dzisiaj pokażę Wam co zajmowało mi ostatnie 3 wieczory. zainspirowana nie tak dawno jakimś artykułem w Werandzie, chciałam udziergać sobie patchworkową narzutę, która zawsze kojarzyła mi się z babcią, sielskim stylem i drewnianym domkiem na wsi:) włóczek na narzutę niestety miałam za mało i swoje dzierganie zakończyłam na babcinej poszewce na poduchę. było to chwilowe oderwanie od maszyny, do której już dzisiaj powracam, bo zebrało mi się kilka przyjemnych zamówień:) a efekty mojego szycia już wkrótce!
poduszkę zrobiłam na szydełku, nie na drutach jak niektórzy twierdzą w komentarzach:) i jest banalnie prosta, jakby był ktoś chętny to chętnie podam schemat
i jeszcze dziergające figlarne mysie
Pozdrawiam :):):)