Znacie pojęcie wampira energetycznego? Kogoś, kto swymi wywodami, działaniem czy nawet myślami zatruwa wam życie? Ja znam i nie wiem co poza asertywnością na taką osobę działa, ale z przymrużeniem oka krzyknę 'czosnek'!!! I to, że jeśli jestem pewna swego, wiem, że to co robię jest dobre i wywołuje uśmiech na nie tylko mojej twarzy nie dam sobie wmówić, że jest inaczej. W końcu to jak postrzegam sama siebie wpływa na to jak widzą mnie inni dlatego patrzmy na siebie życzliwym okiem ;) Nie zaraz jakiś narcyzm, ale fakt że jestem ok. Mi tyle wystarcza.
No ale mimo, że broniłam się dzielnie mój wampir chyba rzucił na mnie urok. Auto się posypało, wena kulinarna wyparowała, a udany dialog to tylko ten z telewizorem... Oby do jutra, a dziś prezentuję Wam zainspirowaną magazynem Polska-gotuje i przepisem Roberta Sowy wątróbkę. Pamiętam że dodatkowym składnikiem była sherry. Nie przytoczę jednak oryginału, bo wampir na dodatek nakrył gazetę ogonem...
składniki
- wątróbka drobiowa, około 300g (w oryginale cielęca),
- 1 duży pomidor malinowy (w oryginale koktajlówki),
- 2 ząbki czosnku,
- 300g kurek,
- sól, pieprz,
- mąka pszenna,
- olej rzepakowy do smażenia,
- natka pietruszki,
- puree ziemniaczane do podania
Wątróbkę wedle uznania moczymy w mleku lub nie. Obtaczamy w mące i smażymy na złoty kolor. Następnie zdejmujemy z patelni na którą wrzucamy kurki. Gdy puszczą wodę solimy, dodajemy czosnek w talarkach. Teraz pomidor pokrojony w kostkę. Przyprawiamy, dodajemy wątróbkę. Dusimy około 10 minut. Przed podaniem mieszamy z natką. Serwujemy z puree.
Smacznego. Pa.