... czyli kilka rad jak zrobić sobie zdjęcia. A raczej - jak JA to robię. Bo każdy może mieć metody inne i wcale nie znaczy to, że moje są lepsze :)
Mój domowy fotograf ostatnio zgodził się bym sesję machnęła sama (tak tak, musiałam go prosić ;) ) i przy okazji powstały zdjęcia do tego mini przewodnika.
No to lecimy!
1. Zrób się! To bardzo ważne. Po pierwsze - to jak wyglądamy ma wpływ na to jak się czujemy, to z kolei na to, jak wychodzimy na zdjęciach. Po drugie - o ile tylko mogę do zdjęć robię sobie specjalny makijaż.
Na czym polega jego "specjalność"? Makijaż taki z pewnością jest mocniejszy niż codzienny, szczególną uwagę zwracam na korektę cieni/przebarwień i zmatowienie skóry (tak, można sobie zrobić "tapetę"), podkreślenie oczu (ale raczej jasny/beżowy cień + delikatna kreska niż obrysowanie ich kredką wokół; koniecznie mocne wytuszowanie rzęs!), zaakcentowanie policzków (żeby twarz nie była płaska), podkreślenie brwi (u mnie bez tego niemal giną) i ust (intensywniejszy kolor ożywi twarz i zdjęcie, o ile nie mamy ich sprawdzonych - należy unikać pomadek ciemnych, a dla większości typów urody najbezpieczniejsze są pomadki dość jasne).
A następnie zrób sobie zdjęcie "kontrolne" - najlepiej z głupią miną, ot tak, dla poprawy nastroju i rozkręcenia się przed sesją ;)
Na tym etapie wybieram też strój - to co założę prócz "rzeczy właściwej". Czasem warto postawić na kontrast (czerwony top do
Marynarza), czasem tło wybieram bardziej neutralne (
TOTO). Zastanawiam się też nad tym gdzie i jakie zdjęcia chcę zrobić, czy sesja ma mieć jakiś szczególny charakter czy też robię zdjęcia-zwyklaki pod ścianą.
2. Zrób miejsce! Zakładamy, że sesję robimy sobie w domu (bo na ogół jest to konieczność) - i dobrze! Przynajmniej możemy czuć się swobodnie.
Wystarczy znaleźć takie miejsce, gdzie będzie dla nas jak najmniej konkurencji. Szukamy więc możliwie dużej jasnej ściany, która będzie stanowiła tło. Jeśli się da - usuwamy z planu meble (nim pojawił się narożnik odsuwałam spod ściany kanapę; teraz to już niemożliwe, więc narożnik został potraktowany jako część planu). Oczyszczamy przestrzeń.
|
przed |
|
po |
Warto zadbać też o tzw. "odejście", czyli o odpowiednią przestrzeń między nami a aparatem. Chodzi nie tylko o to, by nas "objęło", zdjęcia "z powietrzem" po prostu wyglądają lepiej. A zawsze możemy nadmiar przestrzeni wokół przyciąć.
Aparat musimy na czymś postawić. Tym razem pomógł mi prosty statyw - znalazłam taki staroć u dziadka! :) - coś podobnego (a nowego) można kupić w necie już za 20 zł)
Ale nie musimy go wcale mieć. Równie dobrze sprawdzi się stół, półka, lodówka - cokolwiek co będzie się znajdowało w pobliżu i na odpowiedniej wysokości. Ja dotąd robiłam zdjęcia z regału.
Za każdym razem robimy zdjęcia kontrolne - to pomaga nam ustalić nie tylko czy w plan wchodzą nam rzeczy niepożądane (jak półka na zdjęciu poniżej, pomogło przesunięcie aparatu na sam jej brzeg), ale też zobaczyć czy się mieścimy i czy ustawienie nie wymusza na nas jakiegoś dziwnego wygięcia. No i można potrenować miny ;)
|
tu trening min konieczny!
pokazanie tego zdjęcia zakrawa na heroizm
wyglądam okropnie i ta pomięta bluzka!! ;) |
|
plan prawie ok (zostało odsunięcie kanapy)
ale bluzka nadal pomięta ;) |
Kiedy mamy już wszystko sprawdzone nie przesuwamy więcej aparatu i zapamiętujemy sobie gdzie stawać ;) I oczywiście robimy foto kontrolne
3. Zrób światło! Oczywiście najlepiej byłoby korzystać ze światła dziennego, ale nie zawsze jest to możliwe (w realiach naszego klimatu - bardzo rzadko ;) ). Tym razem zdjęcia robiłam późnym wieczorem - częściowo dlatego, że nie mogłam się doczekać by Marynarza pokazać, a częściowo dlatego, żeby pokazać, że nawet z takich zdjęć wieczornych da się coś wyciągnąć.
Zasada ogólna jest prosta - im więcej światła tym lepiej. Każdy luks się liczy! Poza tym - światło się rozproszy, nie będziemy rzucać jednego wielkiego cienia. Do zdjęć zapaliłam więc nie tylko wszystkie światła górne, ale też na stojącej obok "planu" szafce ustawiłam skierowaną na siebie lampkę biurkową. Jak widać nie trzeba specjalistycznego sprzętu.
Jeśli pomieszczenie jest ciemne, albo koło nas stoi jakiś ciemny przedmiot (np. wielka ciemna szafa) warto zarzucić na niego jasne prześcieradło, nawet jeśli nie łapie się on w kadr. Wierzcie mi - będzie różnica, bo jasna tkanina będzie odbijała światło.
Na tym etapie bawimy się też ustawieniami aparatu. Przyznaję się, że 90% swoich zdjęć robię w opcji "auto". Ba! Mój obecny aparat sam przestawia się na makro gdy uzna, że to dla mnie lepsze, a ja mu wierzę. Ale w warunkach trudnych przełączam się na manual, co nie znaczy wcale, że się jakoś szczególnie zagłębiam w instrukcję :) Tym razem po prostu przestawiłam się na światło sztuczne, minimalnie zmieniłam przesłonę i czas. Wszystko metodą prób i błędów - wybrałam to, co mi lepiej wyglądało w okienku :)
Ustawiamy aparat na samowyzwalacz. 10 sekund wystarczy (chyba, że mamy daleki dystans do przebycia :) )
4. Zrób dużo zdjęć! Im więcej tym lepiej. Nawet jeśli chcemy wykorzystać tylko kilka - zawsze warto mieć zapas.
Powdzięcz się - uśmiechaj się do aparatu, wypróbuj różne miny, pozy. Początkowo możesz czuć się głupio, ale nie szkodzi. A może odkryjesz pozę idealną?
Co jakiś czas przeglądamy efekty. Może dotąd nie został pokazany jakiś ważny detal, wszystkie zdjęcia przedstawiają ten sam bok, albo okaże się, że - delikatnie mówiąc - ta mina to "nie był najlepszy pomysł"? Lepiej dopstrykać co trzeba nim jeszcze mamy "plan" rozstawiony.
5. Zrób korektę! To, niestety, konieczne. Ale wcale nie tak trudne jak się wydaje.
Jest mnóstwo fajnych, darmowych programów, które nie tylko pozwalają zdjęcie przyciąć (żeby wywalić tę kanapę, której się nie dało już dalej przesunąć), ale też rozjaśnić, podkręcić kontrast czy zamalować np. niepożądany cień.
|
przed |
|
po |
Na powyższym zdjęciu korekta jest minimalna: kontrast, światło, zamazany cień. Różnica nie jest "ogromna", ale zdjęcie wygląda lepiej.
I to by było na tyle :)
Mam nadzieję, że nie czujecie się rozczarowane, że nie był to taki typowy tutorial i że moje wskazówki choć trochę się Wam przydadzą.
A już jutro - post szyciowy. Mam nadzieję...