Niedziela...dzień odpoczynku...tiaaaa...
Jak można odpoczywać, jak się kilka dni wcześniej nie robiło nic?
To się dziś prało...ciuchy, pościel, ręczniki ( zwyczajowo, bardzo dokładnie segreguję rzeczy do prania, dlatego piorę i piorę, jak szop-pracz, jeszcze coś tam się kręci i potem z tym urobkiem trza pędzić na strych).
W końcu wyprałam też psa!
Nie wiem, czy u Was "psiarolubnych", o tej porze roku, w łożku kupa żwiru, na podłodze żwir?
U mnie tak. Ile by nie odkurzać i trzepać, zawsze ten żwir...piesień, z każdego spaceru w owłosionych łapach i niskim podwoziu niesie żwir...
Wkurza mnie to, bo bosą nogą nie przejdziesz po chałupie, żwir oblepia podeszwy, a pod kapciami zgrzyta!!!!
No to wyprałam dziada! Potem rozczesałam, wysuszyłam suszarą, ale jego zdaniem za mało wysuszyłam, więc trza się było dosuszyć po psiemu...a jak? To ułamek tych kombincji i widać je na filmie.
Nasze psiaki suszyły się identycznie tak samo :)
OdpowiedzUsuńDla nich to rytuał, mogą być suche na wiór, ale i tak muszą poprawić:)
UsuńKiedyś prałam psa mamy na podwórku. Bał się wody, kąpieli nie cierpiał, wyrwał się i wytarzał w piachu i kurzu. Miał długą sierść.
OdpowiedzUsuńCzyli, praca na marne:) One lubio se śmierdzieć po swojemu...
UsuńA nie wycierasz mu nuszkuf po przyjsciu do domu?
OdpowiedzUsuńNo nie wycieram. Wu z nim chodzi przeważnie...
UsuńFajny ten Twój psiuńciu. Wesołek.
OdpowiedzUsuńczasami zastanawiam się kto u nas w domu najbardziej brudzi. Koty brudzą najbardziej przy kuwetach, rozsypując żwirek. Jednak najwięcej wnosi Kudeł na łapach :-) Przy czym bardzo nie lubi być czesany i kąpany. Ostatnio złapałam za nożyczki i sama zrobiłam mu fryzurę :-)
OdpowiedzUsuńTa zadowolona mina na koniec wycierania się :)))
OdpowiedzUsuńFilm super poprawia humor!!!😀 u mnie piasek trzeszczy i skrzypi pod nogami ale to my na nogach, bo kot niewychodzacy.
OdpowiedzUsuńA pewnie ja też hurtowo robię, posortuję i do praleczki tylko to prasowanie....☺ z tv albo audiobookiem inaczj nie idzie...
Pięknie sie suszy:) Mój koton dzisiaj wywalił wielką donicę z kwiatem. Ziemia wysypała się po całym pokoju. Leniwy poranek zamienił sie w sprzatanie... A kocina z wdziękiem ułożyła się w moich piernatach i spała:)
OdpowiedzUsuńMopek jest przecudnyyyy! No co, musial sie dosuszyc:)))
OdpowiedzUsuńUsmiech zadowolenia na jego paszczy bezcenny.
Pozdrawiam:)
u mnie full kocich czarnych łapek na podłodze:))
OdpowiedzUsuńEch a mój Czekolada stawiał zawzięty opór...
OdpowiedzUsuńA o suszarce zapomnij...
Fajnie , przynajmniej teraz czysty i pachnący...
Dobra pańcia dobra ;-)))
Pozdrawiam serdecznie :-)
Merda, więc szczęśliwy. Może tym bardziej, że suszarka już nie warczy na niego.
OdpowiedzUsuńSzczęściarz z niego całym pyskiem:)
OdpowiedzUsuń