Małe jest też piękne.
Dzisiejszy post piszę o innej porze niż zwykle, a to z prostej przyczyny. Jestem sama w domu, nikt nie zabiera mi laptopa, a wieczór ten późny także, wykorzystam inaczej.
Po przeczytaniu i odpowiedzeniu na wszstkie Wasze komentarze do mojego ostatniego posta, zauważyłam, że mimo niezbyt częstego mojego publikowania, zainteresowanie tym co robię wcale nie słabnie. Moi obserwatorzy rosną "jak grzyby po deszczu", każdą nową osóbkę serdecznie witam, chociaż może nie od razu to zauważam, ale jak tylko to spostrzegam, poprawiam się. Ostatnio był Wyspiański, mam jeszcze jeden obrazek haftowany na podstawie tegoż artysty, ale dzisiaj przekornie zaprezentuję coś mniejszego. Przecież, ileż można obrazków nahaftować, tak więc, ściągnięty z netu wzorek maków, nieco przerobiony przeze mnie, bo w oryginale było mniej kwiatków, a mnie pasowało więcej, tak by dostosować do posiadanej ramki /oczywiście jeszcze nie oprawiony, jak to u mnie /. Kanwa jak zwykle 20, mulina Ariadna, jedna nitka, oto i on:
Mały, nawet fotka nieźle przycięta, jak na moje możliwości. Kiedyś i tę funkcję opanuję.
Zgłaszam obrazek na Wrześniowe Wyzwanie Kolorystyczne u Danutki.
Następny mały obrazek, to : " Żyd liczący pieniądze " autorki Doroty Łaz, pochodzący z Haftów Polskich z któregoś tam roku, wielkość w krzyżykach 106 na 133, też na 20 -tce, Ariadną.
Fotka nawet przycięta , dochodzę d..o wprawy, powolutku, powolutku.
Jako, że sezon w pełni od dawna, przynajmniej u nas, podniosę Wam znowu ciśnienie, grzybami
.zebranymi w piątek i niedzielę.
..
To jest całość zbioru piątkowego w trakcie segregacji, za późno sięgnęłam po aparat, a mężulo już zabrał się do roboty przy nich, stąd fotki częściowe.
To już niedzielny zbiór rydzy, prawda, że spory? Na spodzie tego kosza były jeszcze wspaniałe podpinki, ale fotki już nie zrobiłam. Dość, że mężuś miał całą niedzielę " z głowy " żeby to wszystko przetworzyć, a jeszcze, jak zwykle słoików mu zabrakło, więc nie obyło się bez wyprawy na zakupy.
To na dowód , ze poprzednie przetworzone, a w piwnicy trzeba zrobić miejsce na składowanie tych przetworów.
Od
dzisiaj, postaram się o regularność publikacji moich postów, czyli będą
to wtorki i piątki. Muszę się jakoś zmobilizować, bo systematyczność,
poukładanie, to mój wielki problem.
Dlatego, taka deklaracja powinna, ale czy się sprawdzi, przynieść zamierzony skutek.
Do
następnego " pisemnego usłyszenia", już w piątek, tylko o której
godzinie, to same zobaczycie. Miłego, słonecznego dnia Wam życzę.