Gdyby nie cykliczne Bajkowe Wyzwanie u Wioli, pewnie nie byłoby ani dzisiejszych biżutek, ani dzisiejszego posta, bo oczy same mi się zamykają.
Udało się jednak coś wymyślić, choć temat dość trudny jak dla mnie.
Mała Syrenka, jak dla mnie, na pewno nosi muszle, perły...
Muszle prawdziwe, perły niestety nie:) Kolorystyka naszyjnika zbliżona do morskiej. Mój pierwszy, filcowany igiełką, recyklingowy - ze starego suwaka.
Kolczyki niekoniecznie do kompletu, ale już od dawna wołały mnie te łezki z muszli (a może to masa perłowa?), chciały pokazać się światu. Są zatem kolczyki. Biżutki zgłaszam jako interpretację kolejnego bajkowego tematu, dziękując Wioli za wyróżnienie za poprzedni temat:)
Dziś byłam zajęta przede wszystkim robieniem kostiumu dla żony Słonia Trąbalskiego, ale prezentacja kiedy indziej. Doprowadzał mnie do szału. Już kiedyś wspominałam, że szkoła mnie wykończy nerwowo...
Na uspokojenie podziubałam sobie igiełką, aby ożywić sweterek. I mam:) I podoba mi się:)
Wysłałam w tym tygodniu w końcu nagrody w mojej rozdawajce. Wiem, że dotarły, pokazuję zatem.
Jomo dostała obiecany zestaw herbatek w słoiczku i pierścionek "Brzydkie Kaczątko" plus drobiazgi:
A Anza dostała również słoiczek, również herbatki i chciała też coś na szyję z haftem wstążeczkowym, więc ma:
Lubię wykonywać te hafciki. Są małe, szybko powstają i efektownie wyglądają (tu specjalne pozdrowienia dla CyberJulki i Luny - dziewczyny czarują taką biżuterią!).
Na koniec cieniowane pazury w fioletach
I ciacho - zobaczyłam na blogu Arabeska Waniliowa prosty i jak dla mnie tani przepis, wypróbowałam natychmiast, bo ciasto rzeczywiście magiczne: Z jednej masy w trakcie pieczenia powstają 3 warstwy! I jest pyszne, delikatne... Nie każdy akceptuje taki nieco jajeczny smak, ale moim zdaniem ciacho genialne:) Miłego tygodnia!