Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą druty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą druty. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 17 września 2013
Zakupy, szydełkowe czapki, jesienne coś na ząb i sad
Wstałam dzisiaj wcześnie bo czekam na kilka przesyłek w tym książki, materiały do decoupage/papiery, lakiery, serwetki/ i zestaw startowy do wyrobu biżuterii na którą zachorowałam dzięki Tynce. Wczoraj już kilka rzeczy dotarło w tym sztaluga. Wreszcie...Książka o wyrobie biżuterii, którą udało mi się kupić na Allegro też już do mnie idzie i oby doszła jak najszybciej. Jak do tej pory to był dla mnie zupełnie nowy temat i jestem strasznie ciekawa co i jak. Na początek chciałabym spróbować robić kolczyki drewniane z motywem decoupage lub ręcznie malowane z dodatkiem naturalnych kamieni, kiedyś może z dodatkiem metalu, skóry a może wycinanej miedzi. Kuszą mnie też korale i wisiory. Też z drewna, kamieni, skóry, miedzi oczywiście. Zobaczymy...
Czekam też na książkę o zdobieniu mebli i na książkę o dzierganiu skarpet tak, że będę miała co robić jesienią i zimą...
Ostatnio zrobiłam czapkę i pokończyłam wreszcie komplety zaczęte w zeszłym roku...Czekają cierpliwie na zrobienie 2 zamówione czapki ale jeszcze mogą poczekać bo mają być dopiero na zimę...
Oczywiście kolory zdjęć znowu zdechłe a filet zrobił się jakiś taki szary i rudy jest mdły...
Jesień już to fasola, groch, soja, ciecierzyca goszczą już o wiele częściej na moim stole niż to miało miejsce latem. Dziś na obiad były kotlety z fasoli...
Szklanka ugotowanej fasoli
6 sporych ziemniaków
1/3 szklanki bułki tartej
3 cebule
5 ząbków czosnku
zioła/tymianek,majeranek,cząber/
sól
pieprz
jajko
olej
Ugotowaną fasolę i ugotowane ziemniaki zmielić dodać przyprawy, jajko i podduszoną cebulę. Wymieszać i formować niewielkie kotleciki. Obtoczyć w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na rumiano.
Pogoda jesienna zmusiła mnie nie tylko do rozpalenia wieczorem w piecu i zakupu czekolady w celu picia jej po kolacji ale też do podjęcia decyzji odnośnie sadu za domem. Teren jest już oczywiście oczyszczony z chaszczy, dzikich śliw i starych drzew i pozostało koszenie a następnie nasadzenia młodych drzewek. Mam zamiar kupić stare odmiany. I tak chyba zamówię w tym roku 2 jabłonie, wiśnię/łutówkę i szklankę/ i brzoskwinię a w przyszłym roku myślę jeszcze o czereśniach i może śliwie, gruszy i jeszcze 1 jabłoni. Z gruszą i śliwą okaże się dopiero w przyszłym roku bo mam kilka drzew, które nie owocują ale, że są stosunkowo młode mam zamiar je ratować czyli prześwietlić korony i podsypać nawozem. I zobaczymy. Jeśli zaczną owocować to dobrze a jeśli nie to zostaną wycięte i ich miejsce zajmą młode drzewka. W przyszłym roku chcę też posadzić kilka leszczyn bo bardzo orzechy lubię a miejsce na leszczyny jest już przygotowane. Trzeba też będzie za parę dni zacząć kupować stopniowo po trochu nawóz pod przesadzone w lecie porzeczki i agresty bo w październiku mam zamiar ziemię pod nimi wyścielić słomą. Mam nadzieję na zbiór owoców już w przyszłym roku a jeśli nie zaowocują to trzeba będzie chyba jednak pomyśleć o krzewach ze szkółki, odpowiednio prowadzonych i niezdziczałych...
Zmykam bo czekają na mnie drzwi do malowania lakierem, kończenie szuflady czyli pojemnika na farby i może jeszcze trening zapomnianej przez lata techniki roboty na drutach bo druty wczoraj wreszcie kupiłam...
Miłego dnia...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)