Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mleko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mleko. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 listopada 2012

bananowa owsianka z cynamonem

Nasze ulubione śniadanie, pod warunkiem że mamy wolne, sporo czasu - jednym słowem jest niedziela. W piżamie pod kocykami czytamy zaległe artykuły i felietony. Za mało czasu na książkę, wystarczająco na mniej obszerne teksty. Co prawda dawno takiej niedzieli nie mieliśmy i nie wiadomo kiedy ona teraz  nadejdzie, czekamy jednak cierpliwie, może teraz nie nasza kolejka. Może teraz leniwe niedzielki mają jacyś inni ludzie na drugiej stronie globu. Nie wiadomo. W każdym razie musi to być gdzieś daleko, bo z kim ostatnio bym nie rozmawiała, tach niedziel nie miewał, coś więc w mojej teorii musi być. O tym, że cynamon idealnie łączy się z bananami, przekonałam się już przygotowując bananową tartę tatin. A ponieważ nie mamy teraz świeżych malin by przygotować naszą ulubioną owsiankę, sięgam po banany, bo one nie boją się sezonowości. Pokrojone w kostkę niemal, że topią się w gorącej owsiance, powodując że staje się kremowa, po prostu pyszna. Jeżeli lubicie te klimaty na śniadanie, koniecznie spróbujcie. Niedziela tuż, tuż.


składniki

- 2 duże, dojrzałe banany (moje ukochane to te z siniakami...)
- szklanka owsianki,
- 2,5 szklanki mleka,
- 2 łyżeczki cukru - najlepiej dodać później, do smaku,
- płaska łyżeczka cynamonu,
- szczypta soli

Mleko wlewamy do garnuszka, dosypujemy sól i owsiankę. Powoli doprowadzamy do wrzenia. W  międzyczasie kroimy banana w kostkę, dorzucamy do garnuszka. Gdy banan mocno się rozpadnie dosypujemy cynamon, energicznie mieszamy i podajemy.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 24 września 2012

mleko na przeziębienie

Najlepsze, takie jakie piłam jeszcze w dzieciństwie, gdy gardło odmawiało chęci do współpracy. Pomaga, dodatkowo wyścielając brzuszek wspaniałą powłoczką, wprawia mnie w błogi stan. Piję gdy przychodzi czas przeziębień, mimo, iż zgadzam się z teoriami, że picie mleka pochodzącego od gatunku ssaka innego niż własny jest tylko ludzką przywarą, niespotykaną w świecie natury. Oraz z tym, że człowiek, jako jedyny ssak pije mleko będąc już osobnikiem dorosłym. Innym ssakom się to raczej nie zdarza. Podobno jako dorośli, powinniśmy spożywać - jeśli już w ogóle - produkty mleczne takie jak kefiry, maślanki i sery. Mówi się, że czyste mleko nie jest przez nas trawione w sposób właściwy. I wiecie co? Nie mam pojęcia jak jest na prawdę, ale dziś piję swoje mleko z dodatkiem miodu i masła z jeszcze większą przyjemnością, bo jesień postanowiła utulić mnie i ofiarować katar, kaszel i inne zła tego świata. Marcinku twierdzi, że za nic nie wypiłby z masłem. Za to o zgrozo połączyłby mleko z miodem i czosnkiem. Jednak faceci są jacyś inni... A wracając do dylematu mleka, czy pić czy nie pić, stwierdzam, że czarna kawa jest dla mnie nie do przyjęcia. O!

składniki

- mleko 2%, lub jakie wolicie,
- łyżka prawdziwego masła,
- łyżka ulubionego miodu, najlepiej tego ze wskazaniem na przeziębienia

Mleko podgrzewamy w garnuszku wraz z masłem i miodem. Nie doprowadzając do zagotowania czekamy na połączenie się składników, pijemy ciepłe.

Smacznego. Zdrówka. Pa.



czwartek, 2 lutego 2012

lekkie muffiny z bananami

Znacie to uczucie? Zimno, zimniej, tragedia. Ubieram się na cebulkę, a moje ciało woła o dużą dawkę kalorii. Najlepiej w postaci tłuszczów trans, mocno przetworzonej żywności i cukrów. Tragedia do kwadratu. Nie potrafię sobie odmawiać zachcianek o które domaga się mój żołądek dlatego postanowiłam poszukać łakoci na blogu Karola. U niego zawsze jest fit, zawsze lekko i zdrowo. Swoją drogą nigdy bym nie powiedziała, że kolega z klasy z LO pewnego dnia będzie moim guru a propos lekkich przekąsek. Nie wiem kiedy kupię odżywki proteinowe by móc przygotować część proponowanych przez Karola dań, wiem natomiast, że jego owsiane muffiny z bananami wspaniale zaspokoiły mój głód i czuję, że mam w brzuszku coś więcej niż puste kalorie.

Co do literatury... polecam Wam serię o Kocie który..... Dobre kryminały, opisujące zagadki, które poza głównym bohaterem rozwiązują dwa syjamy - Koko i Yum Yum. Nieduże pozycje, dostępne kiedyś w kioskach, teraz do nabycia w Arsenale. Kocia seria jest bardzo obszerna, dlatego polecę Wam początkowe tomy. Z biegiem czasu i upływających lat, autorka lekko pogubiła się w wątkach i co baczniejszy czytelnik może zauważyć niezgodności w opisach. Ja jednak do takich nie należę i czytam z przyjemnością. Polecam miłośnikom kociej, indywidualnej natury, oraz osobom dla których wątek kryminalny nie stanowi pierwszorzędnej kwestii w kryminałach (absurdalne? no dobra... może i tak, ale dla mnie kocie sprawy w tym wypadku wzięły górę).

A teraz pytanie za sto punktów. Odnośnie muffin. (Od razu napomnę, że nie tyczy się ono poniższego przepisu... te muffinki dzięki płatkom owsianym są cudnie wilgotne.) Co robię źle, jeśli czasami moje babeczki wychodzą gliniane i zbite? Nie wiem w czym tkwi diabeł, ale prawdą jest, że mój ostatni wypiek ucieszył chyba tylko Fuksa. Naszego psa. I teraz najjaśniejszy punkt programu. Przepis na fit - nie fat - pozdrawiam Karol ;) - muffiny z owsianką i bananami.

składniki (przepis jak oryginalny, pominęłam tylko słodzik - Karol, zlituj że się chłopie...)

-2 rozgniecione dojrzałe banany
-pół szklanki suszonej żurawiny
-1 szklanka płatków owsianych
-1¼ szklanki mąki żytniej razowej
-¾ szklanki chudego mleka (0,5%)
-1 jajko, 2 białka
-3 łyżki oliwy z oliwek
-3 łyżki cukru
-3 łyżeczki proszku do pieczenia (dodałam 1 łyżeczkę i 1 sody)
-2 łyżeczki cynamonu
-¼ łyżeczki soli
-¼ łyżeczki tartej gałki muszkatołowej

Płatki śniadaniowej należy zmielić na drobny pył, najlepiej w mikserze lub ewentualnie w młynku do kawy. Całe jajko oraz białka roztrzepać widelcem i połączyć z mlekiem, oliwą oraz rozgniecionymi (lub zmiksowanymi), dojrzałymi bananami. Następnie wsypać zmielone płatki i pozostawić całą masę na kilka minut. Na koniec dodać pozostałe składniki, tj. mąkę razem z żurawiną oraz przyprawami. Muffiny najlepiej formować przez układanie masy w foremkach (metalowych lub papierowych) i układać na specjalnej blasze z kieszonkami u spodu. Foremki wypełnione masą pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 25-30 minut.

Smacznego. Pa.

środa, 28 grudnia 2011

lokszen kugel i kuchnia żydowska


Szalom! Kuchnia żydowska? Tak. Szczególnie, że wiele dań mocno przylgnęło do naszych polskich tradycji. Te wszystkie kawiory z warzyw, zapiekane makarony, mace, bajgle i chałki . Powiecie, że super, ale ciężkie i tłuste? Pewnie będziecie mieć rację, ale czy nasza kuchnia - ta tradycyjna, staropolska nie jest równie tłusta i ciężka? Jest. Ale cóż, skoro można ją z powodzeniem modyfikować, uszczuplać i nie zagęszczać, nie zaklepywać, i nie zasmażać. Dlatego zmieńmy nasze stereotypowe podejście do kuchni żydowskiej i cieszmy się jej smakami, bo są po prostu jedyne. Ani lepsze ani gorsze od dań kuchni śródziemnomorskich czy wschodnich, ale po prostu inne. Gotując ten i poprzedni kugel, czułam troszkę obaw, bo poruszam się narazie w tych smakach po omacku, jednak z tą książką...


...oswojenie się z tajnikami jest łatwe i przychodzi tak naturalnie, jakby cała ta wielka księga była tylko o pomidorówce (o której z pewnością możnaby i osiem takich książek napisać). Najwspanialesze w tych przepisach jest to, jak je napisano. Wszystko w trzeciej osobie, chwilami pociesznie, można się uśmiechnąć. Cytuję dokładnie cały przepis, by pokazać Wam jak bardzo warto ją mieć. Polecam.

' Balbina najpierw zalewa ciepłą wodą rodzynki i odstawia do namoczenia. Potem gotuje makaron na półtwardo i hartuje go zimną wodą. Jabłka ściera na tarce, a śliwki drobno sieka.

Oddziela żółtka od białek. Z żółtek i czterech łyżek cukru kręci kogel-mogel. Gdy cukier się rozpuści, a krem zrobi puszysty, stopniowo dodaje zmielony albo drobno pokruszony biały ser, mleko i połowę roztopionego masła, cały czas mieszając.

Dodaje makaron, jabłka, rodzynki, śliwki i starannie wszystko to miesza. Białka ubija na pianę i delikatnie miesza z jajeczno makaronową masą. Przekłada masę do wysmarowanego tłuszczem naczynia, posypuje resztą cukru i cynamonem i polewa resztą masła.

Wstawia do średnio nagrzanego piekarnika (160-170 stopni) i piecze około 45 minut, aż wierzch zrobi się złotobrązowy.'

I cóż? Spodobało się Wam? Jeśli tak, podaję listę produktów. Zapewniam, że to danie wspaniale sprawdzi się na podwieczorek lub słodką kolację. Mnie zachwyciło.

składniki

- 450-500g makaronu,
- 250g białego twarogu,
- 3 jajka,
- 6 łyżek cukru,
- 1 szklanka mleka,
- 5 łyżek roztopionego masła,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 100g rodzynek,
- 6 suszonych śliwek bez pestek,
- 5 winnych jabłek,
- tłuszcz do wysmarowania naczynia

Po lekturze całej tej obszernej książki wiem, że dania z jej stron często będą gościć w naszym domu. Dziękuję wydawnictwu Rebis za wspaniałą, wyjątkową książkę.

Szalom, smacznego. Pa.

środa, 2 listopada 2011

owsianka z malinami

Zaczął się. Listopad. Pogoda wymarzona, oby jaknajdłużej było właśnie tak - ciepło i złoto. Wczoraj postanowiliśmy zmienić nieco strategię, która co roku towarzyszyła nam wczesnym rankiem, tuż przed wyjściem na cmentarze. Nie biegaliśmy jak z pieprzem, nie mieliśmy rozbieganych myśli, nie popędzaliśmy się nawzajem by wracać jaknajszybciej, bo już głód burczy w brzuchu chcąc pobudzić zmarłych. Było inaczej. Muszę przyznać, że o niebo lepiej. Śniadanie przygotowane pomaleńku, zjedzone pod kocem, z ulubioną lekturą na kolanach. Dopiero później wyruszyliśmy. I co się okazało? A no to, że chyba wszyscy chcą 'odbębnić' obowiązki z samego rana, bo ludzi jakby spotykaliśmy mniej. Pozatym najedzeni, mieliśmy i siłę i ochotę, by przeczytać każde nazwisko na grobie żołnierzy. W głowach spokój, taki, jaki powinien nam właśnie tego dnia towarzyszyć. I oby w przyszłym roku w moim mieście rodzinnym, bo smutno mi było palić znicze pod krzyżem w centralnym punkcie cmentarza. Mimo, że moje pojęcie metafizyki tłumaczy mi, że nie miejsce po śmierci się liczy, to mimo wszytsko chciałam być w Poznaniu.



Kiedy miedzianą rdzą
Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,
Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,
Smutniejące w dali swojej wysokiej.

Na siwych puklach układa się babie lato,
Na grobach lampy migocą umarłym duszom,
Już niedługo, niedługo czekać nam na to,
Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.

Jeżeli życie jest nicią - można przeciąć tę nić,
I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie...
Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,
Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!

"Dzień zaduszny"
Jan Brzechwa


Muszę przyznać, że zaczęłam sama robić owsiankę, odkąd moja ukochana zniknęła ze sklepowych półek. Maliny zamrożone na dnie zamrażarki, każdy rubinowy koralik oddzielnie, będą nam całą zimę przypominać o lecie. Polecam, szzególnie dodatek cukru waniliowego, bo to właśnie aromat wanilii sprawia, że ta owsianka jest taka pyszna.

składniki (na 2 osoby)

- szklanka płatków owsianych (polecam firmę Elovena)
- 3 szklanki mleka (3,2%, jak śniadanie, to porządne),
- 2 garście malin +kilka do przybrania,
- 2 łyżki cukru,
- łyżeczka cukru waniliowego (polecam ten, który robimy w domu sami, zamykając wykorzystaną laskę wanili w pojemniczku z białym cukrem)

Mleko podgrzewamy, dodajemy owsiankę i cukry. Gotujemy około 10 minut na maleńkim ogniu, pod koniec gotowania dodajemy maliny, mieszamy dopiero po 2 minutach. Wtedy pozostaną dość duże kawałki owoców w całej owsiance. Podawać ciepłe.

Smacznego. Pa.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...