Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 lipca 2012

bombowa spódniczka...

     
     "Wczoraj to historia, jutro tajemnica, a dziś to dar - bo jest teraz..."                     
     

     Spódnica bombka. Wynalazcą tego kroju jest Christian Lacroix , który bazując na  dziewiętnastowiecznych sukniach balowych, stworzył z tafty i satyny, a następnie zaprezentował całemu światu nieco szalone „le pouf”.  

     Dotychczas dzielnie opierałam się powracającym co jakiś czas modom na ten fason. Jeśli już zdradzałam moje ulubione spodnie dla spódnic lub sukienek, to wybierałam raczej ołówkowe, trapezowe lub szyte z półklosza. Teraz gdy bombka trąca nieco myszką – ja prezentuję moją pierwszą w życiu spódnicę o takim właśnie kroju. Oznacza to niezaprzeczalnie, że jestem absolutnie niemodną Polką.

     Biało-szaro-granatowa kratka z lekkiej bawełny doszyta jest do nieco krótszej batystowej podszewki. W miejscu połączenia obu tkanin, wszyta jest cienka gumka. Mocno marszczony dół spódnicy z - przestebnowanymi białą nicią - granatowymi taśmami, doszyty jest z kolei do dopasowanego karczka z czterema granatowymi guzikami dla ozdoby.  

     Ot taka dziewczęca, nieco filuterna spódniczka. Muszę przyznać, że nawet ją polubiłam. Czy z wzajemnością?

    
     Korale - to piątka niezwykle lekkich, drewnianych, różnej wielkości i koloru kulek oraz czarny satynowy sznurek. Półprodukty dostałam od koleżanki. Nawlekłam, zasupłałam i mam! 

     Towarzyszącym mi na wszystkich zdjęciach statystą, jest niebieska parasolka - od kilku, szczególnie mokrych dni - obowiązkowy i niezawodny mój przyjaciel J


spódnica bombka - po przeróbce; korale - hand made; baleriny - Parfois
statysta błękitna parasolka - ???

czwartek, 28 lipca 2011

powiało chłodem...




...powiało chłodem, zachmurzyło się i spadł deszcz...

     Dla mnie dobrze, bo nadal przed słońcem muszę się kryć, ale osoby które cały rok czekały na urlop i wylegiwanie się na pięknych, polskich plażach raczej nie są zadowolone...

     Niemal zapachniało jesienią, dlatego przywdziałam kolory ochronne – nieco jesienne właśnie – brąz w odcieniu gorzkiej czekolady. Sandały i klapki poszły w odstawkę. Lekkie sukienki też wróciły do szafy. Za to ażurowy sweterek z szerokimi rękawami i szyfonowa, falbaniasta spódnica o nierównym dole, przyozdobiona na łączeniach falban drobnymi cekinami sprawdziły się dziś idealnie. Jedyny „barwny” element tego zestawu to wiśniowe baleriny z kokardkami.
     Wisior z masy plastycznej z grawerowanymi roślinnymi wzorami w kształcie serca z maleńką rozgwiazdą to sentymentalna pamiątka z pobytu w Kołobrzegu. Lubię go bo przywodzi na myśl wspomnienia. Bardzo miłe wspomnienia J.





sweter - h&m; spódnica - River Island; bluzka - no name;
pierścionek - vintage, prezent; wisior/serce - pamiątka z nad morza prawie vintage bo z 1987 roku :)


w tak pochmurny dzień, to tylko filiżanka aromatycznej kawy i dobry film...

niedziela, 19 grudnia 2010

barwy jesieni zimą...



     Na moich zdjęciach nie ma dziś śnieżnych czap, wielkich zasp i  skrzących się białych płatków. Nie ma bałwanków stojących dumnie na skwerkach i śnieżek przelatujących nad głową przechodniów. Podobnie jak zdjęcia z poprzedniego posta, zrobiłam jeszcze przed nastaniem białej zimy, a teraz z radością wykorzystuję, bo nowych zestawów na razie brak!
   
     Od wielu dni mój strój to piżama lub wygodne bawełniane spodnie, bluza z kapturem i kolorowe, cieplutkie pięciopalczaste skarpety.
A może warto i to uwiecznić ?;)


     W każdym razie prezentowana obok stylizacja pochodzi z końca listopada, a uwieczniona została na jednym z ukrytych skrzętnie podwórzy moich ulubionych secesyjnych kamienic.
     Kolory typowo jesienne - beże i brązy.



    W ten nie śnieżny, ale jednak mroźny już dzień, założyłam ciepły i miły w dotyku kożuszek, w kolorze, który pasuje niemal do wszystkich zestawów. Do tego jedwabną apaszkę w malowane kwiatki w kolorze miodu i pomarańczy, która nie tylko chroni szyję, ale też stanowi element ozdobny i rozjaśniający twarz, którą uszyłam jeszcze wiosną z kawałka jedwabnego kuponu. Pod spodem brązowy sweterek -jeden z moich ulubionych - z rękawkami 3/4 w odcieniu  gorzkiej czekolady, z pod którego wyłania się bawełniana koszula z kołnierzykiem i długimi wywijanymi mankietami w kolorze ecru z deseniem czarnych nieregularnych kropeczek wyglądających niczym skóra dalmatyńczyka. Do tego ciemnobrązowa spódnica z trzech, lekko przymarszczonych falban, ozdobionych cienką tasiemką z cekinami - może troszkę zbyt lekka na takie chłody, na szczęście na podszewce - i ciepłe, zamszowe, płaskie kozaczki.



kożuszek - Ben Sherman; sweter - Watcher; koszula - Marks&Spencer; spódnica - River Island;
wisior - India Shop; kolczyki - sklepik za rogiem; apaszka - hand made;
kozaki - Oxy's; torba - sklep z galanterią skórzaną
statyści: gruszka, podwórze jednej z secesyjnych kamienic

środa, 15 grudnia 2010

szarość dnia...


 ...no to wróciłam do domu! Dwa tygodnie na szpitalnym łóżku, to aż nadto - jak dla mnie. Jestem jeszcze bardzo osłabiona, zmęczona, ale co w domu to w domu!!! Teraz nadszedł czas regeneracji sił, powrotu do formy i miejmy nadzieję do pełni zdrowia.
Będąc w takim miejscu, widząc na własne oczy z takiego bliska ludzkie cierpienie, słysząc i czując zawieszone w przestrzeni emocje... zmienia się w człowieku nastawienie do rzeczy, otaczających ludzi, codziennych problemów. Może to zabrzmi pompatycznie, ale przewartościowuje się życie, zmieniają priorytety. Jakoś inaczej widzi się niby ten sam świat, te same twarze, te same okoliczności przyrody.
    
     Ale dość o tym - to przecież blog o czymś zupełnie innym!





      Moje dzisiejsze zdjęcia nie są oczywiście "dzisiejsze". Nie nadają się na razie do stawania przed obiektywem, ale jak się okazało zostało mi troszkę fotek z czasu "sprzed".

Szarość połączona z czernią i mieniącym się granatem w biżuterii.
     Największym sentymentem w tym zestawie darzę "odziedziczony po mamie"szary sweterek . Zakupiony został na samym początku lat '80 w jednym z nieistniejących już sklepów Mody Polskiej. Kilka lat temu podebrałam go mamie i troszkę "ztuningowałam". Odcięłam - jak dal mnie - zbyt ciasny ściągacz pod szyją i dopasowałam sweterek lekko w talii. Do tego czarna spódniczka z ośmiu, ciętych po skosie i rozszerzonych u dołu klinów, sprawiających, że przy każdym obrocie wiruje niczym sukienka tancerek flamenco. Na nogach czarne pantofle na małym koturnie ze srebrnymi klamerkami. Dla lekkiego ożywienia tego zestawu dodałam naszyjnik i pierścionek z błękitnymi i granatowymi cyrkoniami oraz kryształkowe kolczyki.
     Ponieważ zestaw pochodzi z czasu przed śniegami, mrozami i ślizgawicami, dlatego jako okrycie wierzchnie wykorzystałam ulubiony płaszczyk z rękawkami 3/4, kołnierzykiem bebe i kokardkami przy zapięciu oraz prezentowaną już tu wielokrotnie turkusową apaszkę.





sweterek - vintage + DIY; spódnica - Internacionale; bluzeczka - zwykły sklep;
płaszczyk - no name; buty na małym koturnie - M.Daszyński; apaszka - India Shop
naszyjnik - India Shop; pierścionek - Rossman
statyści: szafki biurowe, balkon tym razem od drugiej strony kamienicy

wtorek, 30 listopada 2010

jaśnie oświecona szara eminencja...



     Oświecona promieniami słońca przeciskającymi się przez owalne okienko nad drzwiami klatki schodowej.
     Szara - bo jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności od stóp do głów jestem w szarościach.
     Eminencja - żadna ze mnie eminencja. Ot zwyczajna kobietka przed ...-tką J 

     Zauważyłam ostatnio, że gdybym jakimś cudem cierpiała na nadmiar wolnego czasu i tym samym mogła codziennie zamieszczać posta to byłoby tu niezwykle nudno - bo szaro i buro. Dlaczego? - Bo lubię bardzo wszelkie odcienie szarości, bo pasują i do pracy i  na ploteczki z przyjaciółką, bo są uniwersalne, klasyczne i eleganckie.



    Wielkie swetrzysko w formie płaszcza z kołnierzem szalowym idealnie sprawuje się w chłodniejsze dni. Gęsty splot chroni przed wiatrem, szeroki ściągacz przy rękawach i u dołu trzyma wełnę w ryzach zapobiegając rozciąganiu, prosty fason pasuje zarówno do spodni jak i zwiewnych sukienek, a kolor "pieprz i sól" nie wymaga komentarza.
     Olbrzymi komin skutecznie osłania szyję, zakrywa ramiona i górną część pleców, a w przypadku większego zimna może służyć jako kaptur.
     Perełką tego zestawu jest elegancka spódniczka w stylu hiszpańskim z szarego żakardu w delikatnie lśniący prążek. Do szerokiego karczka doszyty jest rozkloszowany dół z nieregularną falbaną i trójkątnymi satynowymi wstawkami po bokach. Do tego biała bawełniana bluzka, szara wełniana, prosta kamizelka z mikro rękawkiem i szare rajtki. Z racji tego, że zdjęcia były robione tuż przed pierwszymi śniegami, mogłam sobie pozwolić na lakierowane balerinki.
Dość smętnie i monochromatycznie. Jedyne barwy w tym zestawie to biżuteria z turkusami - kolczyki z nieoszlifowanych, nieregularnych turkusów zakupione podczas ostatniego pobytu w Kołobrzegu, szeroka bransoletka z maleńkich koralików i pierścionek ze sztucznymi kamykami w kolorze - oczywiście turkusowym.







     A tu jeszcze bardziej szaro, bo mało że ja szara to i otoczenie też mało barwne. Często tak sie zdarza, że fasady kamienic od frontu są pięknie odnowione, a już od strony podwórza - szare i smutne. Obok odpadających tynków, wysokich murów odgradzających od świata, straszących swą surowością i lekko stęchłym zapachem ziejącym z czeluści piwnic i niewielkich szopek - można znaleźć istne perełki tak jak i tu - jedne z nielicznych zachowanych niemal w całości kafli ściennych przedstawiających sceny z polowania oraz  brązowe, drewniane drzwi wejściowe z metalowymi zdobieniami chroniącymi szybę.  Są trochę jak z innej bajki, piękne i dostojne.







sweter - Georgre; spódnica - Vila Clothes; bluzka - no name; kamizelka - Select;
rajstopy - Gatta; komin - DIY; balerinki - Laura Bailey's;
kolczyki - stragan na plaży w Kołobrzegu; pierścionek - Rossman; bransoleta- India Shop
zabytkowa klatka schodowa z kaflami przedstawiającymi sceny z polowań

czwartek, 11 listopada 2010

zrobiona na szaro...

…w zasadzie to sama się zrobiłam  J! Lubię szary kolor, jest taki…. No właśnie jaki? Bezpieczny, stonowany, niewyróżniający się…

Przez lata kojarzony z biedną, smutną rzeczywistością – szary człowiek, prowadzi szare życie w szarym miasteczku, znienawidzone szare mundurki, szare kostiumy pań urzędniczek i garnitury ówczesnych dygnitarzy…
A przecież to tylko kolor - jest po prostu szary i tyle! Podobnie do wielu innych kolorów pełen odcieni, natężeń, określeń - gołębi, stalowy, metaliczny, popielaty, srebrny, dymny, siwy, myszowaty J.
Gdy zestawić go z wysokiej jakości tkaniną i biżuterią może stanowić zestaw elegancki, barwny mimo oczywistego braku kolorów
Ostatnio święci triumfy wkraczając dumnie na światowe wybiegi mody a w następstwie tego, na salony i ulice miast. Mała szara z kolekcji Victorii Beckham, elegancki kostium Dity vonTeese na paryskich pokazach haute couture, czy też szalony krój sukienki Leighton Meester na gali Hollywood Awards.
Szare zwiewne sukienki Domu Mody Forget-me-Not na pokazach Warsaw Fashion Street, sukienki Natalii Jaroszewicz chętnie prezentowane przez Aleksandrę Kwaśniewską, Edytę Herbuś, Sonie Bohosiewicz czy Maję Ostaszewską.



     Ja też dziś z czeluści szafy mej wyciągnęłam kilka egzemplarzy szaraków.
     Falbaniasta spódnica to mix lekkiej, nieregularnie barwionej na szaro bawełny, czarnego aksamitu i srebrnych dżetów. Bawełniana, mocno dopasowana czarna bluzka, na to ciemnoszara bluzka z zabawnymi bufiastymi, krótkimi rękawkami i wielki wełniany komin – ciepły i wygodny.
     Jako że spódniczka kończy się kolorem czarnym nogi odziałam w szarości – kryjące rajtki i śmieszne botki z kożuszkiem i kokardkami z boku, które prezentowałam już na blogu tu - tylko w wersji czarnej. Chyba pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się kupić  rzecz w tym samym fasonie tylko w różnych kolorach. Tym razem poszalałam i kupiłam od razu dwie pary nie mogąc za żadne skarby zadecydować, który kolor bardziej mi się podoba. W zasadzie moje szaleństwo nie było aż tak wielkie, bo obie pary kupiłam za przysłowiowe grosze w likwidującej się na koniec lata sezonowej hali targowej w Kołobrzegu. Właściciel tego przybytku, przemiły pan widząc moje wygibasy przed lustrem w jednym czarny, drugim szarym bucie złożył mi propozycję nie do odrzucenia –ponieważ był to ostatni dzień przed całkowitym zwinięciem interesu to jeśli wezmę obie pary -  dostanę mega rabat – dwie pary za łączną kwotę 80 złotych polskich. Tym jednym zdaniem rozwiał wszystkie moje wątpliwości. I tak oto stałam się właścicielką krecików i myszek J. Pokochałam je od pierwszego wejrzenia. Czy ich miłość będzie odwzajemniona okaże się, gdy zmierzą się z jakąś „niefajną” pogodą. Ale jak na razie jest ok.! Lekko, ciepło i niesamowicie wygodnie.

spódnica - Kushi; bluzki - Next, Atmosphere; komin - DIY; rajtki - Knittex; botki - Keon
korale - India Shop; pierścionek - Rossman; kolczyki - sklepik za rogiem
statyści: balkon z siatką ogrodzeniową, dwa kartony płytek, kosz na śmieci i zbłąkany anioł