DOM Z PAPIERU



Pokazywanie postów oznaczonych etykietą I.Lisiak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą I.Lisiak. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 października 2016

ŻEBY CZYTAĆ, TRZEBA BYĆ OTWARTYM…



To hasło tegorocznych Targów Książki w Krakowie. Gościem honorowym targów miał być Izrael, ale nic to! Tradycyjnie pojechałam i przy wejściu niespodzianka! Skanują nas! Chyba miałam antysemityzm wypisany na twarzy, bo pracownicy wiadomej nacji wzięli mnie na bok. Na pytanie, czy mam przy sobie coś niebezpiecznego, buńczucznie odpowiedziałam: „Tak! Siebie!” Przecież są tu tylko książki! - o ja naiwna! Było co ochraniać, bo na stoiskach wydawniczych brylowały elyty i pisarze promowani przez różowy salon. Choćby Miller, Michnik, Biedroń, Stuhr, Wiśniewski, Tokarczuk… No nie będę o nich... 
Dzięki Bogu można było spokojnie podejść do niezastąpionego ojca Leona, porozmawiać z Leszkiem Żebrowskim czy Ireneuszem Lisiakiem.
Z bezliku spotkań w salonikach wybrałam dwa. Jedno „Jezuici kontra dominikanie, czyli kto jest bardziej papieski?”. To była uczta duchowa! Pojedynek na słowa, anegdoty, wzajemne przekomarzanki… Tak mogą mówić wyłącznie ludzie świadomi swojej wiedzy, a jednoczenie głęboko zanurzeni w świecie wartości.


Drugi salonik to dyskusja o ponadczasowym wymiarze twórczości Sienkiewicza. Wszak jego rok! A tu cisza i toniemy w zalewie bestsellerów. Zatem hajda na „Trylogię”! I nie tylko, bo nawet „Rodzina Połanieckich” może nas czegoś nauczyć. Spotkanie zaowocowało zakupem tomu „Sienkiewicz dzisiaj”. 
Przyznaję się do rozpusty, bo ksiąg i książeczek było sporo. Ale takie święto czytelników jeno raz w roku! Bo warszawskich nie lubię…

niedziela, 3 stycznia 2016

SWASTYKA KONTRA KRZYŻ



Jeśli wierzysz, że biskupi niemieccy błogosławili Wehrmacht idący na wojnę... Jeśli winisz Papiestwo za kontakty z nazistami... Jeśli wydaje ci się, że zakaz używania nazwy świąt Bożego Narodzenia to dzisiejszy wynalazek... Jeśli odpowiedziałeś TAK, to jest to        z pewnością książka dla ciebie!
            Ireneusz Lisiak nie ugiął się przed poprawnością polityczną i napisał książkę, o której nie usłyszysz w mainstreamowych mediach. To „Sutanna w cieniu swastyki. Holocaust duchowieństwa katolickiego w czasie II wojny światowej”. Autor przerwał ciszę wokół tematu, dotarł do ogromu źródeł i poddał je drobiazgowej analizie. O kim? o czym? - jest ta książka? Kilka moich uwag...
            Warto najpierw przyjrzeć się  dążeniom Niemców do supremacji nad światem. Lata trzydzieste, zatem Adolf Hitler. Powszechna jest wiedza o tym, że był ochrzczony i wyrastał w wierze katolickiej. Zdecydowanie mniej przenika do świadomości fakt, że już w szkolnych latach sam postawił się poza Kościołem katolickim, a chrystianizm uznał za religię niewolników, aż w końcu wypowiedział słynne zdania: „Można być albo Niemcem, albo chrześcijaninem” oraz „Największym nieszczęściem ludzkości jest chrześcijaństwo”. Tak otwarta została droga do tego, by usunąć z życia publicznego czynnik religijny, a naród niemiecki doprowadzić do jedności. By wypełnić powstałą lukę, Niemcy stworzyli czyste niemieckie chrześcijaństwo pozbawione elementów judaistycznych (Deutsche Christen). Działo się tak za aprobatą protestantów i wśród krytyki katolików. Rozpoczęła się na niesłychaną skalę walka propagandowa, mająca na celu  ośmieszenie i zohydzenie duchowieństwa. A więc duchowni byli leniwi i gnuśni, klasztory pełne bogactwa, zakonnicy prowadzili się niemoralnie (kwitła pedofila), dopuszczali się dewizowych przestępstw (np. zbiórki misyjne)... Skąd to znamy? A obóz koncentracyjny w Dachau zapełniał się księżmi...
           
Gdy postanowiono zniszczyć Kościół będący strażnikiem moralności, jedynymi protestującymi byli duchowni katoliccy! To oni jako pierwsi ujawnili zjawisko eksterminacji nieuleczalnie chorych! To w III Rzeszy rozegrały się walki o krzyże w salach lekcyjnych (w jednej tylko miejscowości do walki stanęło 4 tys. mężczyzn i była to bitwa wygrana!).  Bezwzględna walka z Kościołem katolickim to również słynny Konkordat z Watykanem podpisany po wielu konsultacjach i szantażu Hitlera związanym z groźbą likwidacji wszystkich katolickich szkół. Zatem zadajmy kłam lewackim opowieściom o powszechnym poparciu Kościoła katolickiego dla Hitlera czy błogosławieniu przez niemieckich biskupów wojsk niemieckich (hajlujący biskupi byli protestantami! - szczegóły w książce).
          

  Można jeszcze uzupełnić tło janczarami Hitlera. Mowa o Hitlerjugend. Przynależność od 1936 roku była obowiązkowa.  Cele to dechrystianizacja, wychowanie fanatyków oddanych sprawie, szkolenie wojskowe i sanitarne. Za kilka lat będą mordować bez skrupułów... A tak na przykład śpiewali:
Żaden podły ksiądz nie wydrze z nas uczucia
że jesteśmy dziećmi Hitlera.
Czcimy nie Chrystusa, lecz Horsta Wessela.
Precz z kadzidłami i wodą święconą.
Kościół nie rozumie, co jest naprawdę cenne.
Ta swastyka przynosi zbawienie światu.
chcę podążać za nią krok w krok.
            Czas na nasze sprawy. Losy polskiego duchowieństwa na ziemiach wcielonych do Rzeszy i GG były przesądzone już wcześniej. Kościół będący filarem polskości miał być planowo wyniszczony poprzez rozstrzeliwanie księży, wyniszczenie  w kacetach, utrudnianie praktyk religijnych, konfiskowanie majątku, dewastacje cmentarzy, usuwanie kapliczek i krzyży przydrożnych... Niemiecka fobia na punkcie powszechnego oporu doprowadziła do przygotowania ekspertyz, które poddały analizie wydarzenia z przeszłości Polski. W ich wyniku okazało się, że należy nas pozbawić elit przywódczych, stąd wyrok na inteligencję (duchowni, nauczyciele, ziemianie). Przygotowany był też Memoriał NSDAP o traktowaniu polskiej ludności. Zakazywał on małżeństw polsko-niemieckich, opieka lekarska miała być skuteczna o tyle, by nie przenosić chorób zakaźnych i ograniczyć rozrodczość (spędzanie płodu, homoseksualizm – znowu skąd to znamy? program realizowany do dziś). Zapanował bezwzględny terror. Czysto niemiecka perfekcja i porządek. O tym, co się działo z osobami duchownymi w Gdańsku i Prusach Zachodnich, w Kraju Warty i na Śląsku szczegółowo traktują kolejne rozdziały.
            Ogromny plus dla autora za iście benedyktyńską pracę, za nazywanie sprawców terroru i nieukrywanie ich pod płaszczykiem nazizmu, za odwagę i bezkompromisowość. Czuję się winna, że tak mało wiedziałam przed lekturą, a przecież to czasy nieodległe! Jeszcze jestem ciekawa, jak Niemcy poradzili sobie dziś z odrodzeniem tak zmiażdżonego Kościoła katolickiego... Książka ważna i oby dotarła do jak najszerszego kręgu odbiorców.