Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatek. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 maja 2010

cóż poradzę, że szpinak lubię?

Szpinak zapiekany z pieczarkami

Sam szpinak i pieczarki, jeszcze bez śmietany i jajka.


tu po wyjęciu z piekarnika.



Przepis z "Warzywa w Twoim domu"Christel Rosenfeld

Mój luby, co szpinakiem pluje na odległość, nawet zjadł ze smakiem. Tak samo zresztą, jak zapiekankę, zrobioną przez moją koleżankę. Może mu się gusta smakowe zmieniają?

Ale do rzeczy :)Podam Wam ilości wg przepisu z książki. Ja robiłam wszystko na oko, bo miałam ograniczone ilości składników.

co potrzeba
1kg szpinaku
300g pieczarek
3 pokrojone w drobną kostkę ząbki czosnku
3 łyżki masła
2 łyżki oleju słonecnzikowego
200 ml śmietany
2 żółtka (ja użyłam całych jajek)
świeżo starta gałka muszkatułowa
sok z 1 cytrny
sól i pieprz

jak przygotować
Szpinak umyć, odciąć grube łodygi i chwilę dusić na oleju. Wyłożyć na sito, aby dobrze obciekł a następnie wycisnąć pozostałą wodę. Grzyby oczyścić, nie myć i pokroić w plasterki. Na patelni rozgrzać 3 łyżki masła i smażyć na nim czosnek na złoty kolor. Dodać grzyby, sok z cytryny, dusić do odparowania wody. Następnie śmietanę roztrzepać z żółtkami (ja roztrzepałam całe jajka) i doprawić solą, pieprzem i gałką. Formę do zapiekania wysmarować tłuszczem, wyłożyć szpinak wymieszany z pieczarkami i zalać śmietaną. Na wierzchu wyłożyć kawałeczki masła. Krótko zrumienić w piekarniku nagrzanym do 250 stopni.

Zamiast w jednej formie, zrobiłam w dwóch małych, tak, że wyszła dla każdego jedna porcja, która była dodatkiem do głównego dania. Smak i wygląd, jak dla mnie kwalifikuje się do podania na małe przyjęcie, jako przystawka :)

piątek, 14 maja 2010

na młodo


kapustka, młoda, ach jaki smak! Patrząc tylko na naszą pogodę nie jestem za bardzo pewna jej pochodzenia, ale grunt, że Polska i młoda. Czekałam, aż się pojawi w sklepach. Dorwałam ją i przygotowałam według przepisu mojej babci.

Poszatkowałam główkę (nie mogłam oprzeć się podjadaniu...)i pół cebuli. W rondlu rozgrzałam sporą łyżkę masła i zeszkliłam na nim cebulkę. Już sam zapach jej spowodował nadmierny ślinotok ;)

Na zeszkloną cebulę wrzuciłam kapuchę, troszkę podlałam wodą (niewiele - tak by się nie przypaliła) i często mieszałam. Ja lubię nierozgotowaną, taką z lekka twardawą, ale każdy jej miękkość może dostosować do swoich upodobań.

Pod sam koniec duszenia dodałam pokrojonego na małe kawałki pomidora. Trochę posoliłam i popieprzyłam.

I pałaszowałam ją bez zbednych dodatków :) chociaż ona sama świetnie komponuje się z mięsem. U babci jadałam ją z kluskami kładzionymi, polanymi masełkiem... mmmmm

czwartek, 3 grudnia 2009

a bakłażan na dodatek


Bakłażan z grilla mmmmm, musi być pyszny. Niestety nie miałam możliwości grillowania, ale piekarnik dał mi chociaż namiastkę tej przyjemności. Jednak bez charakterystycznego zapachu, ale jednak...

Bakłażan w plastrach około pół centymetrowych poleżakował sobie trochę przysypany solą gruboziarnista. Później sól tylko strzepałam, odsączyłam na chusteczce nadmiar wilgoci i wrzuciłam do piekarnika pokropiwszy trochę oliwą.

na tależu każdy mógł sobie go sam według upodobań doprawić, ale i tak najlepiej smakował "w sosie własnym".

poniedziałek, 9 listopada 2009

ogórki ryzyk-fizyk


Wczoraj na obiad zrobiłam risotto. Z odpowiedniego ryżu, z porami podsmażonymi na maśle i pieczarkami (ugotowanymi).

No i tak otworzyłam sobie książkę kucharską, by poprzeglądać przepisy w trakcie mieszania ryżu i wzrok mój padł na dziwny przepis.

Może Wam, dziwnym się wydawać nie będzie, jednak dla mnie tak. Nie przepadam za zupą ogórkową, ale czym byłby brak ryzyka?

Ogóreczki konserwowe domowej roboty miałam, a do tego cebula i masło... Ogórki obrane (polecam obieraczkę do ziemniaków), pokrojone w plasterki, cebulka posiekana i to siuuu na patelnie z rozgrzanym masłem. Gdy ogórki zmiękną, zalewamy bulionem, podgotowujemy i już! Gotowe.

I o dziwo, smakowało mi! Nigdy czegoś takiego wcześniej nie jadłam, a może stanowić to idealny dodatek do mięs na jesień i zimę.

niedziela, 1 listopada 2009

nie mam czasu :(



Nie mam czasu na gotowanie, na odpoczynek w kuchni, ech, takie życie matki pracującej.
Dlatego tak na szybko, zwyczajna, niezwyczajna sałatka z pomidorów powstała.
Czyli pomidorki, cebulka, ser żółty, pietrucha, sól i pieprz i trochę czosnku świeżego. Ot, tak bez polotu i fantazji ale smacznie :)

niedziela, 13 września 2009

ziemniaczana pyyyycha!




Inspiracją była moja przyjaciółka Ania. Kiedy to w wiejskiej głuszy, odpoczywając sielsko-masielsko pierwszy raz spróbowałam coś podobnego. Za ziemniakami nie przepadam, ale w takiej postaci mogłabym jeść i jeść i jeść i w końcu może przytyć. Przepis jest cały na oko. Przepraszam za to, ale tak właśnie go robiłam.
Z lodówki wyciągnęłam ugotowane parę dni wcześniej kartofle. Spróbowałam – jeszcze dobre. Więc szybko je ugniotłam na pure, dodałam trochę śmietany kremówki i wymieszałam alby uzyskały aksamitną konsystencję. Posiekałam 5 pieczarek i wraz z małą posiekaną cebulką podsmażyłam i dodałam do ziemniaków. Następnie podsmażyłam pokrojone drobno dwa duże plastry szynki (wędliny). Również dodałam do masy. Doprawiłam solą, pieprzem i majerankiem, przełożyłam do garnka i na małej ilości masła podsmażyłam. Uwaga! W tym samym momencie dodałam ser żółty (posiekany, pokrojony albo starty), który podczas podgrzewania ziemniaków roztopił się i dodał smaku.
I jak już wspominałam, mogłabym to jeść i jeść i jeść….