No co, w zasadzie tak jest :)
Kartki, które pokazałam jakiś czas temu na blogu tak się spodobały mojemu Kumplowi z Irlandii, że pomyślał o ich wykorzystaniu przy projektowaniu życzeniowego maila dla swojej firmy. Oczywiście zgodziłam się bez chwili wahania!
Powstała kartka, która powędrowała ponoć aż do 500 osób!
A tu jeszcze animacja, w której Santa Claus podszywa sie pode mnie ;)
sobota, 20 grudnia 2008
piątek, 19 grudnia 2008
Filcowane i haftowane
Stracha miałam. Wielkiego.
Raz, że jak się człowiek napatrzy na cudne hafty na filcach Królewny, Oli i Kasieńki (no, tu akurat nie na filcach, ale miodzio!) to z jednej strony strasznie chce, a z drugiej jest tak onieśmielony, że nie wie czy podoła :)
A dwa, że korale były na prezent. I to nie byle jaki - na okoliczność pracowej Wigilii losowaliśmy sobie kogoś do obdarowania. I w ten sposób korale powędrowały dziś do pani Ewy.
Najmilsze było to, że nie tylko się spodobały, ale od razu trafiły na szyję :)
Z efektu jestem zadowolona - jak to ja :) Ale nie zmienia to faktu, że wiem, że do miszczyń to mi jeszcze daleko...
A, naszyjnik jest dość krótki, a kulki spore (2,5-3cm średnicy). I dlatego właśnie nie są ufilcowane na maksa - mam jedne duże filcowe korale i wiem, że włożone np. pod płaszcz potrafią nieźle człowieka podusić ;)
Raz, że jak się człowiek napatrzy na cudne hafty na filcach Królewny, Oli i Kasieńki (no, tu akurat nie na filcach, ale miodzio!) to z jednej strony strasznie chce, a z drugiej jest tak onieśmielony, że nie wie czy podoła :)
A dwa, że korale były na prezent. I to nie byle jaki - na okoliczność pracowej Wigilii losowaliśmy sobie kogoś do obdarowania. I w ten sposób korale powędrowały dziś do pani Ewy.
Najmilsze było to, że nie tylko się spodobały, ale od razu trafiły na szyję :)
Z efektu jestem zadowolona - jak to ja :) Ale nie zmienia to faktu, że wiem, że do miszczyń to mi jeszcze daleko...
A, naszyjnik jest dość krótki, a kulki spore (2,5-3cm średnicy). I dlatego właśnie nie są ufilcowane na maksa - mam jedne duże filcowe korale i wiem, że włożone np. pod płaszcz potrafią nieźle człowieka podusić ;)
wtorek, 16 grudnia 2008
Co przynoszą Św. Mikołaje?
W moich domach (i rodzinnym i kociołapskim ;) ) - słodycze. I oczywiście nocą. I oczywiście zostawiają je wyłącznie w świeżutko wypucowanych bucikach :)
Info dla niezorientowanych - ten gość, co przynosi bardziej wypaśnie gifty, w Wigilię, co czasem grozi rózgą, a małe dzieci odpytuje z paciorka to w Pozen Gwiazdor.
Natomiast Mikołaje Craftowe przynoszą różne różności :)
Mikołaj, który w moim imieniu zawędrował do Alveaenerle zaniósł jej rameczkę na zdjęcia. Zrobioną wg przepisu znalezionego u Eight, z dziecięcej książeczki.
Ramka ma wymiary ok 10x10 cm, szybkę i spryciarskie otwieranko, dzięki czemu można w niej wymieniać foteczki.
A do mnie Mikołaj przyniósł wykonane łapkami Martity świetne kolczyki i przeuroczy owockowy brelok.
Dzięki!
Info dla niezorientowanych - ten gość, co przynosi bardziej wypaśnie gifty, w Wigilię, co czasem grozi rózgą, a małe dzieci odpytuje z paciorka to w Pozen Gwiazdor.
Natomiast Mikołaje Craftowe przynoszą różne różności :)
Mikołaj, który w moim imieniu zawędrował do Alveaenerle zaniósł jej rameczkę na zdjęcia. Zrobioną wg przepisu znalezionego u Eight, z dziecięcej książeczki.
Ramka ma wymiary ok 10x10 cm, szybkę i spryciarskie otwieranko, dzięki czemu można w niej wymieniać foteczki.
A do mnie Mikołaj przyniósł wykonane łapkami Martity świetne kolczyki i przeuroczy owockowy brelok.
Dzięki!
wtorek, 9 grudnia 2008
WAC I/6 - Mikazowy
Renatka postawiła przede mną zadanie chyba najtrudniejsze - bo ja strasznie nie lubię o sobie pisać ;)
Więc jak to zrobić, żeby odpowiedzieć a nie pisać za dużo? Zobrazkować, to jasne :)
I jeszcze wrzucić ankietkę, bo ankietki i zakreślanki to ja lubię akurat :)
To już koniec albumowego zanudzania :)
Ale tylko na chwilę, bo kolejne albumy, z trzeciej tury, już przebierają nóżkami, żeby do mnie dotrzeć...
Więc jak to zrobić, żeby odpowiedzieć a nie pisać za dużo? Zobrazkować, to jasne :)
I jeszcze wrzucić ankietkę, bo ankietki i zakreślanki to ja lubię akurat :)
To już koniec albumowego zanudzania :)
Ale tylko na chwilę, bo kolejne albumy, z trzeciej tury, już przebierają nóżkami, żeby do mnie dotrzeć...
sobota, 6 grudnia 2008
WAC I/7 - Martitowy
Martita mnie trochę zagięła, bo słodkości to nie jest coś, bez czego nie mogłabym się obyć. Dość rzadko napada mnie ochota na czekoladę, ciacho czy inne takie :) No, niekiedy muszę zjeść kawałek toru :)
Są za to słodkości, które uwielbiam pasjami - miłość jest jedną z nich.
Najpierw było filcowe serduszko w słodkim (ale nie przesłodzonym) kolorze. Później powstawały stopniowo inne mechate słodkości.
Są za to słodkości, które uwielbiam pasjami - miłość jest jedną z nich.
Najpierw było filcowe serduszko w słodkim (ale nie przesłodzonym) kolorze. Później powstawały stopniowo inne mechate słodkości.
czwartek, 4 grudnia 2008
Sprzedałam się :)
I przyznaję się do tego bez poczucia winy ;)
Bardzo, wręcz ekstremalnie rzadko robię coś na sprzedaż/zamówienie/dla kogoś. Nie lubię i już. Zrobić coś w prezencie, ot tak - bardzo proszę. Ale jeśli tylko pojawi się element zobowiązania - choćby obietnica... cały zapał opada. Straszne, nie?
Tym razem było trochę inaczej. Robiłam tutka o kartkach do firmowej gazetki (dobra, to też trochę mnie blokowało i dlatego robiłam dzień przed ostatecznym terminem), technika, którą sobie wymyśliłam była nieprzewidywalna i tak świetnie się bawiłam, że z rozpędu, zamiast jednej, machnęłam kartek siedem :)
I dopiero wtedy pomyślałam, że można by je sprzedać :)
Powędrują z życzeniami do klientów jednej z Kancelarii.
Bardzo, wręcz ekstremalnie rzadko robię coś na sprzedaż/zamówienie/dla kogoś. Nie lubię i już. Zrobić coś w prezencie, ot tak - bardzo proszę. Ale jeśli tylko pojawi się element zobowiązania - choćby obietnica... cały zapał opada. Straszne, nie?
Tym razem było trochę inaczej. Robiłam tutka o kartkach do firmowej gazetki (dobra, to też trochę mnie blokowało i dlatego robiłam dzień przed ostatecznym terminem), technika, którą sobie wymyśliłam była nieprzewidywalna i tak świetnie się bawiłam, że z rozpędu, zamiast jednej, machnęłam kartek siedem :)
I dopiero wtedy pomyślałam, że można by je sprzedać :)
Powędrują z życzeniami do klientów jednej z Kancelarii.
poniedziałek, 1 grudnia 2008
WAC I/8 - Roodzikowy
Ten album robiło mi się zdecydowanie najlepiej ze wszystkich. Po pierwsze dlatego, że pomysł miałam od dawna - fuks, że dało się go wpisać w "temat" albumu. Po drugie Roodej "całość" bardzo mnie inspiruje - wiem, co może się jej spodobać, co ją rozbawi, co delikatniutko podnerwi ;)
Ale też był to album najbardziej chyba czaso i pracochłonny - jak sobie to wymyśliłam, to nie sądziłam, że tak trudno będzie idee wcielić w życie :)
Z efektu jestem bardzo zadowolona. A długaśne tiiii, które usłyszałam gdy album dotarł do właścicielki wywołało już niemal euforię :)
Ale też był to album najbardziej chyba czaso i pracochłonny - jak sobie to wymyśliłam, to nie sądziłam, że tak trudno będzie idee wcielić w życie :)
Z efektu jestem bardzo zadowolona. A długaśne tiiii, które usłyszałam gdy album dotarł do właścicielki wywołało już niemal euforię :)
niedziela, 30 listopada 2008
WAC I/1 - Ivy'owy
Ivy już tak ma, że jak coś zrobi, to od razu wiadomo, że to jest jej :)
I nawet nie chodzi o to, że dominują beże i brązy z nutką zieleni. Chodzi o całość.
Gdyby ten album nie był podpisany i tak nie miałabym najmniejszego problemu z odgadnięciem właścicielki.
Choć zasadniczo vintage to nie moje klimaty, całość albumu - piękna okładka, wpisy, które już były, czułość z jaką Ivy album opakowała - podziałała na mnie bardzo inspirująco i pracowało mi się świetnie.
okładka i opakowanie - dzieło Ivy
A tematem moich stron jest kobieta.
I nawet nie chodzi o to, że dominują beże i brązy z nutką zieleni. Chodzi o całość.
Gdyby ten album nie był podpisany i tak nie miałabym najmniejszego problemu z odgadnięciem właścicielki.
Choć zasadniczo vintage to nie moje klimaty, całość albumu - piękna okładka, wpisy, które już były, czułość z jaką Ivy album opakowała - podziałała na mnie bardzo inspirująco i pracowało mi się świetnie.
okładka i opakowanie - dzieło Ivy
A tematem moich stron jest kobieta.
sobota, 29 listopada 2008
WAC I/2 - Bergamotkowy
Lecimy dalej z tym koksem :)
Berga wymyśliła temat, który troszeczkę mnie przeraził ;) Bo ja dość rzadko bywam Z głową w chmurach...
Potraktowałam to więc jak zaczepkę i odpowiedziałam zabawowo :)
Zdjęcia fatalne, wiem. Ale robione na kawiarnianym spotkaniu - i światło kiepskie, a ciacho już czekało... ;)
Berga wymyśliła temat, który troszeczkę mnie przeraził ;) Bo ja dość rzadko bywam Z głową w chmurach...
Potraktowałam to więc jak zaczepkę i odpowiedziałam zabawowo :)
Zdjęcia fatalne, wiem. Ale robione na kawiarnianym spotkaniu - i światło kiepskie, a ciacho już czekało... ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)