Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albania. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 maja 2014

Hurtownia książek - nowa dostawa.

Czas leci, książek przeczytanych przybywa, tylko na blogu posucha.
Aby nie dopuścić do zastoju - kolejna hurtownia zmajstrowana ze ścinków z Facebooka, gdzie w tym roku pracowicie odnotowuję wszystkie lektury w grupie 52 książki.

 "Złota Mucha" - Joanna Chmielewska

Chmielewska, kobieta wielu pasji tym razem próbuje zarazić swoją miłością do bursztynu (uważajcie, skutecznie:)) i to niekoniecznie takiego w formie biżuterii. Widać, że autorce nie są obce i techniki połowu i podstawy obróbki. Kusi mnie, żeby zaopatrzyć się w podbierak i wędkarskie kalosze i ruszyć na Mierzeję Wiślaną ... w listopadzie. Acha - tak w ogóle "Złota Mucha" to kryminał. Ale tym razem kompletnie nie ważne, kto zabił. Liczy się bursztyn. 
Taki jak ten.


"Kapelusz cały w czereśniach" - Oriana Fallaci

Urocze, aczkolwiek szkoda, że autorka nie zdążyła jeszcze trochę podszlifować tego diamentu. Bo nieco za duży!
Ta 800 stronicowa książka to cztery najciekawsze historie rodzinne z domowego archiwum pani Fallaci. Ponieważ rozgrywają się one w latach 1780-1890, autorka nie bazowała tylko na ułomnej przecież pamięci swojej i swoich bliskich, tylko podparła się dziennikarsko-historycznym śledztwem. Dowiadujemy się niemal wszystkiego nie tylko o jej rodzinie, ale tez o tzw tle - ówczesnej modzie, wynalazkach i cenie jaj w skupie. Moim zdaniem z tym tłem nieco przedobrzyła, zwłaszcza w dwóch ostatnich opowieściach, których z uwagi na chorobę nie zdążyła już sama zredagować. Ale mimo to polecam:). Na przykład przed podróżą do Toskanii. Przynajmniej będziecie wiedzieli, kto stąpał po tych samych kamieniach, o czym marzył i ... jak był ubrany:).


"Nowe Kłopoty z historią" -  Piotr Gontarczyk

Artykuły prasowe z lat 2006-2008, mocno osadzone w źródłach IPN. Min. o prof Baumanie, Reich- Ranickim - niemieckim papieżu krytyki literackiej a także o rosyjskim programie szkolnym nauki historii.Jak to artykuły - łatwostrawne, a czasem trafia się bonus w postaci tematu, o którym człowiek miał wcześniej niewielkie pojęcie.







"Jabłoń" - John Galsworthy

- seria koliber jest niezastąpiona, jeśli chce się szybko nabić licznik przeczytanych książek
- A co do treści, to kojarzy mi się ta piosenka:) https://www.youtube.com/watch?v=404oPn6tudE&feature=kp.







"Dom nad rzeką Moskwą" - Jurij Trifonow.

Trifonow fajnie pisze, pozornie od niechcenia i bez wysiłku. Jednak ja chwilowo podziękuję. Już nawet nie chodzi o mało atrakcyjna radziecką rzeczywistość, ale o wyjątkowo odrażających bohaterów.
P.S. Pisarz nie był żadnym dysydentem, a mimo to sprawnie sobie radził z radzieckimi tematami tabu, a to dzięki eufemizmom. Zamiast zsyłek czy gułagów mamy np. przeprowadzki na północ. O donosicielstwie pisze, jakby to był niemal rutynowy zabieg higieniczny, który każdy człowiek sowiecki przechodzi kilka razy w roku, acz nie od razu z przyjemnością. W dodatku nie widać, żeby Trifonow z trudnymi tematami się krył. Takie to wszystko było oczywiste?


"Następca" - Ismail Kadare

Trochę kryminał, trochę studium tyranii, oparte na faktach. Kontynuacja "Córki Agamemnona", która w swoim czasie nieźle mną trzepnęła, jakoś nie wytworzyła we mnie tego napięcia, co cześć pierwsza. Pewnie dlatego, że powstała w "łatwiejszych" latach 90-tych, nie musiała być już przemycana w pomysłowy sposób na zachód, autorowi za jej opublikowanie już nic nie groziło... A mimo to "Następca" godny jest polecenia, nie tylko dlatego, że temat tyranii zawsze warto sobie odświeżyć, tak ku pamięci. Autor osadza powieść w nurcie albańskiej historii i nasyca ją detalami tamtej rzeczywistości, tak, że kraj przestaje nam się kojarzyć tylko z biedą, mafią i bunkrami.



"Kochana córeczka" i "Od siódmej rano" - Eric Malpass

Wg Tołstoja (słynny początek "Anny Kareniny") wszystkie szczęśliwe rodziny są takie same. Po lekturze Malpassa chciałam początkowo temu zdaniu gorąco zaprzeczyć, ale paradoksalnie, hrabia Lew może mieć rację. Wygląda na to, że wspólnym mianownikiem szczęśliwych rodzin jest co najmniej jeden ekscentryk. Im więcej oryginałów (w wieku od oseska do lekko już nadgryzionego zębem czasu seniora, tym większy poziom familijnego dobrostanu. Cóż, może coś w tym jest:).
A co do samych książek - odstresowywacze wielorazowego użytku, polecam.



"Wyzwoliciele" ("Żołnierze wolności") - Wiktor Suworow

Oparte na wspomnieniach autora migawki ze służby w Armii Czerwonej w latach 60-tych (uwieńczone inwazją na Czechosłowację). Chluba i duma ZSRR nie wydaje się niezwyciężona. Można by się pośmiać z licznych absurdów i szwejkizmów, ale warto zadać sobie pytanie, dlaczego nikt nie ośmielił się tknąć tego papierowego tygrysa?
Podrzucam trop - armia radziecka w trakcie inwazji na naszego południowego sąsiada żywiła się niemal wyłącznie amerykańskimi i  europejskimi konserwami, o ile dobrze zrozumiałam - z pomocy humanitarnej. Jednocześnie USA zwiększało zaangażowanie w Wietnamie. Najwyraźniej więc nie wiedziała lewica, co czyniła prawica.


zdjęcia. 1. antykwariat.waw.pl, 2. wydawnictwoliterackie.pl, 3. multibook.pl, 4,5.lubimyczytac.pl, 6. antykwariatnws.pl, 7.moichlopcy.pl, 8.bestsellery.net


piątek, 25 marca 2011

Córka Agamemnona- Ismail Kadare


Minimum objętości, maksimum treści. Bohater książki Kadare, młody dziennikarz, zmierza na pochód pierwszomajowy. W ciągu godziny, którą zajmuje mu droga na trybunę honorową, zdąży dokonać rozrachunku swojego życia, pożegnać sie ze swoją utraconą miłością- Suzaną, a także załamać ręce nad losem swojego kraju, doprowadzonego do ruiny nie tyle materialnej, co moralnej. Obywateli "Kraju" doprowadzono do tego, że dobrowolnie są w stanie oddać wszystko, a i to niewiele, które im pozostało (czyli miłość i życie), za chwile także może zostać im odebrane.
Nie piszę, że historia ta dotyczy komunistycznej Albanii. Wydaje mi się to pozorne (dlatego przed chwilą użyłam sformułowania "Kraj" zamiast Albania). Im więcej czasu mija od lektury, tym bardziej ta historia wydaje mi się uniwersalna. Przede wszystkim przez rozmyte realia. Być może był to wynik historii powstania książki (była przemycana na Zachód we fragmentach, jako tłumaczenia przeciętnie znanego niemieckiego pisarza), ale może być to też celowy zabieg. Do tego liczne nawiązania do dziedzictwa europejskiej literatury (choćby do Dantego- motyw kręgów piekielnych), czy mitu o Ifigenii- złożonej bogom na ofiarę córce Agamemnona, czy przede wszystkim atmosfera- żywcem wzięta z "Procesu" Kafki. I zaledwie jedna historia XX-wieczna - przytoczone zostają losy syna Stalina.
Mam wrażenie, że zabieg ten miał nam uświadomić, ze tyranie są wieczne. Miały się nieźle w starożytnej Grecji, kwitły w zeszłym stuleciu, a i teraz mają się nieźle, przynajmniej w niektórych miejscach na świecie. I zawsze, jeśli tylko będą miały taką szansę, będą żądały od ludzi wszystkiego- odarcia się z godności, wielokrotnego zaparcia się swoich zasad, a na koniec na przykład także ofiary ze swojego dziecka.
"Córka Agamemnona" to także portret społeczeństwa po wielu latach życia w komunizmie. Spustoszonego i do cna wypalonego. Moralnie i psychicznie. Które nawet, gdyby tyrania znikła z dnia na dzień, przez pokolenia będzie musiało dochodzić do stanu względnej równowagi. Jeśli w naszym kraju skutki komunizmu w społecznej mentalności trwają do dziś, a co gorsza, zdają się mieć lepiej, niż wydawało się 20 lat temu, to co musi dziać się w Albanii.

Rzadko używam tego sformułowania, ale tym razem sobie pozwolę - moim zdaniem to lektura obowiązkowa.

Zdjęcie ze strony wydawcy.