Od czasu do czasu na blogach pojawiają się recenzje starych książek dla młodzieży. Klara Feher, Magda Szabo, Ewa Nowacka ( i wielu innych polskich autorów)... Postanowiłam zaszaleć i przeczytać "Saarę", żeby sprawdzić jak wyglądała Finlandia przed czasami Nokii i przy okazji też, czego się można spodziewać po fińskiej młodzieżówce sprzed 40 (!) lat. Srodze się zawiodłam. Ta historia wiejskiej nastolatki, która próbuje zaadaptować się w Helsinkach nie wyróżnia się NICZYM. Zachodzę w głowę, dlaczego komuś chciało się ją tłumaczyć? Być może rozwiązaniem zagadki jest fakt, że jeden z nastoletnich bohaterów jest komunistą, a opisane na kartach książki Helsinki, przypominają przysłowiowy Pcim Dolny. Po lekturze było niemal pewne, że w czytelniku osłabnie (choćby przejściowo) tęsknota za zgniłym Zachodem....
Kolejna książka z wykopalisk, to Nepal Kingi Choszcz. Autorka zdobyła popularność sprawozdaniem z 5-letniej podróży autostopem dookoła świata (opisanej w "Prowadził nas los"), niest
Kinga jest osobą niezwykle otwartą na inne kultury - jednak nie bezgranicznie i nie bezkrytycznie. Pozwala sobie na przykład na kpinki z obleśnych hinduskich mężczyzn i ich wąsów. Ale nie przekreśla ich tylko estetyka- przede wszystkim podpadli podróżniczce swoim podejściem do kobiet.
Polecam szczególnie tym, którzy dawno nie byli na urlopie:).
Romain Gary to doskonały pisarz (jedyny w historii podwójny laureat Nagrody Gouncortów, którą można dostać tylko raz, jak tego dokonał możecie sprawdzić tutaj) i człowiek o niezwykle enigmatycznym i ciekawym życiorysie. Nie wiadomo skąd pochodzi, nie wiadomo kiedy się urodził. Jego historia to ciąg anegdot , czasem niezwykłych (np. historia wykorzystana przez C. Ahern w "P.S. Kocham Cię", wydarzyła się naprawdę, tyle, że listy zza grobu były wysyłane przez matkę dla
"Korzenie nieba" to lektura obowiązkowa dla miłośników ekologii. Powiem szczerze, że ja się już do nich nie zaliczam, co najwyżej w skali mikro. W walce z globalnym ociepleniem widzę przede wszystkim świetną okazję, żeby nakładać kolejne podatki, i ograniczać konkurencyjność młodych gospodarek. A hasła "Człowiek rakiem planety" kojarzą mi się jak najgorzej, ostatecznie raka należy zwalczać. Słowem - moje podejście do tematyki eko jest nieco cyniczne. Tym lepiej czytało mi się o Afryce lat 50-tych, gdy ekologia była w fazie romantycznej. Chodziło po prostu o poprawę losu mordowanych zwierząt, i nic więcej. Przynajmniej, jeśli chodziło o jednego człowieka- bojownika Morela. Jednak gdy postanowił wystąpić zbrojnie w obronie słoni, bardzo szybko przyłączył się do niego tlum ludzi, stawiający sobie całkiem inne cele (od rabunkowych po nacjonalistyczne). A do tego na całym świecie zaczęła sie wielka medialna kampania...
Gary wyszedł od wizji romantycznej, chciał przeciwstawić ekologię ideologiom, ale niechcący pokazał, jak te dwa nurty się łączą. Co więcej, zwrócił uwagę na to, że już u swoich podstaw ekologia może być wroga człowiekowi.
Myślę, że to ciekawa pozycja, zwłaszcza dla zainteresowanych tematem.
Dużym plusem jest też po prostu warstwa literacka, świetnie odmalowana atmosfera czy wyraziste postaci.