Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 lipca 2011

Szekspir według Barańczaka

Podstawowe utwory Williama Szekspira, przystępnym sposobem streszczone i dla celów mnemotechnicznych w formę wierszowaną przyodziane (według Stanisława Barańczaka):

"HAMLET"
Duch:brat jad wlał do ucha.
Syn ducha:o, psiajucha!
Stryja w ryj?Drastyczny krok.
Zwłoka.Jej finał:stos zwłok.
 
"ROMEO I JULIA"
Rody Werony:wraży raban.
Młodzi:hormony.Starzy:szlaban.
Mnich:lekarstwem zielarstwo?
Finał:trup grubą warstwą.
 
"OTELLO"
Tło:gondole i doże.
Centrum uwagi:łoże.
Wąż:Jago.Mąż:"Ja go!..."Duszona:
Żona.Finał:obsada kona.
 
"MAKBET"
Szkot:bestia bitna.
Żona:ambitna.
Ręce umywa.Ma gdzieś.
Bór:marsz na mur! Finał:rzeź.
 
"KRÓL LEAR"
Król ojciec:lebiega.
Błazen:go ostrzega.
Córki:dwie złe, jedna lepsza.
Finał:wszystko się rozpieprza.
Tak mi się jakoś przypomniały te teksty. Świetne są. Najlepszy chyba Romeo i Julia...
Teksty znalazłam, dość niespodziewanie, tutaj. A opublikowane zostały chyba w "Biografiołach", które baaardzo chciałabym mieć....

poniedziałek, 21 marca 2011

"Satyra na bożą krówkę" - Konstanty Ildefons Gałczyński

Z okazji Światowego Dnia Poezji chciałam się z wami podzielić jednym z moich ulubionych wierszy mojego ukochanego Gałczyńskiego!
Satyra na bożą krówkę
Po cholerę toto żyje?
Trudno powiedzieć, czy ma szyję,
a bez szyi komu się przyda?

Pachnie toto jak dno beczki,
jakieś nóżki, jakieś kropeczki -
ohyda.

Człowiek zajęty niesłychanie,
a toto proszę, lezie po ścianie
i rozprasza uwagę człowieka;

bo człowiek chciałby się skoncentrować,
a ot bożą krówkę obserwować musi,
a czas ucieka.

A secundo, szanowne panie,
jakim prawem w zimie na ścianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!
Bo latem to co innego:
każdy owad może tentego
i w ogóle.

Więc upraszam entomologów,
czyli badaczy owadzich nogów,
by się na tę sprawę rzucili z szałem.

I właśnie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie płynie,
satyrę na bożą krówkę napisałem.

Wiersz powstał w Szczecinie, moim rodzinnym mieście, przez co jest mi jeszcze bardziej bliski! Recytowałam go ostatni raz na studiach, razem z innym wierszykiem, "O wróbelku" i fragmentami jego "Listów z fiołkiem", ku uciesze całej grupy... Mam do  poezji Gałczyńskiego ogromny sentyment odkąd w pierwszej klasie podstawówki mama czytała mi jego "Zaczarowaną  dorożkę", a ja nauczyłam się na pamięć wiersza pod tytułem "Strasna zaba" (był to wiersz dla sepleniących, stąd pisownia) i recytowałam go w pokoju nauczycielskim w szkole, stojąc na koszu na śmieci... Ech! To były czasy! A Gałczyńskiego polecam na chandrę.