No tak, dawno mnie nie było ale od razu się usprawiedliwię - od 13.05 aż do wczoraj zostałam skutecznie odcięta od sieci, co prawie przypłaciłam nerwicą! Bo kto to widział w dzisiejszych czasach nie mieć dostępu do netu...? No i przez to wszystko, brak blogaska, Waszych inspiracji i zachęty jakoś mniejsza moja aktywność twórcza była... No ale nie jest też tak, że nic się nie działo, o nie!!
Powstała taka oto Bartkowa królikowa poducha, której zarówno nosek jak i oczy są zagrożone zębami mojego Smyka ;)) Póki co jednak poducha ma się dobrze... odpukać! Widać szwy dobrze trzymają :P
Poza tym powstało 8 aniołków z masy solnej z przeznaczeniem na sprzedaż na kiermaszu charytatywnym w Mysłowicach... Rany, cudem boskim się wyrobiłam i przyznam, że nawet całkiem z efektu byłam zadowolona.. W końcu to moje drugie podejście do masy solnej więc chyba nie wyszło źle..... :P Oceńcie same:
A tu w całej okazałości:
No i to by było na tyle. Nie za wiele jak na miesiąc... cóż, poprawię się w przyszłości :P
W życiu można mieć wiele pasji, które mogą być od siebie odległe o całe lata świetlne. Mam takich kilka... :) Ten blog jest o jednej z nich. Szydełko i dzieci - moja wielka miłość!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aniołek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aniołek. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 14 czerwca 2011
środa, 20 kwietnia 2011
Obiadu nie będzie...
Zjarałam kaszę. Smierdzi w całym domu, aż nos wykręca! A wszystko przez to, że zajęłam się mocowaniem aniołka w ramce... napociłam się sporo, bo jednak anioł aniołkiem, ale masę swoją ma a kartka cienka :) Udało się jednak i choć bez obiadu to jednak jestem happy, że dziś anielski obrazek zawiśnie w pokoju mojego Smyka!! Ciekawe tylko czy Tatuś będzie bardzo szczęśliwy, że zamiast obiadu dostanie do ręki wiertarkę hyhyhy :P
Aniołek wygląda tak:
Jak uda mi się namówić Małża do zamontowania obrazka to wrzucę fotę jak prezentuje się Bartusiowy Anioł na ścianie!
A tak poza tym to wczoraj bycząc się na słoneczku i popijając zimną colę skończyłam Królicę!!!!! Kokietka się z niej zrobiła nie lada... a był taki jednooki zbój hehehe :P No, teraz jestem zadowolona z efektu. Jak na pierwszą maskotkę to chyba wyszło przyzwoicie!
Z nowinek - trzy baraniny znalazły nowe właścicielki, co oznacza że moja maszyna do szycia powolutku, krok za kroczkiem się do mnie przybliża...!!!! :D
Aniołek wygląda tak:
Jak uda mi się namówić Małża do zamontowania obrazka to wrzucę fotę jak prezentuje się Bartusiowy Anioł na ścianie!
A tak poza tym to wczoraj bycząc się na słoneczku i popijając zimną colę skończyłam Królicę!!!!! Kokietka się z niej zrobiła nie lada... a był taki jednooki zbój hehehe :P No, teraz jestem zadowolona z efektu. Jak na pierwszą maskotkę to chyba wyszło przyzwoicie!
Z nowinek - trzy baraniny znalazły nowe właścicielki, co oznacza że moja maszyna do szycia powolutku, krok za kroczkiem się do mnie przybliża...!!!! :D
niedziela, 17 kwietnia 2011
Robota wre...
Sobota minęła mi na generalnych porządkach, więc czasu na dzierganie mało... Syndrom wicia gniazda mi się odzywa chyba :P Zbliżająca się wielkimi krokami Wielkanoc też do czegoś zobowiązuje, zatem w piątek i sobotę umyłam dwa okna i wyszorowałam balkon, co dość szybko przypłaciłam skurczami... Moja ginka zachwycona by nie była (na szczęście się nie dowie... ;)) Resztę okien pucował Małż. W ramach "oszczędzania się" zajęłam się finalizowaniem rozpoczętej roboty... I tak na przykład dziś zabrałam się za aniołka z masy solnej dla Bartusia. Zawiśnie u Niego w pokoiku jak tylko aniołek przyklei się do podłoża i wyschnie akrylowa aureolka. Jutro Tatuś wydrukuje nam odpowiedni napis, posklejam to i owo i..... już! Póki co jest tak:
No i zaczęłam w piątek letni kocyk dla Julci... :) Jestem tak gdzieś... tuż przed połową - 33 kwadraciki już są, brakuje jeszcze 30, połączenia ich i ładnego wykończenia dookoła. Do świąt powinnam zdążyć :)) Póki co wygląda to tak:
Małż skomentował, że zaczyna fajnie wyglądać więc on też taki chce... Bo w lecie gorąco to by sobie spał pod takim. Oszalał chyba.... na taki wymiar robiłabym go do przyszłej jesieni!!! :P
A królica? Jakoś odeszło ode mnie natchnienie i weny twórczej brak, więc królica dorobiła się póki co włosów i czeka na rączęta. Może wieczorem coś udziergam... zobaczymy :)) Z drugiej strony nowy semestr trwa i trzeba by w końcu wziąć się za doktorat... Zapisałam się też na warsztaty pedagogiczne, a właściwie to złożyłam dopiero podanie i czekam na rozpatrzenie. Uprzejmie proszę o kciukasy! Może dorobię się w ramach siedzenia w domu na macierzyńskim kolejnego "papierka" do kolekcji :)) Przynajmniej nie będę się czuć jak odmóżdżona kura domowa ;)
Miłego wieczorka! Lecę kuknąć co u Was!
No i zaczęłam w piątek letni kocyk dla Julci... :) Jestem tak gdzieś... tuż przed połową - 33 kwadraciki już są, brakuje jeszcze 30, połączenia ich i ładnego wykończenia dookoła. Do świąt powinnam zdążyć :)) Póki co wygląda to tak:
Małż skomentował, że zaczyna fajnie wyglądać więc on też taki chce... Bo w lecie gorąco to by sobie spał pod takim. Oszalał chyba.... na taki wymiar robiłabym go do przyszłej jesieni!!! :P
A królica? Jakoś odeszło ode mnie natchnienie i weny twórczej brak, więc królica dorobiła się póki co włosów i czeka na rączęta. Może wieczorem coś udziergam... zobaczymy :)) Z drugiej strony nowy semestr trwa i trzeba by w końcu wziąć się za doktorat... Zapisałam się też na warsztaty pedagogiczne, a właściwie to złożyłam dopiero podanie i czekam na rozpatrzenie. Uprzejmie proszę o kciukasy! Może dorobię się w ramach siedzenia w domu na macierzyńskim kolejnego "papierka" do kolekcji :)) Przynajmniej nie będę się czuć jak odmóżdżona kura domowa ;)
Miłego wieczorka! Lecę kuknąć co u Was!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)