Byliście tu:)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą frywolitka czółenkowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą frywolitka czółenkowa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 marca 2020

Złoto z Bollywood

Pojawiam się na kolejną chwilkę, żeby zaznaczyć swoją obecność na blogu. Kiedy kolejna wizyta - tego nie wiem, choć jest znów co nieco do pokazania.
Od bardzo dawna zbieram się do długiego posta lub cyklu postów z moimi meblowymi przeróbkami. Mam jeszcze dużo do zrobienia w tej materii i w końcu to zaprezentuję. Czas mamy trudny. Staram się pracować w domu, zdalnie. Staram się nadrobić domowe zaległości, których jest naprawdę sporo. Chciałabym wykorzystać maksymalnie czas, w którym fizycznie jestem w domu. O dziwo na robótki jest go mniej niż normalnie. Nie tworzę zbyt wielu rzeczy, bo skupiłam się na nieco większych projektach, a zaczętych jest co najmniej kilka. Tymczasem nie chciałam przejść obojętnie obok wyzwania w Szufladzie zatytułowanego "Bollywood". Uwielbiam te kolory, ten klimat :)
Kolczyki ociekające złotem są dość duże, jak na Bollywood przystało. Na pewno widać je będzie z daleka :) 







Wzór Emelie Zakh jest tak wdzięczny, że powstanie jeszcze niejedna ozdoba, choć nie cierpię nawlekać takich ilości koralików.
Cieniowanego bratka wykorzystałam jako zawieszkę do czarnego torbo-plecaczka, żeby go troszkę ożywić.





Zjawię się niebawem i bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj. Trzymajcie się w zdrowiu!

wtorek, 21 sierpnia 2018

Testowanie z Szufladą i Pasartem

Dzięki akcji Szuflady do testowania dostałam od sklepu Pasart świetny zestaw do testowania. Chętnie biorę udział w takich przedsięwzięciach, ponieważ dają motywację zarówno do działania, jak i prowadzenia bloga. 
Koraliki Toho znam i lubię, ale tych kolorków nigdy jeszcze nie miałam. Rozmiar 8 jest dla mnie doskonały i uniwersalny, bo da się wykorzystać w wielu technikach. Postawiłam przede wszystkim na makramę, ponieważ tak mnie jakoś naszła ochota na wiązanie supełków.

Z chwostami zaś jeszcze nie miałam do czynienia, dlatego byłam ciekawa tego tworzenia. 


Fioletowych Toho użyłam do tych kolczyków, które naprawdę mi się podobają. Są jak dla mnie ogromne, ale wiem, komu będzie w nich do twarzy :) . Koraliki dobrze przechodzą przez lekko stopione na końcach sznureczki, więc świetnie się z nimi współpracuje. 




Chwost jest duży, więc w sam raz pasował do sporych rozmiarów wisiora. Tym razem frywolitka i również fioletowe Toho z testowanego zestawu.


Długo zastanawiałam się, do czego użyć intensywnie różowych koralików Toho. Sądzę, że w tej iście letniej bransoletce fajnie się prezentują :)



Magnetyczne zapięcie, które dostałam, to super sprawa do bransoletek szydełkowo-koralikowych. To moja zaledwie trzecia, ponieważ nie lubię nawlekać tylu koralików. Tych błękitnych mam sporo i mimo, że nierówne, to do takich bransoletek dobrze się nadają. Wracając jednak do zapięcia - akurat ten model nie rozpina się sam i doskonale trzyma.


Pora na filigran. Sam w sobie jest piękny, ale jakoś bałam się jego dość ostrego (jak dla mnie) brzegu i nie chciałam go wykorzystać w oczywisty sposób. Dlatego ubrałam go we frywolitkę i zawiesiłam na rzemyku z zestawu.




Te kolczyki powstały już po zakończeniu akcji i nie znajdziecie ich na blogu Szuflady, ale przynajmniej tu mogę je zaprezentować :) Znów Toho w głębokim fiolecie, który skradł mi serce. Pasuje do tak różnych kolorków :) Jak mi się skończą te koraliki, na pewno pojawią się na liście zakupów. Tutaj w otoczeniu fuksji.


I jeszcze prosta bransoletka z pozostałej ilości rzemyka.



Jestem bardzo wdzięczna projektantkom Szuflady za wybranie mnie do testowania. Dziękuję i mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Oczywiście w Szufladzie o tutaj: http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2018/08/wyniki-testowania-z-szuflada.html znajdziecie post zbiorczy z cudnymi pracami innych dziewczyn z różnymi zestawami od Pasartu. Fajna to była zabawa.

Pozdrawiam pourlopowo. Tym razem w ogóle nie odpoczęłam... Wieczorami trochę bawiłam się z makramą i dopinałam jeszcze zaległe sprawy. 

czwartek, 31 maja 2018

Jeszcze ciut fioletu

Aż trudno uwierzyć, że maj się już kończy, a ja nic nie opublikowałam z moich zaległości.
Dla mnie maj mógłby wiecznie trwać. Taki rozkwiecony, rozśpiewany ptasimi trelami, pachnący...
Zaczęłam go bzem, zakończę jaśminem i lawendą :)

Naszyjnik z motylem, czyli kolejna odsłona mojego własnego wzoru. Głęboki fiolet, piękna nitka Cebelia.







wtorek, 10 kwietnia 2018

Jeszcze z zeszłorocznych zapsasów

Tak, ciągle nie pokazałam wszystkiego. Ale w sumie niedużo zostało. Z zeszłego roku chyba to już wszystko. 
Były zakładki frywolitkowe na różne okazje, w tym cztery na akcję "Z zakładką do autobusu", zorganizowaną przez właściciela pasmanterii "Haftix".
Świetna akcja :)



Były też dwie na zamóienie.




I paski do zegarków. Najpierw niemałe wyzwanie. Pierwszy pasek frywolitkowy z grubego jedwabiu po prostu mi się nie spodobał, a wyglądał tak:



Ten z kolei był za cienki, więc został bransoletką:


Dopiero trzeci był tym właściwym. Jest wielofunkcyjny, można go nosić bez zegarka jako bransoletkę. 







Pasek do takiego samego zegarka zrobiłam również w pastelach. Na zdjęciu zastępczy zegarek, bo nie miałam oryginału.





I drobiazgi:









Na chwilkę zatrzymam się przy pazurkach, ponieważ pod koniec roku wspólnie z córką podjęłyśmy  decyzję o zakupie sprzętu do manicure hybrydowego. Nie byłam jego zwolenniczką, ale szybko zmieniłam zdanie :) Oczywiście nie jestem  w stanie wytrzymać 3 tygodni z jednym manicure bo bardzo szybko rosną mi paznokcie i szybko się nudzę, ale jak się robi samemu w domu (tu akurat dzieło Izy), to można sobie pozwolić na zmianę co tydzień :)


Zoo ciąg dalszy

Ten pająk na swoją kolej czekał kilka miesięcy. Uświadomiłam sobie, że w marcu nie powstała u mnie żadna biżuteria... Oczywiście nie znaczy to, że porzuciłam robótki. Taki marcowy post na pewno się pojawi, bo królowała frywolitka i filcowane pisanki. 
Pająk został skończony wczoraj, jeszcze dwa zaległe "się robią". Najbardziej lubię ten moment, kiedy kończę podklejać skórką spodnią część i patrzę na gotowy efekt. Oczywiście znów niby podobny, ale inny od poprzednich. Dla fajnej osoby, która lubi rękodzieło i sama jest zdolniachą :)

Pająk ma odwłok i głowę haftowane nitką Lana Madeira, którą następnie wyczesałam specjalną szczoteczką, podobnie dwie pary odnóży. Frywolitkę też delikatnie mechacę, żeby pająki były kudłate.






Pająk również wędruje na zoologiczne wyzwanie do Szuflady. 




Pozdrawiam słonecznie, wiosennie, choć sama przeziębiona.