Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 czerwca 2012

różana akwarelka

Zeskanowałam obrazek formatu A4, jaki wykonałam na potrzeby zlecenia, które w fazie realizacji będzie wykonywane akrylem.
Obrazek wykonałam akwarelami, dopiero uczę się techniki malowania tymi farbami, bo wcale nie jest to łatwe pomimo, że akwarelki to pierwsze farby z jakimi mają styczność dzieci w przedszkolu (;
Namalowałam różany tryptyk, który można trzymać w pionie, poziomie, skosie ... jak kto woli!

sobota, 28 kwietnia 2012

koncepcja na obraz

Jednak zmieniłam koncepcję na obraz ... teraz idzie bardziej ku temu co założyłam na samym początku. Zagadkowo, ale rozwiązanie w swoim czasie! Tymczasem cieszę się na cudowną pogodę za oknem mimo, iż nie jest nazbyt wiosenna, raczej letnia. Przynajmniej nie zaśmierdzam pokoju terpentyną i obraz schnie szybciej na świeżym powietrzu.


niedziela, 15 kwietnia 2012

Wymarzona Loreena


Była sobie data 25.03.2012 ... trzy tygodnie temu, a jakby wieczność minęła! Wspomnianego dnia spełniło się jedno z moich marzeń - byłam na koncercie Loreeny McKennitt.

Warszawska Sala Kongresowa przepełniona miłośnikami wokalu i talentu Loreeny. Duży by opowiadać, lecz równie wiele zostało już powiedziane w licznych internetowych recenzjach tego wydarzenia. Wzruszona głosem tej cudownej kobiety zostałam zanurzona w eterze muzyki, wyśpiewywanych historii i magii świateł. Ponad dwie godziny celtyckich czarów. 
Wszystkim fanom Loreeny polecam wybrać się na jej kolejny koncert  w Polsce (zakładam, że będą następne ... muszą być!), gdyż głos piosenkarki brzmi jeszcze piękniej na żywo niż na płytach, co zdarza się bardzo rzadko. Ponadto  sama Loreena cała emanuje życzliwością i skromnością, co daje się wyczuć pomimo kilkuset metrów odległości między sceną a dalszymi rzędami widowni.
Moje marzenie spełniło się dzięki mojemu bratu, to on zareagował błyskawicznie i zakupił bilety dla mnie oraz Uli. Bonusowy prezent bożonarodzeniowy. Aż sama sobie zazdroszczę!



Zdjęcia autorstwa Roberta Świderskiego. Więcej zdjęć tego autora z koncertu L. McKennitt w Warszawie można znaleźć TUTAJ.

środa, 21 marca 2012

obrazowanie


Brnę w to dalej ... 
Przerzucanie wyobraźni na płótno nie jest proste, czuję się bardzo ograniczona! A chciałam skończyć do pierwszych dni kwietnia ... 1wszego będzie prawdziwy Prima Aprilis.
Na razie proszę nie pytać CO TO MA BYĆ, będę wdzięczna!

środa, 14 marca 2012

malowane dni

Maluję.
Jednak się przemogłam i wzięłam pędzle, farby oraz płótno. Pomysł na temat dziwaczny, ale ważne, że jest. Jak skończę to się pochwalę ... o ile wyjdzie coś z tego.
Relacje damsko-męskie przestały mnie frustrować i jest coraz lepiej, a wszystko to dzięki podziwianiu pewnego bloga. Podziwiam również zacięcie blogerki do tak częstego publikowania [; Mnie to jakoś nigdy nie wychodziło i tak jest do dzisiaj, pomimo szczerych chęci.
Z pracą tylko kiepsko, ale na razie umysł zaprząta mi płótno i kwietniowy termin, muszę zdążyć (2,5 tygodnia!!!).
Gościa już nie ma, odwieźliśmy go w piątek. Był u nas miesiąc i już zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście w przyszłości chciałabym mieć psa (; Marzyłam sobie o bernardynie, a jak wiadomo: małe- mały kłopot, duże- duży kłopot ... Nie można mieć wszystkiego bez jakiegokolwiek poświęcenia.

czwartek, 29 grudnia 2011

prezenty ! prezenty !




Święta mamy za sobą, mogę więc publicznie pokazać resztę duperelek, które skręciłam w ramach prezentów.

Nie mam zamiaru zajmować się wytwarzaniem biżuterii w celu jej sprzedaży. W internecie Polki sprzedają tego miliony, do wyboru do koloru.
Ja natomiast wolę obdarowywać znajomych (;






Elementy w kolczykach oraz szklane koraliki modułowe w pandorkach wykonane są ze srebra próby 925!
Zawieszki to pewnie jakiś oksydowany metal hehe




środa, 23 listopada 2011

sroka świecidełkowa

Sama sobie robię prezenty.
Wystarczy odwiedzić sklep z kamieniami, koralikami i częściami do samodzielnego tworzenia biżuterii i voila!






 Natomiast tworek poniżej to bransoletka, którą wyszywałam dwa dni przy okazji oglądania tv (: 
Bazą jest czarny filc i bojkowy wzór ludowy.
Bransoletka wiązana jest czarną wstążką i na prawdę ślicznie się prezentuje na ręce!


czwartek, 27 października 2011

potrzeby

potrzebuję wyciszenia ... odizolowania na jakiś tydzień
potrzebuję weny ... i płótna, kurcze, bo zapomnę jak się maluje

piątek, 1 lipca 2011

Jak w pracy

Wyrabiam się - jeden obraz w 8 godzin. Mam plan, aby w najbliższych dniach namalować jeszcze z minimum dwa obrazy nie za dużych rozmiarów.
Podsumowując, tak na prawdę mogłabym namalować z 6 obrazów biorąc pod uwagę dzień dzisiejszy i przyszły tydzień. Prawie jak praca etatowa, 8 godzin dziennie i wyrabiam normę. Tyle, że to siedzenie i machanie pędzlem też jest męczące, no i kiedy coś mi nie wychodzi (czyli niedokładnie przenoszę na płótno to, co mam w głowie), targają mną nerwy i zniecierpliwienie.
Wszystko jak w zwykłej pracy.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Romeo i Julia jak malowani

Rozmarzyłam się dziś.
Zostałam zanurzona w głębinach wyobraźni i poddana wrodzonej kobiecej romantyczności.
Wszystko to za sprawą mojego dzisiejszego internetowego znaleziska, którym jest teatralnie sporządzana sesja fotograficzna dla Vogue'a. A tematem był dramat Szekspira Romeo i Julia.
Należałoby jeszcze dodać, iż autorką zdjęć jest Annie Leibovitz, której wystawę zatytułowaną Kobiety obecnie możemy podziwiać do 16 maja w Warszawie.


Wracając do zdjęć - widząc miniatury odnosi się wrażenie, iż są to obrazy prerafaelitów, np. John'a William'a Waterhouse. Umiar kolorów przywodzi na myśl obrazy doby renesansu. Fałdy sukni Julii z pierwszej i trzeciej fotografii aż kuszą mnie do ich namalowania. Nieustannie wpatrując się w fotografie, czuję jak pochłania mnie ta bezsłowna historia. Ohh i te Romeowe rajtuzki [;




 




sobota, 27 listopada 2010

Zimowisko

Ciągle sobie obiecuję: co najmniej jedna nota w miesiącu. Jest o czym pisać, jednak trzeba to czynić na bieżąco a nie podsumowując, bo tak to wszystko wydaje się bez większego znaczenia (by notować na łamach bloga).
Pracuję nad magisterką, idzie topornie skoro na dzień piszę 0,5-1 stronę i po tyle mniej więcej liczą sobie moje podrozdziały. Do końca semestru mam oddać minimum 2 rozdziały, ok, jeden napisałam i liczy on sobie 6 stron - straszne, prawda? Wody w końcu lać nie będę, powtarzać też się nie lubię, także leci mi to jak krew z nosa. Zobaczymy co na moje wypociny powie promotor, już we wtorek.

Zima powoli się rozkręca, póki co mamy -1 do -3 stopni, a ponoć tej zimy temperatury mają dochodzić do -30. Jakoś nie umiem tego sobie wyobrazić, nie w moim łódzkim mieszkanku, gdzie teraz ciskam zimną parą z ust i zakładam pod polar sweter. Nie palimy regularnie w kominku, bo nie każdego dnia się opłaca, np. wychodzimy o 7 rano i wracamy o 16-17, zanim rozgrzeje się kominek ja już kładę się spać a w nocy nie ma kto podtrzymywać ognia. Od kilku dni mamy za to węgiel i może on nas poratuje. W każdym razie na tym koźle można grillować (; Takim pozytywem zakończę ten akapit.

Napiszę jeszcze tylko o obrazie który maluję. Z pewnej odległości wygląda świetnie, za to z bliska tylko nerwy mnie szarpią P; Mnóstwo tkaniny czyli fałdki i zagięcia, przewaga jednego koloru, także trzeba kombinować by elementy nie zlewały się ze sobą w jedną plamę. No cóż, sama sobie jestem winna za wybranie motywu ... teraz muszę dokończyć to co zaczęła moja idea.