Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 sierpnia 2012

wątróbka z kurkami w pomidorach

Znacie pojęcie wampira energetycznego? Kogoś, kto swymi wywodami, działaniem czy nawet myślami zatruwa wam życie? Ja znam i nie wiem co poza asertywnością na taką osobę działa, ale z przymrużeniem oka krzyknę 'czosnek'!!! I to, że jeśli jestem pewna swego, wiem, że to co robię jest dobre i wywołuje uśmiech na nie tylko mojej twarzy nie dam sobie wmówić, że jest inaczej. W końcu to jak postrzegam sama siebie wpływa na to jak widzą mnie inni dlatego patrzmy na siebie życzliwym okiem ;) Nie zaraz jakiś narcyzm, ale fakt że jestem ok. Mi tyle wystarcza.
 No ale mimo, że broniłam się dzielnie mój wampir chyba rzucił na mnie urok. Auto się posypało, wena kulinarna wyparowała, a udany dialog to tylko ten z telewizorem... Oby do jutra, a dziś prezentuję Wam zainspirowaną magazynem Polska-gotuje i przepisem Roberta Sowy wątróbkę. Pamiętam że dodatkowym składnikiem była sherry. Nie przytoczę jednak oryginału, bo wampir na dodatek nakrył gazetę ogonem...

składniki

- wątróbka drobiowa, około 300g (w oryginale cielęca),
- 1 duży pomidor malinowy (w oryginale koktajlówki),
- 2 ząbki czosnku,
- 300g kurek,
- sól, pieprz, 
- mąka pszenna,
- olej rzepakowy do smażenia,
- natka pietruszki,
- puree ziemniaczane do podania

Wątróbkę wedle uznania moczymy w mleku lub nie. Obtaczamy w mące i smażymy na złoty kolor. Następnie zdejmujemy z patelni na którą wrzucamy kurki. Gdy puszczą wodę solimy, dodajemy czosnek w talarkach. Teraz pomidor pokrojony w kostkę. Przyprawiamy, dodajemy wątróbkę. Dusimy około 10 minut. Przed podaniem mieszamy z natką. Serwujemy z puree.

Smacznego. Pa.

środa, 8 sierpnia 2012

kurki marynowane z białym winem

Zazwyczaj, gdy kończą mi się pomysły na cokolwiek, wpadam w rutynę. Nie mogę odkleić się od jednej sukienki w groszki i drugiej granatowej. Dochodzę do wniosku że noszę jedną gdy druga schnie i tak w kółko. No i teraz pytanie. Skoro wystarczy mi tak niewiele, skąd w mojej szafie tyle ciuchów??? No skąd? Widziałam program, w którym przerażająco ukazano syndrom chomika. Cholerny brak umiejętności ocenienia przydatności przedmiotów. Jej, czy to już mnie dotyczy? Mam nadzieję, że nie. Widziałam też drugi program. O tym, że minimaliści żyją lepiej. Podobno jeśli nauczymy się żyć z minimalną ilością otaczających nas przedmiotów, nasze umysły są czyste i jesteśmy szczęśliwsi. No i zgoda. Ale czy  na przykład jedna forma na tartę wystarczy? Skoro nowa ma wyjmowane dno a stara przecież nadal daje radę? Albo książki? Zatrzymuję tylko te wyjątkowe ale i tych jest już cała masa. Poza tym  dom bez książek nie ma duszy. O szalikach nie wspomnę, z nimi mam najgorzej. I niby jeśli nie zakładamy czegoś od roku, to nie założymy tego nigdy więcej. Wierzycie? Ja jakoś nie ;)

Rutyna kurkowa jest u mnie jasna jak kryształ, taka sama co roku. Gdy kończą mi się pomysły, zaczynam marynować. Później zamiast pieczarek na jesiennych imprezach jemy te złote kruszynki, przypominające nam letnie wyprawy do lasu. Uwielbiam marynowane kurki, ale marynuję dopiero wtedy, gdy zaspokoimy swój głód na dania z nimi w roli głównej. dopiero wtedy z lekkim sercem chowam je do słoiczków.

składniki

- oczywiście kurki,

na każdy słoiczek
-  plaster marchewki, krążek cebuli, płaska łyżeczka gorczycy, 2 kulki ziela angielskiego, listek laurowy,

- woda,
- ocet winny,
- białe wino,
- cukier,
- sól

Kurki czyścimy, gotujemy lekko w osolonej wodzie. Nie gotujemy do miękkości, tylko tak, by kurki nie były surowe.
 Wodę przecedzamy i zachowujemy!

Wodę odmierzamy w proporcjach 1:1 z octem winnym. Dodajemy szklankę białego wina. Dosypujemy 5 łyżek cukru i 3 łyżki soli. Zagotowujemy, zalewamy słoiczki i odwracamy na drugą stronę. o wystudzeniu jeśli wieczka są wklęsłe - odstawiamy na zimne czasy, jeśli chcemy możemy pasteryzować.

czwartek, 2 sierpnia 2012

sos kurkowo porowy

Zdecydowanie mój ulubiony. Pierwszy raz jadłam w wykonaniu cateringu z którego często korzystają moi rodzice. Zakochałam się. Kurka i jej idealność, dodatkowo słodycz uduszonego pora. Kolor niby kurkowy, ale lekko odświeżony kroplą zieleni. Sporo pieprzu. Nic więcej. W sezonie robię go odtąd najchętniej, tym razem podałam z młodymi pyruszkami (witam Wielkopolan!), jednak pasuje też do mięs. Polecam.

Nie więcej nie napiszę. Myślę sobie że zarzucam Was słowami jak ciepłym kocem, w ten upał tym gorzej to zniesiecie... 

składniki

- łyżka masła,
- kilka kropli oleju (rzepakowy),
- 2 porcje kurek,
- 1 por,
- 1 ząbek czosnku,
- sól, pieprz,
- słodka śmietanka,
- łyżeczka mąki

Na patelni topimy masło. Dodajemy olej, by nie spalić masła. Szklimy pokrojony w pół krążki por, jego białą i część zielonej części. Gdy por zmięknie dodajemy oczyszczone kurki i przeciśnięty  przez praskę  czosnek. Większe kurki dzielimy na mniejsze cząstki. Solimy. Gdy grzyby będą  już miękkie (ale też bez przesady, nie mogą się rozpadać), dodajemy mąkę rozprowadzoną w śmietance, około pół szklanki wystarczy. Czekamy aż sos zgęstnieje, obficie posypujemy świeżo mielonym pieprzem.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

kremowe risotto z kurkami i ricottą

Znów pada. I grzmi, jakby nad naszym mieszkaniem szamani odprawiali jakieś cudaczne rytuały. Tak samo padało przedwczoraj, gdy z jeansami mokrymi do połowy uda jak szalone ludki chodziliśmy po lesie w poszukiwaniu pierwszych kurek. I wiecie co? Opłaciło się dźwigać te ciężkie od deszczu ciuchy, siedzieć później w aucie z wyprostowanymi nogami do których paskudnie kleił się mokry materiał. Wzdrygać za każdym razem gdy krople spływały w niewychłodzone jeszcze partie ciał, nerwowo wsłuchując się w  dźwięki lasu przytłumione szeptem milionów kropli upadających z całą swą siłą na mech i listki drzew. Znaleźliśmy kilka kurek i to nie jakiś tam mikrusów! Niewiele, ale pełnowymiarowych! Idealna ilość na pierwszy obiad z ich długo wyczekiwanym smakiem. Ponieważ ilość grzybów była jaka była, postanowiłam przygotować risotto. Przepis mojego pomysłu, przyznaję, że jestem z siebie dumna. Nieskromnie. Niestety... Taka dziś ze mnie próżna kurka.

składniki

- szklanka ryżu arborio,
- porcja kurek, około 1,5 szklanki surowych grzybów,
- pół cebuli,
- 1 ząbek czosnku,
- osolony wrzątek (w zależności od rodzaju ryżu będzie to inna ilość...)
- łyżka ricotty,
- garść natki pietruszki,
- łyżka masła,
- sól i pieprz
 
Na maśle szklimy pokrojoną drobno cebulę. Następnie dorzucamy oczyszczone grzyby, czekamy aż będą miękkie i w całości uduszone. (Puszczą sok, dlatego piszę o duszeniu) Dodajemy ryż, czekamy aż wypije soki i tłuszcz z patelni, dolewamy około szklanki wrzątku, mieszamy do czasu aż większość płynów zostanie wchłonięta. Przy dodawaniu wody dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek.  Ostatecznie dodajemy ricottę rozrobioną w niewielkiej ilości wody. Gdy ryż będzie miękki (ale nadal sprężysty i jędrny) dodajemy świeżo mielony pieprz i natkę. 

Smacznego. Pa.

czwartek, 8 września 2011

pizza z podsuszaną szynką i kurkami



Po raz pierwszy pizze z kurkami jedliśmy w Moenie. Wspominałam? W alimentari zapytaliśmy o pizzerię najmniej nastawioną na turystów. Polecono nam (oczywiście niechętnie, z udawaną powściągliwością, grą graną specjalnie dla nas) miejsce które nie wyglądało, ale za to pachniało i smakowało. I to jak! Wszelkie zagraniczne wycieczki powinno się smakować w ten właśnie sposób. Szukać miejsc do których wchodząc czujecie się jak ufoludki, bo miejscowi nie spodziewając się waszej wizyty patrzą na was dość specyficznie. To właśnie te miejsca, zapamiętujemy najlepiej. Nie te w których kelner przywita się w 15 językach i zaśpiewa nam nad talerzem zuppa romana. Myślicie podobnie?

Przepis na pizze za każdym razem ten sam, zmieniamy składniki rzucane na wierzch. Im prościej, im mniejsza liczba składników - tym nasza pizza jest bliżej Italii.

składniki

ciasto

- ½ kg mąki typ 500,
- ½ kostki drożdży,
- 3 łyżki oliwy z oliwek,
- 2 płaskie łyżeczki soli
- 2 ząbki czosnku
- ziarenka cukru (dosłownie kilka, by drożdże zaczęły pracować)
- szklanka wody

- miseczka podsmażonych na maśle kurek,
- 1 biała cebula pokrojona w piórka,
- kilka prastrów podsuszanej szynki,

Na dno dużej miski wlewam oliwę. Dodaję do niej przeciśnięty przez praskę czosnek i sól. Następnie dodaję mąkę i mieszam, by składniki się połączyły. W szklance mieszam wrzątek z zimną wodą. Gdy woda już nie jest gorąca – można do niej bez problemu wsadzić na dłuższą chwilę palec, dodaję cukier i drożdże. Gdy pojawi się pianka, przelewam zaczyn do miski i wyrabiam ciasto. Czasem należy doda troszkę wody, w zależności od konsystencji ciasta. Im dłużej wyrabiamy, tym lepsze będzie ciasto. Ja wyrabiam 10 minut. Kulę ciasta polewam delikatnie oliwą, posypuję mąką i przykrywam ściereczką. Ciasto po 4 godzinach wałkuję i tworzę ukochaną pizzę. Baza powstaje z krojonych pomodorów z puszki i ziół, następnie warstwa tartego sera i inne dodatki. NIGDY SER NA DODATKACH.



w śliwkowej czapce, zatrzymana w odbiciu ulicznego lustra
Moena 2011

środa, 31 sierpnia 2011

udka na talarkach ziemniaczanych z kurkami

Na wizytę moich rodziców chciałam przygotować coś specjalnego. Ale ponieważ przyjechali w piątek, a ja miałam sporo pracki, niestety nie udało mi się wyczarować niczego nadzwyczajnego. Ciasto upiekłam na bazie gotowego francuza z marketu, a drobiowe roladki nadziewane serem i kurkami zamieniły się w danie wymagające ode mnie mniej pracy. W rezultacie wyszło całkiem przyzwoite danie, które teraz, w sezonie kurkowym z pewnością jeszcze nie raz przygotuję.

Razem z rodzicami wybraliśmy się na 'Festiwal Smaku'. To już trzeci, organizowany w mieszczącym się niedaleko Grucznie, na terenie pięknego parku. Niedługo zdam relację z imprezy (a bawiłam się wspaniale i kupiłam kilka smakołyków), a tymczasem zapraszam na kurczaka. I na kurki rzecz jasna.



składniki

- 4 udka z kurczaka,
- 4 podłużne równej wielkości ziemniaki,
- kurki (miałam pełem głęboki talerz, nie mam pojęcia ile ich było wagowo),
- duża cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 2 łyżki kważnej śmietany,
- 1 jajko,
- sól i pieprz do smaku,
- olej rzepakowy do smażenia

W osolonym wrzątku przez 20 minut gotowałam pokrojone na talarki ziemniaki.Udka natarłam solą i pieprzem. Obsmażyłam na rozgrzanej patelni. Gdy były już złociste, zdjęłam je z ognia, a na tej samej patelni zeszkliłam cebulę, po czym dodałam czosnek przeciśnięty przez praskę i porwane na mniejsze części kurki. Przyprawiłam do smaku. Na dno naczynia trafiły talarki, następnie kurki i kurczak. Jajko wymieszałam ze śmietaną i przyprawiłam. Zalałam całość i wstawiłam do piekarnika na 35 minut. Piekło się w temperaturze 160 stopni, by nie przesadzić i nie przesuszyć kurczaka.

Smacznego. Pa.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Quiche z kurkami, boczkiem i chedarem

Sezon kurkowy w pełni. Miałam ochotę na kilka zdjęć w lesie, ale jak narazie za każdym razem spacerujemy w deszczu, mżawce, kapuśniaczku. W czasie ulewy zamykamy się w aucie i wcinamy muffinki, popijamy kawą. Później wracamy do domu ze spodniami mokrymi mniej więcej do wysokości kolan, ale za to szczęśliwi. Bo w lesie nam tak dobrze. Relaks, wyższy stopień odpoczynku, szum drzew i zapach mchu działają jak balsam na skołatane nerwy. Polecam wszystkim. Nawet jeśli nie lubicie zbierać grzybów, wybierzcie spacer leśnymi duktami, bo potrafi działać jak terapia. W szczególności z patykiem lub szyszką w ręce. Wtedy wszystkie złe fluidy odpływają, należy tylko ten patyk czy szyszkę zostawić w lesie. Nie wiem czy to działa, ale na wszelki wypadek praktykuję ;) Zapraszam na quiche z chedarem i kurkami. Przepis na kruche ciasto wg przepisu Gordona z książki 'Szef po godzinach'.


składniki

- kurki (w zależności ile kupimy/uzbieramy),
- 3 plastry chudego boczku,
- tarty chedar (na oko szczerze powiedziawszy, by masa była spójna),
- 1 cebula,
- 2 jajka,
- 150g śmietany 12%,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku,
- łyżka masła

ciasto (Gordona Ramsaya 'Szef po godzinach' )

- 125g masła w temperaturze pokojowej,
- 1 duże jajko,
- 250g mąki,
- ewentualnie woda (ważne by była bardzo zimna)



Na roztopionym maśle szklimy cebulę, dodajemy pokrojony boczek i kurki, (większe porwane na kawałaki) podsmażamy, odparowujemy płyn z grzybów. Studzimy.
Gdy zawartość patelni się chłodzi, zagniatamy (używam w tym celu robota i jest pięknie) składniki ciasta. Wodę dodajemy gdy jajko nie poradzi sobie z konsystencją. Zawijamy w folię i na 20 minut chowamy do lodówki.
Jajko, Smietanę i tarty chedar (tarłam na oko...) łączymy, dodajemy przestudzone grzyby i boczek. Sprawdzamy czy nie trzeba dosolić, dodajemy sporą ilość świeżo mielonego pieprzu.
Ciasto na posupanej mąką stolnicy wałkujemy, wykładamy na wysmarowaną formę do tart. Wlewamy masę na quiche i zapiekamy, mniej więcej 45 minut, w temperaturze 180 stopni. Na końcu warto włączyć opcje opiekania od góry, by lekko zarumienić masę jajeczną.

Ja tą tartę pochłaniam ze sporą ilością ketchupu.... wiem, masakra.

Smacznego. Pa.



czwartek, 21 lipca 2011

podwójnie pomidorowe risotto z kurkami

Zacząło się od deszczu. Spadł. Ostatnio już nie czekamy na niego z takim utęsknieniem. Pada zbyt intensywnie, przychodzi razem z burzą i silnym wiatrem. No ale na początku każda kropla wywoływała u nas uśmiech na tarzy, taki pod tytułem 'niech pada, kurki rosną'. Marcinku pojechało z kolegą na długą rowerową wycieczkę. Nie wiem czy kolega ma podobnego 'hopla', ale jeśli nie, to musiał się mocno irytować, słysząc 'o, czekaj, muszę się zatrzymać, grzyby!'

Koniec końcem, do domu wrócił ze sporą ilością kurek. (Plecak rowerowy ma jednak możliwości, choć tak niepozornie wygląda). Ten przepis znalazłam w książce M&S całej o risottach, zaintrygowała mnie już sama nazwa. Double tomato risotto. Kurki dodałam improwizując, no i pamiętając o tym, jak bardzo lubią się z pomidorami. Efekt fantastyczny, myślę, że sam w sobie , już teraz nie zrobił by na mnie takiego wrażenia. Na pewno spróbuję też z borowikami, bo one, szczególnie w towarzystwie rozmarynu, też lubią pomidory. Zresztą. Nie znam zbyt wielu osób które by ich nie lubiły. Jedyne czego ja nie lubię, to przepisy, w których nie uwzględnia się całego pomidora. Te które mówią mi, by nasionka i 'meduzki' odrzucić. O co im chodzi? O efekt estetyczny? Nie ma mowy! Pomidor cały jest wspaniały. Z 'meduzkami' i nasionkami!

składniki (moja wersja przepisu)

- miseczka kurek
- 10 suszonych pomidorów zalanych wcześniej wrzątkiem,
- 1 duży dojrzały pomidor,
- miseczka ryżu arborio,
- ząbek czosnku,
- pół cebuli,
- łyżka masła,
- sól i świeżo mielony pieprz
- woda (ewentualnie bulion, pewnie będzie smaczniejsze)

Cebulę szklimy na maśle. Dodajemy kurki i smażymy do czasu gry większość płynu z grzybów wyparuje. Dodajemy ryż i czosnek. Solimy. Gdy ryż wchłonie tłuszcz i płyn, zalewamy szklanką wody (bulionu). Czynność powtarzamy do momenty gdy ryż będzie prawie miękki. Często mieszamy. Dolewamy też wodę z zalanych wcześniej pomidorów. Wkrawamy suszone pomidory, by zmiękły jeszcze bardziej podczas gotowania, na końcu dodajemy świeżego pomidora pokrojonego w kostkę. Doprawiamy do smaku. Uwaga, suszone pomidory są słonawe same w sobie.

Smacznego. Pa.

środa, 6 lipca 2011

bruschetta z kurkami i serem brie


Tak więc sezon oficjalnie otwarty. Kurki w lesie są, a po tych deszczach które ostatnio padają zapowiada się, że będą rosły duuuuuże i będzie ich sporo. W zeszłym sezonie najlepszym daniem z kurkami w roli głównej niewątpliwie była pasta z suszonymi pomidorami. W tym mam nadzieję, że uda mi się zgromadzić jaknajwięcej przepisów, by było w czym wybierać. No to do biegu.... gotowi....

...i biegniemy do ulubionego/wzgardzonego sklepu prezesa. Właśnie kończy się tam tydzień z kuchnią śródziemnomorską, podczas którego zaopatrzyłam się z przepyszną ciabattę z dodatkiem suszonych pomidorów. Wypiek pochodzi z poznańskiej (tak, odezwało się moje dumne z Poznania ego) piekarni Dan Cake. Tak więc myślę, że gdzieś te ciabatty można dostać w sprzedaży regularnej. Kolejne kroki są niesłychanie proste, wspomnę tylko, że odkryłam, iż kurki lubią czosnek w dużej ilości. A że dla mnie i dla Marcinku danie musi być ciepłe, pełne ziół i wypełnione czosnkiem właśnie po same brzegi (bary sushi wysyłają do nas masę zaproszeń, na które uporczywie, solidarnie z czoskiem i cieplymi daniami nie odpowiadamy) :żart rzecz jasna... Bruschetta smakowała nam bardzo. Idealna na przekąskę przed włoskim menu.


składniki

- ciabatta (polecam biedronkową) / bagietka
- talerz świeżych kurek,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- ulubiony ser brie,
- łyżka masła,
- garść świeżej bazylii,
- sól i pieprz do smaku

Ciabbatę kroimy w 1,5cm plastry. Na nie kładziemy plastry sera brie. Na maśle szklimy cebulę, następnie kurki. Dodajemy czosnek i dusimy do momentu gdy wyparuje cała woda z grzybów. Na końcu dodajemy pokrojoną bazylię. Wstawiamy do piekarnika, 160 stopni, około 20 minut.

Jemy, czujemy jak las oddaje nam swoje skarby.

Smacznego. Pa.




wtorek, 19 października 2010

pasta z kurkami i suszonymi pomidorami


Są dni, kiedy moja przeprowadzka boli. Długo szukałam w lokalnych sklepach suszonych pomidorów. Nie w słoikach, utaplanych w oliwie, tylko takich ubranych w nylon. Suszonych i już. Niestety nie znalazłam. Jednak smakując danie które powstało między innymi z pomidorów w oliwie, szybko przeprosiłam słoiczek, który po moim niekończącym się narzekaniu miał już prawo się na mnie obrazić. Pomidory w oliwie – jesteście ‘okej’. Sezon na grzyby dobiega końca, więc teraz staram się tworzyć z nich kompozycje jakby na zapas, by zgromadzić ich smak w pamięci i mieć co wspominać w długie zimne dni. A danie zachwyca. Każdy składnik wydaje cichutkie ‘uuffffff’. Wreszcie został wklejony w kombinację dla której był stworzony. A mi w mniejszym mieście żyje się dobrze, mimo że czasem czegoś w nim nie znajduję. Kropka.


Składniki

- plastry boczku,
- duża garść kurek,
- suszone pomidory w oliwie,
- natka pietruszki,
- świeżo mielony czarny pieprz,
- łyżka śmietany 18%, lub greckiego jogurtu,
- ulubiony makaron, proponuję pene,
- obowiązkowo lampka białego wina do popicia 

Na suchej patelni zrumieniłam pokrojony w paseczki boczek. Dodałam pokrojone kurki, (mniejsze w całości, duże krojone na cztery). Gdy grzyby straciły swą jędrność, dorzuciłam pokrojone suszone pomidory. Bardzo je lubię, zużyłam pół słoiczka. Następnie dodałam łyżkę kwaśnej śmietany. By smaki dobrze się połączyły podlałam lekko wodą i dusiłam 15 minut. W międzyczasie ugotowałam makaron i pokroiłam natkę pietruszki. Gdy sos był gotowy, wrzuciłam odcedzony makaron, zieleninę, posypałam pieprzem i energicznie zamieszałam. Polecam, danie jest na prawdę pięciogwiazdkowe. Smacznego. Pa.

wtorek, 10 sierpnia 2010

pasta z kurkami i cukinią




Ostatnio mam w głowie czarne chmury, i zbyt dużo samokrytyki, która nie pozwala mi publikować coniektórych zdjęć ;) Lecz przyjaciółka prosi, więc trzeba sprostać wyzwaniu. Danie z grzybami? Proszę, jest :) Specjalnie dla Ciebie ;) Może przełamię złą passę i znów posypią się posty.....? :) A tych z grzybami myslę, że będzie więcej, bo w Borach wysyp grzybów, że ho ho :) Zapraszamy na grzybobranie.

składniki:

- 3 grube plastry parzonego boczku,
- 2 małe cukinie (im mniejsze tym lepsze),
- kurki - ja ugotowałam wszystkie które tego dnia znaleźlismy :),
- cebula,
- czosnek,
- kwasna smietana 12%
- oliwa,
- sól i pieprz


Na rozgrzanej oliwie podsmażyłam cebulę i boczek pokrojony w cienkie paseczki. Gdy zaczął się rumienić dorzuciłam kurki - te większe pokrojone, te mniejsze w całosci, oraz cukinię pokrojoną w kostkę. Gdy grzyby zmiękły a cukinia zaczęła się rozpadać, dodałam smietanę ze zgniecionym ząbkiem czosnku. Całosć gotowałam parę minut i przed podaniem wymieszałam z makaronem. Mmmmm... Palce lizać :) Częsć kurek spi już w zamrażarce, najlepiej smakują w styczniu, przy -15 :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...