Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cykliczne kolorki-lipiec.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cykliczne kolorki-lipiec.. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 lipca 2016

U Danutki lipiec; metryczka lodowa.


Witam po dłuższej  przerwie.

Zrobiłam sobie urlop od bloga, ale uprzedzałam, że tak będzie. Dzisiaj bez weny do pisania, wracam z pracą na Cykliczne Kolorki u Danutki, jak sam tytuł wskazuje.

Na lipiec Danusia  ogłosiła przewrotny tytuł: " Lody dla ochłody", w kilku kolorkach, więc skorzystałam z okazji i chyba udało mi się wpasować z trzema kolorami w mojej  haftowanej pracy. Są to śmietankowy, czekoladowy i malinowy, zależy jak na to patrzeć z perspektywy monitora.

Zamówiono u mnie metryczkę dla małej dziewczynki, taką z sówkami. Poszperałam w necie za wzorkami, podesłałam do zainteresowanej osoby i wybór padł na dwie sówki siedzące na gałęzi. Dlatego czytając wytyczne na lipiec, stwierdziłam, że powinny się nadać do tej naszej zabawy. Dopuszczalne inne kolory bardzo zdominował kolor biały, czyli lodowy śmietankowy, ale inne też są.
 Metryczka już u zamawiającej, podobała się, więc mogę ją pokazać.
Najpierw napiszę o lodach, bo w upalne dni, jakże ich nie lubić. U mnie akurat śmietankowe, mają największe wzięcie. Nie jadam ich zbyt często, bo są słodkie, a dla mnie cukier nie jest wskazany do jedzenia, ale od czasu do czasu, czemu nie.
 Paleta kolorów zawarta w tych lodowych gałeczkach  jest po części w moim domowym wystroju, jak i w ubiorach, chociaż nie za dużo, ale śmietankowy czyli biały, o tego, to jest dużo. Mam nadzieję, że Danusia po swoich " wywczasach" zaakceptuje metryczkę i nie będę musiała robić innej pracy, bo choć pomysły są, to czasu wolnego " jak na lekarstwo".
Pokażę więc tę metryczkę, bo na pewno jesteście ciekawi:


Haftowana na białej Aidzie 20ct, w jedną nitkę muliny Ariadna, kolory dobierałam sama.
.Wymiary z rameczką to: 19 cm na 14 cm, fotka zrobiona przed założeniem szybki, bo wiem, że nie mając specjalnego filtra w aparacie, byłoby źle wszystko widać. Oczywiście musiała być w coś zapakowana, a że ja z kartonem, nie bardzo się lubimy, to wymyśliłam coś takiego:



Woreczek ozdobiony motylkiem, w który już jest zapakowany obrazek, a może być używany dla małej na wiele innych sposobów, wedle potrzeb. Zawsze można go wyprać, gdyby się pobrudził, a to już w gestii rodziców małej osóbki.

Jeszcze banerek :

 
i na pożarcie do Stefana idę wrzucić posta.

Bardzo dziękuję za komentarze pod testowym postem o lnie i przepraszam, że nie odpowiadałam na nie, ale wszystkie przeczytałam i przy okazji odniosę się do tych wpisów. Nie całkiem jeszcze odpoczęłam, dlatego i ten post, taki skromniutki. Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy w pisaniu, bo całkiem od pisania odwykłam.

Kto się nie urlopuje, zagląda i komentuje, a ja zapraszam już niedługo, bo czekają karteczki i różane wyzwanie u Agatki.
Do następnego poczytania, baj, baj.