Nauka przestrzennej frywolitki wciągnęła mnie ostatnio, a szczególnie podczas wolnych dni. Dla teściowej powstał spory naszyjnik, a właściwie zawieszka sporych rozmiarów do zawieszenia na łańcuszku. Kolorystyka dopasowana do tuniki, którą mama T. niedawno kupiła. Choć zdjęcia nie pokazują, zawieszka jest naprawdę duża i ciekawie się prezentuje.
Nitka metalizowana daje super efekt, ale zabawa z nią jest dość ciężka. Kolejny naszyjnik, którym zaopiekowała się już koleżanka, z użyciem wszystkich kolorów perełek, jakie miałam:)
A teraz chodzi mi po głowie zestawienie czerwonego z czarnym... ale na realizację musi poczekać, bo walczę ze słonecznikami (kiedyś o tym powiem i pokażę słoneczniki).
Powstał, tak zupełnie przypadkiem:) pierścionek z bursztynami.
Na zamówienie córki naszyjnik ze starego zegarka. Tarcza otoczona koralikami w intensywnym kolorze.
Zamówiła sobie też bransoletkę z metalowymi ćwiekami, które dostałam od Janoli. Bazę zrobiłąm chyba jeszcze w wakacje metodą splotu tunezyjskiego na szydełku do frywolitki.
Siłą rozpędu powstały dwie skromne bransoletki.
Na koniec miły uśmiech pięknego pyszczka.
Dbamy też o czystość:)
Na razie to tyle, idę walczyć ze słonecznikiem:))