Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 lutego 2016

DIY Peeling kawowy Body Boom - 3 proste sposoby!


Z jakiegoś nieznanego mi powodu (zapewne dobry marketing) wszędzie w internecie wybuchł nam peeling kawowy BODY BOOM. Każdy o nim pisze, wszyscy się zachwycają, ludzie chcą mieć, bo to wstyd go nie mieć.

Ale przecież ja nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała wszystkiego rozgryźć na własny sposób.
Dlatego dzisiaj dla Was - przepis na peeling kawowy BODY BOOM!

piątek, 22 stycznia 2016

Przypadkowe DIY - Lakier do stemplowania


Wiecie jak to jest - potrzeba matką wynalazku. Ale nie raz, nie dwa, w historii tego świata wielkie wynalazki powstawały jako kompletny przypadek podczas produkcji czegoś innego. 

Te same zasady tyczą się małych rzeczy dlatego dziś krótka historia połączona z DIY o przypadkowym lakierze do stemplowania zrobionym w domu.

środa, 28 października 2015

DIY: GRANULKI ZAPACHOWE do kominka zapachowego


Kocham te dni, kiedy olśnienie spada na mnie jak grom z jasnego nieba. Ten nagły przebłysk geniuszu, w tym wypadku połączony jeszcze z oszczędnością. Tak właśnie powstał ten prosty, ale jakże genialny przepis dla wszystkich fanów kominków zapachowych.

sobota, 26 października 2013

Warsztaty w Ploteczkarni - bo ja kocham robić wszysko sama!






No właśnie - przecież ten blog, lata temu, powstał z tego właśnie założenia! Uwielbiam rękodzieło, uwielbiam sama przygotowywać różne rzeczy, uwielbiam tworzyć. Nie zawsze skutek jest taki jaki ja tego chcę, ale jednak. Kocham poznawać tysiąc technik, robić wszystko różnymi sposobami. A jak lepiej nauczyć się czegoś nowego, jak nie na warsztatach?

czwartek, 27 grudnia 2012

{ prawie TUTORIAL / PRZEPIS } Płyn micelarny "Pączki z różą"


To jest taki prawie tutorial. Troszkę bardziej własne doświadczenia i zmodyfikowany przeze mnie przepis. 

Wiem, że są osoby, które nie widzą czym jest płyn micelarny. Znaleziona przeze mnie definicja na doz.pl opisuje go jako: Wyjątkowo łagodny i skuteczny preparat do demakijażu twarzy i oczu. Można go również wykorzystywać do codziennej pielęgnacji twarzy. Nie wymaga spłukiwania. Skład oparty na bazie bardzo łagodnych środków powierzchniowo czynnych, które nie powodują szczypania oraz łzawienia oczu. Krócej mówiąc to delikatna woda do demakijażu i oczyszczania twarzy. Osobiście używam tylko do demakijażu, ale zdarzyło mi się oczyścić twarz samą micelarką - jeśli ktoś lubi takie raczej delikatne oczyszczenie to polecam.

Przez lata do zmywania makijażu używałam mleczka. Najczęściej któregoś marki Ziaja np. ogórkowego lub nagietkowego. Bo tanie, bo dużo, bo dostępne, bo zmywa dobrze. Gdy w moje ręce wpadały jakieś płyny na bazie wody nigdy nie byłam zadowolona. Żaden z nich nie działał wystarczająco dobrze, a ja przecież nie używam kosmetyków wodoodpornych! Mleczka też nie były idealne. Po ich użyciu miałam na twarzy jakiś tłusty film, więc bez dodatkowego mycia żelem nie dawało rady. Nie wspominając już o nieprzyjemnej mgiełce na oku, jeśli użyłam za dużo produktu.

Moje nastawienie zmieniło się, gdy miesiąc temu wygrałam u Arsenic konkurs, a wśród nagród znalazł się gotowy zestaw z kolorówki do zrobienia wody micelarnej. Wtedy zrobiłam swoją pierwszą wodę i okazała się być naprawdę świetna! Przyjemnie i skutecznie zmywa makijaż, nie zostawia tłustego filmu, a w dodatku jest całkiem wydajna. Swojego 100 ml opakowania używam miesiąc, jeszcze go nie skończyłam - fakt, że nie codziennie się malowałam, ale i tak nieźle. 

Perspektywa końca tego preparatu miał troszkę mnie przerażała. Szukałam przepisu, który nie wymagałby ode mnie dużego nakładu finansowego. Wykopałam w ten sposób przepis na blogu Seraphase - okazało się, że jedynym tak naprawdę wymaganym składnikiem przy wodzie micelarnej jest P-4C (Polyglyceryl-4-Caprate). Czym jest ten składnik nie umiem powiedzieć. Bo cóż znaczy to, że jest surfaktantem nie zawierającym PEG oraz posiada doskonałe właściwości solubilizujące? Cholera wie. Gdybym przeanalizowała kilka słów to pewnie bym wiedziała :P Jedyne co rozumiem to fakt, że oczyszcza, nie podrażnia skóry i może wpływać pozytywnie na jej stan. Oraz ma certyfikat Eco-cert. To mi do szczęścia wystarczy.

Według Seraphase wystarczy dodać do wody P-4C (maksymalnie 5%), wymieszać i gotowe. Ja bym użyła do tego kosmetycznej wody demineralizowanej oraz odrobinki jakiegoś w miarę naturalnego konserwantu, aby móc trzymać produkt w łazience, a nie w lodówce. Gdyby nie fakt świątecznych prezentów to pewnie skusiłabym się na taką wersję minimalistyczną. Uratował mnie mój chłopak, który chciał kupić mi jakiś dodatek do prezentu. Jeśli nie chcesz mojej zguby, półprodukty kup mi luby! (trochę żenujący żart...)
I tak powstał...

Płyn micelarny "Pączki z różą" (150 ml)

(na wzór płynu z kolorowka.com, składniki kupione na zrobsobiekrem.pl)

  • 87 % Hydrolat Różany (131 ml)
  • 5 % P-4C (7-7,5 ml)
  • 5 % Mleczan sodu (7,5-8 ml)
  • 3 % D-Panthenol (prowit. B5) w roztworze wodnym (4 ml)
  • ewentualnie - 25-35 kropel konserwantu FEOG
  • sprzęt: miarki, butelka na gotowy produkt (nie przezroczysta)

Wykonanie jest banalnie proste. Do butelki na gotowy produkt przelewamy wszystkie składniki oprócz P-4C. Mieszamy przez wstrząsanie. Później odmierzamy i dodajemy P-4C, które jest cholernie gęste. Znów trzęsiemy. Odstawiamy na godzinkę. Trzęsiemy. Odstawiamy na kilka godzin/noc, aby opadła piana. GOTOWE!

Kosmetyk jest ważny 6 miesięcy (bez konserwantu 2 tygodnie i tylko do trzymania w lodówce) - najlepiej gdzieś na opakowaniu zapisać to sobie wodoodpornym pisakiem. Używając hydrolatu różanego uzyskałam zapach dżemu z pączków różanych :3 Oczywiście możemy użyć innego albo wody demineralizowanej. Płyn świetnie działa, tak samo dobrze jak jego poprzednik z kolorówki. Używając maksymalnego stężenia P-4C płyn powinien zmywać bez problemu kosmetyki wodoodporne (nie wiem, nie używam). Ważne jest, aby zmywając makijaż oczu, nie zaczynać od tarcia na chama, a przyłożyć nasączony wacik na chwilę i dać kosmetykowi spokojnie rozpuścić nasz makijaż.

D-Panthenol jest składnikiem nawilżającym naszą skórę oraz poprawia jej regenerację, gdy jest podrażniona, a nawet poparzona. Mleczan sodu również poprawia nawilżenie, ale dodatkowo ma właściwości przeciwbakteryjne i może pomagać przy problemach z trądzikiem. Możemy jednak eksperymentować z innymi dodatkami jak np. wyciągiem z aloesu, alantoiną, gliceryną.

Przejdźmy jednak do innej kwestii - ile to kosztuje? Wszystkie składniki kupiłam w zrobsobiekrem.pl, za zamówienie zapłaciłam z wysyłką 63 zł. Gdybym ograniczyła się do hydrolatu (200 ml), P-4C (30 ml), konserwantu (15 ml) oraz dodatkowej butelki wyszłoby 40 zł. Oczywiście nie są to ceny za jednorazowe zrobienie produkt. Popularne sklepowe 250 ml płyny kosztują od 15 zł do aż 50 zł za uwielbiany przez tłumy firmy Bioderma. Ja wiem - strasznie dużo cyferek, ale co wynika z tej matematyki? Suma summarum stratne finansowo nie będziecie, a zyskacie kosmetyk o dopasowanym do Waszych potrzeb składzie, bez dziwnych dodatków i satysfakcję wykonania go samodzielnie.

Strasznie się rozpisałam. Mam nadzieję, że nie przeszkadzają Wam takie długie wywody. Ja wychodzę z założenia, że lepiej napisać kilka słów więcej, aby sytuacja była klarowna :) Tematy kosmetyczne u mnie wciąż na topie, ale co w głowie to na blogu - na tym to chyba polega ;)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

{ TUTORIAL / DIY } - Wisiorki i kolczyki z kaboszonami PART 2 - ŁAŃCUSZEK ORAZ OZDOBY


Pora na zakończenie "tryptyku" tutorialowego. Materiały kupione, wisiorek gotowy, potrzebujemy jeszcze łańcuszka :)


____________________________________________________

ŁAŃCUSZEK

KROK 1

Spora część baz do wisiorków nie posiada zamontowanych krawatek. Kupioną oddzielnie krawatkę wystarczy lekko rozchylić, założyć wisiorek oraz docisnąć z powrotem.


KROK 2

Łańcuszki sprzedawane są w metrach (lub ich wielokrotności). Dlatego musimy sobie odmierzyć długość jaka jest nam potrzebna. Najłatwiej jest to zrobić przykładając łańcuszek sobie do szyi i sprawdzając w lustrze. Należy pamiętać, że końcowy produkt będzie dłuższy o karabińczyk oraz o ewentualną regulację. Te, które ja robiłam, miały wisieć na piersi - ich długość wynosiła ok. 46 cm.


Kiedy długość zostanie określona, musimy wyłapać sobie pojedyncze kółeczko łańcuszka w wymierzonym miejscu i wyciąć/rozciąć je obcinaczkami. W to samo robimy z łańcuszkiem regulacyjnym (moje mają zwykle ok. 5 cm).



KROK 3


Bierzemy pojedyncze ogniwko. Musimy się rozszerzyć - lepsze są ogniwka twarde, ale do nich najlepiej używać jednocześnie 2 narzędzi do przytrzymywania. Nie raz zepsułam sobie tym paznokcie, więc trzeba uważać ;) Na rozsuniętym ogniwku zaczepiamy jeden koniec przyciętego łańcuszka oraz karabińczyk. Potem oczywiście dociskamy. Należy zrobić to szczelnie, aby uniknąć odpadania poszczególnych części.


W ten sam sposób montujemy z drugiej strony łańcuszek regulacyjny. Ja do swojego lubię w celu ozdobnym dodać jakąś małą zawieszkę - w tym wypadku listek :)

I TYLE!

Tak można zrobić zwykły łańcuszek, bez ozdób. Mając taki neutralny łańcuszek możemy stworzyć kilka wisiorków i zmieniać w razie humoru.

Jeszcze niewyschnięty klej ;)

____________________________________________________

Można jednak zrobić coś bardziej fancy. Osobiście uwielbiam, gdy na łańcuszku wiszą jakieś dodatki, a koloru dodają koraliki. Rzeczy, którymi możemy przyozdobić jest sporo: zawieszki, kokardki ze wstążek, wymienione już koraliki... Jeśli nie macie pomysłów wystarczy przejść się do pierwszego lepszego sklepu z biżuterią typu "I am", "Six" czy "Diva". Tam da się wyłapać mnóstwo fajnych koncepcji :3 Tutaj pokażę jak ja ozdobiłam łańcuszek do wisiorka w stylu steampunk.


KROK 4


Rozkładamy zapięty wisiorek na stole i patrzymy gdzie plus-minus chcemy umieścić nasze koraliki. Jeśli nie chcemy wydłużać łańcuszka odcinamy odpowiedni jego kawałek.


KROK 5

Nasze koraliki zakładamy w pożądanej kolejności na druciku zakończonym oczkiem. Wyginamy drucik z drugiej strony o 90 stopni i zaokrąglonymi bocianami robimy niezamknięte oczko. Niestety nie jestem w stanie pokazać Wam jak dokładnie wygląda ten proces... Na Youtubie znaleźć można mnóstwo filmików na temat robienia biżuterii i tam znajdziecie różne techniki wykonywania oczka.


KROK 6

Nie domknięte oczko zawieszamy na końcu jednej część uciętego łańcuszka, dociskamy je w celu zamknięcia. Rozginamy lekko oczko z drugiej strony naszego drucika i ponownie zawieszamy oraz zaciskamy.


KROK 7

Możemy oczywiście przywiesić też zawieszki, aby coś nam się wdzięcznie "dyndało" ;) Bierzemy rozchylone ogniwko, przekładamy przez oczko łańcuszka, zaczepiamy zawieszki i zaciskamy kółeczko.  Warto jest kombinować z miejscem przyczepienia elementów wiszących, aby "zwis" prezentował się jak najlepiej :P


W ten sposób dochodzimy do OSTATECZNEGO KOŃCA naszej pracy - tak wyglądają 3 wisiorki, które przygotowałam.



Mam cichą nadzieję, że chociaż kilku osobom ten tutorial się przydał, rozwiał jakieś wątpliwości. Jeśli macie pytania nie bójcie się zadawać ich w komentarzach - chętnie odpowiem :) 

Trzymajcie się i twórzcie! Bo nic nie daje większej satysfakcji niż wykonanie czegoś samodzielnie! :3


WSTĘP - MATERIAŁY

PART 1 - WISIOREK I KOLCZYKI Z KABOSZONAMI

sobota, 1 grudnia 2012

{ TUTORIAL / DIY } - Wisiorki i kolczyki z kaboszonami PART 1 - WISIOREK


Wczoraj przedstawiłam Wam materiały oraz narzędzia potrzebne do stworzenia kaboszonowych biżuterii. Teraz pora na zrobienie własnego wisiorka, kolczyków lub czegokolwiek do czego macie bazę :) W sam raz na grudzień i początek (jak dla mnie) cudownego okresu świątecznego :3 Oczywiście wszystkie półfabrykaty z których korzystam zasponsorował Passionroom.pl. Wykonanie jest baaardzo proste - to tylko kilka kroków.

____________________________________________________

KROK 1



Wybieramy/drukujemy i wycinamy nasze obrazki. Ja zawsze przygotowuje je sobie w odpowiednim kształcie oraz wielkościach w programach graficznych. Można je jednak po prostu wydrukować, potem ręcznie odrysować kształt do wycięcia. Nasz "wycinek" nie musi być idealnie okrągły ;) Wycięty obrazek wkładamy pod kaboszon i sprawdzamy rozmiar. Najlepiej, żeby był troszeczkę mniejszy od szkiełka. To jak dużo ja musiałam przyciąć widać na przykład po grafice z wyjącym wilkiem :)


KROK 2 i 3



Nakładamy klej na płaską część kaboszonu. Warto mieć pod ręką szklankę z wodą, żeby mieć gdzie przepłukać pędzel. Kleju nie należy żałować. Powinna powstać nam średnio gruba biała warstwa (środkowy obrazek). Szkiełko nie może mieć przezroczystych miejsc - w nie należy dołożyć jeszcze kleju.

Na tak nałożony klej kładziemy obrazek. Najlepiej zacząć przyklejać naciskając od środka do zewnątrz. Odpowiednia warstwa kleju ułatwia przyklejenie i uniknięcie ew. bąbelków. Jeśli jednak jakieś powietrze dostanie się do środka należy je delikatnie wymasować. Klej może trochę wylecieć na obrzeżach. Nadmiar możemy delikatnie zetrzeć, choć nie warto przesadzać. Taki nadmiar będzie świetnie zabezpieczał nasz obrazek na brzegach kaboszonu.

Każdemu zdarzają się błędy - w razie potknięcia można na tym etapie odkleić obrazek, zetrzeć klej i dokładnie umyć kaboszon gąbką z płynem do mycia naczyń :)


KROK 4



Pozostawiamy kaboszony do przeschnięcia na jakieś 15-30 minut. Najbezpieczniej jest zrobić do kładąc je na wypukłej (nie klejonej) części. Na zdjęciu z prawej strony widać jak wyglądają po ok. 15 minutach schnięcia.


KROK 5


Tym razem smarujemy bazę klejem. Ponownie nie żałujemy - nie ma co, klej jest tani, a ważna jest wytrzymałość ;)


KROK 6



Przeschnięty kaboszon przyklejamy na środku bazy. Dociskamy dokładnie znów zaczynając od środka. Jak widać część kleju może wylewać się po brzegach. W takiej sytuacji wystarczy przetrzeć nadmiar - ja zwykle robię to palcem, ale co kto woli :D Na dolnym obrazku widać, że pozostawiłam jeszcze klej w rowkach. Przyda się ponownie jako wzmocnienie wytrzymałości wisiorka, a po wyschnięciu nie będzie widoczne. Jeśli pobrudzimy klejem kaboszon nie należy się martwić. Gdy klej wyschnie możemy go zdrapać paznokciem lub czymś plastikowym :)


KROK 7 (i ostatni)



Czekamy, czekamy, czekamy... Na górnym zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądały kaboszony tuż po przyklejeniu. Na dolnym minęła godzina. Z początku nasze obrazki znów się "zabielą", ale będzie to spowodowane ilościami kleju.

Ile czasu potrzeba na wyschnięcie? Czasem dobę, czasem trochę więcej lub mniej. Wszystko zależy od wielkości wykonywanej biżuterii. Tak prezentują się moje twory pod dobie schnięcia :)

Klej jeszcze częściowo niedoschnięty, ale już bliżej niż dalej! :)

Tak wygląda przygotowanie biżuterii z bazą na kaboszon. Starałam się opisać wszystko co ewentualnie może się przytrafić. Nie bójcie się pytać jeśli macie jakieś wątpliwości - chętnie odpowiem na Wasze pytania :3 Jeśli potrzebujecie wiedzieć jak wykonać własny łańcuszek i dodatkowo go przyozdobić to śledźcie bloga, bo już następna część będzie właśnie o tym!

WSTĘP - MATERIAŁY

PART 2 - ŁAŃCUSZEK ORAZ OZDOBY

piątek, 30 listopada 2012

{ TUTORIAL / DIY } - Wisiorki i kolczyki z kaboszonami WSTĘP ORAZ MATERIAŁY


Gdy zaczynałam robić ten tutorial, nie spodziewałam się do jakiego rozmiaru się rozwinie. Wraz z każdym zdjęciem uświadamiałam sobie, że będę musiała podzielić go na części dla wygodny mojej i Waszej :) Za wsparcie "materialne" dziękuję bardzo sklepowi passionroom.pl! Oto część pierwsza tutorialu dotyczącego robienia biżuterii z kaboszonami - o materiałach i narzędziach.


_____________________________________________________

Materiały i narzędzia:


1. Kaboszony oraz bazy do kaboszonów:

Bazy są metalowe. Występują w różnych kształtach, rozmiar i ozdobnikach. Wybór jest ogromny. Możemy dostać je z konkretnym przeznaczeniem: do wisiorków/medalionów, kolczyków, broszek, pierścionków itp. Te cztery bazy, które widać na zdjęciu to:
- Wisiorkowa baza ozdobna okrągła 20 mm w kolorze brązu - kupiona gdzieś tam, dawno temu

Kaboszony, których używam są szklane. W opisach baz zawsze możecie znaleźć informację jakiego rozmiaru szkiełka będą pasowały. Ważne jest to, aby kaboszon z jednej strony był zupełnie płaski. Zaokrąglenie z dookoła z obu stron sprawia, że nie dopasowuje się on tak ładnie do bazy. W passionroom.pl każda baza jest pięknie jednostronnie płaska ;) Jeśli ktoś woli może kupić wersję obustronnie "spłaszczoną". Można je dostać też w wersji epoksydowej (taki rodzaj plastiku, lżejsze).

2. Łańcuszki i ogniwka:

Ogniwka to pojedyncze małe metalowe kółeczka, idealne do doczepiania elementów w biżuterii. Każdy znajdzie dla siebie coś miłego - duże, małe, grube, cienkie (to nie zabrzmiało dobrze :P).  Czym są łańcuszki raczej tłumaczyć nie muszę ;) Do zrobienia ostatecznego łańcuszka używam dwóch rodzajów: zwykłego oraz regulacyjnego. Dodanie regulacji wygląda bardziej "sklepowo", poza tym wygoda przy zakładaniu jest ogromna. Nie jest to element konieczny - równie dobrze możemy na końcu umieścić jakieś większe ogniwko. Użyte łańcuszki to:
- Łańcuszek 3,2*3,2 mm w kolorze brązu
- Łańcuszek 4,5*3 mm srebrny
- Łańcuszek 6*4 mm w kolorze brązu i srebra - jako regulacja

3. Zapięcia, koraliki, zawieszki i inne:

A. Koraliki - w moim przypadku szklane. Mam spore zbiory z czasów gdy robiłam z nich biżuterię (jakby teraz to nie była biżuteria... :3). Zestaw szlifowanych, brązowych jest nowy z passionroom.pl.

B. Szpilki/Igły - potoczna nazwa na krótkie druciki zakończone z jednej strony kółeczkiem albo końcówką zabezpieczającą koraliki przed spadaniem.

C. Zawieszki - jeden z moich ulubionych elementów! Zawieszki mają różne kształty, wielkości, kolory... W większości też są metalowe. Uwielbiam je wszystkie i mogłabym zbierać pasjami nawet bez używania.

D. Krawatki - bardzo ciekawy "wynalazek" o nazwie, które zawsze mnie trochę bawi ;) Na niego zawiesić można wisiorek, aby mógł być przesuwany lub zdjęty z łańcuszka. Tutaj w kolorach brązu oraz srebra.

E. Karabińczyki - moja ulubiona forma zapięcia.

4. Klej oraz pędzelek:

Klej tani i niezawodny to magic/magiczny/czarodziejski. Dostępny chyba w większości papierniczych, na allegro, w sklepach dla plastyków. Jest on biały i rzadko-gumowaty (chyba najbardziej trafne określenie jego konsytencji). Rozpuszcza się w wodzie. Po wyschnięciu staje się przezroczysty - a to jest bardzo ważne. Próbowałam używać kleju do decoupage'u, ale ten nie miał takiej dobrej przyczepności, przez co powstawało sporo bąbelków powietrza pod kaboszonem... Pędzelek jest opcjonalny, ale nim najwygodniej nakłada się klej. Polecam jakiś mały z syntetycznym włosiem.

5. Obrazki

A dokładniej to co znajdzie się pod kaboszonem. Temat rzeka, więc skrócę go najbardziej jak mogę. Nada się wszystko co nie rozpuści się pod wpływem kleju. Najbezpieczniejsze są wydruki laserowe - nie atramentowe! Atrament zacznie się rozmazywać pod wpływem wodnego kleju. Punkty xero drukują laserowo, więc tam najlepiej się udać. Poza wydrukami korzystajcie z tego co tylko przyjdzie Wam do głowy, będzie papierowe i "nierozpuszczalne" ;) [MINI EDIT] Padło pytanie czy papier fotograficzny się nadaje. Nie próbowałam nigdy, aczkolwiek podejrzewam, że wydruki na nim nie są bardzo wodoodporne. Lepiej wydrukować na zwykłym papierze. A jeśli mamy zdjęcie to zeskanować i wydrukować ponownie.

6. Narzędzia

Jeśli chcemy robić biżuterię wszelaką potrzebujemy co najmniej: obcinaka oraz bocianów (szczypców/kleszczy) okrągłych. Obcinak, jak sama nazwa wskazuje, służy do obcinania drucików. Zaokrąglonych szczypców używamy do przytrzymywania elementów oraz tworzenia estetycznych kółeczek na końcu drutów. Bociany na zdjęciu mają pomarańczowe rączki. Ja w tym momencie nie posiadam obcinaka i korzystam z płaskich kleszczy, które posiadają w sobie takowy wbudowany. Nie jest to wygodne - zdecydowanie odradzam początkującym. Posiadanie płaskich bocianów przydaje się do rozchylania ogniwek bez konieczności używania paznokci :P Wszystkie sprzęty nie są drogie. Kosztują do 10 zł na sztuce. Można znaleźć je na allegro, w sklepach typu Praktiker czy Obi oraz oczywiście w skrzynkach narzędziowych męskich :P Ja swój sprzęt "pożyczyłam" od taty.


Tak się prezentuje krótkie omówienie potrzebnych rzeczy ;) Chciałam wszystko w miarę dokładnie opisać, aby rozwiać wszystkie wątpliwości. Oczywiście, jeśli coś nie będzie jasne, nie krępujcie się pytać w komentarzach - postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania :) Po takim wstępie możemy zabrać się za zrobienie wisiorka!

PART 1 - WISIOREK I KOLCZYKI Z KABOSZONAMI

PART 2 - ŁAŃCUSZEK ORAZ OZDOBY