Dostałam w prezencie urodzinowym książkę "Learning to Weave". W ramach ćwiczeń postanowiłam osnuć krosna techniką "od przodu do tyłu" - czyli odwrotnie :)
Osnowa jest freestyle'owa - wśród nici bawełnianych są też wstążeczki, sznurek i nici boucle.
Osnowę przygotowałam sobie w pęczkach po dwanaście nici, dzięki temu mogę kontrolować jej stan "splątania". Dobry sposób dla takich bałaganiarzy jak ja.
Zaczynamy od przewleczenia nici osnowy przez oczka grzebienia:
Wygląda przerażająco, ale dzięki "pęczkowaniu" da się to wszystko ogarnąć.
Potem przeciągamy nici osnowy przez nicielniczki:
Jak widzicie zdjęłam część nicielnic i podnóżków - mój free style jest bardzo prosty w założeniach "technicznych". Zostawiłam dwie nicielnice do splotu płóciennego.
Po umocowaniu osnowy do wału podawczego i odbiorczego nadszedł czas naprężenia osnowy. Pojawił się problem z nićmi. Użyłam merceryzowanej bawełny - kordonka MAXI. Jest świetny na szydełko, natomiast na osnowę nadmiernie skręcony.
Na szczęście można sobie z tym poradzić. Przy końcowym poprawianiu napięcia poszczególnych pęczków nici (z przodu krosien) rozwijałam jednocześnie skręt (na zdjęciu powyżej widać prawidłowo ułożoną osnowę w dwóch pierwszych pęczkach).
Parę drobnych poprawek i można zaczynać :)
Dalej będzie moja przędzina ręcznie wełna farbowana na turkusowo.
Szalik? Poduszka? Się okaże. Aaa! Czółenko to boski wynalazek! Następnym razem więcej o tym.
Osnuwanie to żmudna robota - kilka godzin ślęczenia i skupiania uwagi. Nie można popełnić żadnego błędu (no prawie), bo projekt się nie uda. I jeszcze free style w tkactwie możecie sobie poszukać pod hasłem "saori weaving" :)
Buziaki znad krosien!