Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tarty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tarty. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 kwietnia 2013

szybka tarta z groszkiem i pieczarkami

Ufff... no i się spóźniłam. Ponad godzinę, za co bardzo przepraszam, ale na usprawiedliwienie mam spotkanie z Szaną oraz długie, długie kulinarne pogaduchy. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 
Niezorientowani zapytają o co chodzi? Otóż w ramach wspólnego gotowania przygotowaliśmy dziś tarty z pieczarkami. Dawno nie spotykałam się z ekipą wspólnego wirtualnego kucharzenia, tym bardziej jest mi miło przedstawić wszystkie zaangażowane w projekt osoby. Zajrzyjcie na ich blogi, każdy na swój sposób przedstawił wariację na temat pieczarki w tarcie. Mi kojarzy się ona z wiosną, wypadami na łono natury, dlatego dodałam najweselszy z zielonych - zielony groszek. Polecam. Całość z niezastąpionym naturalnym serkiem homogenizowanym, oraz czosnkiem. Pycha. Przyznaję, poszłam na łatwiznę podając tarte z gotowego francuza, jednak im bliżej ciepłych, długich dni, tym mniej czasu chcę spędzać w kuchni. Wiosno, przybywamy z pieczarkowymi tartami !!!
 


we wspólnym gotowaniu udział wzięli, 
składniki

- rolka gotowego ciasta francuskiego,
- 300g pieczarek,
- 250g mrożonego groszku,
- ząbek czosnku,
- mała biała cebula,
- 3 łyżki naturalnego serka homogenizowanego,
- 1 małe jajko,
- łyżka masła,
- sól i świeżo zmielony pieprz

Ciasto rozmrażamy i formujemy w wybranej przez nas formie. Groszek zanurzamy w gorącej wodzie, odsączamy i na masełku podduszamy wraz z pokrojoną cebulką. Dodajemy czosnek i po 3 minutach przekładamy do miski. Na tej samej patelni podsmażamy pieczarki. Podsmażone dodajemy do groszku. Dodajemy serek i jajko, energicznie mieszamy, przyprawiamy solą  i pieprzem według własnego smaku i uznania. Wylewamy na ciasto i z opcja góra/dół w temperaturze 200 stopni zapiekamy około 25 minut.

Smacznego. Pa.


”PieczarkowyTydzien2013″

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Quiche z kurkami, boczkiem i chedarem

Sezon kurkowy w pełni. Miałam ochotę na kilka zdjęć w lesie, ale jak narazie za każdym razem spacerujemy w deszczu, mżawce, kapuśniaczku. W czasie ulewy zamykamy się w aucie i wcinamy muffinki, popijamy kawą. Później wracamy do domu ze spodniami mokrymi mniej więcej do wysokości kolan, ale za to szczęśliwi. Bo w lesie nam tak dobrze. Relaks, wyższy stopień odpoczynku, szum drzew i zapach mchu działają jak balsam na skołatane nerwy. Polecam wszystkim. Nawet jeśli nie lubicie zbierać grzybów, wybierzcie spacer leśnymi duktami, bo potrafi działać jak terapia. W szczególności z patykiem lub szyszką w ręce. Wtedy wszystkie złe fluidy odpływają, należy tylko ten patyk czy szyszkę zostawić w lesie. Nie wiem czy to działa, ale na wszelki wypadek praktykuję ;) Zapraszam na quiche z chedarem i kurkami. Przepis na kruche ciasto wg przepisu Gordona z książki 'Szef po godzinach'.


składniki

- kurki (w zależności ile kupimy/uzbieramy),
- 3 plastry chudego boczku,
- tarty chedar (na oko szczerze powiedziawszy, by masa była spójna),
- 1 cebula,
- 2 jajka,
- 150g śmietany 12%,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku,
- łyżka masła

ciasto (Gordona Ramsaya 'Szef po godzinach' )

- 125g masła w temperaturze pokojowej,
- 1 duże jajko,
- 250g mąki,
- ewentualnie woda (ważne by była bardzo zimna)



Na roztopionym maśle szklimy cebulę, dodajemy pokrojony boczek i kurki, (większe porwane na kawałaki) podsmażamy, odparowujemy płyn z grzybów. Studzimy.
Gdy zawartość patelni się chłodzi, zagniatamy (używam w tym celu robota i jest pięknie) składniki ciasta. Wodę dodajemy gdy jajko nie poradzi sobie z konsystencją. Zawijamy w folię i na 20 minut chowamy do lodówki.
Jajko, Smietanę i tarty chedar (tarłam na oko...) łączymy, dodajemy przestudzone grzyby i boczek. Sprawdzamy czy nie trzeba dosolić, dodajemy sporą ilość świeżo mielonego pieprzu.
Ciasto na posupanej mąką stolnicy wałkujemy, wykładamy na wysmarowaną formę do tart. Wlewamy masę na quiche i zapiekamy, mniej więcej 45 minut, w temperaturze 180 stopni. Na końcu warto włączyć opcje opiekania od góry, by lekko zarumienić masę jajeczną.

Ja tą tartę pochłaniam ze sporą ilością ketchupu.... wiem, masakra.

Smacznego. Pa.



wtorek, 21 czerwca 2011

pierwszy dzień lata i słodka tarta z poziomkami

Już jutro lato. Chwytam każdy promień słońca. Jednak gdzieś w potylicy już czai się strach, że ta letnia pora będzie zbyt krótka. Ostatnie zimy trwały tak długo i były tak mroźne, że codziennie powtarzam sobie 'ledwo stopniał śnieg'. Tylu poziomek co wczoraj nie widziałam jeszcze nigdy. Pojechaliśmy do lasu, by sprawdzić czy po deszczach pojawiły się moje ukochane kurki. Nie pojawiły się, jednak żebyśmy nie wracali do domu smutni, dostaliśmy w prezencie od przesympatycznej leśnej polany całą masę poziomek.Wystarczyło by podzielić się z bliskimi. Do głowy wpadła mi słodka tarta, taka w której piecze się tylko ciasto, koronę, która będzie nosić minimalną warstwę dżemu, śmietanę i owoce leśne. Prosta, świeża, najlepsza. W sam raz, by poczuć lato w powietrzu...



składniki na słodką tartę
(z książki Gordon Ramsay 'Szef po godzinach')

- 125 g masła w temp. pokojowej,
- 1 duże jajko,
- 90g cukru,
- 250g mąki
- ewentualnie łyżka zimnej wody.

Mało ucieramy z cukrem. Gdy zbieleje dodajemy jajko i ucieramy kolejne 30s. Dodajemy prezesianą mąkę i wyrabiamy. (polecam do wykonania ciasta użyc robota). Jeśli ciasto będzie zbyt cuche dodać zimnej wody. Spłaszczyć w formę dysku i owinięte folią na conajmniej godzinę umieścić w lodówce.



Tartę rozwałkowałam, umieściłam w wysmarowanej blasze, wyłożyłam papierem (śniadaniowym, sprawdziłm się) i wysypałam groch. Piekłam w temp. 170 stopni przez 20 min, następnie zdjęłam groch i piekłam jeszcze 10 minut, by tarta się zrumieniła.

składniki na masę

- 2 łyżki ulubionego dżemu,
- śmietana tortowa 36%,
- mały serek mascarpone,
- 4 łyżki cukru (niech żyje mój słoik z wanilią)
- poziomki lub inne owoce

Do ubitej śmietany z cukrem dodałam delikatnie mieszając mascarpone. Tartę posmarowałam dżemem, następnie śmietaną z serem i posypałam owocami.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 23 maja 2011

śliwkowa tarta z kremem custard


Zarzut (oczywiście nie poważny, tylko taki z uśmiechem, zadziorny) odnośnie braku przepisu z tytułowymi śliwkami dał mi do myślania. Sezonu na śliwki jeszcze nie ma, a te marketowe z tak zwanego 'Bógwieskąd' za nic do mnie nie przemawiają. Ten przepis znalazłam w książce z serii Podróże kulinarne, tej samej z której pochodzi zupa cebulowa. Śliwki suszone, nie zielone, ale śliwki to śliwki! Przepis godny zapamiętania, ponieważ tarta jest niezwykle pyszna, a z dodatkiem najlepszej pod słońcem nalewki śliwkowej tworzy jedyny w swoim rodzaju dodatek do niedzielnej leniwie pitej kawy. Uważam, że w przepisie lekko przesadzono z ilością cukru w kremie custard, więc mimo, że cytuję za autorem, polecam mieszanie paluchem w masie, i smakowanie - tak na wszelki wypadek.

przepis bezpośrednio z książki.....


składniki

- 1,5 szklanki śliwek bez pestek (u mnie suszone)
- 2 łyżki brandy ( dodałam najwspanialszą nalewkę śliwkową, którą dostałam w prezencie)
- 300ml śmietany (nie podano jakiej, uznałam, że chodzi o 30%),
- 2/3 szklanki cukru (ZDACYDOWANIE ZA DUŻO!!!, dostosujcie wg własnego smaku)
- 1 łyżeczka olejku waniliowego,

ciasto...
- 175g szklanki mąki,
- 55g cukru pudru,
- 30g mielonych migdałów,
- 125g posiekanego zimnego masła,
- 1 żółtko,
- 1 łyżka zimnej wody

Wymieszaj lub wyrób mikserem mąkę, cukier, migdały i masło, aż powstaną grudki. Dodaj żółtko, wodę i wymieszaj. Zawiń w folię i odstaw do lodówki na 30 min. Nasmaruj okrągłą formę o średnicy 26cm. Rozwałkuj ciasto, (autor wspomina by użyć papieru w tym celu, jednak ja robiłam bez...), przełóż ciasto, dociśnij i nakłuj widelcem. Odstaw do lodówki. Następnie z pergaminem i fasolą piecz w średnio gorącym piekarniku około 10 min. Zdejmij pergamin i piecz kolejne 5 min aż się zarumieni.

Śliwki zmiksuj z alkoholem, aż powstanie gęsta gładka masa. Przełóż na ciasto. Zagotuj śmietanę i zestaw z ognia. Utarte jajka z cukrem i olejkiem migdałowym stopniowo dodawaj do śmietany. Mieszaj aż powstanie gęsty krem. Rozsmaruj na śliwkach i zapiecz około 20 min, aż krem się zetnie. Odstaw na 10 min. Podawaj z cukrem pudrem.

W przepisie nie ma mowy o konkretnej temperaturze pieczenia. Uznałam, że średnio gorący piekarnik to 160 stopni. Smacznego. Pa.

poniedziałek, 16 maja 2011

Smaki życia 16 - tarta gruszkowo migdałowa


Niedzielny poranek stanowił dla Hanki najbardziej wyczekiwany moment w tygodniu, jednak nie tym razem. Wstała po godzinie jedenastej, marząc o aromatycznej kawie z dużą dawką cukru, by czym prędzej wejść na wysokie obroty.
- Witaj Coco. Widzisz te ogromne worki pod moimi oczami? Zaraz przyłożę kostki lodu, może pomogą. Tak? A ja jak widzisz spałam marnie. I wogóle krótko. Do późna zastanawiałam się co też może łączyć Janka z tą niesamowitą dziewczyną. Ah, mówię ci Coco. Takich pewnych siebie kobiet świat powinien być pełen. Nie masz pojęcia jak chciałabym być do niej podobna. Taka stanowcza, biorąca życie za rogi. Byka mówisz? No tak, byka.
Pijąc czarną mocną kawę Hanka lekko ukryła oznaki bezsennej nocy najjaśniejszym jakim tylko mogła korektorem. Kostki lodu pomogły, kamuflaż również, więc z uśmiechem na ustach wybrała karminową sukienkę. Takie spotkania traktowała jak święta, a po głosie Justyny z którą umówiła się już przedwczoraj czuła, że ta czerwień może być jedynym pozytywnym kolorem spotkania. Przeglądając się w lustrze w przedpokoju usłyszała kroki na klatce. Cichutko na palcach bosych stóp podeszła do judasza by zobaczyć czy to przypadkiem nie Wiktor.
- Dziękuję za ostatni spacer - powiedziała cichutko przyklejona do zimnej tafli . Wiktor zatrzymał się przed drzwiami Hanki i po krótkim wahaniu, z dłonią zawieszoną w geście pukania poszedł dalej. Hanka osunęła się czując coś podobnego do głodu w brzuchu. Nie była pewna czy sąsiad ją zauważył. Chciał wejść, może też myślał o nocnym spacerze? Z przyspieszponym biciem serca Hanka porwała torebkę i poszła na spotkanie z przyjaciółką.

Justyna chwilę się spóźniała, jednak Hanka lubiła siedzieć pod Pręgierzem, obserwując pary zakochane w sobie i w Poznaniu. Zawsze zastanawiała się gdzie kochankowie udadzą się na kawę, lub jakie filmy w kinie zobaczą. Gusta odgadywała z subkultur, do których ewidentnie należeli.
- Cześć Hanuś, wybacz, że zawsze na mnie czekasz. - powiedziała zdyszana Justyna.
- Nie ma sprawy, widzę, że nawet nie zdążyłaś oddać tetry dzieciom. - wskazała na pieluszkę, którą przyjaciółka trzymała w dłoni
- No ładnie. I ja tak przez cały deptak szłam. Ludzie musieli mieć ubaw!
- Matka Polka roku, nie widzę nic śmiesznego. Złap oddech i choć. Pomilczymy chwilkę i zabiorę Cię na coś pysznego. - posłała Justynie najszczerszy uśmiech jaki chowała tylko dla niej. Pod rękę niczym para z przedwojennych filmów poszły w gąszcz uliczek okalających poznański Stary Rynek. Mijając modne sushi bary i sklepy z ludowym rękodziełem milczały, ciesząc wzrok kolorowymi wystawami. Hanka przerwała milczenie, czując, że Justyna ma w głowie zbyt wiele spraw które muszą znaleść ujście.
- Zaraz będziemy na miejscu, mam nadzieję, że tam jeszcze nie byłaś. Mają przecudne wypieki, coś w sam raz na dziś.
- Hanuś żartujesz? Ostatnio bywam we własnej pralni i w aptekach. Od czasu do czasu u pediatry.
- Tymbardziej, dzisiejszy dzień potraktujemy świątecznie. Wiesz że.... - w tym momencie przed dziewczynami jakby znikąd pojawił się Janek. Jak z procy wystrzelił z jednej z nowych, całkiem przyjemnie wyglądających kafejek.Jego mina nie wskazywała jednak na to, by miło spędził czas.
- Janek, co ci? Wszystko gra? - zapytała zaskoczona Justyna
- Mmm, powiedzmy. Nie radzę wam tam wchodzić, beznadziejna obsługa. Spadam, nic tu po mnie.- syknął i podając Justynie pęk cudnych białych bzów poszedł w stronę Starego Rynku. Dziewczyny widziały jak odchodzi w rękoma w kieszni, kopiąc puszkę z takim impetem, jakiego dawno u Janka nie widziały. Zdziwione spojrzały na siebie i nie mówiąc nic wzruszyły ramionami.
- Nie ma co Haniu, nie myśl tyle, bo Cię głowa rozboli. Pozatym to ja dziś miałam grać rolę poszkodowanej. Idziemy? Janek da sobie radę, twardy z niego facet.
- Tak, choćmy, to tuż za rogiem - odpowiedziała Hanka, strasznie zmartwiona, co też mogło spotkać jej przyjaciela. Te kwiaty? Czyżby znów jakaś kobieta? A może to TA kobieta?

Błękitna parasolka była pusta o tej porze, więc nie było problemu, by zająć najczęsciej okupowany stolik w witrynie. Stąd najlepiej widać przechodniów, a ich powolny krok wspaniale współgra z przyjacielskimi rozmowami. Cicha bossanova sączyła się po sali, a zapach mielonej kawy wprawiał w błogi nastrój.
- Powiedz mi jaką chcesz kawę? Zamówię do niej coś czego nie jadłaś jeszcze nigdzie indziej.
- Latte, bezzmiennie Haniu. Karmię. W tym widzisz cały problem, dlatego mi tak ostatnio źle. Hanka! Ja odkąd urodziłam dzieciaki jestem już tylko matką. Rozumiesz? Jakby dawna kobiecość gdzieś wyparowała. Oczywiście Romek twierdzi że przesadzam, ale co on wie...
- Justyna, jesteś kobietą którá kocha i on i teraz te dwa berbecie. Zaraz cię postawię do pionu, czekaj. - Hanka podbiegła do kelnerki, by zamówić jaknajszybciej i wrócić do stolika. Czekając na kawy i ciasto szybko myślała czym też może pocieszyć biedną Justynę. W końcu Hanka niewiele wiedziała o macierzyństwie. Niosąc talerzyki widziała jak twarz przyjaciólki nabiera blasku.
- Wygląda bosko, Hanuś, skąd ty znasz takie miejsca?
- Ciii, tarta gruszkowo migdałowa, w sam raz na dzisiejsze smuteczki. Jedz, zobaczysz że działa lepiej niż antydepresanty.

składniki

- opakowanie ciasta francuskiego,
- 2 duże, mocno dojrzałe gruszki,
- budyń śmietankowy,
- 0,5l mleka
- 100g mielonych migdałów,
- migdały w płatkach,
- cukier

Wyjęte godzinę wcześniej z lodówki ciastko wykładamy na blasze (polecam formy do tart z ruchomym dnem). Budyń gotujemy wg przepisu na opakowaniu, na końcu dodając mielone migdały. Wykładamy na cieście, wygładzamy. Obrane, pokrojone w cienkie plastry gruszki układamy na budyniu. Posypujemy lekko cukrem i płatkami migdałów. Pieczemy około 25 min w temp. 180 stopni. WAŻNE - piekarnik ustawiamy na termoobieg z opiekaniem od dołu, wtedy ciasto nie wymaga uprzedniego podpiekania.


Smacznego. Pa. Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy

środa, 23 marca 2011

Smaki życia 8 - tort farmerski Michała Kwaśnego


Budzik w kształcie krówki radośnie zamuczał punktualnie o ósmej rano. Hanka wyskoczyła z łóżka jak sprężynka, przejrzawszy się w lustrze stwierdziła, że po przeziębieniu nie pozostał nawet ślad. Zabrała ze sobą kubek po wieczornej herbacie i poszła do kuchni.
- Witam Cię Coco. Jak spałaś? Widziałaś jaki dziś piękny dzień? Wiadomo, sobota.
Co powiesz na wietrzenie mieszkania i gimnastykę od rana?
Otwierając okno wystawiła paprotkę na zewnętrznym parapecie, tonącym o tej porze dnia w porannym słońcu. Włączyła ulubiony kanał muzyczny i zaczęła gimnastykę. Leżenie plackiem z temperaturą niestety nie wpływa dobrze na kondycję, każde rozciągnięcie było dla Hanki jak odkrycie nieznanego dotąd mięśnia. Nagle na ekranie pojawiła się reklama akcji rowerowej, w której Hanka miała nadzieję wziąć udział. Natychmiast przełączyła kanał.
- Świetnie, zaraz Michał Kwaśny zaczyna swój program, może zrobi coś co by się nadawało na dzisiejszy wieczór, jak myślisz? A, no tak. Zostałaś na parapecie.- Hanka pobiegła do kuchni by zabrać Coco do domu. Przy okazji zaparzyła Rooibos dla siebie i roślinki. W pokoju usiadła na podłodze i z uśmiechem, zajadając kanapkę z serem i ogórkiem czekała na propozycje kulinarne Michała Kwaśnego.
- Witam, dziś jak widać za moimi plecami gotujemy w stylu farmerskim, wykorzystując wszystko to, co daje nam Matka Natura. Moje kalosze mówią chyba same za siebie, od rana szukałem najładniejszych marchewek by ugotować z Wami farmerski tort, pełen najlepszej jakości składników. Pamiętajcie, że dobór warzyw zależy od Was. Uwolnijcie fantazję. Tak więc do dzieła, zacznijmy od obrania... – Hanka patrzyła jak zaczarowana. Coś ten Kwaśny w sobie miał. Jego dania można było serwować bez zastanowienia, bez obawy, że danie gotowane po raz pierwszy nie wyjdzie. Już sam fakt, że on sam podchodził do gotowania lekko, bez większego zadęcia, sprawiało, że Hanka ośmielała się gotować jego dania. Jej kulinarne poczynania jak na razie były kruche jak ona sama, jednak marzyła, by któregoś dnia stać się kucharką która w kuchni wręcz tańczy, nie bojąc się żadnego składnika ani połączenia.
- Po czterdziestu minutach tort można wyjąć z piekarnika, jednak podajemy go po wystygnięciu, odgrzany ponownie. Zobaczycie jak to ułatwi podanie równych kawałków tortu. Jak widać nawet gotowe ciasto francuskie jest idealne. A o ile sprawniej idzie gotowanie. Na tym zakończmy dzisiejszy odcinek. Wraz z poparzonym palcem, żegna się z Wami Michał Kwaśny. Słodko kwaśny rzecz jasna.- To mówiąc puścił oczko i uśmiechnął się tak, jakby tylko do Hanki
- Ha, prawda, słodki, słodki i to jak! – Hanka ubrała się prędko by pójść na rynek w poszukiwaniu młodych warzyw. Na wszelki wypadek zabrała ze sobą dziergany przez babcię Weronikę kolorowy szal, w końcu to jej pierwsze wyjście z domu po chorobie. Idąc między poszarzałymi kamienicami, Hanka wyobrażała sobie, jak kiedyś musiały być kolorowe i piękne. Dobrze że niebo nie ma dziś odcienia kałuży, tylko pięknie wdzięczy się błękitem. Wspaniały dzień na przygotowanie imprezy imieninowej dla Olgi.


przepis na tort farmerski


składniki

- opakowanie ciasta francuskiego,
- 300g mielonego mięsa wieprzowego,
- 2 plastry chudedo bekonu,
- marchewka pokrojona w talarki,
- cebula pokrojona w piórka,
- 2 ząbki czosnku
- 5 pieczarek pokrojonych pieczarek,
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 1 łyżeczka koncetratu pomidorowego,
- żółtko do posmarowania ciasta,
- tłuszcz do wysmarowania formy,
- sól i pieprz do smaku,
- ulubione zioła

Podsmażamy cebulę i czosnek. Dodajemy przyprawione mięso mięso i podsmażamy. Dodajemy warzywa, na końcu pieczarki. Następnie dodajemy filiżankę wody, sos sojowy i koncentrat. Gotujemy, redukując sos. Gdy zgęstnieje, dodajemy zioła. Blaszkę do tart wykładamy ciastem, przekładamy farsz i przykrywam paseczkami ciasta. Smarujemy osolonym żółtkiem. Piekarnik na opcji góra/dół na pewno sprawi że ciasto będzie uieczone.

Smacznego. Pa. Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy

piątek, 5 listopada 2010

tarta z porami i bekonem


Cudowny przepis, z mojego ulubionego magazynu ‘Ideal Home’. Nie ma szans żeby tarta się nie udała, i nie ma osoby której by nie smakowała. Smak duszonego pora w połączeniu z bekonem i ostrym serem, mmm… szkoda gadać, to trzeba spróbować. Przepis nie jest zbyt trudny - prezentowaną na zdjęciach tartę zrobił od a do z mój mężczyzna. Ah…. gdyby miał więcej czasu na siedzenie w kuchni, moje życie byłoby cudne. Tarta świetnie nadaje się zarówno na obiad – z gotowanymi warzywami, lub sałatą, jak i na ciepłą przekąskę do piwa. Tym razem jedliśmy ją razem z rodzinką, myślę że im smakowało. Ja oczywiście nie byłabym sobą, gdyby nie zalała swojej porcji ketchupem. Kochanie, jeśli uraziłam tym Twoje kulinarne ego - wielkie sorry.


składniki

- kruche ciasto (np. gotowe, trzeba tylko uważać, by nie kupić słodzonego),
- 2 jajka,
- 5 plastrów bekonu,
- 1 por,
- kubeczek śmietany 18%,
- 2 łyżki musztardy Dijon,
- 150g tartego ostrego sera (polecam nasz polski Bursztyn)

Wyłożyć ciastem uprzednio posmarowaną masłem formę. Zrobić dziurki widelcem. Na patelni podsmażyć bekon pokrojony w cienkie paski, oraz por (całą białą część i kawałek zielonej) pokrojony w półplasterki. Odstawić do przestudzenia, (gdyby połączyć to z jajkami, ścięłyby się). W misce wymieszać jajka, śmietanę, musztardę i twardy ser. Dodać bekon z porem i przełożyć na ciasto. Piec w temperaturze 180 stopni przez 25 minut, lub do zrumienienia się masy i ciasta. Podawać z zieleniną lub marynowanymi grzybkami. Smacznego. Pa.

piątek, 29 października 2010

tarta cynamonowo jabłkowa



‘Cześć, jestem’- powiedziała jesienna melancholia. ‘Ale nie przypominam sobie żebym Cię zapraszała’- odpowiedziałam, z nieukrywaną niechęcią. W końcu takie odwiedziny nie są przyjemne, niezależnie czy jesień jest złota i piękna czy też mokra, szara i zimna. Tak czy inaczej melancholia usiadła przy stole, a ja parząc herbatę zastanawiałam się jakby tu ją szybko ‘spławić’. Dzięki Bogu cukru nigdy nie brakuje, a ciasto francuskie leży w zamrażarce i tylko czeka by ujrzeć światło dzienne. Słodka tarta, niezależnie z czym zrobiona, świetnie działa na jesienne dołki. Nie musiałam jej próbować, już sam zapach cynamonu i jabłek sprawiły, że powrócił dobry nastrój, a jesienna melancholia musiała wyjść zanim ja opuściłam kuchnię. Nawet się nie pożegnała. Dzięki możliwości szybkiego przygotowania, tarta jest również świetnym deserem dla niezapowiedzianych gości.

składniki

- rolka ciasta francuskiego,
- 3 kruche jabłka,
- budyń śmietankowy (może być nawet taki na zasadzie gorącego kubka)
- łyżka cynamonu,
- 2 łyżki cukru,
- dżem morelowy
- masło do wysmarowania formy

Wyjęte z zamrażarki, miękkie już ciasto rozłożyłam na blacie. Wysmarowałam formę masłem i wykleiłam ciastem. Zrobiłam otworki widelcem, by ciasto nie wyrosło i umieściłam w ciepłym piekarniku na 10 minut. W tym czasie przygotowałam budyń i pokroiłam w cienkie plasterki umyte, nieobrane jabłka. Gdy spód ciasta lekko się upiekł, wysmarowałam je budyniem z dodatkiem cynamonu. Na wierzchu ułożyłam jabłka, które z kolei posmarowałam rozrobionym z odrobiną wrzątku dżemem morelowym. Całość posypałam lekko cukrem i piekłam w temperaturze 180 stopni, przez kolejne 20 minut. Polecam, głównie ze smakową, wysokokaloryczną kawą. Smacznego. Pa.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...