Na ogół są to wstążeczki z
odzysku, bo często ubrania maja takie tasiemki wszyte przez producenta, służące
do wieszania. Jednak mnie osobiście te tasiemki wkurzają i dlatego je odcinam,
wrzucając do pudeł z przydasiami. Nieraz, niemądra, wyrzucałam je po prostu, bo
na co komu taki mały kawałek cienkiej wstążeczki? Teraz już nie popełnię tego
błędu, bo przecież to są kawałki jak najbardziej pasujące do małych hafcików. O
właśnie takich na przykład.
Wyszła z tego broszka, którą chciałabym zgłosić na
wyzwanie w Kreatywnym Kufrze. Taka jest moja interpretacja secesyjnego
wyzwania. Mnie się kojarzy z obrazami Alfonsa Muchy, a Wam? Kolorystyka, kwiaty…
Jak się rozpędziłam, tak powstała
jeszcze bransoletka, tym razem do wstążeczkowej różyczki dorzuciłam listki
haftowane nićmi, które dostałam kiedyś od Juty (są rewelacyjne do tych
hafcików, a ja nie miałam pojęcia, do czego będę używać tych nici). Motyw
liścia to temat przewodni w wyzwaniu u Joanki, zatem zgłaszam ten mój misz-masz
haftowano-makramowo-frywolitkowy.
Już od jakiegoś czasu zdarza mi
się podziwiać biżuterię z małymi hafcikami, ale jak zajrzałam do Cyber Julki,
to normalnie wpadłam w dziki zachwyt. Prawdziwa mistrzyni! Spróbowałam i ja, bo
Cyber Julka nawet tutka zamieściła u siebie. Ja niestety mam bardzo małe bazy
do naszyjników, więc wyszła taka miniaturka. Nie jest to jednak naszyjnik,
tylko taka skromna bransoletka, myślę, ze nieźle się prezentuje.
Jest jeszcze jedna bransoletka, w
której roboty mojej właściwie niewiele, bo to przeróbka. Koleżance
przeszkadzało zbyt wiele dyndających elementów i łańcuszków oraz skręcające się
rzemyki, dlatego usunęłam nieco dyndadełek i wplotłam sznurek woskowany.
A na deser sutaszowy wisior na
zamówienie. Nie wiem, czy klientka będzie zadowolona, bo jeszcze się z nią nie
widziałam. Dowiem się jutro. Jak nie, to zrobię drugi.
A tu efekt mojej i nie tylko
mojej zabawy ze skarbami z sh. Wyobraźcie sobie, że za całe 10 zł zakupiłam z
Izą kompletny zestaw do tworzenia wzorów na ubraniach i nie tylko! Jedna farbka
była w ogóle nie rozpakowana! Te szablony są niesamowite. Tu dzieci przy pracy (pierwsza próba na Izy t-shircie, który jest do wyrzucenia, bo położyliśmy dwie warstwy bluzki i przesiąkła farba):
Moja dżinsowa kiecka już
odmieniona. Nie spiera się, czyli ciąg dalszy zabawy nastąpi. Iza chce malować
pędzelkiem beż użycia szablonów. Muszę ja poprosić o maki.
Życzę Wam miłego tygodnia, a
przede wszystkim ciepłego! Dzięki za słowa pozostawione pod moim poprzednim
postem i cieszę się z powiększającego się grona obserwatorów.