Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maluję. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maluję. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 lutego 2017

Batiki

Są sprawy które mnie zanadto pochłaniają, przez nie aż do dziś nie udało mi się obrobić zdjęć moich ubiegłorocznych batików. Ciężko było je fotografować bo najpiękniej prezentują się w słońcu, u mnie w domku najjasniej na oknie, zatem upinałam tkaninę na firance ... :)
Jestem zachwycona tymi mini wakacjami spędzony w Milanówku. Trzy wspaniałe weekendy spędzone w klimatycznym ogrodzie z przemiłymi gospodarzami i wspaniałą prowadzącą w towarzystwie innych twórców... to niezwykłe wspomnienie :)
Chciałabym częściej spędzać czas w taki sposób.
Teraz czas najwyższy pokazać moje batiki na blogu.
Zapraszam :)














poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Plastiki i batiki

Nie mogłam się oprzeć pokusie, kolor tej buteleczki jest obłędny...






 I ponownie batik!




początkowo wyglądał tak...

Nie jestem zadowolona z tego robala ...to zły pomysł był żeby go tu umieścić

Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Batik.

Mam nowe hobby - malowanie batików!
Miałam okazję uczestniczyć w cudownym plenerze w Milanówku o nazwie "w słońcu malowane".
Pod rozłożystym kasztanowcem unosił się zapach rozgrzanego pszelego wosku... a upał był niesamowity!
 Poznałam wspaniałych ludzi!
 Zrobiłam coś dla siebie.
 Jestem w euforii ...

Plon moich poczynań poniżej, drzewa i bazgroły to moje ukochane motywy :)



 Tak wyglądał przed drugim pokryciem woskiem.

A tutaj bluzeczki eksperymentalne.
..oraz koszula.

Dla posiadaczy FB link do profilu z relacją zdjęciową https://www.facebook.com/Wsloncumalowanebatiki?fref=ts

Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.

wtorek, 17 marca 2015

Butki "Adventure Time"

Zazwyczaj nie maluję takich postaci zdecydowanie wolę moje autorskie projekty, bywa że trzeba  zrobić odstępstwo.
Słabiutkie zdjęcia będą niestety, innych nie będzie bowiem tylko one mi pozostały...









Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.

piątek, 28 listopada 2014

Maluję.

Dzięki uprzejmości mojej koleżanki http://decory.blog.onet.pl/ miałam okazję po wielu latach wrócić do malowania na ceramice.
Nie są to farbki hobbistyczne ale profesjonalne farby które tak po prawdzie są głównie tlenkami metali.Farba to kolorowy proszek który należy utrzeć na pastę z zaprawiaczem gęstym jak syrop.
Tak przygotowany barwnik rozprowadza się na powierzchni ceramiki dobrym gatunkowo pędzlem.
Wszystko malujemy etapami prawie tak jak obraz.. ;)

Tak wygląda pomalowany na płytkach dekor przed wypaleniem  w piecu ceramicznym w 800 stopniach Celsjusza.




i po wypaleniu w piecu




Jak widać z kolorami jest ciekawa sprawa bowiem zmieniają się pod wpływem wypalania, potrzeba nieco wyobraźni i  wiedzy żeby wszystko w efekcie było jak trzeba. Pod czujnym okiem Bożenki miałam szansę powrócić do dawnych czasów kiedy jako nastolatka pracowałam dla nieistniejącej już dziś Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego "Kwiatogal".
Koniecznie dowiedźcie bloga Bożenki http://decory.blog.onet.pl/ i zobaczcie na własne oczy jak pięknie można malować na ceramice...

Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.

poniedziałek, 22 września 2014

Pomalowany świat.

W moim życiu czasem zdarza się ktoś kto wierzy w moje umiejętności malarskie. Co jakiś czas chwytam  za pędzel, odkurzam farby  i maluję jak umiem najlepiej. Malarz samouk popełnia błędy ...no cóż zobaczę je dopiero za jakiś czas kiedy nauczę się lepiej malować. 
Tym razem pomalowałam torbę z filcu i zakupowa torbę z grubej bawełny oraz torbę z lnianej surówki.
Filc pił farbę jak szalony pędzel tonął w miękkiej tkaninie. Bawełna miała zagłębienia i rowki na których zacinał się pędzel, farba rozpływała się bardzo opornie z powodu tekstury tkaniny.
Najlepiej malowało mi się na surówce lnianej niestety tkanina bardzo cieniutka, miała trudne do rozprasowania zagniecenia i nierówną gęstość tkaniny ale malowało się super.
Na każdej z nich są malowane maki każdej wyszły inaczej. Czy dobrze oceńcie sami.
Zdarzyło mi się również pomalować ceramiczne ptaszki, właścicielka figurek chciała zmienić im wygląd. miały mieć intensywne kolory z ludowym akcentem.  
Lubię malować :)










Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Pomieszanie z poplątaniem.


Pomieszanie z poplątaniem mam. Właśnie dotarło do mnie że już nie panuję nad tym jakie zdjęcia prac zostały Wam zaprezentowane a wszystkiemu winny Facebook. Chaos wkradał się stopniowo,  najpierw miałam zamiar publikować częściej wiec posty tam pojawiały sie częściej niż tu, potem pojawiły się grupy w których też chciałam coś  zaprezentować i bałagan gotowy. Teraz muszę wszystko wyprostować
Jednak zanim zacznę sprzątanie pochwalę się tym co dostałam od przyjaciółki.
Kto oglądał na Pinterest moje tablice ( tu ) wie zapewne że fascynują mnie  miniogrody.
Nie mam ręki do roślin, mąż się ze mnie śmieje że nawet kaktusa potrafię zamordować...no cóż kocham rośliny i kwiaty ale nie mam magicznego "zielonego palucha"
Kupne kwiaty jakoś się jednak klimatyzują w moim otoczeniu niestety tylko do pierwszego przesadzania... 
Wczoraj odwiedziłam moją przyjaciółkę Bożenkę, posiadaczkę wielu talentów i dostałam od Niej takie oto cudo, uroczy ogródek ziołowy z możliwością własnej aranżacji, jestem taka szczęśliwa teraz mam swój mini ogródek. Puki co grzebać w ziemi nie muszę więc istnieje szansa że pocieszę się tą zielenią.







Drugie cudo było dla kogoś innego ale nie mogłam się oprzeć i zrobiłam zdjęcie.
 Bożenka tworzy jeszcze inne cuda,  koniecznie odwiedźcie jej bloga http://decory.blog.onet.pl/
Gwarantuję że zostaniecie na dłużej!


A wracając do mojego bałaganu i pomieszania z poplątaniem


Zacznę najpierw od malowanych butów. Białe tenisówki i turkusowe trampki były na blogu a szare i czarne tenisówki umknęły w jakiś zakamarek  i zupełnie wyleciały mi z głowy. 














Kolejna rzecz do pokazania to moja "pracownia"...ale najpierw historyjka do obrazka :) 
Kiedyś i ja miałam wiele miejsc dla moich przydasiów pochowanych w większości przez chaotyczność mojej natury ale i troszkę przed dziećmi troszkę z braku miejsca. Jak wiele innych kobiet spędzam tyle czasu w kuchni że pewnego dnia uznałam że to co jest mi potrzebne zazwyczaj tam właśnie zaciągam. Kiedyś więcej lepiłam z masy solnej a to oznacza mączny bałagan wiec lepsza do tego celu jest jednak kuchnia. Pewnie że po mieszkaniu upycham jeszcze różniste bałagany robótkowe ale w dwóch pokojach z kuchnią przy czteroosobowej rodzinie + pies + akwarium niewiele można poupychać :) Bardziej się zdyscyplinowałam z rozwlekaniem po kątach wszystkiego w momencie kiedy otworzyłam Działalność Gospodarczą. Przyznam się Wam że miałam pewne obawy przed pokazywaniem publicznie mojego bałaganu tej zbieraniny śmieci i domorosłych narzędzi brzydkich plastikowych pudełek po żelkach, które dostałam od znajomej, skrzynek na szpargały z warzywniaka ... no i moje osobiście wyplatane koszyki z papierowej wikliny, każdy z innej bajki... podrapanego stołu z poplamionym farbami blatem... niewidoczny na zdjęciu jest magazyn plastikowych butelek pod blatem ... jak sprzątnęłam i poukładałam wszystko to doszłam do wniosku że ta moja bieda wcale tak źle nie wygląda mało tego powiedzialabym nawet że jestem szczęściarą.
Oto moja PRACOWNIA jestem z niej dumna tutaj są moje wszystkie "skarby" kombinowane z niczego albo długo ciułane i pieczołowicie przechowywane przez lata.Niektóre narzędzia są ze mną połowę mojego życia dbam o nie i dobrze mi służą... Nie zawsze tak wyglądała to stan na dzień dzisiejszy, dużo można uzbierać przez 15 lat bo tyle mam już ten kącik.
Życzę Wam żebyście miały to swoje miejsce każdy potrzebuje azylu...chociażby w kuchni pod kaloryferem między oknem a lodówką :) 
Zdjęcie i opis powstaly na potrzeby mojego drugiego bloga ale dzięki temu Wam również mogę przedstawić moją "pracownię ". Musiałam ja nieco odgruzować zanim chwyciłam za aparat. 



Dziękuję za odwiedzimy i każde słowo zostawione pod postem. Będzie mi miło gościć Cię ponownie.