Byliście tu:)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabawy blogowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabawy blogowe. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 stycznia 2015

Śnieżynki

Tak na dobry początek nadrabiania okrrrropnych zaległości przedstawiam śnieżynki.
Zrobiłm je w ramach pewnej wymianki, która zczęła się daaawno temu i na pewno o tym opowiem, dziś jednak mam chwilkę tylko dla śnieżynek, bo mija termin wyzwania cyklicznego u Modrak.
Większość powstała z kordonka Maya na czółenku, dwie zaś to frywolitka szydełkowa i nici Ada. Przed Świętami powędrowały w świat, zostawiłam sobie tylko tę ostatnią, najmniej udaną.




Bardzo przepraszam wszystkich, którym jeszcze nie podziękowałam za życzenia, kartki i prezenty, szykuję długaśny post na tę okoliczność. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tujeszcze zajrzy. Brak czasu i sił mnie wykańcza, ale naprawdę w końcu wszystko nadrobię. 



niedziela, 15 września 2013

Post mocno jesienny

Znów muszę ponadrabiać blogowe zaległości, bo zebrało się do pokazania. Na polu robótkowym za wiele nie działałam. Dokończyłam tylko zaczęte prace. Jedyną nowością jest takie maleństwo, które pochłonęło wczorajsze popołudnie i wieczór. Uwielbiam przeróbki (wiem, powtarzam się) i ozdabianie pudełeczek. Najpierw fotka, a potem historia i znów duuużo fotek.

Na pudełko wpadłam przypadkiem wczoraj w sh. Pudełko jak pudełko -  stare, lakowe... zniszczone... Tak naprawdę urzekły mnie te mini niteczki w środku. I cena: 2 zł:) Potem znalazłam jeszcze więcej nici i pomyślałam, że przydadzą się do moich maleńkich biżuteryjnych hafcików. 
Moje łupy:


I nie mogłam się jakoś doczekać, żeby z pudełeczkiem zrobić porządek. Inspiracją było wyzwanie cykliczne u Modrak "Zmierz się z motywem" i temat: LIŚĆ. Miał być jesienny. No to jest. Pudełeczko przetarłam mocno papierem ściernym, pomalowałam dość grubo farbą akrylową, konturówką narysowałam kształty liści i pocieniowałam. Lakierowanie takiego maleństwa to czysta przyjemność. Potem jeszcze wisienki na torcie: Jarzębinowy mini-igielniczek na wieczku i frywolitkowa koronka. Mój mały przybornik podoba mi się bardzo! Napstrykałam mu fotek jak szalona:)







Metamorfozę uznaję za niezłą. A te niteczki mają wspaniałe odcienie brązu. Wśród nici znalazłam dwie bardzo przyzwoite igły:)

Dokończyłam również dość dawno zaczętą frywolitkę. Miała być bransoletka, ale po usztywnieniu zmieniłam zdanie i dodałam trochę makramy. Jest całkiem jesienny, rdzawy naszyjnik. Taki niebanalny, ale nie rzucający się zbytnio w oczy. Skoro jesienny, to wędruje na wyzwanie do Kreatywnego Kufra.



Wśród niedokończonych prac była również chusta. Zrobiłam ją podczas świąt wielkanocnych i miałam powiększyć. Leżała, czekała... Musiałam dokupić wełnę, długo szukałam odpowiedniej. Są 3 odcienie granatu, ale nie widać tak bardzo różnicy. Pokazywałam ją w pierwszej wersji. W najszerszym miejscu ma ponad 180 cm, jest miękka i ciepła, w sam raz na jesienne chłody. Właścicielka w końcu się doczekała i jest zadowolona, ale ja nie miałam kiedy dobrej fotki cyknąć.


Kolejna niedokończona rzecz, to wysłanie niespodzianki Mebelinie za złapanie licznika. Dawno to było, ponad 4 tys. wejść wcześniej... ale w końcu mi się udało. Oto co wysłałam.
Paczka dotarła, właścicielka zadowolona.



Dostałam wyróżnienie od Magdy, za które serdecznie dziękuję. Tradycyjnie odpowiadam na pytania, ale nie puszczam dalej.

1. Twoja ulubiona pora roku ? - Lato, lato, lato:) Już za nim tęsknię. 
2.Jestem szczęśliwa gdy...? - Mogę być w domu z rodzinką i realizować swoje pomysły.
3.Często myślę o...? - Tym, że czas za szybko mija i ciągle z czymś nie nadążam.
4.Twój przepis na udany dzień?- Piękna pogoda, relaks przy robótkach. Alternatywa: Uśmiech i poczucie, że jeszcze dzień się nie skończył, a ja już tyle rzeczy zrobiłam:)
5.Twój ulubiony kolor? - Pytanie problematyczne. Zależy od nastroju.
6.Twoja największa wada?- Yyy...to ja jakieś mam? Żart oczywiście, jest ich pełno, ale jak wybrać największą? Może chciałabym zrobić dużo i cały czas o tym myślę, w efekcie czego robię niewiele.
7.Twoja największa zaleta(wiem,wiem jest ich wiele)? - Łatwo dogaduję się z różnymi ludźmi i nawiązuję kontakty.
8.Czy jest ktoś, kim chciałabyś być przez jeden dzień,jeśli tak to kto? - Dawno nie widziana przyjaciółka. Może tu jeszcze zagląda... A. z Z. W. Chciałabym z nią pogadać.
9.Co najbardziej cenisz w ludziach? - Życzliwość i umiejętność zrozumienia innych.
10.Twój sposób na chandrę?- Robótki, robótki...
11.Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?- Raczej kto... Mam takich troje:) A z "rzeczy" to stanowczo zdrowie.

Mam jeszcze jedną niedokończoną sprawę, którą jest wymianka z Tynką, ale ona poczeka na swój - mam nadzieję szczęśliwy - finał. Ja dostałam już swoje wspaniałości i wysłałam Tynce paczkę, ale... Wysłałam gapa! na stary adres. Paczka na razie błąka się po Polsce. W śledzeniu przesyłek widziałam, że była w różnych miejscach. Nawet w kujawsko-pomorskie zawędrowała! Mam nadzieję, że szybko dostanę z powrotem, by wysłać pod właściwy adres. Jestem zła na siebie za te paczkowe rewolucje. 

Na osłodę knedle ze śliwkami. Robiłam pierwszy raz w życiu i były bardzo udane. Słonka Wam życzę, bo u mnie leje jak z cebra. W sam raz na moje pranie, którego zebrało się tyle, że sznurków zabrakło. Kiedyś wyschnie...


piątek, 6 września 2013

Jesiennie i TUSAL 2013 #9

No w tym tygodniu zdecydowanie zaniedbałam i robótki i bloga. o sprzątaniu w domu nie wspomnę. To wina pewnej książki i tego, że jak już zacznę czytać, to nic więcej się nie liczy. Dziś robię "odwyk" od czytania, bo oczy odmawiają mi posłuszeństwa, szczególnie że książkę (a właściwie 3 jej części) mam tylko w wersji elektronicznej. Tytułu jednak nie podam, bo jest to dość kontrowersyjna powieść. Sama na siebie się denerwuję, że nie potrafię rozsądnie podchodzić do czytania. Jak nie czytam, to nie czytam, ale jak zacznę....
Ale nie o tym chciałam.
Już dawno temu (lipiec, sierpień?) zobaczyłam gdzieś w sieci drzewko z papierowych rurek. Zapaliłam się do tego pomysłu, skręciłam rurki, zaczęłam i odłożyłam. Leżało długo, w końcu na tyle mnie zdenerwował ten cały bałagan, że dokończyłam. 
W Szufladzie jest wyzwanie, do którego od razu mi moje drzewo zaczęło pasować. W moim jesiennym sadzie zatem jest jabłoń, na której rosną"jabłuszka" - kolczyki, pod nią zaś oczywiście stoi kosz na owoce. A wszystko umieszczone na mini-palecie, która kiedyś służyła jako podstawka pod notes mojej teściowej. Uratowałam ją przed spaleniem - dosłownie wyciągnęłam z pieca (tak, tak, przydasie w żadnym przypadku nie mogą się zmarnować!). A teraz akurat mi pasowała. Pełen recykling, zważywszy, że koszyczek był kiedyś częścią lampionu, jaki zrobiłam mojemu Adasiowi na roraty. Drzewo już ma właścicielkę. Zgłaszam je oczywiście do udziału w Szufladowej zabawie. Ale jak ciężko się je fotografuje!





Z reszty rurek zrobiłam wachlarz, który chyba wieki temu obiecałam koleżance. Też jakieś kiepskie foty.


Dostałam od Karto_flanej wyróżnienie, za które serdecznie dziękuję!

Odpowiem chętnie na pytania, ale wyróżnienia nie posyłam dalej, bo jak wiecie, chciałabym wyróżnić wszystkie blogi, do których zaglądam.
Pytania od Eli:
1. Kto jest Twoim największym autorytetem? O RETY, NIE ZASTANAWIAŁAM SIĘ NIGDY NA D TYM
2. Jakie zestawienia kolorow lubisz? OJ, RÓŻNE, ZALEŻY OD PORY ROKU I HUMORU:) OSTATNIO ZDECYDOWANE LUB PASTELE, NP. MIĘTA Z PUDROWYM RÓŻEM
3. Czy potrafisz obejść się bez zegarka? TAK, POTRAFIĘ. ZEGAREK MAM JEDYNIE W TELEFONIE, NA RĘKU NIE NOSZĘ
4. Ulubiona potrawa z dziecinstwa to? MOŻE NIEKONIECZNIE POTRAWA, ALE TO BYŁA KIEŁBASA DOMOWEJ ROBOTY Z ĆWIKŁĄ I CHRZANEM - TO JAKOŚ SZCZEGÓLNIE ZAPADŁO MI W PAMIĘĆ
5. Czy umiesz zapamiętać numery telefonow? OJ, ILE JA ICH PAMIĘTAM! JESTEM WZROKOWCEM. NUMERÓW SWOICH DZIECI NIE PAMIĘTAM JESZCZE, ALE JAK DZWONIĄ, TO WIEM, ŻE TO ONE (swoje mam dwa, a w jednym nie zapisałam sobie nrów dzieci)
6. Gdybyś mogla cofnac czas, to w jakim momencie bys teraz byla? NIE WIEM, NIEKONIECZNIE CZAS MUSIAŁBY SIĘ COFAĆ, TYLKO JA MOGŁABYM BYĆ CIUT MŁODSZA:)
7. Bez czego nigdy nie wychodzisz z domu? NIESTETY BEZ TELEFONU.
8. Ulubiony owoc to? GRUSZKA MOŻE... ALBO MALINY
9. Co myślisz o sobie w przypływie dobrego humoru? ŻE CAŁKIEM FAJNA ZE MNIE BABKA:)))
10. Ile czasu potrafisz najdłużej spędzić za "jednym posiedzeniem" przy Twojej robótce/pracy/hobby? OOO, NIEBEZPIECZNE PYTANIE. DŁUGO, WIERZCIE MI, OJ DŁUGO. NAWET 12 GODZIN, GDY MAM CZAS I MOŻLIWOŚCI.
11. Gdybyś mogła wyruszyć na jeden dzień w dowolne miejsce na świecie, to gdzie by to było? JEST TYLE MIEJSC... ALE ORYGINALNA NIE BĘDĘ: MOŻE RZYM?

I prawie przegapiłam TUSAL. Słoiczek powoli się zapełnia. Nie dostał jeszcze swojej frywolitkowej wrześniowej zawieszki, ale mam zrobioną. Muszę jakoś te "zawieszki" inaczej umieścić na słoiku, bo mnie denerwują. Chyba już ich za dużo.

Miłego weekendu i serdeczne dzięki za odwiedziny i wszystkie komentarze. Tak bardzo je lubię:)

niedziela, 24 marca 2013

Weekend w Spa z Kopciuszkiem:)

Dziewczyny, kompletnie nie mam czasu na nic. Jak zerkam szybko na Wasze świąteczne drobiazgi, ozdoby, wysłane kartki, to płakać mi się chce. U mnie Świąt nie widać w ogóle. Nie dość, że ten wstrętny śnieg za brudnym oknem z szarą firanką, to dzieci chorują. Najpierw Iza, ale jej już znacznie lepiej, jutro idzie do szkoły, za to Adaś ma anginę i wygląda marnie... Tydzień zacznę od lekarza. Przez różne sprawy przegapiłam jedną ważną rzecz i jestem w szoku, jak mogłam o tym zapomnieć. Niby nic wielkiego się nie stało, ale mnie to wytrąciło z równowagi.
Dobra, poskarżyłam się, mogę pokazać, co udało mi się zdziałać. W bardzo szybkim tempie zresztą.
Modrak zadała fantastyczny temat:) Miałam zupełnie inny pomysł, bo zamierzałam zrobić perfumy w kremie o zapachu magnolii w ozdobnym słoiczku, ale ostatecznie zmieniłam zdanie. Inspiracją był kwietniowy nr Oliwii, gdzie podano przepis na domowy peeling do ciała. Zrobiłam zatem peeling kawowy z cynamonem i zamierzam go użyć:) Oczywiście, skoro Spa, to musi ładnie wyglądać, nie tylko pachnieć, zatem ozdobiłam pudełeczko. Domowe Spa gotowe:)) Naprawdę fajnie pachnie, a jaką będę miała gładką skórę... Taki drobiazg, a cieszy, prawda? Marzyć o weekendzie w Spa można, ale można tez podarować sobie odrobinkę luksusu. Pudełeczko jest po lawendowym maśle do ciała, jak zużyję peeling, mogę schować tam różne przydasie lub kolejny kosmetyk.
Zgłaszam mój peeling w eleganckim pudełeczku jako ostatnią pracę w Cyklicznym Wyzwaniu z Marzeniami (a skoda, że się kończy, przynajmniej miałam motywację do tworzenia).


Z Kopciuszkiem to stanowczo brakowało mi czasu, bo pomysły jakieś były (np. elegancka sukienka dla małego manekinka, pantofelek z wikliny papierowej)... W końcu zrobiłam "złotą" bransoletkę dla Kopciuszka. Myślę, że jest wystarczająco elegancka dla skromnej dziewczyny lubiącej czasem zabłysnąć.


Zgłaszam ją na wyzwanie u Wioli. Aż się boję następnej bajki, bo jest coraz trudniej. Za Kota w butach dostałam wyróżnienie, co mnie baaardzo ucieszyło. Dziękuję Wiolu!

Dostałam cudnej urody nietypową karteczkę świąteczną od Juty. Dziękuję Ci, Kochana z całego serca! Jest super!

 Usiłowałam poszukać trochę wiosny, Iza wczoraj zwróciła uwagę na to, że zielone piwko w szklance wygląda jak łąka:)
Były i pazurki z kwiatkami:
I w końcu upiekłam ciasto, dostałam fajny przepis od koleżanki. Te "pagórki" pod śmietanowym lukrem to połówki jabłek. Pychota! 
Życzę Wam udanych przedświątecznych przygotowań i miłego tygodnia, niech ta wiosna w końcu przyjdzie, bo zwariować można... 
I zapraszam cały czas na moją rozdawajkę, zapisy tutaj. Naprawdę nie podoba Wam się nagroda, skoro tak mało chętnych?

niedziela, 17 marca 2013

Kot... z butem:))

Oj, co ja się nagimnastykowałam, żeby wymyślić interpretację kolejnej bajki, którą zadała Wiola! Kot w butach to naprawdę trudny temat. Nie miałam czasu na stworzenie kota, za to dysponuję niezwykle przystojnym modelem. Za to, jeśli chodzi o buty, a konkretnie buta, postanowiłam go wypleść z papierowych rurek. But dekoracyjny, kot w niego nie wlezie, bo już za duży, mimo, że nie całkiem jeszcze dorosły. Zrobiłam mu za to kołnierzyk, bo kot w butach elegancki musi być, prawda? Kapelusz pożyczony od Czerwonego Kapturka, ale dodałam mu piórka. Obie z Izą nieźle się nabiegałyśmy, żeby fotki zrobić, kotu wcale nie musiało podobać się spacerowanie w kołnierzyku, zwiewał co sił w łapkach, nawet kiełbasa nie pomogła. Zrobiłam zdjęcia maskotce, zaledwie do kota podobnej. W końcu, kiciuś zmęczony, poległ na łóżku. I kołnierzyk mu przestał przeszkadzać, i kapelusz też... Łaskawie kocisko pozwoliło się fotografować, nawet w towarzystwie buta. 
 Kot ładniej wygląda, prawda?

Tu już but bez kota. 

I cukiernicę sobie wyplotłam:)) Normalne cukiernice są za małe, jakoś często trzeba cukru dosypywać. Miseczkę stosowną kupiłam w Pepco. Wiem, krzywa jest, ale mnie wystarczy, jestem zadowolona.


Wioli dziękuję serdecznie za wyróżnienie w poprzedniej bajce:) Jest mi niezmiernie miło.

Na koniec dodam, że absolutnie żadne zwierzę nie ucierpiało w wyniku przygotowań do tego posta:) Kot jest regularnie rozpieszczany:)
Co zrobić, żeby mieć więcej czasu? Żeby tak móc coś twórczego porobić?
Proszę się zapisywać na moją rozdawajkę, zapraszam serdecznie, w tym poście.