Pokazywanie postów oznaczonych etykietą indie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą indie. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 maja 2013

migdałowo kokosowa korma z krewetkami

Czy można zaprzyjaźnić się w krewetką? Jeśli ona tak patrzy... i patrzy... a my myślimy jedynie o tym, by ją zjeść. Nie można. Trzeba za to wytłumaczyć sobie, że krewetka patrzy na nas nie okiem, tylko zielem angielskim. I wtedy idzie jakoś łatwiej. Koniec bajek, czas na konkrety. 

Wiecie jak uzyskać bardziej krewetkowy smak czegokolwiek, co postanowiliście ugotować? Nie wyrzucajcie głów i pancerzy. Zalejcie je wodą, dodajcie soli i pozwólcie całej krewetkowej kwintesencji przejść do wywaru. Wtedy dopiero możecie pozbyć się bezużytecznych części krewetki. Ja na takim właśnie wywarze przygotowałam tą oto kormę i muszę powiedzieć, że była dobra. Krewetkowa, łagodna, idealnie migdałowo kokosowa, indyjska. Łagodna, bo taka właśnie korma być powinna, z resztą zbyt ostry smak jakoś kłóci mi się ze smakiem krewetek. Danie jest kolejnym, powstałym z dodatkiem sosu Pataks, tym razem padło na ten, na którym uczyłam się i darzę go sporym sentymentem. Gdy jeszcze w Anglii postanowiłam zapoznać się z orientalnymi smakami, sos Korma by Pataks był pierwszym, który wprowadził mnie w świat indyjskich smaków. Świadomie wybrałam najpierw łagodny, delikanty smak, by później zaryzykować mocniejszych, ostrzejszych sosów. Polecam każdemu nowicjuszowi, jak i laikowi nieznającemu smaków wschodu. Nie masz czasu by samodzielnie przygotować sos? Użyj całego słoiczka, przekonaj się o jego bardzo wysokiej jakości i przyzwoitym składzie.

składniki

- 500g krewetek (u mnie 8/12),
- 200ml wywaru ugotowanego na główkach i pancerzach krewetek,
- 1 średnia, żółta cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- puszka mleka kokosowego,
- 4 łyżki sosu Korma firmy Pataks (ewentualnie łagodne przyprawy kuchni indyjskiej i jogurt naturalny),
- 3 łyżki płatki migdałów,
- łyżka wiórków kokosowych + 2 łyżeczki
- 3 łyżki oleju roślinnego,
- sól i pieprz



Krewetki obieramy urywając im bestialsko (żart...) główki, a pancerze zdejmujemy rozcinając nożyczkami od strony urwanej główki, do przedostatniego segmentu. Rozdzielamy mięso z ogonkiem od pancerza. Płuczemy, wyciągamy strunę jelita. Pancerze i główki zalewamy 200ml wody, solimy i gotujemy na wolnym ogniu około 10 minut. Odcedzamy i zachowujemy płyn. 

Ryż gotujemy w osolonej wodzie, dodając niewielką część mleka kokosowego z puszki, oraz 2 łyżeczki wiórków kokosowych.

Cebulę i czosnek bardzo drobno kroimy lub traktujemy malakserem. Wrzucamy na rozgrzany olej i szklimy. Wlewamy płyn krewetkowy i doprawiamy przyprawami, bądź po zagotowaniu dodajemy sos Pataks. Gdy sos zacznie gęstnieć, dodajemy mleko kokosowe, płatki migdałów oraz wiórki. Doprawiamy do smaku, pamiętając, że część soli przejdzie zaraz do krewetek. Wrzucamy krewetki na 4-5 minut do gorącego sosu, trzymając danie cały czas na niewielkim ogniu.Podajemy z ryżem oraz dekorujemy migdałami.

czwartek, 23 maja 2013

ostra tikka masala z cieciorką i batatami z dodatkiem sosu Pataks

Dziś będzie wyjątkowo ostro. A to za sprawą niepozornie wyglądającej, jednak niesamowicie temperamentnej papryczki. Oj dała nam popalić, dała. Ale spokojnie, nie tak, żeby ciężko było zjeść, jednak ręka którą kroiłam tego dnia składniki nosiła ostry smak na palcach przez kolejne trzy dni. I daję słowo, myłam ręce wielokrotnie. Podobno sok z cytryny pomaga, dowiedziałam się niestety po fakcie. 

Wracając do dania łączy ono smaki cudownych, mało popularnych w naszej rodzimej kuchni smaków razem z aromatycznym sosem pełnym przypraw i ostrością małej, wspomnianej wcześniej Scotch Bonnet. Do przygotowania sosu i marynowania kurczaka użyłam produktu gotowego, który mogę polecić wszystkim, dla których skomponowanie własnego zawiesistego sosu z nutami orientu to jeszcze za wysokie schody. Sama, gdy poznawałam smaki kuchni indyjskiej kupowałam sosy Pataks, by w przyszłości wiedzieć w którą stronę mam iść, by komponować własne dania. Jeśli nie boisz się sosów ze słoiczka, poza tym masz wenę, by dodać własne składniki, kup. Przekonaj się, że po Pataksie nie ma ani zgagi ani niestrawności. 


składniki

- 1 podwójna pierś z kurczaka,
- puszka cieciorki,
- 2 słodkie ziemniaki,
- 1 żółta cebula,
- 1/4 papryczki chili ( Scotch Bonnet)
- słoik sosu Pataks Tikka Masala,
- puszka mleczka kokosowego,
- ryż basmati,
- garść kolendry,
- sól i pieorz do smaku,
- szczypta kurkumy,
- olej roślinny (rzepakowy)

Ryż gotujemy w słonej wodzie na sypko. Kurczaka kroimy w paseczki lub kostkę i marynujemy w połowie zawartości słoika sosu tikka masala, dodając szczyptę kurkumy (u mnie jeśli chodzi o kurkumę szczypty są pokaźne). Mięso odkładamy do lodówki na około godzinę. Ziemniaki obieramy, kroimy w sporą kostkę. Cebulę również. Cieciorkę odcedzamy na sitku. Na oleju smażymy najpierw zamarynowane mięso. Gdy białko się zetnie, zdejmujemy mięso z patelni, dzięki temu w późniejszym gotowaniu będzie soczyste. Dolewamy oleju i szklimy cebulę. Dodajemy ziemniaki i mieszamy przez około minutę by lekko się przesmażyły. Zalewamy mleczkiem kokosowym i resztą sosu Tikka Masala. Teraz dodajemy chili pokrojone drobno, uwaga na palce!!! Najlepiej zrobić to w rękawiczkach. Dorzucamy mięso i cieciorkę. Po około 5 minutach gotowania na małym ogniu próbujemy i solimy wedle uznania. Ja nie soliłam już wcale. Danie podajemy z ryżem i listkami kolendry.

Dziękuję firmie Pataks za udostępnienie produktu.
Smacznego, Pa.

sobota, 1 grudnia 2012

bezmięsne curry z jajkiem i 'życie pi'

Zastanawiałam się co ugotować, by było bezmięsnie, ale sycąco. Pomyślałam o jajkach i o czymś w hinduskim stylu, curry mile rozgrzewającym nasze brzuszki. Curry które powstało, było moim obrazem namalowanym od A do Z, przyznaję, że byłam całkiem dumna z efektów. Jedynym błędem jaki popełniłam, było zbyt długie 'moczenie' jajka w gorącym sosie, przez co jak widzicie lekko mi zieleniało z gorąca. Następnym razem wrzucę do sosu jajka na pół miękko, z nadzieją że środek żółtka pozostanie minimalnie płynny.  Kochamy z Marcinku takie dania, nie mogę się doczekać kiedy trafimy do hinduskiej knajpki z prawdziwego zdarzenia, by spróbować nowych smaków w cudzym wydaniu, by poszerzyć moje kulinarne horyzonty.

Wiecie? Bardzo żałuję, że w kinach ukazuje się tak niewiele ekranizacji książek które wywarły na mnie olbrzymie wrażenie. Może zbyt surrealistyczne fikcje Jonathana Carrola są zbyt ciężkie do nakręcenia, ale reszta? W końcu czytam nie tylko jego książki. Bardzo cieszę się, że wkrótce zobaczymy 'Życie Pi', pióraYanna Martela. To jedna z moich ulubionych książek, odbiła się w mojej wyobraźni niezwykłą ilością barw. W zwiastunach widziałam podobne kolory, tym bardziej czekam na film z olbrzymią nadzieją, że po raz pierwszy dorówna on książce. Nie wiem czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa, już niedługo się przekonamy. A wszystkim tym, którzy książki jeszcze nie znają, polecam gorąco. Filozoficzna historia o chłopcu przemierzającym wody oceanu, z olbrzymim tygrysem na pokładzie łodzi. Nierealne, jednak jeśli lubicie takie nierzeczywiste klimaty, przeczytacie z zapartym tchem. Historia o strachu, woli życia, przyjaźni człowieka z wielkim dzikim kotem, słowem syrop z ludzkich emocji, słabych i mocnych stron. Może dziecko we mnie ukryte jest większe niż myślałam, bo baśniowe książki nigdy mi się nie nudzą. Być może faktycznie powinnam czytać 'Chłopów' i inne polskie dzieła, ale chyba jeszcze nie dorosłam. Sorry...




przepis na pyszne bezmięsne curry z jajkiem

- jajka, po 1 na osobę,
- żółta fasolka szparagowa,
- 1 cebula, 
- 2 ząbki czosnku,
- 4 dojrzałe pomidory (na obecną porę roku lepiej wybrać pomidory w puszce),
- ulubiony ryż,
- 2 kuleczki ziela angielskiego,
- liście curry, (suszone)
- klarowane masło,
- 1 łyżeczka  kuminu, kolendry, kurkumy, chilli, sól.

 Dodałam jeszcze łyżeczkę curry, myślę jednak, że w tych smakach można dowolnie eksperymentować z ulubionymi przyprawami. Wypróbowałam też z garam masalą...

Ryż gotujemy wg przepisu na opakowaniu, z solą i zielem angielskim. Cebulę i czosnek rozdrabniamy malakserem, by uzyskać efekt tartej papki. Na klarowanym maśle chwilę smażymy przyprawy, bez liści. Dorzucamy cebulę i czosnek, smażymy około 5 minut. Następnie dorzucamy fasolkę, trochę wody i gotujemy na pół twardo. Teraz dodajemy pomidory i gotujemy do zredukowania. Do gorącego sosu, już po skręceniu ognia wkładamy na 5 minut jajka, by ich wierzchnia warstwa białka zmieniła kolor i smak. Podajemy z kolendrą lub natką i ryżem.

Smacznego. Pa.


poniedziałek, 23 stycznia 2012

curry z papają Gordona Ramsaya

Dziś mam pustkę. Nie tylko w głowie ale w całej sobie. Dziwny stan. Nie lubię takich dni, bo czuję się wtedy jakby wyprana w pralce, ale bez płynu do zmiękczania tkanin. Ani smutna ani wesoła. Po prostu obserwuję wszystko, z tą małą różnicą, że jestem bardziej schowana w środek własnych oczodołów. Dziwne. Wiem. Ale nie umiem opisać lepiej tego stanu...

Znam tylko jeden sposób by pokonać to przedziwne zniekształcenie rzeczywistości. Wspominanie miłych chwil na prawdę pomaga. A miłe było i to bardzo spotkanie z Obee i Szaną. Lody, mocna kawa i rozmowy o tylu ciekawych sprawach. Poprzez kuchnię, przepisy i smaki, po kino i radio. Czas bardzo dobry, taki który musi się powtórzyć, tym bardziej, że muszę oddać pożyczoną książkę. Cudną, pełną moich ulubionych smaków i aromatów - wielką ucieczkę Gordona Ramsaya - przepisy zebrane podczas pobytu w Indiach. Niesamowita, pełna kolorowych zdjęć, łapałam się na tym, że wąchałam strony licząc na wdychanie zapachu Indyjskich ulic. Gotowanie zaczęłam od curry z papają, którą dostałam od Mamy. I co? Jakby to ująć... śmieszny owoc, smakował jak marchewka z rosołu. Delikatnie, słodko, spróbujcie jeśli curry jest tym, czego w styczniu potrzebujecie najbardziej. Ja potrzebuję.



przepis z 'Great Escape' Gordona Ramsaya (dziękuję Obee za pożyczenie książki......)

- 500-600g udek z kurcząt (u mnie filet...)
- 1 łyżka kurkumy,
- 1 łyżka soli morskiej i mielonego czarnego pieprzu,
- 2 łyżki gorczycy,
- olej roślinny,
- 2 średnie cebule drobno posiekane,
- 3cm imbiru, tarte ( u mnie mielony z paczki...),
- 3 ząbki czosnku,
- 1 zielone chili (opcjonalnie),
- 1 twarda posiekana papaja,
- sok z limonki,
- posiekana kolendra

Mięso pokrój i wymieszaj z kurkumą i przypraw solą i pieprzem. Odstaw. Rozgrzej olej na patelni o grubym dnie, dodaj cebule, imbir, czosnek, (chilli jeśli dodajesz) i smaż przez 4-5 minut. Mieszaj od czasu do czasu, aż cebula zmięknie. Dodaj kawałki kurczaka i dobrze wymieszaj. Gdy mięso się zetnie dodaj trochę wody i papaję. Zagotuj. Skręć gaz i gotuj na małym ogniu jeszcze przez 15-20 minut. Będzie gotowe, gdy mięso będzie miękkie a sos zgęstnieje. Na koniec polej sokiem z limonki , posyp kolendrą i serwuj z ryżem.

Smacznego. Pa.


środa, 4 stycznia 2012

curry z wątróbki

Dzielimy się na tych pro i anty wątróbkowych. Ja jestem zdecydowanie po tej pierwszej stronie. Z maleńkim wyjątkiem - nie ma mowy o jedzeniu tej wieprzowej. W Anglii kupowałam jagnięcą, w Polsce pozostaje drobiowa. Z kaczki, kurczaka, indyka, ale zawsze drobiowa. Z jabłkami i w ziołach z winem już była, teraz miałam ochotę na coś zupełnie innego. Anemia często mnie odwiedza i o poziomie żelaza muszę od czasu do czasu pomyśleć, więc robiąc zakupy pamiętałam by kupić wątróbkę. A przepis znalazłam na Jutjubie. Czasem potrafi być równie dobrym źródłem inspiracji co magazyny czy portale kulinarne. Niesamowite ile ludzi gotując, mieszając, krojąc, miksując daje radę jeszcze to nakręcić. Ja miałabym paluchy w sosie, czoło w papryce, kuchnia byłaby w stanie ciężkim a miejsca na statyw z kamerą w ogóle by nie było. Więc....szacun dla kręcących. Olu - pozdrawiam!

składniki na obiad dla 2 osób

- 500g wątróbki drobiowej,
- 1 czerwona cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- sok z cytryny (4 łyżki),
- kolendra

- papryka chili ( w proszku),
- kurkuma,
- kolendra mielona,
- garam masala,
- czarny pieprz,
- laska cynamonu
- sól do smaku

- olej do smażenia (polecam rzepakowy),
- ryż ugotowany na sypko z w kulkami ziela angielskiego

Wątróbkę oczyszczamy i kroimy na mniejsze kawałki. Marynujemy w przyprawach (poza solą) - ilość wszystkich około łyżeczki (poza pieprzem), jednak dodajmy wedle uznania, czosnek przeciśnięty przez praskę i sok z cytryny.

Rozgrzewamy patelnię. Wlewamy olej i smażymy zamarynowaną wątróbkę. Gdy się zarumieni przykrywamy, zmniejszamy ogień i dusimy do miękkości. Odstawiamy.

Na tej samej patelni, na kolejnej porcji oleju podsmażamy laskę cynamonu. Po 4 minutach dorzucamy cebulkę pokrojoną w piórka. Mieszamy, dodajemy te same przyprawy co do mięsa. Podlewamy filiżanką wody i dusimy 5 minut. Gdy odparuje większość wody dodajemy wątróbkę. Mieszamy i dusimy jeszcze chwilę pod przykryciem, solimy. Podajemy z ryżem i kolendrą.

Smacznego. Pa.

niedziela, 11 grudnia 2011

kurczak po cejlońsku by Titli Nihaan


Po ostatniej przygodzie ze zbyt ostrym, chińskim curry, miałam ochotę na łagodne, choć nadal orientalne smaki. Przeglądając Titli's Busy Kitchen, trafiłam na tego właśnie kurczaka. Ucieszyłam się tym bardziej, że paczka liści curry czekała na swój debiut w mojej kuchni. Niedaleko stacji PKS w Poznaniu znajduje się wspaniały chiński market. Ale nie taki pachnący tandetnym klejem, pełen zabawek które bardziej niż do zabawy nadają się do oglądania. Ten market ma w swojej ofercie wiele spożywczych nowinek, istny raj dla miłośników orientalnego gotowania. Sporo różnej maści sosów i marynat, makaronów ryżowych i jajecznych, prażynek, a także przypraw. Moim pierwszym zakupem były właśnie suszone liście curry, jednak przy kolejnej okazji z pewnością kupię inne ciekawe składniki.
O mojej sympatii do Titli chyba nie muszę przypominać. Uwielbiam jej przepisy, szczególnie te z hinduskimi korzeniami. Polecam jej krótkie filmiki nie tylko po to by gotować, ale też by zarazić się pozytywna energią i nacieszyć się brytyjskim akcentem. Przepis bardzo prosty, a smak kurczaka wyjątkowo pyszny. Polecam wielbicielom kuchni hinduskiej oraz tym, którzy dopiero oswajają się z orientalnymi smakami. Łagodne curry, w sam raz na obiad lub przyjęcie organizowane w hinduskim duchu. Kropka Bindi na czoło i miseczki z różnymi curry, to jest to...


składniki (podaję dokładnie za autorką)

- 450g piersi z kurczaka,
- 1 tarta cebula,
- 200ml mleka kokosowego,
- 1 łyżka pasty czosnkowo-imbirowej (lub tarty imbir i przeciśnięty przez praskę czosnek),
- garść suszonych liści curry,
- 1 suszona chilli (miałam tylko płatki...)
- łyżeczka gorczycy,
- pół łyżeczki soli,

Na rozgrzanej patelni z 2 łyżkami Ghi lub oleju roślinnego 3 minuty smażymy cebulę, gorczycę, sól, chilli i pastę. Dodajemy kurczaka i smażymy do zbrązowienia mięsa. Następnie dodajemy mleko kokosowe i liście curry. Dusimy pod przykryciem około 20 minut. Mieszamy i podajemy z ryżem.

Smacznego. Pa.

czwartek, 29 września 2011

ryż z kapustą i mlekiem kokosowym

Wszyscy kochamy takie słoneczne dni. Co prawda nie wtedy, gdy z grypą leżymy pod kocem i cieszymy się piękną polską jesienią zza szyby. Ale powiedzmy, że i tak jest dobrze. Bo przecież jestem w domu, mogę oglądać, czytać, prasować, odkurzać... no, chyba troszkę się za zagalopowałam. Prawdę powiedziawszy, w moim mieszkaniu utorowała się ścieżka na drodze z kuchni do łazienki i mojej ukochanej sztruksowej sofy. Co leży po obu stronach owej ścieżki nie jest chyba obiektem niczyich zainteresowań, dlatego przejdę od razu do przepisu. Dla mnie wyjątkowy, związany ze wspaniałym czasem spędzonym w Brighton. Spacery brzegiem morza, wino i rzucanie kamyków do wody, sklep Jamiego i z żywnością mniejszości narodowych bogaty w taginy, przyprawy, i inne oznaczone szlaczkami produkty. Wspaniały czas z wyjątkowymi ludźmi Alą i Bendzim, Pablitem z Lidką. (byliśmy jeszcze my - Maluchy....) Ten przepis, może wydawać się nietypowy, jednak z dodatkowymi składnikami, np zielonym groszkiem, stanowi przystawkę w wielu orientalnych knajpkach. Dla mnie jest prostym daniem, za to międzynarodowym. Polskim z uwagi na kapustę, hinduskim przez mleczko kokosowe, lekko włoskim, bo danie może robić za risotto, no i brytyjskim, na dodatek w kolorowej pasiastej fladze - bo przypomina mi Brighton...

Danie składa się z niewielu składników i podstawowych przypraw. Gwarantuję, że smak obroni się doskonale. Na słoneczny dzień, słoneczna muzyka. Dla Was, ode mnie.



składniki

- pół główki białej kapusty, najlepiej młodej,
- puszka mleczka kokosowego,
- szklanka ulubionego ryżu (długoziarnistego)
- sól i pieprz do smaku.

...i na prawdę nic więcej...

Do garnka wlewamy mleko kokosowe, wodą wypłukujemy i wodę także wlewamy do garnka. Podgrzewamy, wsypujemy opłukany ryż, solimy. Po 10 minutach dorzucamy poszatkowaną kapustę. Gotujemy na malutkim ogniu do momentu gdy ryż będzie miękki. Doprawiamy do smaku, podajemy posypane sporą ilością świeżo mielonego pieprzu.


piątek, 2 września 2011

indyk bhuna

proszę nie regulować odbiorników
ten sos na prawdę tak wygląda

Pierwsza hinduska potrawa, którą przygotowałam na bazie pomidorów. Tak, pomidorów :) ! Było już z brzoskwiniami i mango, z kalafiorem i szpinakiem. Było z naszymi zwyczajnymi, rodzimymi ziemniakami, ale pomidorów w zakładce india jeszcze nie było. Szczerze przyznaję, że sama ich zbytnio nie łączyłam z wschodnimi smakami. I byłam w błędzie. Danie bhuna, można wyczarować ze składników kupionych w najbliższym sklepie spożywczym, i nie musi to być wcale Alma czy Piotr i Paweł. W typowo osiedlowym, rodem z 'Misia' też się da. Polecam, sos zachwyca smakiem, udaje się zawsze i smakuje jak z prawdziwego hinduskiego lokalu (napisałabym domu, ale nie byłam, więc co się będę wyrywać...) Po zmiksowaniu, jeszcze na surowo dość mocno szczypie w oczy, ale da się wytrzymać, słowo honoru.


składniki

- 1 filet piersi z indyka,
- 3 duże dojrzałe pomidory,
- 2 średnie cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- śmietanka kokosowa (ewentualnie zwykła, kremowa)
- 1 łyżeczka octu,

- łyżka kuminu,
- łyżeczka kurkumy,
- curry,
- łyżeczka mielonej kolendry,
- opcjonalnie inne ulubione hinduskie przyprawy
- sól i pieprz


Indyka pokrojonego w kostkę smażymy na rozgrzanym oleju roślinnym. Gdy się zarumieni, przekłądamy do miseczki. Następnie Pomidory bez skórki oraz obrane cebule razem z czosnkiem blenrujemy na gładki sos. Na patelni na tłuszcz wsypujemy przyprawy, po 2 minutach dolewamy sos. Zagotowujemy. Dodajemy łyżeczkę octu. Po 5 minutach dodajemy 2 łyżki śmietanki. Dodajemy mięso, gotujemy około 5 minut, podajemy z ryżem.

Smacznego. Pa.


czwartek, 11 sierpnia 2011

feministyczne, warzywne curry

O tym, czy obiad będzie mięsny czy nie, decyduje osoba rządząca w kuchni - w tym momencie ja. Czasem, choćby się waliło i paliło i choć z piorunami burze, to nie zjem mięsa i już. Nie jestem weganką, ani wegetarianką. Nie mam żadnych ideologii, moim hasłem przewodnim jest 'jem na co mam ochote, bo widocznie moje ciało tego potzrebuje, ale nie pozwalam mu folgować, bo w końcu jestem tym, co jem a jestem zdecydowanie czymś więcej niż papierem toaletowym'. Tego dnia, gdy przygotowałam curry, spodziewałam się wiercenia dziury w talerzu w poszukiwaniu mięsiwa. Spodziewałam się, że usłyszę, że co prawda najlepsze co może być to indyjska kuchnia, oraz wiele ALE, po którym pojawiłyby się najdziwniejszej maści argumenty. Poprzez to, że prawdziwy mężczyzna.... i że odkąd ludzkość.... no i że kiedy cały dzień jest się na niewielu kaloriach to.... a tu wyobraźcie sobie,

.............................................................................

cisza. Ani słowa, ani chwilowego merdania w talerzu. Jadłam, delektowałam się tym curry takim, jakie chciałam je jeść i obserwowałam. Usłyszałam po chwili - zostało coś jeszcze? Rozumiecie? Że niby dokładka? Ha! Ale bez mięsa? Wychodzi na to, że się da! I czasami gotując pod siebie, czysto feministycznie, można dojść do wniosku, że pytania 'na co masz ochotę?' są bezsensowne. Ba! Wręcz nie na miejscu. Przecież obydwoje nie jemy brukselki, ja pamiętam i szanuję to, że on nie lubi dużej ilości suszonych ziół. Pytając z pewnością nie usłyszałabym o warzywnym curry. Albo co gorsza usłyszałabym o daniu na które ani nie miałabym czasu ani chęci. Ah, co lektura Gretkowskiej robi z nami kobiatemi.

składniki

- 2 słodkie ziemniaki,
- 1 mały kalafior,
- 200g świeżego szpinaku,
- 1 mała cebula,
- 150g gęstego jogurtu naturalnego,
- ulubione przyprawy kuchni indyjskiej
(kumin, kurkuma, chili, imbir, mieszanku curry i masali)
- sól do smaku
- olej roślinny (u mnie zawsze rzepakowy)


Cebulę pokrojoną w kostkę zeszkliłam na oleju. Ziemniak w kostkę gotował się z różyczkami kalafiora w osolonej wodzie (około 10min.) Odcedzone warzywa dodałam do cebuli, dodałam czosnek i szpinak. Na końcu, gdy szpinak się udusił, dodałam jogurt wymieszany z przyprawami. Dosoliłam do smaku.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

'Iqbal' ziemniaki w chili i kurkumie


Przepis Gordona Ramsaya, z jego świątecznego cyklu. Wspaniały, pasuje do curry jak i do naszych rodzimych dań, mięs i sosów. Sprawia, że drży we mnie pewna hindusko nastrojona nuta. Zapach kurkury z piekarnika tak bardzo różni się od tego który czujemy podczas gotowania. Tak bardzo jak różni się Pakistan ze spotów reklamowych od tego brutalnie rzeczywistego. Nasłuchałam się, oj nasłuchałam... Dodatkowo po lekturze 'Iqubal'a' poczułam się jakbym bez słów mogła dotknąć koleżankę za rękę i oczyma powiedzieć 'tak, rozumiem'. Prawda jest taka, że nigdy tam nie byłam, i tylko filmy dokumentalne i książki pomogły mi zrozumieć to wszystko, co koleżanka z pracy chciała mi opowiedzieć. Być może nie zrozumiem nigdy, tak jak amerykanie nie pojmą życia za 'żelazną kurtyną'.

Książka Francesco D'Adamo jest wspaniała. Prawidziwa historia opowiada o życiu zmuszonego do pracy 12 letniego Iqbal'a. O tym, że jako jedyny znalazł w sobie tyle siły, by powiedzieć NIE bezlitosnemu wyzyskowi młodocianych. Dzięki niemu o problemie Pakistanu usłyszała Europa, a sam Iqbal został zaproszony do Szwajcarii by opowiedzieć o tym, jakie życie mają pakistańskie dzieci. Co jednak stanie się w Pakistanie gdy chłopiec wróci do domu? Nie zdradzę zakończenia, myślę, że warto przeczytać. Polecam.




składniki

- kilka ziemniaków średniej wielkości (w zależności na ile osób),
- łyżeczka kurkumy,
- 1/4 łyżeczki pieprzu Cayen,
- 1/4 chili w płatkach,
- 1 nłżeczka soli,
- 3 łyżki oleju roślinnego

Ziemniaki obieramy i kroimy na pół lub w łódeczki. Długo płuczemy, by pozbyć się skrobi i sprawić, że będą chrupiące z wierzchu. Wywypujemy na blachę, polewamy oliwą i posypujemy przyprawami. Mieszamy (uwaga na ręce) i wstawiamy do nagrzanego piekarnika (180) i pieczemy około 45 minut.

Smacznego. Pa.

wtorek, 14 czerwca 2011

korma z kurczaka

Bywają dni, kiedy mimo wielkiej ochoty na kuchnie indyjską nie mamy chęci na ostre dania. I bywają też takie, gdy w sklepie nie ma mleka kokosowego, którym zwykle hojnie zalewamy nasze curry. I co wtedy? Wtedy zaczyna się kopanie. W sieci, w książkach, na blogach znajomych. Tym razem z pomocą pobiegła mi Maggie (wdzięczna jestem niezmiernie), która przypomniała mi o kormie. No tak. Przyprawy są, jogurt naturalny dzięki Bogu dowieźli, więc nic, tylko się brać do gotowania. Wspaniale jest jeść danie, które mimo że wyszło ze słowiańskich rąk, mimo, że zawiera zwyczajne składniki, smakuje jak to z indyjskich knajpek. Aż bierze ochota by stać boso na wypełnionej zapachami i muzyką ulicy, mimo że brudnej i zaśmieconej to jednak urokliwej. No i jeść dłońmi tak, by nie oblizywać palcy.

A skoro już o muzyce mowa, wraz z przebojem Aerosmith - Taste Of India, przepis dołącza do muzycznej akcji z bloga Magdy.



składniki

- pierś z kurczaka,
- duży jogurt naturalny,
- 1 duża cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 2 łyżki migdałów (miałam płatki)
- 2 łyżki oleju roślinnego,

- kumin,
- kurkuma,
- kolendra,
- imbir,
(proporcje dowolne, mniej więcej po łyżeczce z każdej)

- ryż,
- 2 kólki ziela angielskiego,
- liść laurowy

Cebulę, czosnek i migdały zmieliłam w procesorze. Następnie podsmażyłam na oleju. Dodałam przyprawy i 3 minuty smażyłam. Zdjęłam z ognia, wyjęłam i na tej samej patelni podsmażyłąm opruszonego solą kurczaka uprzednio pokrojonego w kostkę. Gdy byłjuż rumiany dodałam pastę i jogurt. Gotowałam około 10 minut. W razie potrzeby można do jogurtu dodać łyżkę mąki. Podałam z ryżem ugotowanym w osolonej wodzie z dodatkiem liści i ziela.

Smacznego. Pa.

wtorek, 29 marca 2011

indyjska zupa ziemniaczana


Mimo, że to początek posta, muszę od razu zaalarmować. Ta zupa powinna być jedzona od razu po przygotowaniu. Mi zostało troszkę, dosłownie miseczka. Odgrzałam ją następnego dnia w pracy i wtedy była już za ostra. Paliła niemiłosiernie i zostałam z przerwą lanczową bez lanczu. (Lubię spolszczać obce wyrazy). Przepis znalazłam na youtubie, gdzie często oglądam poczynania Nigelli, Gordona i Kudłatych kucharzy. Jednak tamtego dnia postanowiłam zobaczyć filmy dodane przez amatorów, takich jak ja. Jeśli lubicie hinduskie smaki, ale nie przesadnie ostre, gotujcie tą zupę w małych ilościach. Oto przepis na trzy porcje zupy.

składniki

- 3 średniej wielkości ziemniaki,
- 1 średnia cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- filiżanka mro.żonego groszku,
- mały strączek czerwonej chili,
- łyżka jogurtu naturalnego,
- 1 łyżeczka garam masali,
- 1 łyżeczka curry,
- 1/2 łyżeczki kurkumy,


Na rozgrzanym oleju roślinnym szklimy cebulę. Dodajemy przyprawy i mieszamy. Powstałą pastę zalewamy wodą i gotujemy 10 minut.

Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki, solimy, następnie dorzucamy groszek. Gdy ziemniani będą miękkie dodajemy drobno pokrojoną chili i jogurt. Doprawiamy do smaku solą. Podajemy z natką.

Smacznego. Pa.

czwartek, 10 marca 2011

Smaki życia 6 - keralskie curry

Widok morza nocą, księżyc rzucający delikatne błyski na tulące się fale. I teraz! To ten moment, zakochani na Titanicu rozkładają ramiona, by przez chwilę stać się najbardziej romantyczną parą wszech czasów. Ah, Hanka mogłaby oglądać tą scenę bez końca. Gdy zadzwonił domofon, niechętnie wykopała się spod koca, poprawiła porannik i ruszyła do drzwi.
- Halo, czy ktoś zamawiał promienie słońca? - głos Olgi brzmiał jak zawsze radośnie. Hanka otwierając schowała się za drzwiami.
- O ludu, zrobiłaś napad na fabrykę celulozy? – rzuciła Olga widząc wielką stertę chusteczek.
 - Niestety, po powrocie z Warszawy został mi tylko katar i podłe samopoczucie.
- No właśnie widzę, wyglądasz… a zresztą. Ładuj się pod koc, ciocia Olga się tobą zaopiekuje. – Gdy przyjaciółka poszła do kuchni, by zaparzyć herbatę, Hanka odprowadziła ją wzrokiem. Wyglądała fantastycznie. Jej rude włosy mieniły się złotymi kosmykami, a czerwona nitka na opalonym nadgarstku pięknie kontrastowała z opalenizną. Przez moment Hanka wyobraziła sobie że też jedzie w podróż życia, do Indii. Jednak teraz, z oczami jak szparki i cieknącym nosem, nie było to jej jedynym marzeniem. O wiele bardziej chciałaby po prostu dojść do siebie, wrócić do codziennych zajęć. Ciekawe jak radziły sobie dzieciaki z fundacji.
 – Masz tu herbatę z imbirem. Pij póki gorąca. I najlepiej nic nie mów. Oszczędzaj energię. Zresztą ja mam ci tak wiele do powiedzenia, że na dialog dziś nie czas. Mówię ci, Hanka. Przywiozłam tyle wspomnień. Kerala jest po prostu cudna. Mam dla ciebie te ich przyprawy, pomyślałam, że dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie będzie to najlepszy prezent. – Hanka uśmiechnęła się, szczęśliwa, że Olga pamiętała. A pamiętała zawsze. Znały się od dziecka. Razem udzielały się w fundacji Mały Miś. To Olga potrafiła sprawić, że w Hance choć na moment rosło poczucie własnej wartości. – Cicho, nie dziękuj mi nawet, to ja powinnam ci dziękować za to że mnie namówiłaś. Ta wyprawa zmieniła moje życie. Poznałam tylu wspaniałych ludzi. No ale skończę już może, porozmawiamy jak nabierzesz sił. Wiesz, blada to ty jesteś zawsze, ale teraz to jesteś na wpół przeźroczysta. No poza tym nosem. Rodzina u której mieszkałam nauczyła mnie robić cudne curry. Dość ostre, może postawi Cię na nogi.- W momencie gdy Olga kierowała swe kroki do kuchni, ktoś zapukał do drzwi. Jednak jedno spojrzenie na Hankę i wiedziała, że musi zastąpić gospodynię.

- O, witam. Sorry, pomyliłem piętra. No nic. Miłego.
- Nie, czekaj. Ty do Hanki? Ja tu tylko odźwierna. Olga.- podała Wiktorowi rekę. - Miło mi. Wiktor rzucił jej spojrzenie znad szkieł czarnych okularów. Olga jednym gestem zaprosiła go do środka. - Nie, dzięki, idę na zakupy, a psikanie Hani jest tak głośne, że domyśliłem się, że pewnie potrzebuje wsparcia. Haniu? - Jednak Hanka wychylając się zza oparcia sofy tylko migami pokazała, że jest 'po niej'. Olga, pierwszy raz widząc sąsiada przyjaciółki, uśmiechając się zapewniła, że zadba o jej powrót do zdrowia. Zamykając drzwi za Wiktorem, odwróciła się prędko do Hanki, a jej oczy zdawały się krzyczeć 'kto to?'. Odwijając się z dzierganego kolorowego szala Hanka wyszeptała tylko

- To jedna z tych nielicznych osób która nazywa mnie Hanią. Nie Hanką.
- Uuu, czuję miętę. No nic. Obiecałam panu 'nielicznemu', że o ciebie zadbam, uciekam do kuchni. A ty postaraj się zasnąć.

Hanka miała nieskładne sny, dziejące się na raz w przedziwnych odległych od siebie miejscach, to z pewnością przez gorączkę. Obudziło ją uczucie niezwykle błogie. To Olga głaskała jej buzię.
- Halo, śpiąc a królewno, czas coś przekąsić. Co prawda kucharka ze mnie żadna, ale to w końcu danie z samej Kerali.
- Dzięki. O nie. Moje gardło, czuję się paskudnie - Hanka usiadła wygodnie a w jej dłonie trafił talerz z niezwykle aromatycznym daniem.
- Smacznego. Nic nie mów, tylko jedz. Na swoją obronę mam to, że i tak teraz nie czujesz smaków jak należy. - Jednak curry wykonane przez Olgę było na prawdę dobre. Słodkawe, kwaskowe, ostre. Wszystkie smaki które miały szansę sprawić, by Hanka poczuła się lepiej były w nim obecne.
- Gdy spałaś Janek dzwonił, pytał o jutrzejszy dzień, ale będąc w takim stanie nie ma mowy, byś poszła do pracy. A już tym bardziej do fundacji. Damy radę bez Ciebie. To znaczy będziemy się starać.- Hanka tak bardzo chciała szybko wrócić do formy, jednak faktycznie. Jutro z pewnością zostanie w domu. Może obejrzy 'Titanica' po raz kolejny?


przepis na keralskie curry

- filet piersi z kurczaka,
- 1 cebula,
- 1 mango,
- puszka mleczka kokosowego,
- łyżeczka garam masali,
- łyżeczka curry,
- łyżeczka kuminu,
- sól i pieprz
- ryż ugotowany na sypko z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego.

Na rozgrzanej patelni podsmaż drobno pokrojoną cebulę. Następnie dodaj przyprawy i mieszaj do uzyskania pasty. Dodaj pokrojonego fileta. Gdy kurczak się podsmaży, dolej mleczko kokosowe. Gdy zacznie się gotować, dodaj pokrojone w kostkę mango. Przypraw sola i pieprzem do smaku. Podawaj z ryżem.


Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy

poniedziałek, 7 marca 2011

szybki pilaf z chili i rodzynkami


Danie z serii niewyglądających, jednak uważam, że wielkim błędem byłoby nie podzielić się tym przepisem. Pewnego dnia, bez pomysłu na obiad, ale po lekturze indyjskiej książki kucharskiej, połączyłam to co miałam w głowie i lodówce, razem z tym co wyczytałam. Zwykle tak bywa, że dania które powstają nieoczekiwanie, odnoszą wielki sukces i goszczą w naszych jadłospisach już na stałę. Wtedy wyszedł taki oto pilaf. A może pilaw? Uprośćmy. Powstało takie oto danie z ryżem, które raczej do włoskiego risotto ma daleko. Jestem pewna że teraz będę do niego wracać, tymbardziej, że to niesamowicie wdzięczne danie. Możemy je modyfikować wedle uznania. Mam kalafior? Super. Nie mam? No nic. Groszek i marchew też się nadadzą. Sztuka modyfikacji przepisu według własnych potrzeb, jak się okazuje jest umiejętnością którą niekażdy posiada. Może do X Factora się nie nadaję, ale żonglerka kuchenna wychodzi mi całkiem nieźle.


składniki

- 4 podudzia z kurczaka, (lub resztki z pieczonego kurczaka z poprzedniego dnia),
- mała cebula,
- mały kalafior,
- ryż (użyłam arborio, jednak długoziarnisty będzie równie odpowiedni),
- garść rodzynek,
- chili w płatkach,
- ząbek czosnku,
- łyżka garam masali,
- łyżeczka kurkumy,
- łyżeczka kuminu,
- garść rodzynek,
- łyżka jogurtu naturalnego,
- sól i pieprz do smaku

Opłukany ryż gotujemy przez 10 minut w osolonej wodzie. Rodzynki zalewamy wrzątkiem. Mięso przyprawione wybranymi przyprawami smażymy na rumiano. Odkładamy do ostygnięcia. Podzielony na różyczki kalafior gotujemy na pół miękko.
Na tłuszczu po kurczaku podsmażamy cebulę, dodajemy mięco, przyprawy, czosnek i smażymy około 10 minut. Dodajemy ryż, ewentualnie podlewamy i gotujemy do miękkości. Na koniec dodajemy kalafior i odcedzone rodzynki i chili. Dla uzyskania jednolitego dania dodajemy łyżkę jogurtu i delikatnie mieszamy. Podajemy z natką lub kolędrą.

Smacznego. Pa.

wtorek, 12 października 2010

curry z brzoskwiniami


Gdy postanowiłam założyć bloga, to danie miało znaleść się na nim jako pierwsze. Sprawiło, że mój współlokator uzależnił się od curry. Nie jest tak ostre jak niektóre dania serwowane w indyjskich restauracjach, za to wspaniale wypełnia mieszkanie iście wschodnim aromatem. Najchętniej jedlibyśmy je codziennie. Albo chociaż co drugi dzień. W internetowych sklepach z przyprawami można dostać cudowne produkty, które znacznie odbiegają od tych dostępnych w naszych marketach. Ich curry, nawet to łagodne (o medium i ostrym nie wspominając) jest wystarczająco ostre, i zarazem na tyle delikatne, by nie podpalić naszych delikatnych, słowiańskich podniebień. Próbujcie. Polecam ja, i współlokator tu za moim ramieniem.....

skłądniki

- pierś kurczaka,
- puszka brzoskwiń w syropie,
- śmietanka 18%,
- curry,
- kurkuma,
- sól,
- ryż,
- ziele angielskie

Nacięte piersi posoliłam i obsmażyłam na rumiano. Gdy się zarumieniły dolałam do nich cały syrop z brzoskwiń. Gdy się zagotował, dorzuciłam pokrojone w plastry owoce. Gotowałam przez pół godziny. W czasie gdy syrop stawał się coraz gęstszy, do pięciu łyżek śmietanki dodałam łyżkę curry i szczyptę kurkumy. Gotową mieszankę dodałam do rondla z kurczakiem. Gdy sos jest zbyt rzadki, zagęszczam go najzwyklej w świecie, mąką. Smacznego. Pa.

By ryż nabrał orientalnego aromatu, wystarczy dorzucić do niego na początku gotowania dwa ziarna ziela angielskiego. Podpatrzyłam ten trik w programie kulinarnym poświęconym Indiom.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...