Nieco inaczej był zaledwie 30 lat temu. Pisarz, nawet ten, którego Muzy omijały, był istota wyższą, zadaniem której było edukować motłoch. Związane z tym były pewne nieprzyjemne obowiązki, polegające na spotkaniach autorskich w fabrykach i PGR-ach. Rekompensowało je za to względne bezpieczeństwo materialne (poecina, który wydał dwa tomiki był w stanie utrzymać z tego rodzinę) oraz creme de la creme - zloty pisarzy, będące połączeniem spa, popijawy oraz nawiązywania erotycznych znajomości.
Jedyny minus takiego życia polegał na tym, iż wyjawiało ono intelektualnie. O czym ma pisać człowiek żyjący od kongresu do kongresu a przerwach leczący ischias - chyba tylko o takim kongresie.
Tak też zrobiła Dubravka Ugresic - opisała zlot pisarzy w Zagrzebiu. Żeby nie było nudno, książka jest mocno satyryczna, groteskowa, liryczna, erudycyjna....
Nie wiem tylko, czy to satyryczne ujęcie nie sprawiło, że przez lata odrobinę się zestarzała. Pewnie dlatego wydanie sprzed 20 lat (kiedy to książka była niemal aktualna nowością) zeszło na pniu, a to nowe można bez problemu namierzyć w taniej ksiażce.