Cieszę się.
Że jestem.
W piaskownicy ;)
Mobilizuje mnie to ( no dobra, nie "to" tylko baby kochane, które tworzą to miejsce) do robienia czegoś, kiedy jedynym moim pragnieniem jest zaszycie się pod cieplutką kołdrą z dobra książką i olewanie całego świata (oczywiście słodkim wyjatkiem jest tu mój mały mężczyzna :* )
A tak nie mogę, męczą mnie te wstręciuchy, żebym się wzięła i coś zrobiła.
No to robię ;) Z nimi się nie wygra...
Ptaki na
rękoczynowe wyzwanie Ibiska zostały zrobione z gruszek. Takich dziczek, cierpkich jeszcze tydzień po zerwaniu, ale znikających w tajemniczych okolicznościach w dość szybkim tempie z koszyka na owoce. Potraktowałam je białą akrylówką, maźnęłam distressami, dokleiłam piórka i dziób. Żyją swoim życiem, dopóki nie zaczną mięknąć...
Powstało też "coś" na podstawie
przepisu na... Mumy.
Trzeba było wykorzystać:
-kawałek drewna ( u mnie korkowa podkładka pod garnek i drewniany guzik)
-folię bąbelkową (ukryła się za papierową panią, maźnęłam ją białą farbą)
-guziole (są, a jakże ;))
-tekturę falistą (czerwona, też maźnięta farbą- to już chyba uzależnienie! )
-materiał (bawełniana tasiemka i koronka)
Po zamieszaniu wyszło to:
Buziak dla wszystkich tuzaglądających, szczególnie dla tych, którym wiecznie marzną łapki :* Wiem, co czujecie :*