Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prezent dla mnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prezent dla mnie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 czerwca 2016

Hura, wygrałam Candy.


Witajcie Kochani.

Jak tu nie wierzyć w szczęście, kto mi powie. Nasza Uleńka kochana z bloga tutaj, ogłosiła wyniki Candy, które zorganizowała z racji drugich urodzin jej bloga. Gdy włączyłam swojego laptopa, by przejrzeć najnowsze wpisy na blogach, w tym także komentarze do moich ostatnich postów, zamurowało mnie. Viola napisała mi w komentarzu, leć szybko do Ulki, masz tam niespodziankę. Zamiast odpowiedzieć na ten komentarz, poleciałam na bloga Uli, a tam oczom nie wierzyłam, zresztą /tu przyznaję się bez bicia, podkradłam fotki Ulce- przepraszam w tym miejscu/, zobaczcie sami:

Widać wyraźnie, wygrałam zestaw nr 1, tj.

Oryginalny zestaw z wzorkiem firmy Dimensions, Tygrys jak się patrzy, a że ja spod znaku innego kota, to tym bardziej mi się podoba. Może teraz będę tygrysicą w tym co robię.
Oczywiście czytając posta Uli, widząc to co i Wy teraz zobaczyliście, miałam łzy w oczach, tak się wzruszyłam, a gdybym dała radę to skakałabym z tej radości.

To były fotki ogólne, teraz będzie jedna, zbiorcza ode mnie, bo Ula nie czekała z wysyłką i wczoraj wysłała do mnie moją wygraną. Dzisiaj  dostałam to cudeńko, rozpakowałam z niecierpliwością zawartość kopert, bo były dwie, jedna do drugiej przyklejone. Wszystko rozpakowane poukładałam tak, by było widać co zawierał zestaw i dodatki.
Najpierw fotka:
 
 
Na wzorze graficznym od lewej strony jest kanwa  Aida 18ct, którą lubię  niemal tak, jak 20ct, w kolorze kremowym, dwie igły do haftu, posortowane  mulinki na wzorniku chyba Anchor sądząc po numeracji, okładka z zestawu, oraz fartuszek na butelkę do własnego zagospodarowania haftem. Ula nie byłaby sobą, gdyby nie dołączyła również karteczki z podziękowaniem za udział w jej zabawie i gratulacjami z okazji wygranej, to w lewym dolnym rogu fotki.

Uleńko, bardzo, bardzo Ci dziękuję.
 Nie zamartwiaj się, że nie dołożyłaś do przesyłki czegoś dla ciała, czyli na ząb, lub do wypicia. Dla mnie to, co dostałam było wystarczające i dotarło w iście ekspresowym tempie.

 To jest mój pierwszy w życiu oryginalny zestaw do haftu, tego typu. Fotkę zrobiłam dlatego  z tak ułożoną zawartością, bo przeczytałam w komentarzach u Uli, że są tacy, którzy chcieliby widzieć, jak to wygląda. Sama też byłam ciekawa tego zestawu i tu moje pierwsze spostrzeżenia odnośnie backstichy/ konturów, dla niewtajemniczonych/, wzór jest niby czarno biały z czerwonymi elementami znaczków, ale to co ma być zrobione konturami właśnie, jest w innych kolorach, nie zasłaniających oznaczeń pod nimi. W naszych polskich gazetkach, z tym właśnie jest problem. Są tacy projektanci,  którzy przykładają  się do fajnego opracowania wzoru, by nie nastręczał haftującym trudności, a u nas wiadomo - niech się hafciarka męczy i kombinuje, by osiągnąć efekt przynajmniej zbliżony do proponowanego we wzorze.  Większość z Was haftujących przyzna mi rację w tym co napisałam, tak sądzę, jeśli jest inaczej to też proszę o opinię.

Post miałam pisać dopiero jutro, ale z takiej okazji, jaka wczoraj 13-tego/ zawsze uważałam, że 13-tka to moja szczęśliwa liczba, jeśli idzie o datę/, zmogłam się i po nacieszeniu prezentem, który już dzisiaj miałam w rękach, siadłam by napisać te kilka słów.
Na zakończenie, dla ciśnieniowców, uwaga może się podwyższyć, kolejny zbiór tym razem sobotni, mojego męża. Grzyby a jakże, ale już nie tylko tzw. podciecze - to te ciemne, ale i bielutkie prawdziwki, zdrowe nie ponadgryzane przez ślimaki/ tylko czy one mają zęby/, wyłożone na stole w kuchni, czekały na obróbkę do suszenia.  Pojemniki się zapełniają, będzie czym zimą się porządzić, oj będzie.


Tym smacznym akcentem kończę dzisiejszego posta, na następny zaproszę Was około 20 czerwca. Do następnego poczytania, baj, baj.)

niedziela, 5 czerwca 2016

Robótkowy Hasiok 2016 i coś jeszcze.)


Witam pięknie.

Na początek witam nową osóbkę imieniem Iwona z jej blogiem tu, która z szydełkiem jest tak zaprzyjaźniona, jak ja z igłą i haftem. Kto ciekawy, zajrzy do niej bo cudeńka dziewczyna czaruje dla swoich dzieciaczków. Takie mamuśki są na wagę złota, jak nie na wagę diamentów. Czuj się u mnie dobrze, inspiruj mnie i innych, a ja będę Ci wdzięczna za Twoje inspiracje szydełkowe.

Tak po prawdzie, to nic mi się nie chce, ale zobowiązania są i należy się zeń wywiązać.
Mamy 5 czerwca więc prezentujemy swoje śmieciowe słoiczki w zabawie u Reni tu , i banerek:


Miesiąc od ostatniej prezentacji minął, więc chwalę się moimi mocami przerobowymi; co też w słoiczku się znalazło. Otóż , trochę niteczek z haftowania oraz szycia, ścinki kanw do niczego już nie mające zastosowania, włóczki z szydełkowych wytworków, wszystko mięciutkie. 
Po kolei różne ujęcia hasioka:


 

Widać wszystko dość dokładnie. Nie próżnuję, nic a nic, wciąż coś się dzieje, to i słoiczek pęcznieje.

29 maja miałam niespodziankę za sprawą pewnej blogowej koleżanki o imieniu Lucja, znana jako Lucy z mazur.  Prowadzi bloga pod nazwą Okienko Lucy, gdzie można zobaczyć jej super karteczki i nie tylko. Wiele z Was zna tę kobietkę, ja też do nie zaglądam i komentuję. Kiedyś Lucy haftowała, ale gdy " kartkowanie" przerodziło się w nową jej pasję, to pewne przydasie hafciarskie postanowiła podarować mnie z myślą, że je wykorzystam stosownie do ich przeznaczenia. Oczywiście, " ja na to, jak na lato", przygarnęłam z ochotą paczuszkę z kordonkami tureckiej produkcji, mulinki wszelakie do haftu, taśmy do haftu, gazetki z angielskimi propozycjami scrapowymi, tudzież haftami, oraz wspaniały album wykonany tak, jak ja nie potrafię. Wszystko obfociłam, ale dopiero teraz pokazuję, bo jak " się nic nie chce", to postów się nie pisze, nawet z komentarzami u was nie wyrabiam, tyle tego mi się uzbierało - w tym miejscu bardzo Was za to przepraszam.
Teraz rzeczone foteczki, może nie najlepsze, ale chciałam, żeby wszystko było widoczne, co niestety mój aparat w całości nie chciał objąć.


Tu z dalszej odległości całość.


Tu dolna część przesyłki po rozpakowaniu.


Albumik solo.


Tu po częściowym otworzeniu albumiku, oczywiście.

 

Tu kolejna karteczka otworzona z kieszonkami i tagami.
Wszystko w tym albumie dopracowane , takich stronek rozkładanych jest sporo, każda w tagi wyposażona, wstążeczkami opatrzona. Nic tylko używać i cieszyć się, że się to ma w swoim posiadaniu. Kolejny albumik do mojej kolekcji. Nieco inny, jakiś czas temu dostałam od naszej Jadzi, którą też znacie z bloga " Jadwiga - sercem tworzone".

Lucy, bardzo, bardzo Ci dziękuję za przemiłą niespodziankę, jaką mi zrobiłaś tymi prezentami.

Dziś nic o hafcie, o kartkach nie będzie, niestety. Na koniec pokażę, mimo jednego nieprzychylnego komentarza z posta datowanego na 26 maj, gdzie napisano mi, że cytuję"
Co do tych prawdziwków to albo jest to gatunek ściśle chroniony albo ten jedyny trujący. Tak czy owak nie powinny być zerwane.
Moja reakcja była ostra, ale wszyscy mamy nerwy i kiedyś wybuchamy niczym bomba z ripostą dla obrony.
 To dzisiejszy zbiór do ususzenia przeznaczony.


Wszystkie zdrowe, niektóre nadgryzione przez leśne żyjątka, co widać. Sporo w lesie zostało, ale już je pajęczyny i pleśń pokryła, więc takich to mężuś nie zbierał. Zapasik robi się powolutku na zimę. Mniam, smaka wam robię i ciśnienie podnoszę. Obiecuję poprawę.
Na dzisiaj wyczerpały mi się tematy do opisania, o czym będzie w kolejnym poście, sama nie wiem.
Remontowo nadal się u nas dzieje a ja myślę nad pracami do zabaw na ten miesiąc.
Pozdrawiam rześkim powietrzem po niewielkim deszczyku, jaki dzisiaj raczył spaść, oby wytrzymała ta pogoda, jak najdłużej.
Do następnego poczytania, baj, baj.

sobota, 12 grudnia 2015

Trzy kolory do wyboru.....

                                         Witajcie Kochani.

Jako, że czas przedświąteczny, wszyscy bardzo zabiegani, więc będzie krótko i na temat.

Grudzień u Agatki tu , jest ciekawy bardzo ciekawy, banerek wyjaśni wszystko.


Dość długo zastanawiałam się co by zrobić w tym temacie, oczywiście z pomocą przyszedł internet, a ściślej rzecz biorąc pewien filmik na YT, oto on:

  https://www.youtube.com/watch?v=G8V0beVp7oA

 
Mam nadzieję, że się otworzy, bo wstawiam coś takiego pierwszy raz.

Wzięłam szydełko w ręce, kolorowe włóczki, stąd tytuł posta i machnęłam trzy kolorki poisencji, bo w naturze też nie są tylko czerwone. Jak mi wyszło oceńcie sami, oto one:


Każdy z kwiatków ma średnicę około 4,5 cm, wykorzystam je do ozdobienia "czegoś" na zasadzie aplikacji, więc się nie zmarnują.

Wczoraj zostałam też obdarowana pewnym prezentem od Reni z bloga tutaj, która tworzy niesamowite rzeczy, warto do niej zajrzeć, bo jest co podziwiać. Teraz podziwiajcie Wy, czym zostałam obdarowana, zapach pierniczków jest obłędny, pozostałe składowe paczki również wspaniałe, będzie co robić w długie wieczory zimowe.


 
 
Tu zbliżenie na puszkę z pierniczkami.
 
Renatko, bardzo Ci dziękuję za wspaniały prezent, który w całości podbił moje serce  i podniebienie, mojego domowego łasucha, jakim jest mąż.
 
Miało być krótko, więc nie przedłużam i spadam do swoich obowiązków.
Agatko, jak Ci się widzą moje gwiazdy betlejemskie?
Do następnego poczytania, może bardziej treściwego posta, baj,baj.

niedziela, 18 października 2015

Fotki od Dorotki i prezenty.

                           Witam .

 W miniony poniedziałek dostałam kolejny prezent, jeszcze imieninowy. Tym razem od Edytki (Edyta-Sylwia), która specjalizuje się w robieniu kwiatuszków ze wstążeczek, zdobiąc nimi co tylko możliwe; oprócz tego haftuje, warto do niej zajrzeć na bloga. Edytka już w poniedziałek napisała posta o tej przesyłce, pokazując tylko jej część, czyli fantastyczny świecznik w kształcie pantofelka, ja pokaże całość.
Każdy element oddzielnie zapakowany:


po rozpakowaniu całość wyglądała tak:


ujęcie z góry, bo tak było mi wygodnie, od prawej strony świecznik, kanwa, która już jest zagospodarowywana, troszkę przydasi karteczkowych w materiałowym wydaniu, biedroneczki, ozdobne paseczki koralikowe / bo nie wiem, jaką mają fachową nazwę/ i duża czekolada z orzechami.  Chcąc trafić w mój gust, przeczytała metryczkę wymiankową i jak widać udało jej się mnie zadowolić.
Edytko, troszkę późno, ale bardzo Ci dziękuję za pamięć.

We wtorek wysłałam do Dorotki / Dorota ma kota/  przesyłkę urodzinową w ramach zabawy u Ewy / hubka38/, i z duszą na ramieniu sprawdzałam czy dotarła na czas, czyli dnia następnego.  Ulżyło mi, gdy Dorotka mailem potwierdziła dostarczenie jej paczuszki. Niestety nie zrobiłam fotek prezentu, więc byłam zmuszona odczekać, aż solenizantka zamieści posta u siebie z wszystkimi podarkami od uczestniczek zabawy.  Większość z Was już była u Dorotki  tu i widziała, co też ta żartownisia dostała, możecie sobie poczytać, bo jest o czym.
Korzystając z fotek Dorotki, za jej zgodą, pokrótce napiszę o swoim dla niej prezencie.
Na początek zbiorcza fotka:



karteczka urodzinowa

stokrotki i niezapominajki, na kanwie 20 ct, mojej ulubionej, z konturami własnego pomysłu, bo w oryginalnym wzorze w gazetce HP ich nie było.

zakładeczka do książki,


Serwetka z motywem kawowym, która zwinięta w rulonik, bardzo zaintrygowała Dorotkę, czyżby wietrzyła coś niebezpiecznego. Dorotko, przy tej serwetce, życzę Ci byś kawusię smaczną pijała, a zawieszka z serduszkiem o mnie Ci przypominała.




 I na koniec, to co każda z biorących udział w tej zabawie, dostaje ode mnie, czyli Kominiarczyk

Tym razem haftowany na kanwie 20-ce /wcześniejsze były na 18-tce/, i oprawiony w rameczkę, bo wreszcie udało mi się takie kupić.

Dorotko, jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Ci życzę. Mam nadzieję, że trafiłam w Twoje upodobania i wspomnisz mnie czasem, popijając parującą kawusię, przy stoliku nakrytym otrzymaną serwetą.

Kochani, na dziś kończę, bo północ niedługo a od jutra czaka mnie/ bierny, ale jednak/ kolejny remont mieszkania, ale o tym napiszę następnym razem. Baj, baj.)

piątek, 11 września 2015

Radosny prezent od Moniki.

                                 Witam w piątkowy wieczór.

Zacznę od banerka :



I etap zabawy zakończony.

Monika tu, podała wyniki rozstrzygające ten etap. Jedną z osób przez Nią wyróżnioną stałam się ja, niczym ta myszka na banerku. Nie powiem, żebym nie była zaskoczona jej wynikiem, ale stało się.  Przyjęłam to z niedowierzaniem, bo było sporo fajniejszych prezentów wirtualnych od mojego. Z wynikami głosowania i decyzjami komisji  się nie dyskutuje, więc spokojnie czekałam co też mi się dostanie.
Dzisiaj był ten szczęśliwy dzień, gdy kurier zadzwonił domofonem i przyniósł mi paczuszkę od Moniki.
Pudełeczko niby niepozorne, ale zawartość elegancko zapakowana, najpierw fotka:


Dobrą chwilę zajęło mi rozpakowanie tego wzorzystego opakowania. To co zobaczyłam wewnątrz, przerosło moje oczekiwania, zresztą zobaczcie wszystko na zbiorowej fotce, bo oczywiście, mój aparat to bateriożerca i nie pozwolił na zrobienie zdjęć każdej rzeczy z osobna, a trochę tego było.


Zacznę od herbatki, pierwszy raz taką widzę, ale mam nadzieję, że będzie smaczna. Karteczka sztalugowa, dla mnie pełen odlot, jest cudowna. Koperta z papierkowymi scrapkami; to otwarte pudełeczko z tasiemeczką, mieściło sześć podkładeczek z motywem ludowym, które bardzo mi się podobają i na samym dole jeszcze inne elementy do tworzenia kartek.

MONIKO, BARDZO CI DZIĘKUJĘ.

Takiego prezentu od Ciebie, to ja się nie spodziewałam. To raczej Ty powinnaś zbierać prezenty od nas, nie odwrotnie.

Jestem bardzo szczęśliwa, że trafiłam na tak wspaniałe osoby, jak Monika i wiele z Was. Bardzo Wam dziękuję , że jesteście i że mogę na Was zawsze liczyć. Wasze komentarze są, jak promienie słońca ładujące moje wszelakie poczynania w temacie rękodzieła, oraz życia.

Czekam na dzień, kiedy wróci mi wena do pisania, bo ten post jakiś krótkawy wyszedł.  To wszystko przez radość z otrzymanego prezentu.
Do następnego poczytania, baj, baj.)

wtorek, 7 lipca 2015

SYLWIO BARDZO DZIĘKUJĘ......


             Witam  wszystkich.

Kochani, jako że żar leje się z nieba i na ochłodę poczekać trzeba, w telegraficznym skrócie, pochwalę się kolejnym prezentem, który dotarł do mnie wczoraj od Sylwii Murzynowskiej z bloga " Ruda mama i jej pasje". To banerek tego Candy:




Losowanie powierzone maszynie losującej znowu wskazało na moją osobę. Ktoś mógłby powiedzieć, że mam jakieś kontakty z maszynami od losowań, ale przyznaję z ręką na sercu, nic takiego nie ma miejsca. 
 To kolejne Candy, które wygrywam, a skoro Sylwia już u siebie wszystko dokładnie pokazała i opisała, nie będę tego dublować, pokażę tylko moją wersję całości i potem opiszę wrażenia, jakie mną zawładnęły po zobaczeniu wszystkiego.

W kopercie bąbelkowej, ukazało mi się zawiniątko ślicznie opakowane:



potem moje oczy zobaczyły:
całą masę przydasi do robienia karteczek, oraz do haftowania. 
Jest też zakładeczka z misiami na plastikowej kanwie, według wzorków Moniki Blezień, które Sylwia testowała.
Oczywiście nie zabrakło czegoś na poprawę  nastroju
, czyli słodkości. Uchowały się do fotki, bo przesyłka dotarła, gdy mój domowy łasuch - mąż, był w pracy, więc ich nie zgarnął.

SYLWIO BARDZO CI DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!

Napisałam to podziękowanie z dużych liter, bo naprawdę bardzo się ucieszyłam z takiego prezentu i gdybym mogła, to wycałowałabym Cię za tę niespodziankę. Nie przypuszczałam, że będzie tego tak dużo.
Hip, hip, hura, niech żyją Candy czyli Rozdawajki, a powody do ich organizowania zawsze się znajdą. 
W niedługim czasie i na moim blogu będzie możliwość zapisania się na pewne Candy, które jest w trakcie opracowywania, ale o tym napiszę, gdy będę miała wszystko gotowe. Ponadto chcę dać szansę i tym, którzy są na urlopach, a z dostępem do netu, bywa różnie.


Kończąc, chcę Wam podziękować za wszystkie komentarze, jakie zostawiacie pod moimi postami, są dla mnie motywacją do dalszej pracy i chęci bycia wśród Was.



Do następnego poczytania, baj, baj.

czwartek, 19 marca 2015

Trochę prywaty.

Witam....

Dzisiaj będzie o prywatnych wymiankach. 
Jak zapewne wiele z Was zauważyło, moje posty ukazują się różnie; raz w środę, to znowu w piątek, a dzisiaj mamy do kolekcji czwartek. Od pewnego czasu mój blog, mimo usilnych starań, tak moich, jak i zaprzyjaźnionych dziewczyn, stracił opcję powiadamiania mnie o zamieszczanych komentarzach  i odpowiedziach, pod Waszymi publikacjami. Tak mnie to wnerwiło, że zarządziłam sobie odpoczynek od lapka i netu ogólnie. Powoli wracam do normalności, tym samym jest nadzieja, że i posty będą ukazywały się bardziej regularnie. Oczywiście, czasu nie mitrężyłam, bo widziałyście posty z pracami zabawowymi. Jednak nie o tym miało być.

Umówiłam się z dwoma osobami na prywatne wymianki. Ponieważ wszystko już dotarło w obie strony, mogę się pochwalić tym co wzajemnie sobie wysyłałyśmy.
Zacznę od Ewy / hubka38/ , z bloga Biżuteryja.
Pokażę co od niej dostałam, są to digidtempelki, o różnej tematyce, więc będą wykorzystane w tworzeniu kartek okolicznościowych. Tak, dobrze czytacie, ja i kartki. Cóż po takiej ilości przydasi od Ewy, muszę się zmierzyć z tą techniką. Jak mi to wyjdzie niedługo się okaże, Ewuś bardzo Ci za nie dziękuję, a zwłaszcza za ilość jaką mnie uraczyłaś. 

Z mojej strony do Ewy, po uprzednim uzgodnieniu, pojechał hafcik, serwetka szydełkowa i koszyczek na jajko, który już znacie, ale fotkę też Wam pokażę.
To do tego hafciku, Ewa ma sobie dopasować ramkę, bo gusta są różne, a ja nie chciałam narzucać jej czegokolwiek.  Po otrzymaniu przesyłki powiadomiła mnie, że jest zadowolona, więc i ja też jestem szczęśliwa.

Drugą wymiankę miałam z Honoratką, znaną jako Fioletowa żyrafa, z bloga o tym samym tytule.
Do Honoratki, a raczej jej dzieci, pojechały takie oto wytwory moich rąk:
To dla Amelki.
 To dla Pawełka. Haft na grubszej kanwie, jednej z pierwszych, na jakich dawno wyszywałam. Wzór z Haftów Polskich, lub Kramu z robótkami, już nie pamiętam,tak dawno to było. Teraz przydał się na prezent. Honoratka ma z niego zrobić poszewkę na podusię, o którą boje toczą oboje Amelka z Pawełkiem, ale to raczej sama  Honoratka o tym opowie. 
Natomiast do mnie w ramach rewanżu dotarła zamówiona maskotka, dla mojej wnusi. Nie wystraszcie się ilością fotek, bo nie mogłam się zdecydować.


 Oto Joki, klaun z holenderskiej bajeczki, oglądanej przez moją Karolcię.
Ten sam Joki, ale na innym tle. Ma 38 cm wysokości.

 Joki i zdecupażowane pudełeczko od Honorci.

Honoratko, wielkie dzięki. Pięknie uszyty klaun. Mama Karolci, napisała, że "ale młoda będzie się cieszyła", oczywiście jak tylko przesyłka dotrze do Rotterdamu. Sama jestem ciekawa jej reakcji.


Wymianki uważam za bardzo udane i  cieszę się iż dane mi było poznać tak fantastyczne osóbki, które zgodziły się na ten rodzaj "handlu wymiennego".
A Wy jakie macie zdanie na temat takich "wymianek"?
Chociaż młoda jeszcze godzina wieczorna, ale post gotowy, więc  jeszcze tylko zaproszę Was do Andżeliki, córki naszej Ani, Nawanny na Wielkanocną  rozdawajkę.
jej banerek:

 i  link http://kolorowyswiatandzeli.blogspot.com/2015/03/wielkanocna-rozdawajka.html
Teraz to już koniec i do następnego razu, baj, baj.
 

czwartek, 17 lipca 2014

O Mężu, zapowiedziana niespodzianka, próba poukładania posta.

 Wczoraj było o grzybach, moim mężu, który stał się niejako,pierwszoplanowym w poście.
Wiele komentarzy odwoływało się właśnie do tych zbiorów. Cóż poradzić, mam męża, który uwielbia chodzić po lesie za grzybami. Ja sobie z tego powodu nie krzywduję bo On je sam oporządza, skoro nazbierał. Kiedyś pomagałam mu w tym wszystkim, ale od pewnego czasu, mój stan zdrowia mi na to nie pozwala, więc mężuś zdany jest na siebie. Im więcej nazbiera, a sprawia mu to radochę, tym więcej ma roboty z ogarnięciem  tych grzybów. Nie myślcie sobie, że tylko je suszy, o nie. Robi je też do słoiczków w marynacie, albo jako sałatki do zapiekanek. Wszyscy bardzo sobie chwalą jego specjały, zresztą  grzybobranie,  to nie jedyne jego hobby. Można Go nazwać takim określeniem KGW /Koło Gospodyń Wiejskich/ mimo zamieszkiwania w mieście. Ponadto, zajmuje się także: :zakupami, gotowaniem, pieczeniem ciast, pranie, sprzątanie, opieka nade mną. Mówię Wam Złoty Chłopak i jest cały mój. Niektórzy pytają, gdzie ja takiego znalazłam. Odpowiadam wtedy: W korcu maku, bo gdzie dzisiaj znajdziesz tak wszechstronnego faceta, który jeszcze pracuje zawodowo i  to ciężko, jako budowlaniec.
Rozpisałam się tak o moim Małżonku, bo gdzieś muszę Go docenić i pochwalić się nim, że go mam.

    W tytule posta jest "Zapowiedziana niespodzianka", więc teraz o niej.
   Jakiś czas temu, jeszcze jako bez blogowa  osoba, zamieściłam komentarz  jako 100 obserwatorka, na blogu " Krecia robota", u wspaniałej kobitki, która poczuła się do tego, by ten fakt uczcić. Poprosiła o mój adres domowy do wysyłki /wysłałam mailem/  i w poniedziałek mailowo zaawizowała, że przesyłka  wysłana. Dzisiaj nasz pan listonosz zadzwonił do drzwi z małą paczuszką. Oczywiście byłam bardzo uradowana, a jej zawartość zaraz  "obfociłam" i zaraz zamieszczę.


 Oto ona w trzech ujęciach









widok z góry,  z boku, i z zawartością.


    Jest to wspaniały koszyczek zrobiony z papierowej wikliny, pomalowany na bladoróżowy kolor, z hafcikiem na wieczku, szydełkowe kwiatuszki, bardzo delikatne, kolorki jak widać, oraz nieco słodyczy, które z racji iż w domu nie ma małych dzieci, zostaną skonsumowane przez  mojego męża, bo mnie słodycze nie są wskazane.
     Agatko w tym miejscu, bardzo Ci dziękuję  za tak milusi prezencik. Być może będzie on, zaczątkiem czegoś nowego w moim robótkowym  świecie. 
    Ponadto, dzięki Tobie, między innymi, zdecydowałam się na stworzenie własnego bloga, bo jak pokazać, że ktoś z bloga czymś mnie obdarował.
 Drugą osobą była Ela  /bluebru  nete/, u której w rozdawajce zgarnęłam wzornik muliny Ariadna.
   Teraz mogę zamieścić jego fotkę, co też niniejszym czynię



   
   Teraz Eluniu, mogę oficjalnie Ci podziękować. Dziękuję.

 Byłoby bardzo smutno, gdybym tylko pisała, nie zamieszczając moich szufladowych prac



      Udało się wkleić w dobrej pozycji, czyli poziomie. Haft na mojej ulubionej 18 , mulina Ariadna -1 nitka,
wymiary w cm 37 na 27 cm . Tytuł: Przed burzą. 
Wzór  z Haftów Polskich, lub z  Kramu z robótkami, już nie pamiętam z której gazetki, ale takich to u mnie jeszcze sporo.

 O postępach w Lawendowej pani, jak ją nazwała Ela /bluebru /  będę informowała na bieżąco, jak tylko coś się w niej zmieni na więcej. 

          Na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca tego mojego pisania.
       Zapraszam na następne posty. Słonecznej pogody, bez burz Wam życzę.