Barwienie naturalne wełny bardzo mi odpowiada. Uzyskiwane odcienie są bardzo interesujące.
Ostatnie nachyłki, które nota bene zdobiły mój ogródek kwiatowy niestrudzenie przez całe lato, posłużyły mi do pofarbowania motka bfl-a (zdjęcie pierwsze z lewej). Kwiatki były już trochę zmaltretowane przez deszcze i uzyskany odcień jest lekko przytępiony. Dla porównania pokazuję szetland barwiony latem tymi samymi nachyłkami. Uzyskanie identycznego odcienia w barwieniu naturalnym jest bardzo trudne! Ostatnie zdjęcie przedstawia próbkę włóczki farbowaną łupinami orzecha włoskiego. Więcej na ten temat napisałam tutaj.
Pozdrawiam!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nachyłek barwierski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nachyłek barwierski. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 13 października 2011
wtorek, 12 lipca 2011
Farbowanie naturalne
Ale się rozhulałam! Dwa posty jednego dnia!
Jak już pisałam wcześniej wczoraj miałam okazję farbować wełny w towarzystwie Eli Dziś kontynuowałam zabawę samodzielnie.
Najpierw pokażę mojego bfl-a pofarbowanego wczoraj marzanną:
Są to dwa motki po 50 g każdy (po ok. 160 m włóczki). Ciemniejszy to pierwsza kąpiel , jaśniejszy - druga kąpiel.Nie udało mi się wyhodować marzanny w moim ogródku (rośliny wymarzły mi zimą) Te farbowania są z korzenia marzanny zakupionego w "Herbapolu".
A teraz nachyłek:
Nachyłki to bardzo ładne kwiatki, które można hodować w ogródku ozdobnym. Występują w kilku odmianach - jednorocznych i wieloletnich. Nachyłki użyte w tym barwieniu to Coreopsis grandiflora (nachyłek trwały). Czekam na kwitnienie jednorocznego nachyłka barwierskiego (Coreopsis tinctoria), żeby popróbować barwienia i z tej odmiany.
Na zdjęciu widzicie kilka moich włóczek: pomarańcze i zgniłozielony to uzyskane wczoraj wybarwienia na bfl-u. Zielenina powstała wskutek potraktowania żelazem. Po lewej - dzisiejsze eksperymenty. Szetland (mam go 70 g/120 m) - ten jaśniejszy u dołu. Wyżej kupiona włóczka (wełna z alpaką), która fantastycznie "łapie" kolory. Na górze - "baboki" (bfl czesany z alpaką na grzebieniu) farbowane bez uprzedniego zaprawiania ałunem.
I jeszcze raz mój szetland z bliska:
Wielka siła drzemie w tych żółtych kwiatkach!
Jak już pisałam wcześniej wczoraj miałam okazję farbować wełny w towarzystwie Eli Dziś kontynuowałam zabawę samodzielnie.
Najpierw pokażę mojego bfl-a pofarbowanego wczoraj marzanną:
Są to dwa motki po 50 g każdy (po ok. 160 m włóczki). Ciemniejszy to pierwsza kąpiel , jaśniejszy - druga kąpiel.Nie udało mi się wyhodować marzanny w moim ogródku (rośliny wymarzły mi zimą) Te farbowania są z korzenia marzanny zakupionego w "Herbapolu".
A teraz nachyłek:
Nachyłki to bardzo ładne kwiatki, które można hodować w ogródku ozdobnym. Występują w kilku odmianach - jednorocznych i wieloletnich. Nachyłki użyte w tym barwieniu to Coreopsis grandiflora (nachyłek trwały). Czekam na kwitnienie jednorocznego nachyłka barwierskiego (Coreopsis tinctoria), żeby popróbować barwienia i z tej odmiany.
Na zdjęciu widzicie kilka moich włóczek: pomarańcze i zgniłozielony to uzyskane wczoraj wybarwienia na bfl-u. Zielenina powstała wskutek potraktowania żelazem. Po lewej - dzisiejsze eksperymenty. Szetland (mam go 70 g/120 m) - ten jaśniejszy u dołu. Wyżej kupiona włóczka (wełna z alpaką), która fantastycznie "łapie" kolory. Na górze - "baboki" (bfl czesany z alpaką na grzebieniu) farbowane bez uprzedniego zaprawiania ałunem.
I jeszcze raz mój szetland z bliska:
Wielka siła drzemie w tych żółtych kwiatkach!
Subskrybuj:
Posty (Atom)