Nareszcie weekend, choc za oknem deszczowo i wietrznie to i tak ciesze sie.
Dzis malo pisaniny za to sporo zdjec, na poczatek moje lniane gadzety do torebki, chustecznik i etui oba wyscielone rozowa tkanina w kropeczki, tylko jeszcze nie wiem jakie przeznaczenie bedzie mialo etui. Zamontowalam mu zapiecie magnesowe co mysle bedzie ulatwialo zamykanie.
Ubranka na wieszaki juz znacie, te sa uszyte na zamowienie az 10 sztuk, do nich woreczki z oblednie pachnaca lawenda.
To tyle o szyciu w tym poscie, nastepmym razem bedzie naprawde duuuzo.
Niedawno Ila pokazala jak zrobic wianek, zachecona tym kursikiem, postanowilam sprobowac swoich sil.
Zbudowalam go na nieco innej podstawie bo na juz gotowym okregu.
Najpierw mial byc z prawdziwego mchu ale w ogole mi to nie szlo, uzylam czegos imitujacego i znacznie latwiej mi sie to cos zakrecalo.
*********************************************************
Boso pazdziernikowa plaza.
Ja tu o bombkach wspominam a jeszcze kilka dni temu wylegiwalam sie na slonecznej plazy Holandii. Pierwszy weekend pazdziernika byl tak upalny ze postanowilismy to wykorzystac.
Szum morza, piasek pod stopami, palace slonce, lekki wiaterek to bylo to.
Ja jak zwykle nadrabialam zaleglosci ksiazkowe, teraz czytam polecona przez Ize ksiazke "Sklepik z nispodzianka Bogusia" Katarzyny Michalak. To juz druga moja ksiazka tej autorki jestem zachwycona, a na polce czeka juz kolejna "Rok w Poziomce" Powiem Wam ze najbardziej lubie zatapiac sie w lekturach polskich pisarek Warda, Stec, Niezgoda, Kozlowska warto po nie siegnac, naprawde.
Pozdrawiam Was niezwykle cieplo, i baaadzo dziekuje za komentarze pod ostatnim postem, jestescie kochane.
Sciskam Atena