie niewygodne, a takie już mam. Są szykowne, ale niewygodne właśnie.

piątek, 25 stycznia 2019

piątek

Dziś mija dwa tygodnie diety. Ależ szybko leci. Spadło ponad 2 kg. Tempo jest tak  samo szybkie jak w zeszłym roku. Jest szansa na całkiem niezły wynik. Czyżby jednak te kilkanaście kilo było realne? :) Jem oczywiście zupy, które lubię. Do zup dodaję strączkowe i jajka, ale jem mało mięsa. Czasem dodaję tuńczyka, czasem śledzie. Używam chudej śmietany i oliwy z oliwek. Do tego jem pomarańczę i kefir. Wieczorem piję wodę z miodem. Rano powinnam pić wodę z cytryną, ale nie piję, bo nie lubię. Odpowiada mi ta dieta. Jest prosta, nie trzeba liczyć kalorii i nie ogranicza węglowodanów i skrobi. Bardzo mi to pasuje.

Od kilku dni działam znowu na Giełdzie tekstów. Nie uczestniczę w pisaniu tekstów na tematy podane, bo przewaznie ceny sa żenujące. Wstawiam za to artykuły i będę cierpliwie czekać na ich sprzedaż. Kiedyś wstawiałam teksty zapleczowe i wszystkie się sprzedały. Teraz piszę lepiej, więc celuję w artykuły. To by mi sie opłaciło, bo pisać lubię i czas mam. Zobaczymy...

Koniec tygodnia i od jutra odpoczynek od pisania. Chyba zacznę znowu więcej czytać. Kusi mnie książka o empatii. Kupiłam ją jakiś czas temu i czeka...

Mam znowu problem z laptopem. Myślałam, że to zasilacz, bo jest pęknięty kabel. Kupiłam nowy, ale jeszcze dobrze nie łączy. Chyba znowu gnizado. No i kolejne problemy i koszty...:(

Jutro jadę na zajęcia z malarstwa. Obraz, który zaczęłam nawet mi się podoba. To zimowy pejzaż. Jest bardzo urokliwy. Nie wiem czy mi się uda go jutro skończyć. Raczej będzie to trudne. Kilka podobnych w stylu pejzaży, mam zamiar namalować w domu. Muszę jednak poczekać aż sie zrobi trochę cieplej, bo w pracowni strasznie zimno. Teraz się rozgladam za pejzażem z górami i morzem. Za kwiaty się na zajęciach w tym roku raczej nie wezmę. To jednak też mam zamiar malować. No i koty...:) Kusi mnie architektura, a konkretnie stare miasto-kamienice, ale bez ludzi. Może kiedyś...:)
Zastanawiam się czy w Pałacu kultury nie będzie zajęć z akwareli w ferie. Chętnie bym wzięła udział...





***

młodość karmi się snami
pląsa z lekkością motyla
 to wybiega w przód
 to chwyta w dłonie teraźniejszość
starość  naznaczona trwaniem
czeka cicha i bierna
przytulając do serca wspomnienia


poniedziałek, 21 stycznia 2019

Poniedziałek

Nie wyspałam sie dzisiaj. Kurier przyjechał tuz po ósmej u później sąsiada był ruch. Sąsiad ma warsztat samochodowy - kupuje samochody, naprawia i sprzedaje. Dzis właśnie przyjechała naczepa i zaparkowała pod moim domem. Rozładowywali prawie dwie godziny z warkotem silnika i pokrzykiwaniem. Wstałam więc i zrobiłam sobie kawę. Odeśpie w dzień.
Po południu nadal będę siedzieć nad kartkami i może grafiką. Czas na robienie kartek z materiałów, które mi przyszły. Na razie z filmami przerwa, bo trzeba wiedzę uporzadkować. Czas na działania praktyczne. W tym miesiacu juz raczej nic do scrapbookingu nie kupię to i nowa wiedza mi zbędna. Będę za to przerabiać dalej kurs corela. Może zrobie kilka projektów.




Zaczynam planować prace w domu i koło domu. Powinnam zrobić wodociąg, pomalować w sypialni, pokryć drewutnię i poprawic dach na komórką mamy. Do tego chcę kupic szafę i to chyba dość wydatków na ten rok. Co zrealizuje to się okaże, bo Krzysiek umowy na stałe nie ma. Jeśli pieniadze i chęci będą to jeszcze moze ocieplę kawałek sciany od kuchni. Kusi mnie jeszcze załozyc płyty w ogrodzie przed domem, ale to juz pewne nie jest. Przydało by sie jednak ogródek przed domem doprowadzic do porzadku, bo straszy. Na razie jedna stronę. Płyty sa konieczne, bo trawnika nie chcę. Nie będzie miał kto na bieżąco kosić. Grzadek tez dużo nie zrobie, bo do plewnienia sie nie garnę i czasu na to nie mam.

Jeśli chodzi o inne wydatki to czeka mnie sterylizacja dwóch koteczek i wydanie antologii. Jeszcze nie wiem ilu. Na razie w planach mam trzy, ale fundusze na nie juz zebrałam.

Niedziela była pracowita. Oprócz warsztatów robiłam logo i przerabiałam kurs z grafiki. Poza tym trzeba było zrobić horoskop urodzeniowy i wstawic dwa teksty na portale. Mimo wszystko udało mi się odpocząć, bo kontaktu z ludźmi nie miałam.


Zima

sypie śnieżek sypie mrozik nie rozpieszcza

Kasie szczypie w uszka niedobry koleżka
bałwan pod oknem jeszcze miotłę dzierży
piesek marznie na mrozie i wciąż w budzie leży

poleży do marca czeka na słoneczko
Kasia też już czeka gdy zdejmie palteczko
jeszcze czekać trzeba na wiosenna kwiaty
na razie karnawał jak zawsze bogaty

Kasia na bal idzie w towarzystwie taty
fartuszek odłoży włoży piękne szaty
tańczyć będzie ładnie oczaruje dzieci
karnawał się skończy czas szybko poleci

A na koniec wiersz za który dostałam wyróznienie...:)

Wspomnienie o babci


jeszcze wczoraj
dotykałam twoich papierowych dłoni
dziś odeszłaś
do krainy pachnącej wiecznością
zabrałaś spokój bliskość opowieści
ciepło nie pieści już serca
nie wysłuchasz  nie pocieszysz
zwierzenia
przekułam w ciszę
smutek zapuścił korzenie
i tylko czasem gdy próbuję
schwytać wspomnienia
dostrzegam twoje oczy



czwartek, 17 stycznia 2019

czwartek


Zima u mnie sie wycofała jak narazie. Śniegu już prawie nie ma. Nie ma też w najbliższym czasie padać. Na trochę większe mrozy dopiero czekamy. Siarczystych jednak nie widać i dobrze, bo u mnie rury od wody nadal nie ocieplone. Chyba nie będą, bo Krzysiek sie miga i zmierzyć nie chce. Pewnie to mu się wydaje trudne jak wszystko co nowe. Ostatnio wracając z pracy, czekał na przystanku ponad dwie godziny, bo tramwaj przestał jeździć na tym odcinku. Przyjechał taksówką, a wystarczyło przejść na drugą stronę jezdni i wsiąść do autobusu. O tym, że autobus jeździ wiedział, ale załozył, że czeka na tym przystanku co trzeba. Zero inicjatywy i bezradny jak dziecko. Czasami zastanawiam sie czy on aby na pewno jest pełnosprawny umysłowo. Z drugiej strony wiedzę w niektórych dziedzinach ma taką, że mógłby startować w teleturniejach.

Krzysiek jest po badaniu - echo serca. No i nadal nic nie wiem, bo nie potrafię zinterpretować wyniku. Przy wynikach pisze prawidłowy i w normie ale też pisze N i w nawiasie chyba normy. Te sa niestety w niektórych miejscach troche przekroczone. Zapisze sie do kardiologa, gdy EKG zrobi. Wtedy sie wszystko wyjaśni. Z tego co widzę tragedii w tym momencie nie ma.

Nadal kombinuję z kartkami. Oglądam filmy i podpatruję.Ostatnio spodobały mi się kolorowane stemple. Trzeba będzie o tym pomyśleć. No i znowu wydatki, bo te pisaki tanie nie są. Niby jeden tylko 12 zł, ale kolorów jest sporo. Chciałabym tez zdobyć takie specjalne akwarele w odcieniach złota i srebra. Kusi mnie też brokat. Część rzeczy kupiłam i czekam na nie.




A na koniec kartki i wiersz za który zdobyłam wyróżnienie.

Złudzenie

w imię dobra
przekułeś prawdę w kłamstwo
wypuściło pąki
 trując jadem myśli
czemu bez wstydu
trwonisz czas
na igraszki z Lucyferem
trwasz w złudzeniach bijąc się w piersi
przetrzyj oczy
stań pod pręgierzem
i pozwól by powieki zakwitły łzami


W imię dobra

cóż żeś uczynił
świat zamarł i przeklął
ten moment gdy dobro
strąciłeś do wrót Belzebuba
anioły zapłakały
nie posłuchałeś głosu serca
zbrukana dusza ogłuchła
od krzyku sumienia
dzierżyłeś błąd jak wieniec chwały
i tylko mi nie mów
w imię dobra






środa, 9 stycznia 2019

środa

Po dwóch mroźnych nocach mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że postawienie ściany w pokoju dziennym to był bardzo dobry pomysł. Jest o wiele cieplej. W nocy chodzę z krótkim rękawkiem, bo jest 23 stopnie. Rano było 17 stopni. To dużo, bo w centralnym jeszcze nie palimy. Kiedyś bywało nawet 5-7 stopni rano w mrozy. Położenie waty szklanej nad kuchnia tez się sprawdziło, bo temperatura poniżej 10 stopni nie spadła jeszcze.

Ostatnio znowu intensywniej piszę. Za dwa wiersze udało mi sie zdobyć wyróżnienia. Sa one cenne tym bardziej, ze wierszy nie piszę całe życie jak niektórzy. Nie uczyłam sie tez pisania na kursach. Jestem samoukiem. Wcześniej wierszy nie czytałam nawet, bo ich nie znosiłam i nie rozumiałam. W szkole miałam z poezją problem.


Los

Los to popycha to stawia pod murem
życie czasem gna
czasem zwalnia bieg
jeszcze wczoraj pławiłam się w słońcu
kąpałam w szczęściu
jutro mogę w mroku
połykać  łzy
dotykam przyszłości sercem
biorę w dłonie nadzieję
czy los będzie rozpieszczał
jak kochanek ze snu
czy będzie karcił łamał kark
Agata Rak/ Aga Agra/

Nie znam siebie


Kim jestem
dziś nie znam siebie
dzień radością się zaczął i rozkoszą
tulę do serca szczęście
jesteś tuż obok
podajesz mi uśmiech na tacy
ciepły poranek pachnie kawą
 dotyk rozbudza
a jeszcze wczoraj samotność
tarmosiła myśli
ból szczerzył zęby
jak rozszalały pies

i tylko śnieg wciąż pada i pada




Dziś mam trochę zajęć stałych i doszło logo. Teraz robię kartki bardziej rustykalne, bo na bazach kraft. To pierwsze w tym stylu, ale z pewnościa nie ostatnie. Muszę jednak wiejskich kwiatów dokupić. Chodzi tez za mna czarny sznurek. Ostatnio oglądałam kartki rustykalne w internecie i zauwazyłam, że w większości sa skromne. To nie mój styl. Moje maja być bardziej bogate, bo takie mi sie podobają. Zaczynam się oglądać za wykrojnikami. Mam sporo braków. Kupiłam ostatnio dwa, ale to kropla w morzu. Zaczęłam oglądać filmiki i to i owo sie uczę...







Jutro będzie dość trudny dzień, bo muszę być u fryzjera. Przy okazji zrobię zakupy.