Ostatnio w moich lekturach zaczynają
królować staruszki :) Były Podróże Maudie Tipstaff, było Im szybciej idę, tym jestem mniejsza, a
dziś kolejna książka z serii Gorzka czekolada, której chyba
zostanę fanką.
Pierwsze wrażenie jest bardzo podobne, choć Emma Healey jest Brytyjką, a nie Norweżką: główna bohaterka ma ponad
osiemdziesiąt lat i próbuje oswoić otaczającą ją rzeczywistość.
Ponownie zaskoczyło mnie, z jaką empatią młoda autorka oddała
emocje i myśli staruszki, ponownie miałam okazję przeczytać
książkę lekką, sympatyczną, ciepłą – a jednak smutną i
poruszającą.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty
"KAŻDY ŻYJE W SAMOTNOŚCI"
I kolejna świetna książka z serii
KIK. Czytajcie starocie! Sięgajcie po poszarzałe okładki i
pożółkłe strony! Można w nich znaleźć wszystko, a
paradoksalnie jakieś to świeższe i lepsze niż gorące bestsellery. I sprawdzone, a nie tylko wypromowane w danym miesiącu
jako najlepsza-książka-tego-roku i
doskonała-lektura-bez-której-nie-możesz-się-obejść.
„Nieustannie noszę w sobie zgniliznę“
Traf chciał, że ledwo przeczytawszy
Marzenie Celta Llosy, zabrałam się za Sedno sprawy Greene'a, gdyż
właśnie tę powieść poleciliście mi po moim pierwszym pozytywnym spotkaniu z brytyjskim pisarzem. A tak się składa, że obydwie te
książki osadzone są (Marzenie Celta częściowo, Sedno sprawy w
całości) w koloniach w Afryce, co więcej – obydwie w czasie
wojny. Trudno jednak o dwie tak różne powieści! Miałam więc
okazję do ciekawego porównania, no i spędzenia w tej scenerii więcej czasu, niż przewidywałam. O Marzeniu
Celta powiem tylko tyle, że na pewno jest to godna uwagi książka,
a trochę więcej napiszę Wam o tej drugiej.
"Wszystko jest nowe"
Drugi tom Trylogii kosmicznej jest
bezsprzecznie najlepszy (pierwszy TU). Piszę o nim osobno, bo próba zawarcia
wrażeń ze wszystkich trzech części w jednej notce musiałaby się
skończyć albo najdłuższym postem w historii internetu, albo
potraktować powieści po macoszemu. A byłaby szkoda. Zresztą Lewis
we wstępach zaznacza, że każdą z nich można czytać osobno, i
faktycznie każda jest inna, choć łączy je główny bohater.
Mars oczami Lewisa
Bardzo cenię Lewisa jako humanistę i autora książek religijnych, których mam już całkiem pokaźną kolekcję: genialne Listy starego diabła do młodego, wspaniały Zaskoczony radością, przejmujący Smutek, bardzo mądre Cztery miłości i kilka innych. Bardzo byłam ciekawa Lewisa beletrysty. Opowieści z Narnii podobały mi się, choć nawiązania do Ewangelii były, hmmm, mało subtelne. Ale to w końcu cykl dla dzieci. Jak wypadła fantastyka dla dorosłych?
Nie takie słodkie dzieciaki
Podobno Richard Hughes przepadał za
dziećmi i często opowiadał im wymyślone historie. Wydał nawet
dwa zbiory opowiadań dla młodych czytelników. A oprócz tego
napisał także baśń dla dorosłych: Orkan na Jamajce. O dzieciach
właśnie. Nie takich kochanych i uroczych, jak wielu sądzi... (my, matki, znamy prawdę ;) )
Mniej znany Tolkien
O tym, że mam ogromny sentyment do
legend arturiańskich, wspominałam już przy okazji niezbyt
fortunnego spotkania z cornwellowską wersją. Nie mogłam więc nie
przeczytać poematu Tolkiena, który po polsku ukazał się
stosunkowo niedawno (2009). Na szczęście wypadło znacznie lepiej. W końcu Tolkien to Tolkien :)
Jeśli znacie jeszcze jakieś warte
uwagi teksty o królu Arturze, koniecznie podrzućcie tytuły w
komentarzach!
Odkurzyłam Dickensa
Uwielbiam grube dziewiętnastowieczne
powieści, niespieszną narrację, spokój, nieco przestarzały
język. Po Dickensa sięgnęłam po raz pierwszy w liceum (pomijam
znaną chyba każdemu Opowieść wigilijną) i był to Magazyn
osobliwości. Obiecałam sobie przeczytać też co najmniej kilka
innych, ale lata mijały i ciągle znajdywała się jakaś pilniejsza
lektura... Aż w końcu nadszedł czas na Davida Copperfielda. I
Dickens zaskoczył mnie już na pierwszych stronach – humorem! Od
tej strony go nie pamiętałam :)
Elizabeth Gaskell w mrocznym wydaniu
Gdyby nie fakt, że przypadkiem
natknęłam się na e-book Szara dama, nie wiedziałabym nawet, że
Elizabeth Gaskell pisała takie mroczne opowiadania. A to tylko jedno
z całego zbioru! W niczym nie przypomina ono Żon i córek czy
Północy i Południa brytyjskiej pisarki: raczej Wichrowe Wzgórza albo Jane Eyre, choć oczywiście brak tu ich rozmachu. Bardzo miłe zaskoczenie i wciągająca lektura.
Życie zaczyna się po pięćdziesiątce
Do
Grahama Greene'a (1904-1991) przymierzałam się od bardzo dawna,
wydaje mi się nawet, że czytałam kiedyś coś po angielsku, jednak to nie na moje możliwości językowe. Podróże z moją ciotką urzekły mnie
jeszcze zanim wzięłam tę książkę do ręki: zagięte rogi, poplamiona
okładka, sympatyczny tytuł i urocza ilustracja na przedzie. Wnętrze
jest równie urzekające.
„Mogliśmy zacząć w nowy sposób“
Pierwsze
moje spotkanie z brytyjską noblistką to było Piąte dziecko przeczytane jeszcze na studiach. Ciekawe, ale nie powalające – na
tyle, żeby chcieć do Doris Lessing jeszcze wrócić, ale nie teraz,
już, natychmiast. Podobno jest nawet dalsza część tej powieści
(Podróż Bena), ale wolałam coś nowego. Padło na Pamiętnik
przetrwania.
„Pokonałeś mnie twym przykładem“
Na
Święta – po dwóch nieudanych podejściach do innych książek –
postanowiłam sięgnąć po coś w temacie, czyli powieść
religijną. Sam gatunek lubię, natomiast nieczęsto czytam
tego typu książki, bo zwykle są bardzo słabo napisane i poza
niezłą (w najlepszym razie) treścią nie oferują nic więcej. Tym razem na szczęście było inaczej!
Studium samotności
Charlotte
Brontë, Villette
Wydawnictwo
MG
Okładka
mówi o książce niemal wszystko: samotna, choć młoda kobieta,
ciemny pokój, za oknem ponure chmury, wszystko szare i rozmyte. To
nie jest kolejna książka z kategorii „XIX-wieczna powieść
angielska dla kobiet“. Owszem, jest angielska. I została napisana
w XIX wieku. Prawdopodobnie też sięgną po nią głównie kobiety.
Ale w niczym nie przypomina ona romansów Jane Austen.
Co potrafi nastolatka
Helen
Oyeyemi, Mała Ikar
Wydawnictwo
W.A.B., seria Z miotłą
Mała
Ikar podobno powstała, gdy Helen Oyeyemi (ur. 1984) była w liceum.
Gdybym nie dowiedziała się o tym z okładki, nigdy by mi nie
przyszło do głowy, że ktoś tak młody mógł stworzyć tak dobrze
napisaną, dojrzałą i ciekawą książkę. Z drugiej strony –
może właśnie stąd świeżość, inność tej powieści? Wielkie zaskoczenie, świetna lektura.
Podróż w przeszłość
Ken
Follett, Filary ziemi
Poza
wyjątkowo pozytywnymi opiniami przyciągnął mnie do lektury przede
wszystkim tytuł – bardzo mi się podoba :) Uwielbiam grube
powieści historyczne, więc byłam bardzo pozytywnie nastawiona;
dopiero teraz poczytałam nieco o brytyjskim autorze i dowiedziałam
się, że poza powieścią historyczną Ken Follett specjalizuje się w
thrillerach, czyli czymś, czego z zasady nie ruszam :)
O miłości całkiem serio
Clive Staples Lewis, Cztery miłości
Wydawnictwo
Media Rodzina
Książek
Lewisa przeczytałam już kilka i zawsze chętnie sięgam po kolejną:
lubię jego styl, lekkość, z jaką porusza ważne tematy, prostotę
i szczerość, a przy okazji mam gwarancję, że czas przeznaczony na
lekturę nie będzie zmarnowany, bo żadna z jego książek nie jest,
z całym szacunkiem dla niektórych twórców, o niczym. Na półce
czekają jeszcze trzy inne tytuły, a na razie w ramach rozważań
wielkopostnych sięgnęłam sobie po Cztery miłości.
Bajka dla dużych dziewczynek
Elizabeth
Gaskell, Żony i córki
Wydawnictwo
Świat Książki
Elizabeth
Gaskell (1810-1865) była angielską pisarką epoki wiktoriańskiej,
co wpisuje ją w tradycję sióstr Brontë i Jane Austen. Mniej znana
w Polsce, gdyż poza Paniami z Cranford wydanymi w 1970 roku jej
książki czekały na tłumaczenie aż do teraz – i ukazała się
na razie mniej niż połowa; w kraju natomiast bardzo ceniona. Co
ciekawe, pani Gaskell napisała pierwszą biografię Charlotte
Brontë, choć ta zmarła zaledwie dziesięć lat wcześniej. Obie
pisarki się przyjaźniły. Po ślubie z pastorem Williamem Elizabeth Gaskell obracała się w kręgach ciekawych i inteligentnych ludzi: pisarzy,
artystów, reformatorów, co z pewnością miało niemały wpływ na
znajomość ludzkich charakterów, otwartość, umiejętność
precyzyjnego formułowania myśli i czynienia inteligentnych spostrzeżeń.
Wbrew
tytułowi mężczyźni i kobiety są równoprawnymi bohaterami tej
powieści: na pierwszy plan wysuwają się nie tylko żony i córki,
ale też ojcowie, synowie, mężowie. Wszystko to w niewielkim
miasteczku Hollingford, gdzie mieszka doktor Gibson z nastoletnią
córką Molly – samotnie, póki zaniepokojony problemami z
dorastającą młodą damą, nie postanowi ożenić się po raz
drugi. Od tej pory maleńki, prosty i szczęśliwy świat
siedemnastolatki wywraca się do góry nogami, nie tylko za sprawą
macochy, ale i zacieśniającej się więzi z rodziną dziedzica
Hamleya. By uzyskać pełny przekrój społeczeństwa, autorka
wprowadziła na scenę jeszcze trzeci świat, wykwintny, bogaty,
snobistyczny: lady i lorda Cumnorów oraz ich krewnych. Różne relacje, sporadyczne
kontakty i prawdziwe więzi życzliwości zbliżają do siebie te
trzy środowiska w nieoczekiwany, a jednocześnie całkiem naturalny
sposób. A w tle mamy uroczy obrazek prowincjonalnego miasteczka:
plotkujące starsze panie, wieloletnie przyjaźnie, wiejskie rozrywki
i wielkie atrakcje, proste radości, konwenanse i zwykłą sąsiedzką pomoc.
Siostry Brontë po raz nie wiem który :)
Charlotte
Brontë, Profesor
Wydawnictwo
MG
Dzięki
wydawnictwu MG bardziej leniwi lub ci, którzy w niedostatecznym
stopniu opanowali język angielski, mogą się ciszyć kolejną
książką autorstwa Charlotte Brontë
(1816-1855), najstarszej spośród utalentowanych sióstr-pisarek,
znanej przede wszystkim dzięki Jane Eyre. Napisana jako pierwsza,
powieść Profesor została wydana na samym końcu, dopiero po
śmierci autorki.
Książka jest oryginalna. Po pierwsze, zarówno narratorem, jak i głównym
bohaterem jest mężczyzna, tytułowy profesor, młody pan William
Crimsworth, który odcina się od bogatych i wpływowych krewnych, by
wbrew swoim zdolnościom i upodobaniom, na złość wujom, spróbować
swych sił jako kupiec. Pomysł okazuje się głupi i skazany na
niepowodzenie, młody człowiek pracę w kancelarii polegającą na
tłumaczeniu listów porównuje do pracy, którą wykonywał
Izrealita czołgający się po spieczonych słońcem polach egipskich
w poszukiwaniu słomy i ściernia dla wypełnienia dziennego wyrobu
cegieł. Czytając to, nawet gdy weźmiemy pod uwagę, że
atmosfera w kancelarii była, delikatnie mówiąc, nieprzyjazna,
trudno oprzeć się wrażeniu, że młody dżentelmen minął
się z powołaniem. Na szczęście Crimsworth w niedługim czasie
dochodzi do tego samego wniosku i wyjeżdża za granicę szukać
szczęścia (i zajęcia) w Brukseli – to kolejny ciekawy aspekt, bowiem właśnie w Belgii odgrywa się większość akcji. Tam mężczyzna otrzymuje posadę nauczyciela angielskiego, robi świetne wrażenie
jako pedagog, nawiązuje znajomości i oczywiście poznaje kobietę,
a nawet dwie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)