Obserwatorzy

środa, 9 kwietnia 2014

Eksperyment się nie udał ...

Długo mnie nie było. Nie dlatego, że nie mam o czym pisać. Zwyczajnie nie daję rady ogarnąć rodziny, domu, wkrótce ogrodu, pracy zawodowej, szydełkowania i klejenia i prowadzenia dwóch blogów.

Ten blog był i jest dla mnie wyjątkowy.
Nie zamykam drzwi, zostawiam uchylone, nie mówię, że nie wrócę.

Dziękuję Wam za obecność na Ogrodowej, zapraszam do Pracowni na zapiecku, tam więcej jest prac, mniej emocji, przede wszystkim łatwiej pozbierać myśli w chwilach gdy tego czasu na blogowy świat jest bardzo mało.
Pomału przeprowadzam listę blogów, na których byłam częstym gościem. Będę Was odwiedzała jako Ania z Zapiecka, mam nadzieję, że wybaczycie mi to całe zamieszanie.

Pozdrawiam Was ciepło życząc pięknej, słonecznej wiosny!

sobota, 15 lutego 2014

Łzy ...

ostatnio są częstym gościem (to tylko życiowe potyczki, nic wielkiego).
Dziś, dzięki naszym Olimpijczykom to łzy szczęścia. Po wielkich emocjach. Z sercem, które chyba stanęło na dwie chwile ...

Nie piszę ostatnio, bo czego się nie tknę, emocje, te negatywne, zaczynają dominować. Niekoniecznie mi z tym po drodze ...

Dużo więcej dzieje się na zapiecku. Szydełkowanie "samo się dzieje", nawet udaje się nie odzwierciedlać emocji. Kolory wesołe, pastelowe, radosne :) Mam nadzieję, że i mnie się udzieli ... :)

Dziękuję, że mimo milczenia, ze mną jesteście ...

środa, 29 stycznia 2014

Zima ...

Przez ostatnich 10 dni zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić, ale jej nadejście było dla nas ogromnym zaskoczeniem. Nie śledzimy prognoz pogody, rośliny też nie. Wydawały się być równie zaskoczone co i my. Krokusom zabrakło kilku dni do pełnego rozkwitu. Pierwiosnki właśnie zakwitły i tak zastygły w deszczu, który padał w temperaturze -5 stopni.


Choć lawendę ścinałam pod koniec października - nie dała za wygraną i pojedyncze kłosy zdobiły krzaczki.


Róże też były gotowe do rozkwitu:


Starzec wygląda bajkowo:


Cały czas zastanawiam się jak takie drobne i wiotkie gałązki mogą utrzymać taką warstwę lodu:



A przed domem mamy eleganckie lodowisko. Lód jest tak gruby, że żadne próby jego skucia nie przyniosły rezultatu. 



Ten krajobraz trochę się już zmienił, przybyło śniegu, tylko lód pozostał. Zaczęło wiać i zrobiło się niezbyt przyjemnie. A ferie tuż tuż ...

Chociaż ja już czuję ich przedsmak - siedzę z małym rekonwalescentem w domu wypełniając czas grami, malowankami i bajkami. I pewnie o tym będzie kolejny post :))

Dziękuję Wam za smakowite komentarze pod faworkami :))
Pozdrawiam z wietrznej i lodowatej Wielkopolski!