Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty szydełkowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty szydełkowe. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 kwietnia 2015

Kolorowy zawrót głowy, czyli o tym jak szewc bez butów chodził... :)

Mawiają, że szewc bez butów chodzi... dzieciakom z szaf się wylewają robione czapki, kominy, mitenki... a ja nie mam dla siebie kompletnie NIC! W ramach przeglądu szafy i stwierdzenia tego co wyżej - popełniłam dla siebie komin wg wzoru RedHeart. Wczoraj go odkryłam, a dziś rano dotarło do mnie, że mój niefrasobliwy Małż wyłączył komputer nie zapisując mi pliku!! Echh..... na szczęście komin udało mi się skończyć...   To, co zapamiętałam wystarczyło do zrobienia go w nieco zmodyfikowany zapewne sposób. Dopiero teraz przypadkiem znalazłam link do niego, więc jeśli chcecie zrobić swoją własną wersję - wzór jest TUTAJ. Do tego różyczka, której wzór znajdziecie TU.

Ja jestem zachwycona kolorystyką włóczki.... to Himalaya Everyday Rangerenk (kol. 70313), antypilingująca włóczka, meeega mięciutka... Do tego Samba z YarnArt w dwóch kolorach. Komin robiony szydełkiem 5, różyczka z listkami - 3,5.



Wyszło mega pstrokato, ale wiosna lubi kolory :)) Zresztą do mojej gładkiej kolorystycznie kurtki oscylującej wokół beżu pasuje świetnie :))



***

Pozdrawiam wiosennie!





sobota, 24 listopada 2012

Zazdrość jest niedobra... ale za to inspirująca :P

A niech mnie! Zazdrość zrobiła swoje ;) Wykukałam ostatnio dwie fantastyczne broszki u koleżanki z pracy... wzór jednej opatentowałam przy okazji robienia bitej śmietany na Julki czapce, ale w czasie poszukiwania na necie znalazłam wzór na zupełnie inną broszkę. Trochę ją zmodyfikowałam i oto ona! Moja pierwsza staroświecka szydełkowa broszka! Małż stwierdził, że dziwna jestem, bo kto to teraz chodzi w czymś takim! Trudno, będę pierwsza w całej wsi :D




piątek, 23 września 2011

Jesiennie...

Trochę mnie nie było. Nie miałam ani czasu, ani weny twórczej...Teraz z kolei nie mam masakrycznie czasu, ale za to głowa pełna pomysłów!... ;) Tak oto pod pretekstem łączenia przyjemnego z pożytecznym powstały... czapki jesienne dla moich maluchów :P Julia ma w przygotowaniu butki do kompletu, na razie jest jeden :))) Czapy i butki są autorskie... aż dziw bierze, że w końcu sama coś zaczęłam płodzić w tym zakresie :P

Dla Julci czapeczka na jesienne chłody:




Z Bartusiem jesteśmy na etapie uwielbienia dla tego Gentlemena ;)




Stąd motyw na czapeczce odpowiedni... ;)))







Na zdjęciu przy uchu pałęta się jeszcze nitka, ale fotki są z próby generalnej czapeczki i jej testowania a że nie byłam pewna czy nie będzie konieczna poprawka więc na wszelki wypadek nie ucinałam :P

W kolejce stoi następna czapka... tym razem dla mojego Chrześniaka - ale będzie bezczelnie skopiowana wg cudzego pomysłu... :-) Jak zrobię to się pochwalę.

Póki co lecę kursem przez Wasze blogi zobaczyć jak tam Wasza twórczość :D

Buziaki!

niedziela, 17 kwietnia 2011

Robota wre...

Sobota minęła mi na generalnych porządkach, więc czasu na dzierganie mało... Syndrom wicia gniazda mi się odzywa chyba :P Zbliżająca się wielkimi krokami Wielkanoc też do czegoś zobowiązuje, zatem w piątek i sobotę umyłam dwa okna i wyszorowałam balkon, co dość szybko przypłaciłam skurczami... Moja ginka zachwycona by nie była (na szczęście się nie dowie... ;)) Resztę okien pucował Małż. W ramach "oszczędzania się" zajęłam się finalizowaniem rozpoczętej roboty... I tak na przykład dziś zabrałam się za aniołka z masy solnej dla Bartusia. Zawiśnie u Niego w pokoiku jak tylko aniołek przyklei się do podłoża i wyschnie akrylowa aureolka. Jutro Tatuś wydrukuje nam odpowiedni napis, posklejam to i owo i..... już! Póki co jest tak:



No i zaczęłam w piątek letni kocyk dla Julci... :) Jestem tak gdzieś... tuż przed połową - 33 kwadraciki już są, brakuje jeszcze 30, połączenia ich i ładnego wykończenia dookoła. Do świąt powinnam zdążyć :)) Póki co wygląda to tak:


Małż skomentował, że zaczyna fajnie wyglądać więc on też taki chce... Bo w lecie gorąco to by sobie spał pod takim. Oszalał chyba.... na taki wymiar robiłabym go do przyszłej jesieni!!! :P


A królica? Jakoś odeszło ode mnie natchnienie i weny twórczej brak, więc królica dorobiła się póki co włosów i czeka na rączęta. Może wieczorem coś udziergam... zobaczymy :)) Z drugiej strony nowy semestr trwa i trzeba by w końcu wziąć się za doktorat... Zapisałam się też na warsztaty pedagogiczne, a właściwie to złożyłam dopiero podanie i czekam na rozpatrzenie. Uprzejmie proszę o kciukasy! Może dorobię się w ramach siedzenia w domu na macierzyńskim kolejnego "papierka" do kolekcji :)) Przynajmniej nie będę się czuć jak odmóżdżona kura domowa ;)

Miłego wieczorka! Lecę kuknąć co u Was!

niedziela, 20 marca 2011

Wiosennie i szalikowo

Ostatnie dwa dni spędziłam na robieniu sobie przyjemności, tj. wydziergałam sobie nowy wiosenny szaliczek. Może co prawda sprawiać wrażenie dość grubego ale jest tak dziurawy że jak znalazł będzie na wiosenne chłodne wieczory i ranki :)

Szaliczek ma ok. 1,5 m długości i jest szeroki na jakieś 15 cm. Przyznam szczerze, że nie mierzyłam więc strzelam w ciemno. Wygląda tak: