Lalki

wtorek, 9 grudnia 2014

trochę spóźniony...


... ale jest!
arrival mojej pierwszej lali fairylandowej pukifee...

Troszkę czasu już minęło, lala przybyła i już wybyła.
Powróci z nową buźką, a dzisiaj kilka zdjęć z jej przybycia.

Gnałam po pracy do domu jak szalona wiedząc, że Ona na mnie czeka.
Zdjęcia kiepskie, bo robione wieczorem, ale mimo wszystko dla mnie będą pamiątką.

Tak więc, oto Ona... mój pierwszy pukiś...









Moje pierwsze odczucie? Jaka ona mała!
Wymiary wymiarami, ale dopiero trzymanie jej w dłoni pokazuje jaka ona malusia.
Mimo, że bez makijażu, bez włosków i golutka i tak jest cudna.


A tutaj już fotka "na szybko" na drugi dzień przy pakowaniu jej na dalszą wyprawę...




Miło ją sobie pooglądać na zdjęciach i już nie mogę się doczekać kiedy do mnie wróci!

Pozdrawiam!

środa, 26 lutego 2014

powrót Lilki...


Moja Lileczka wróciła do mnie w poniedziałek.
Jedno jej zdjęcie na szybko wrzuciłam na instagram i fb...



Dzisiaj miałam dla niej więcej czasu... i tutaj "krótka" relacja z moich wrażeń i zdjęcia...
Lilka dotarła do mnie tak...


Szybko odpakowałam paczkę i wyjęłam moje cudo... włoski troszkę jej się zmierzwiły podróżą, także czym prędzej je rozczesałam i ubrałam mojego golaska... W pierwszy dzień powędrowała na lalkową półkę i przywitała się z resztą dziewczyn... długo tam nie posiedziała, bo we wtorek przywędrowała na stolik koło komputera i cierpliwie czekała na swoją kolej, by pokazać się na blogu... ale już nie przynudzam, oto zdjęcia...




Nowe oczy są śliczne. Przy jasnym świetle są niebieskie, przy ciemniejszym wydają się brązowe...
Idealnie pasują do jej włosów...

Powieki pomalowane ma pod kolor ust z ślicznym kwiatowym detalem...
Rzęski ma zostawione te co były, Sandra je tylko pięknie podkręciła...





Zbliżenie na nosek i usta...
Strasznie podoba mi się ten okrągły mały nosek!


 Sandra "naprawiła" też jedno z jej niebieskich oczu...
Teraz niebieskie oczy prezentują się tak...
Przy okazji Lilka zaprezentuje moją najnowszą czapeczkę...




Powiem Wam, że na żywo Lilka jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach.
Sandra odmieniła ją niesamowicie. Teraz to jest całkiem inna lalka. Wcześniej jej makijaż był bardzo subtelny, ten nowy też jest, ale nadał jej twarzy całkiem inny wyraz...

W skrócie: jestem mega ogromnie zadowolona z jej przemiany!
Jeśli ktoś by chciał skorzystać z Sandry usług jako customizerki - gorąco polecam!

Na koniec dodam, że zapisałam się na kolejną Blythową wymianę.
Już się nie mogę doczekać komu będę mogła przygotować paczkę.

Dziękuję tym, którzy dobrnęli do końca...
Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 20 stycznia 2014

nowa Lilka...


Nie mogę się nacieszyć widokiem mojej starej-nowej Lilki!
Muszę się nią pochwalić! Teraz to całkiem inna lalka jest. Była piękna przed, ale teraz to jest przepiękna!

Jeszcze jej u mnie nie ma i nie będzie do lutego, ponieważ za kilka dni rozpoczynam długo wyczekiwany urlop i nie będzie mnie w domu. Nie chcę żeby leżała na poczcie i czekała...
Poprosiłam więc Sandrę, aby ją dla mnie "przechowała". Także Lilka wróci do nas w lutym, po moim urlopie, a ja się pochwalę pięknymi zdjęciami Sandry...




przed i po...


powieki ma piękne!
cała jest piękna! jestem nią zachwycona!



Taka mała słodka uśmiechnięta ciekawska buźka!
Delikatne piegi dodają jej uroku... ach... zakochana jestem...

Sandra wydobyła z niej jej ukryte piękno, za co pięknie dziękuję!
Prace Sandry można podziwiać tutaj blog Sandry

Wszystkie zdjęcia należą do Sandry.
Ja na swoją sesję z odmienioną Lilką zapraszam w lutym. 

***

Sandra if you reading this I just want to say how happy I'm and say a huge thank you. You did an amazing job with her. She's even more beautiful that I expected. You're very talented person and I'm glad that you did her makeover. Thank you once again! I love everything about her ♥

***

Tym pięknym postem pożegnam się z Wami na krótki czas...
Oczywiście Wasze blogi będę na bieżąco śledzić...

Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 11 października 2013

moja piękność...


Wczoraj pochwaliłam się nią szybko na fb, dzisiaj mam więcej czasu więc przedstawię ją tutaj.
Powiem tylko tyle - nie ma słów jakimi mogłabym wyrazić mój zachwyt tą lalą! Jest boska!

Lala jest prezentem z okazji moich urodzin, które były 3 października. A że urodziny okrągłe to i prezent miał być odpowiedni. Na pytanie co bym chciała dostać, padła odpowiedź najprostsza z możliwych - lalkę ;-) i takim sposobem mogłam sobie wybrać, którą lalę bym chciała.

W lalkach wykonanych przez Sharon zakochana byłam od dawna i tylko marzyłam, że może gdzieś kiedyś coś... Nadarzyła się okazja, odważyłam się, napisałam do niej i moje marzenie się spełniło!

Jedyną moją wytyczną do wyglądu lalki były jej włosy, a dokładniej kolor. Resztę pozostawiłam Sharon i się nie zawiodłam. Wszystkie jej lalki są przepiękne i również ta okazała się bóstwem.

Przedstawiam Wam moją piękność...




i pozostałe kolory oczu...


piękne różowe powieki...


i jeszcze raz w całej okazałości...


Jestem nią zachwycona!
Jest taka delikatna i subtelna, że czasem aż strach dotknąć...
Nosek i usta ma przepiękne.  Cała jej twarz jest piękna!
Włosy ma obłędne. Kolor jest idealny, piękniejszego nie mogłam wymarzyć. I na ogromny plus zaskoczyła mnie ich miękkość! Są jak puch.

Moja piękność pozostaje na razie bezimienna, tzn imię ma, ale sprawdzam czy do niej pasuje, bo nie chcę popełnić tego samego błędu co z Lolą ;-)

Pozdrawiam Was serdecznie

środa, 4 września 2013

jest!



czwartek, 6 czerwca 2013

Sienna...


dzisiejszy post zdominowany jest Sienną!
kto chce czyta, kto nie chce ogląda fotki ;-)



od czego by tu zacząć...hmm...
długo zastanawiałam się nad tym, którą pannę z tego opasłego zbioru Blythe wybrać...
kryteria miałam tylko dwa: jasne włosy i długie włosy... niby tylko dwa, ale wiele mówiły o lalce... rozpoczęłam więc poszukiwania... wiele lal mi się spodobało... wiele miałam zapisanych na wishliście... marzyłam o Jennie (tfu nadal marzę, może kiedyś to marzenie spełnię) albo star dancer, ale póki co jest jeden mały odstraszyciel od tych lal, niestety... szukałam dalej...porównywałam... aż w końcu zobaczyłam tą piękność i decyzja zapadła...bez zbędnego marnowania czasu rach ciach i leciała do mnie lala z Japonii... w mega ekspresowym tempie, bo po 5 dniach była już u mnie... otworzyłam pudełko i zaniemówiłam! od pierwszego wejrzenia zdobyła moje serce, ale po wyjęciu z pudełka, na żywo.. przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Sienna jest po porostu piękna... ma w sobie coś takiego, czego nie znalazłam ani u Bianki ani u Lilki... nie wiem jak to nazwać... ale nie marnuję już Waszego czasu, przejdźmy do zdjęć...

nie przypuszczałam, że do lalki dołączonych będzie tyle ubranek i gadżetów...



piękne jeansy z haftowanym wzorem kwiatowym... do tego biała bluzeczka z kwiatowym motywem...
długa zwiewna spódnica... beżowy krótki top...chusta w śliczny wzorek... pasek... wisiorek... mega torebeczka z nadrukiem Blythe... i opaska-warkocz z dodatkiem piór na końcówkach...

a tak prezentuje się Sienna w swoich "firmowych outfitach"...




 



a tutaj już bardziej "po domowemu"...



jej kolory oczu to: niebieski, zielony, pomarańczowy i różowy... z czego dwa ostatnie są troszkę przerażające... rzęsy ma delikatniejsze niż np Bianka miała... zginają jej się nóżki w kolanach... włosy są śliczne... jasne... długie... przyjemne w dotyku... normalnie och i ach!
do kompletu dołączona była mała notka o lalce, dowiedziałam się z niej, że jej ulubiony kolor to sienna... ulubiona liczba to 77777, ulubione zwierzę to ważka a jej hobby to gra na bębnach...
sama o sobie mówi, że tańczy do nowego beatu, strzela palcami w rytm muzyki i śpiewa na głos... muzyka jest jej skarbem, który wypełnia jej serce radością...

ale żeby nie było tak miło i różowo to mam jedno "ale". w sumie nie dotyczy ono lalki, bo nią jestem zachwycona, jest ładnie wykonana, nie ma żadnych skaz, ani niczego temu podobnego...
to "ale" to firmowy stojak dołączony do lali...


przyzwyczaiłam się już do koniczynkowego standu...
ten jest dla mnie po prostu dziwny...
nie mówię, że jest brzydki, ale wydaje mi się taki nie blythowy ;-)
wykonany jest z przezroczystego plastiku, środek stopki jest w kolorze srebrnym z nadrukiem logo Takary, a dno jest lusterkowe...

dziwnie dla mnie wygląda na nim Sienna. jakby wisiała w powietrzu.
poza tym ciężko mi ją ustawić w równowadze, żeby stojaczek się nie przechylał...

już myślę nad tym, żeby dokupić nową koniczynę dla niej...







kończąc już mój referat powiem/napiszę, że jestem naprawdę bardzo zadowolona z zakupu...
a oto moja obecna gromadka Blythe'owa...




lalkowa miejscówka robi się coraz tłoczniejsza i muszę powoli zacząć myśleć gdzie by tu przeprowadzić moje panny... tym bardziej, że czekamy jeszcze na jedną, zdradzę tylko, że nie będzie to blajtka ;-)
póki co lala szykuje się do podróży, a my wszystkie czekamy na nią z niecierpliwością!

kończę, bo się rozpisałam...
brawa dla tego, kto dotrwał do końca!

pozdrawiam słonecznie...



środa, 5 czerwca 2013

i już jest!


jedna z dziewczyn dotarła dzisiaj ;D
przywędrowała z dalekiej Japonii...




a w paczce....
uwaga...
uwaga...

ta dam...



Blythe'ka! (co za niespodzianka, nie?) ;P
przedstawiam oto...

 Sienna

Sienna to urocza Bohemian Beats Again...
a imię otrzymała po swoim ulubionym kolorze...
Jutro postaram się pokazać ją w całej okazałości, bo jest co pokazywać i opiszę moje wrażenia ;D
w skrócie to: jestem mega mega mega mega zachwycona nową pięknością...




piątek, 3 maja 2013

nowy sweter...


jakiś czas temu zamówiłam sweterek...
oczekiwanie na niego umilałam sobie dziergając własnoręcznie sweter i myśląc, że skoro idzie z daleka to zdążę zrobić i oba zaprezentuję razem...
ale poczta mnie ubiegła i zamówiony sweterek dotarł przed czasem... a skoro już jest to go pokażę...

sweterek jest śliczny i starannie wykonany...




 i bonus:

jak już kiedyś wspominałam na blogu biorę udział w postcrossingu i wczoraj zaglądając do skrzynki znalazłam to cudo...


pocztówka wędrowała do mnie 6 dni i pokonała 1,210 kilometrów...
a wysłała ją przemiła Uta z Niemiec...
niby taki drobiazg a tyle radości!



poniedziałek, 29 kwietnia 2013

flower princess...


przygotowałam ostatnio sukienkę specjalnie szytą "na wymianę"...
wymiana miała być w temacie "fairytales", więc uszyłam zwiewną, kwiatową sukienkę w sam raz dla flower princess...
do sukienki dołożyłam jeszcze parę rzeczy i posłałam w świat...
a że przesyłka już dotarła do swojej właścicielki, więc pokażę ją teraz tutaj...

tak prezentuje się w niej Lilka...


a tak Gigi dla której sukienka była szyta...


Gigi na flickr


czwartek, 21 marca 2013

guess who's here... [edit]





szybkość poczty powaliła mnie na kolana...
lalę nabyłam 15 marca... a dzisiaj, gdy zadzwonił listonosz byłam w wielkim szoku, że już dotarła...
musiała chyba lecieć f16 przez ocean albo po prostu tak się do nas spieszyła ;-)

tak czy owak... JUŻ JEST !!!

tak na szybko zrobiłam zdjęcie, żeby nie trzymać już w niepewności...
przedstawiam Lilkę :-)



następny post będzie zdominowany jej zdjęciami, bo jestem nią zachwycona!

pozdrawiamy!