"CZY TEN PAN I PANI...

są w sobie zakochani?

Czy ta pani tego pana chce?"

Coś musi być na rzeczy,

ponieważ pan zażyczył sobie dla pani

stojące drewniane serduszko,

dokładnie w takich, a nie innych kolorach,

z takimi, a nie innymi słowami.

I kropka ;)

Zadanie wykonałam,

pan zadowolony bardzo,

mam nadzieję, że pani też.

Bilecik

czyli drugie życie motylkowej metki, która

1. do tej pory zdobiła kalosze mojego synka
2. pofrunie sobie w świat z bransoletką


Cudny (i mój pierwszy w życiu) maszynkowy zawijasek
od Brises. Aniu dziękuję raz jeszcze!

Metka "przed"

Nawiasem mówiąc - kalosze pierwsza klasa,
faktycznie bardzo wygodne, niezwykle lekkie
i z ciepłą oddychającą wkładką na chłodniejsze dni.
Gorąco polecam, to już nasze drugie z kolei.

A na deser po niedzielnym obiadku
polecam pyszne ciacho o nazwie lambada.

Jak zwykle zmodyfikowałam nieco oryginał...
Pokusiłam się na sok wiśniowy (zamiast pomarańczowego)
i ta wersja odpowiada mi bardziej.
Gdyby ktoś potrzebował przepisu,
proszę o info.

Trudna decyzja już podjęta!
Powoli zbliża się czas jej realizacji.
Trzymaczom Kciukowym serdecznie dziękuję
i proszę nie przestawać!!!!

Zakładka

do książki

dla wielbicielki lawendowej koronki,
czyli kolorystyczna kontynuacja
wpisu post niżej

Przyszyte perełki spełniają podwójną funkcję;
utrzymują koronkę we właściwym miejscu
oraz pozwalają motylkom mieć zawsze podniesione skrzydełka
(nie przycisną ich kartki książki).

Dosyć dawno nie brałam udziału
w żadnym wyzwaniu,
a ponieważ moja zakładka
1. częściowo wykonana jest z produktów zakupionych w Magdowo
(obłędna koronka i fioletowa wstążeczka)
2. bez wątpienia jest też Kobieca, Koronkowa
i utrzymana w jednej tonacji Kolorystycznej (3xK),
powędruje sobie wirtualnie (bo w realu właścicielkę już ma)
do galerii Magdowo na Wyzwanie#4

Na zakończenie
wzruszona, zachwycona i rozradowana niezmiernie
pochwalę się częścią cudownego i serdecznego prezentu od Brises

W zasadzie nie potrafię ująć w słowa,
ileż ten albumik sprawił mi radości...
ile ciepła, wiosny i słońca
wniósł do mojego serca...
A tego, że jest wykonany po mistrzowsku
dodawać już nie muszę!!!!

Czy u Was też świeci słońce??
Jeśli tak, a tym bardziej jeśli nie,
jego ciepłe i radosne promienie
przesyłam wszystkim KOBIETOM!
Niech Wam świecą przez okrągły rok!!!!

Zakwitło...

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami kupiłam ozdobne nożyczki,

użyłam może raz i... tak sobie siedziały w pudełku aż do wczoraj.
Wczoraj bowiem mój kochany Maleńki dobrał się do pudełka,
wysupłał z jego czeluści ścinki papierków przeróżnych
i owe "nozycki" :)
Zabrałam się za sprzątanie powstałego bałaganiku,
niechcący ciachnęłam jakiś mini kawałeczek raz,
ciachnęłam drugi... zaczęłam formować... kleić,
i powstały dziwnie wyglądające kwiatotworki :)


Ale kiedy potuszowałam ich brzegi ulubionym brązem i zielenią
(jestem uzależniona od tych "Latarniowych" ze scrap.com.pl),
i wsunęłam do będącego wtedy na warsztacie papierowego rożka,
przeistoczyły się w dość ciekawą dekorację - ni to liść, ni to kwiat...





I tak oto powstał mój pierwszy kwitnący rożek.
Mam nadzieję, że będzie żył swoim papierowym życiem
długo i szczęśliwie,
ciesząc przy tym oko i serce obdarowanej.



Wspomnę jeszcze na koniec, że uwielbiam Herbaciany Ogród :)

Poooozdrawiam kolorowo i kwiatowo :)

Zapomniałabym całkiem, przecież Diabelski kręci się jeszcze czas jakiś wokół KWIATÓW, więc dorzucę mu mojego wytworka :)

Samuelek z wiosennymi życzeniami :)