Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tkanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tkanie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 października 2011

Wywiad i osnuwanie

Zajrzyjcie  tu : http://poletsy.blogspot.com/2011/10/featured-seller-egunia.html
Udzieliłam wywiadu :)

Bardzo miłą niespodzianka na dzisiejszy wieczór. Cały dzień nie zaglądałam do komputera.

Zajmowałam się osnuwaniem krosien.  Tym razem miałam pomocnicę i dzięki temu wszystko zajęło nam tylko kilka godzin.
Najpierw trzeba było przygotować nicielnice - tym razem cztery. Potem snowanie.  Odbywało się w stodole:
Moja Siostra w trakcie pracy :)
Następnie zakładanie przygotowanej osnowy na krosna. Do tej pory robiłam to zawsze sama. Teraz wiem, że to duży błąd - razem pracuje się nie tylko przyjemniej, ale i zadanie jest znacznie łatwiejsze do wykonania.
Jutro mogę powiązać podnóżki i zabrać się za tkanie. Jak miło. Dzięki Siostrze.

piątek, 9 września 2011

Chodniki gotowe

Nr 1

Rozmiar: 110x55 cm
Osnowa bawełniana, wątek wełna (podwójna w typie gobelinowym) farbowana ręcznie
Nr 2

Rozmiar: 120x55 cm
Osnowa bawełniana, wątek wełna (w typie gobelinowym) farbowana ręcznie

Nr 3

Rozmiar: 90x55 cm
Osnowa bawełniana, wątek akryl (podwójna Opus Pavorotti)

Wykończyłam frędzami i voila! Gotowe!

Prywata:
Czy teraz dobre fotki???

Na drutach wydziergałam tymczasem czapkę (czy już mówiłam, że sezon czapkowo-szalikowy rozpoczęty?)

Czapka jest banalnie prosta. Zrobiona mniej więcej tak jak ta. Druty 6 mm na żyłce. Włóczka to Rowan Summer Tweed przywieziona z Amsterdamu (wełna z jedwabiem). Booska...

czwartek, 8 września 2011

Święto tkaczki, czyli chodniki zdjęte z krosien

Zdjęłam dzisiaj chodniczki z krosien:
Chodniki są trzy o wymiarach 60x115 cm każdy. Dlaczego trzy? Na jeden nie warto osnuwać krosien, bo to żmudna robota, więc zakłada się od razu więcej osnowy. Zdejmowanie tego, co się schowało pod warstwą kolejnej pracy jest bardzo ekscytujące :) Po prostu święto tkaczki...

Oczywiście można wyliczać, projektować. Ja ciągle jeszcze się bawię w tkanie i idę głównie na żywioł. Projektuję "z grubsza": potkam sobie chodniczki z maminej wełny, założę z pięć metrów osnowy i zobaczymy co wyjdzie. "Wyszły" trzy. Różnią się grubością wątku (pojedyncza lub podwójna nić) i jego składem (wełna lub akryl). Najbardziej udany jest chyba ten w zielone pasy. Ledwo zdjęłam chodniki z krosien, a dzieci ustawiły się w kolejce po nie - już są rezerwacje.
Nawet Rudzik dokonał już wyboru:
Nie, nie mam czwartego kota. Rudzik jest u mnie "na wakacjach".

Pozdrawiam serdecznie wszystkie czytelniczki i czytelników!

wtorek, 30 sierpnia 2011

Tkanie chodnika



Dzięki sprytnemu przeciągnięciu osnowy w ciągu godziny (no, ...dwóch) miałam dzisiaj krosna gotowe do pracy. Mama dała mi bawełnę tzw zerówkę (na osnowę) i wełnę w typie dywanowym na wątek. Mama sama tę wełnę farbowała, a efekt jest bardzo ciekawy w utkanej tkaninie.
Poprosiłam syna o utrwalenie na filmie, jak wygląda tkanie. To migawki, które dla Was wybrałam:




PS
Skarpety uprałam, fotki będą jak skarpety wyschną. Trochę to potrwa, bo pogoda taka sobie.
Pozdrawiam

wtorek, 2 sierpnia 2011

Zdjęłam z krosien

Dywanik dla Karoliny. Do sypialni.
Rozmiar: 60x95 cm. Osnowa : cotton fifty Bergere de France (bawełna z akrylem), Wątek: niewiadomoco, za to przywiezione aż z Indii przez Alicję :) Włóczka o nierównej grubości, melanżowa, raczej sztuczna. Na krosna - świetna.
Małe zbliżenie:
Bardzo mi się podoba (wiem, że skromnością nie grzeszę :)
To jest moja tkanina, którą już tu prezentowałam w trakcie pracy:
Rozmiar: 60x130 cm Osnowa: cotton fifty Bergere de France (bawełna z akrylem), wątek : moja włóczka uprzędziona ręcznie: merynos z lnem (gotowa mieszanka kolorów)
Namyślam się na co ją wykorzystać.
Udało mi się zachować osnowę przeciagnięta przez nicielnice i grzebień. Mogę spróbować dowiązać następną - oszczędzę sobie mnóstwo pracy w ten sposób. Hura! Zastanaiwam się nad kolejnymi projektami. Chyba chodniczki-dywaniczki. Są chętni w rodzinie :)

czwartek, 21 lipca 2011

Tkanie na krosnach

Bitwa była trzydniowa. Źle przygotowana osnowa dała mi popalić, ale po trzech dniach - zwycięstwo. Popełniłam błąd w czasie snowania - szybciej się nie dało. Potem rozplątywałam nici osnowy. Jak już mi się zdawało, że mam rozplątane zaczęłam osnuwać krosna. A gdzie tam! Wyszły kolejne błędy. Na sam koniec znalazłam jeszcze jeden drobny błąd - pominęłam dwie szczeliny w grzebieniu.  Ten błąd został, bo nie umiałam go naprawić. Na szczęście w tym projekcie praktycznie jest niezauważalny.
Osnowa: cotton fifty Bergere de France (bawełna z akrylem)
Wątek : moja włóczka ręcznie przędziona - wełna merynosowa z lnem (gotowa mieszanka)
Szerokość projektu - ok. 65 cm. Będzie poduszka lub pled. Wzór płócienny - najprostszy, dwie nicielnice.
Tkanina jest mięciutka i delikatna, czego nie widać na zdjęciu.

środa, 15 czerwca 2011

Turkusowy szal



Utkany ręcznie na krosnach. Osnowa kordonek Maxi + trochę śmietków (boulcle, wstążki, sznurek nawet). Wątek - moja wełna - farbowana i przędziona ręcznie. "Marki" BFL na cienko :) Szal jest miękki,delikatny w dotyku.
Uwagi:
Szybko muszę zrobić fartuch na wale podawczym - szkoda mi zmarnowanej osnowy. Szal jest trochę krótki (ok. 2 m), bo źle wyliczyłam długość osnowy na zmarnowanie.
W trakcie roboty popełniłam dużo błędów - częściowo spowodowanych złym ustawieniem nicielnic, a sporo tego - z braku wprawy.
Jestem z siebie bardzo dumna :))) 100% handmade - zaczęłam od białej czesanki...

I oczywiście planuję kolejną rzecz na krosnach. Pomysłów mam kilka i jeszcze nie wiem, który zrealizuję jako pierwszy.

niedziela, 5 czerwca 2011

Chyba szal

Nie dobijam za mocno - splot jest dość lużny. Co jakiś czas wstawiam nitkę lub dwie boucle. Mam problemy z brzegami - robią mi się pętelki albo ściskam wątek za mocno.

piątek, 3 czerwca 2011

Free style z osnową

Dostałam w prezencie urodzinowym książkę "Learning to Weave". W ramach ćwiczeń postanowiłam osnuć krosna techniką "od przodu do tyłu" - czyli odwrotnie :)
Osnowa jest freestyle'owa - wśród nici bawełnianych są też wstążeczki, sznurek i nici boucle.
Osnowę przygotowałam sobie w pęczkach po dwanaście nici, dzięki temu  mogę kontrolować jej stan "splątania". Dobry sposób dla takich bałaganiarzy jak ja.
Zaczynamy od przewleczenia nici osnowy przez oczka grzebienia:
Wygląda przerażająco, ale dzięki "pęczkowaniu" da się to wszystko ogarnąć.
Potem przeciągamy nici osnowy przez nicielniczki:


Jak widzicie zdjęłam część nicielnic i podnóżków - mój free style jest bardzo prosty w założeniach "technicznych". Zostawiłam dwie nicielnice do splotu płóciennego.
Po umocowaniu osnowy do wału podawczego i odbiorczego nadszedł czas naprężenia osnowy. Pojawił się problem z nićmi. Użyłam merceryzowanej bawełny - kordonka MAXI. Jest świetny na szydełko, natomiast na osnowę nadmiernie skręcony.
Na szczęście można sobie z tym poradzić. Przy końcowym poprawianiu napięcia poszczególnych pęczków nici (z przodu krosien) rozwijałam jednocześnie skręt (na zdjęciu powyżej widać prawidłowo ułożoną osnowę w dwóch pierwszych pęczkach).
Parę drobnych poprawek i można zaczynać :)
Dalej będzie moja przędzina ręcznie wełna farbowana na turkusowo.

Szalik? Poduszka? Się okaże. Aaa! Czółenko to boski wynalazek! Następnym razem więcej o tym.

Osnuwanie to żmudna robota - kilka godzin ślęczenia i skupiania uwagi. Nie można popełnić żadnego błędu (no prawie), bo projekt się nie uda. I jeszcze free style w tkactwie możecie sobie poszukać pod hasłem "saori weaving" :)
Buziaki znad krosien!

niedziela, 1 maja 2011

Tkackie wprawki

Poeksperymentowałam:
Osnowa bawełna, wątek moje przędzione włóczki (próbki zużyłam) merynos z jedwabiem. Wątek niemal całkowicie przykrył osnowę. Mięciutkie to jest...
Tym razem wątkiem są szmaty (w sensie dosłownym). Osnowa bawełniana, wątek paski płótna bawełnianego.

Po założeniu osnowy można się tak bawić na różne sposoby :-) Szkoda, że taki wąski ten mój pasek wychodzi. Następna osnowa będzie z pewnością szersza, wtedy moje tkackie eksperymenty zyskają może na użytkowości.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Utkałam!


Historyczny moment: moje pierwsze utkane "coś".  Początki są trudne.  Osnucie krosien na szerokość ok. 15 cm (!) zajęło mi całe popołudnie.

Najpierw schrzaniłam prawidłowo przygotowaną osnowę - beztrosko przecinając nitki dzielące przesmyk (chyba się tak to zwie). Potem biedziłam się nad źle przeciągniętą jedną niteczką. Jak ją ciachnęłam (jak widzicie lubię rozwiązania radykalne) okazało się, że muszę od nowa przeciągać część nici przez nicielnic, bo nic już się nie zgadza.

Te "poprawki" spowodowały, że osnowa jest nierówno naciągnięta - to widać w gotowym fragmencie. Ale co tam! Cieszę się jak gwizdek!

Dodam jeszcze, że moja "tkanina" powstaje z bawełny aniluxu w kolorze malinowym (tu wygląda zbyt różowo, bo już nie ma dobrego oświetlenia naturalnego)

Buziaki!

wtorek, 19 kwietnia 2011

Krosna



Zajęły pół pokoju i nie wiem jak to zniesie moja rodzina. Krosna przyjechały do mnie w kawałkach. Składanie to jak rozwiązywanie łamigłówki. Na dodatek nie wiem jaki powinien być efekt końcowy. To znaczy wiem, ale nie znam szczegółów. Kupiłam krosna nic o nich nie wiedząc - "stan jak na foto" napisał sprzedawca. Teraz wiem nieco więcej: krosna są wyprodukowane w Szwecji, były z pewnością używane już w 1985 r. Jeśli chodzi o budowę - mają cztery nicielnice zamontowane prostym sposobem (counterbalance). Czeka mnie zamontowanie nicielnic do półstopni i podnóżków. O osnuwaniu też nie mam pojęcia, więc czekają mnie nowe wyzwania. Nas razie jestem dumna z siebie - wymyśliłam jak TO złożyć na podstawie telefonicznych wskazówek Eli (Pracownia na Kaszubach)

Co chcę tkać? Ręczniki kuchenne (wiem, że można kupić za 5 zł sztuka), chodniczki ze szmatek (wiem, że są w Ikei za 10 zł sztuka), szaliki może z moich włóczek przędzionych... Krótko mówiąc planuję jak zmarnować dużo czasu na zajęcia dające dużo satysfakcji :-)

Pozdrawiam i lecę rozmyślać nad mocowaniem tych półstopni i podnóżków...

niedziela, 13 marca 2011

Tkactwo

Dzisiaj brałam udział w warsztatach tkackich, które odbywały się w Muzeum Etnograficznym w Gdańsku. Warsztaty prowadził pan Henryk Sokalski - artysta plastyk zajmujący się m. in. tkactwem. Pan Henryk nie tylko umie tkać, ale również ma dar przekazywania swej wiedzy w sposób przystępny. Wróciłam naładowana nową energią i nowymi pomysłami. Pochwalę się pierwszym utkanym własnoręcznie kawałeczkiem tkaniny:
Niepozorne, prawda? Zajęło mi dwie godziny...