Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakamarki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakamarki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 stycznia 2017

Odświętnie




"Święta mają coś z bajki
Każdej zimy pisanej od nowa."
ŚWIĘTA Z BAJKI, Jacek Cygan

Święta Bożego Narodzenia to czas rodzinnych spotkań oraz wspomnień.
 Zapach choinki, pieczonych pierników, cynamonu, pomarańczy,
dźwięk dzwonków Świętego Mikołaja i kolęd roznoszących się po domu,
 ten niezwykły czas to przede wszystkim RODZINA ...
i dlatego rokrocznie opuszczamy naszą zimową górską przystań,
przemierzamy setki kilometrów, by być z najbliższymi ...tym razem nad morzem.
 I cóż, że święta nie były białe, nie szaleliśmy na sankach,
że spacer nad morzem był utrudniony z powodu silnego wiatru,
a zamiast lodowiska - wrotkowisko i basen.
Był za to śmiech dzieci, zabawa w chowanego, zacięte rozgrywki w Rummikub,
i oczywiście Kevin sam w domu oglądany po raz kolejny przez dużych i małych.

Nie każdy jednak ma rodzinę.
Niektórzy, jak bohaterzy książki ŚWIĘTA DZIECI Z DACHÓW,
uciekają z domu dziecka, aby odnaleźć magię tego grudniowego czasu,
a tym samym odnaleźć tych, za którymi w głębi duszy każdy tęskni... za rodziną.

 
W wielkim mieście na drodze trójki zagubionych dzieci staje
tajemniczy, bezdomny staruszek ze skrzypcami, który stracił pamięć i nie wie kim jest 
oraz dziewczynka, która wciąga ich w tajemniczy świat dzieci z dachów.
I tak zaczęła się przedświąteczna 24 dniowa przygoda, pełna niezwykłych chwil,
 której nie potrafiliśmy odłożyć na półkę, tylko czytać, czytać i wzdychać.

I tu właśnie uświadamiamy sobie,
że jesteśmy szczęściarzami, że mamy rodzinę, bliskich
i to z nimi możemy posiedzieć przy choince w te grudniowe magiczne dni,
nawet jeśli musimy pokonać wcześniej kilkanaście godzin samochodem.
I dlatego z łezką w oku zamykamy te chwile w kadry, aby wracać do nich nie tylko zimą.
PS. Wydawnictwu Zakamarki dziękujemy za możliwość przeczytania cudownej historii Święta dzieci z dachów.

środa, 25 listopada 2015

Z nauką w las


     
"Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.(...)
 Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych."
 Tadeusz Wywrocki
Gdy patrzę za okno i w kalendarz, 
to zdaję sobie sprawę, że kurtyna zapadła
 i przyrodniczy jesienny spektakl dobiegł końca ... 
Ciężko w to uwierzyć gdy myślami wraca się do kolorów, zapachów,
 które jeszcze kilka dni temu otaczały nas z lewej i prawej strony...

  
 Wystarczyła chwila, impuls i odkładaliśmy wszystko na bok. 
Obowiązki domowe nie uciekną
 a takiej lekcji przyrody w terenie nie wolno opuszczać.
 
 
 Niespecjalnie lubimy suchą teorię (zresztą kto za tym przepada), 
dlatego tym razem  (oprócz aparatu) 
zabraliśmy ze sobą do lasu Ilustrowany inwentarz drzew,
dzięki czemu wystarczyło zebrać to i owo z ziemi, 
rozejrzeć się dookoła, zaglądnąć do przewodnika 
i rozpoznać co tak naprawdę rośnie wokół nas...
buk. lipa, brzoza, klon, grab, olcha, dąb ....
duma i radość z samodzielnego odkrycia u dziecka ogromna :D
 
Teraz za oknem biało, mroźno, 
ale my na szczęście wróciliśmy z naręczem wszelakich liści, 
tak więc nawet zimą z kubkiem herbaty w jednej ręce
 i dodatkową wiedzą w drugiej
 możemy kontynuować nasze leśne zmagania ... 
zwłaszcza, że w planach nasz pierwszy własny zielnik :)



 
 Wydawnictwu Zakamarki dziękujemy za nowego towarzysza naszych leśnych wypraw.

niedziela, 28 grudnia 2014

przy choince

 
Boże Narodzenie bez choinki? Ciężko mi sobie wyobrazić ...
 I mimo, że ten świąteczny czas spędzamy zawsze rodzinnie, w rozjazdach,
 choinki mamy dwie, tą u nas, małą, ubieraną wśród góralskich pastorałek ... 
i tą drugą, dużą, na północy, ubieraną wspólnie z dziadkami ...
 
 Jej zapach, jej kolory, światełka lśniące dookoła...
I ten czas spędzony wokół niej, na dywanie ... razem!
 
Nie wszyscy jednak spotykają się tak rodzinnie,tak na wesoło,
czasami brakuje taty czy mamy ...
czasami brakuje finansów na spełnienie gwiazdkowych dziecięcych marzeń ...
 
Dzięki tytułowemu Cebulce temat braku jednego z rodziców
 a tym samym marzeniu, aby wreszcie go znaleźć, spotkać, poznać 
stał się naszym rodzinnym tematem podczas wspólnego czytania wokół choinki ...
I nawet ciche marzenie o rowerze małego bohatera 
(na które spełnienie po prostu nie stać mamy Cebulki)
przyćmiło poszukiwanie mężczyzny, który jest, albo który mógłby być TATĄ ...
 
 Bardzo wzruszająca książka  podzielona na rozdziały, 
do czytania na każdy dzień od początku adwentu aż do świąt.
My jednak nie potrafiliśmy zostawić kolejnych kartek na później....
Czytaliśmy i przeżywaliśmy wspólnie ... i to nie jeden raz ...
 
A tym samym doceniliśmy, że mamy rodzinę... że jesteśmy razem,
że wystarczy pokonać setki kilometrów...
i ten świąteczny czas możemy spędzać wspólnie ... przy blasku choinki ...
Nucić przy niej kolędy, poszukiwać prezentów zostawionych pod nią,
podjadać z niej cukierki, które zawsze są o wiele smaczniejsze niż te na stole,
czytać zimowe lektury z kubkiem kakao w ręce ,
po prostu być razem w te dni ... wokół niej ... wokół choinki...
 
 A "Prezent dla Cebulki" Wyd.Zakamarki był świetnym tego uzupełnieniem :)