Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kokos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kokos. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 maja 2013

migdałowo kokosowa korma z krewetkami

Czy można zaprzyjaźnić się w krewetką? Jeśli ona tak patrzy... i patrzy... a my myślimy jedynie o tym, by ją zjeść. Nie można. Trzeba za to wytłumaczyć sobie, że krewetka patrzy na nas nie okiem, tylko zielem angielskim. I wtedy idzie jakoś łatwiej. Koniec bajek, czas na konkrety. 

Wiecie jak uzyskać bardziej krewetkowy smak czegokolwiek, co postanowiliście ugotować? Nie wyrzucajcie głów i pancerzy. Zalejcie je wodą, dodajcie soli i pozwólcie całej krewetkowej kwintesencji przejść do wywaru. Wtedy dopiero możecie pozbyć się bezużytecznych części krewetki. Ja na takim właśnie wywarze przygotowałam tą oto kormę i muszę powiedzieć, że była dobra. Krewetkowa, łagodna, idealnie migdałowo kokosowa, indyjska. Łagodna, bo taka właśnie korma być powinna, z resztą zbyt ostry smak jakoś kłóci mi się ze smakiem krewetek. Danie jest kolejnym, powstałym z dodatkiem sosu Pataks, tym razem padło na ten, na którym uczyłam się i darzę go sporym sentymentem. Gdy jeszcze w Anglii postanowiłam zapoznać się z orientalnymi smakami, sos Korma by Pataks był pierwszym, który wprowadził mnie w świat indyjskich smaków. Świadomie wybrałam najpierw łagodny, delikanty smak, by później zaryzykować mocniejszych, ostrzejszych sosów. Polecam każdemu nowicjuszowi, jak i laikowi nieznającemu smaków wschodu. Nie masz czasu by samodzielnie przygotować sos? Użyj całego słoiczka, przekonaj się o jego bardzo wysokiej jakości i przyzwoitym składzie.

składniki

- 500g krewetek (u mnie 8/12),
- 200ml wywaru ugotowanego na główkach i pancerzach krewetek,
- 1 średnia, żółta cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- puszka mleka kokosowego,
- 4 łyżki sosu Korma firmy Pataks (ewentualnie łagodne przyprawy kuchni indyjskiej i jogurt naturalny),
- 3 łyżki płatki migdałów,
- łyżka wiórków kokosowych + 2 łyżeczki
- 3 łyżki oleju roślinnego,
- sól i pieprz



Krewetki obieramy urywając im bestialsko (żart...) główki, a pancerze zdejmujemy rozcinając nożyczkami od strony urwanej główki, do przedostatniego segmentu. Rozdzielamy mięso z ogonkiem od pancerza. Płuczemy, wyciągamy strunę jelita. Pancerze i główki zalewamy 200ml wody, solimy i gotujemy na wolnym ogniu około 10 minut. Odcedzamy i zachowujemy płyn. 

Ryż gotujemy w osolonej wodzie, dodając niewielką część mleka kokosowego z puszki, oraz 2 łyżeczki wiórków kokosowych.

Cebulę i czosnek bardzo drobno kroimy lub traktujemy malakserem. Wrzucamy na rozgrzany olej i szklimy. Wlewamy płyn krewetkowy i doprawiamy przyprawami, bądź po zagotowaniu dodajemy sos Pataks. Gdy sos zacznie gęstnieć, dodajemy mleko kokosowe, płatki migdałów oraz wiórki. Doprawiamy do smaku, pamiętając, że część soli przejdzie zaraz do krewetek. Wrzucamy krewetki na 4-5 minut do gorącego sosu, trzymając danie cały czas na niewielkim ogniu.Podajemy z ryżem oraz dekorujemy migdałami.

środa, 20 czerwca 2012

kostka marchewkowo kokosowa

Kolejna szafka uszczuplona o paczuszkę pełną smakołyku. Tym razem kokos. Gdyby nie daj Boże rozsypał się w trakcie przeprowadzki, nie byłoby wesoło. Drobny, zbierania byłoby za dużo. Albo odkurzacz by się zakrztusił. A propos, podobno rozsypany cukier wróży ciążę... Dziś rozsypałam go po raz kolejny. Przedtem w samochodzie - nie zastanawiajcie się kto poza mną wozi cukierniczkę w aucie, sama nie znam odpowiedzi, ale zwalę winę  na przeprowadzkę ;) We wróżby nie wierzę, albo wierzę okazjonalnie. Czarny kot nie spowoduje, że zmienię wyznaczoną trasę spaceru, za to każda inna, pozytywna wróżba wiąże się u mnie z cichym liczeniem na pozytywne doznania w trakcie dnia. Szalone? Może. Tak samo jak to połączenie. Marchew z kokosem, no nie wpadłabym na to. I błąd!!! Należy wpadać na takie nietypowe połączenia, chociażby dla nowych doznań smakowych. Polecam. Szybciutko przepisuję przepis ze strony bbc (przepis) z której zaczerpnęłam pomysł i lecę przeprowadzać nas dalej. Szaleństwo...
 

skladniki

- 250g masła,
- 300g jasnego brązowego cukru (ja dodałam 200g),
- 3 jajka,
- 1 łyżka wanilii,
- 200g mąki + łyżeczka proszku do pieczenia,
- 50g wiórków kokosowych,
- 200g tartej marchwi,
- 2 łyżki korzennych przypraw

oraz

- 85g wiórków kokosowych
- 25g cukru,
- 25g masła

Wysmaruj masłem niedużą blaszkę. Ustaw piekarnik na 180 stopni. Rozpuść masło, dodaj cukier. Do przestudzonej masy wbij jajka, dodaj wanilię, kokos i trzepaczką dokładnie połącz. Teraz dodaj mąkę przesianą z proszkiem, wymieszaj, dodaj marchew. Piecz około 30 minut. Następnie wyłóż kokosową kruszonkę i piecz jeszcze 15 minut, do zrumienienia się ciasta. Wystudź, pokrój na kwadraty.

Smacznego. Pa.




piątek, 2 września 2011

indyk bhuna

proszę nie regulować odbiorników
ten sos na prawdę tak wygląda

Pierwsza hinduska potrawa, którą przygotowałam na bazie pomidorów. Tak, pomidorów :) ! Było już z brzoskwiniami i mango, z kalafiorem i szpinakiem. Było z naszymi zwyczajnymi, rodzimymi ziemniakami, ale pomidorów w zakładce india jeszcze nie było. Szczerze przyznaję, że sama ich zbytnio nie łączyłam z wschodnimi smakami. I byłam w błędzie. Danie bhuna, można wyczarować ze składników kupionych w najbliższym sklepie spożywczym, i nie musi to być wcale Alma czy Piotr i Paweł. W typowo osiedlowym, rodem z 'Misia' też się da. Polecam, sos zachwyca smakiem, udaje się zawsze i smakuje jak z prawdziwego hinduskiego lokalu (napisałabym domu, ale nie byłam, więc co się będę wyrywać...) Po zmiksowaniu, jeszcze na surowo dość mocno szczypie w oczy, ale da się wytrzymać, słowo honoru.


składniki

- 1 filet piersi z indyka,
- 3 duże dojrzałe pomidory,
- 2 średnie cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- śmietanka kokosowa (ewentualnie zwykła, kremowa)
- 1 łyżeczka octu,

- łyżka kuminu,
- łyżeczka kurkumy,
- curry,
- łyżeczka mielonej kolendry,
- opcjonalnie inne ulubione hinduskie przyprawy
- sól i pieprz


Indyka pokrojonego w kostkę smażymy na rozgrzanym oleju roślinnym. Gdy się zarumieni, przekłądamy do miseczki. Następnie Pomidory bez skórki oraz obrane cebule razem z czosnkiem blenrujemy na gładki sos. Na patelni na tłuszcz wsypujemy przyprawy, po 2 minutach dolewamy sos. Zagotowujemy. Dodajemy łyżeczkę octu. Po 5 minutach dodajemy 2 łyżki śmietanki. Dodajemy mięso, gotujemy około 5 minut, podajemy z ryżem.

Smacznego. Pa.


poniedziałek, 2 maja 2011

kokosowo kokosowe muffiny


Czyli mój sposób na majówkę. Pogoda niestety nie współpracuje, wieje zimny wiatr, który już czuję w moich zbyt wrażliwych ostatnio uszach. Ze spływu kajakowego nici, zresztą nie wyobrażam sobie siebie w kajaku podczas takiego wiatru. Panikuję przy najmniejszej nawet fali, a co dopiero gdy wieje jak dziś. Mimo posypanych planów, wybraliśmy się na wspaniały spacer po lesie, a wieczory umilają nam dawno odkładane filmy i lektura. Jakiś czas temu na durszlakowym forum dziewczyny poleciły mi tę oto pozycję i muszę stwierdzić, że już się wkręciłam. Skoro tak wiele osób zafascynował 'Cień wiatru', znaczy to, książka jest godna polecenia. Polecam dalej, choć jestem dopiero w połowie książki. Dodatkowo, do każdej lektury polecam dziś muffinki, szczególnie dla kokosozjadaczy. Są delikatne, pachnące tropikiem i niezwykle pyszne.

składniki (około 9 muffinek)

- szklanka mąki tortowej,
- pół szklanki cukru,
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- łyżeczka sody oczyszczonej,
- 5 łyżek wiórków kokosowych,

- 1 jajko,
- pół puszki mleczka kokosowego,
- 4 łyżki roztopionego masła


Łączymy osobno suche i mokre składniki. Następnie mokre dolewamy do suchych, niedbale mieszając widelcem. Gdy składniki 'mniejwięcej' się połączą, przekładamy do lotek (umieszczonych w uprzednio wysmarowanej blasze). Masa powinna sięgać 2/3 wysokości lotek. Pieczemy w gorącym piekarniku (180 stopni) około 25 - 30 minut.

Smacznego. Pa.

czwartek, 10 marca 2011

Smaki życia 6 - keralskie curry

Widok morza nocą, księżyc rzucający delikatne błyski na tulące się fale. I teraz! To ten moment, zakochani na Titanicu rozkładają ramiona, by przez chwilę stać się najbardziej romantyczną parą wszech czasów. Ah, Hanka mogłaby oglądać tą scenę bez końca. Gdy zadzwonił domofon, niechętnie wykopała się spod koca, poprawiła porannik i ruszyła do drzwi.
- Halo, czy ktoś zamawiał promienie słońca? - głos Olgi brzmiał jak zawsze radośnie. Hanka otwierając schowała się za drzwiami.
- O ludu, zrobiłaś napad na fabrykę celulozy? – rzuciła Olga widząc wielką stertę chusteczek.
 - Niestety, po powrocie z Warszawy został mi tylko katar i podłe samopoczucie.
- No właśnie widzę, wyglądasz… a zresztą. Ładuj się pod koc, ciocia Olga się tobą zaopiekuje. – Gdy przyjaciółka poszła do kuchni, by zaparzyć herbatę, Hanka odprowadziła ją wzrokiem. Wyglądała fantastycznie. Jej rude włosy mieniły się złotymi kosmykami, a czerwona nitka na opalonym nadgarstku pięknie kontrastowała z opalenizną. Przez moment Hanka wyobraziła sobie że też jedzie w podróż życia, do Indii. Jednak teraz, z oczami jak szparki i cieknącym nosem, nie było to jej jedynym marzeniem. O wiele bardziej chciałaby po prostu dojść do siebie, wrócić do codziennych zajęć. Ciekawe jak radziły sobie dzieciaki z fundacji.
 – Masz tu herbatę z imbirem. Pij póki gorąca. I najlepiej nic nie mów. Oszczędzaj energię. Zresztą ja mam ci tak wiele do powiedzenia, że na dialog dziś nie czas. Mówię ci, Hanka. Przywiozłam tyle wspomnień. Kerala jest po prostu cudna. Mam dla ciebie te ich przyprawy, pomyślałam, że dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie będzie to najlepszy prezent. – Hanka uśmiechnęła się, szczęśliwa, że Olga pamiętała. A pamiętała zawsze. Znały się od dziecka. Razem udzielały się w fundacji Mały Miś. To Olga potrafiła sprawić, że w Hance choć na moment rosło poczucie własnej wartości. – Cicho, nie dziękuj mi nawet, to ja powinnam ci dziękować za to że mnie namówiłaś. Ta wyprawa zmieniła moje życie. Poznałam tylu wspaniałych ludzi. No ale skończę już może, porozmawiamy jak nabierzesz sił. Wiesz, blada to ty jesteś zawsze, ale teraz to jesteś na wpół przeźroczysta. No poza tym nosem. Rodzina u której mieszkałam nauczyła mnie robić cudne curry. Dość ostre, może postawi Cię na nogi.- W momencie gdy Olga kierowała swe kroki do kuchni, ktoś zapukał do drzwi. Jednak jedno spojrzenie na Hankę i wiedziała, że musi zastąpić gospodynię.

- O, witam. Sorry, pomyliłem piętra. No nic. Miłego.
- Nie, czekaj. Ty do Hanki? Ja tu tylko odźwierna. Olga.- podała Wiktorowi rekę. - Miło mi. Wiktor rzucił jej spojrzenie znad szkieł czarnych okularów. Olga jednym gestem zaprosiła go do środka. - Nie, dzięki, idę na zakupy, a psikanie Hani jest tak głośne, że domyśliłem się, że pewnie potrzebuje wsparcia. Haniu? - Jednak Hanka wychylając się zza oparcia sofy tylko migami pokazała, że jest 'po niej'. Olga, pierwszy raz widząc sąsiada przyjaciółki, uśmiechając się zapewniła, że zadba o jej powrót do zdrowia. Zamykając drzwi za Wiktorem, odwróciła się prędko do Hanki, a jej oczy zdawały się krzyczeć 'kto to?'. Odwijając się z dzierganego kolorowego szala Hanka wyszeptała tylko

- To jedna z tych nielicznych osób która nazywa mnie Hanią. Nie Hanką.
- Uuu, czuję miętę. No nic. Obiecałam panu 'nielicznemu', że o ciebie zadbam, uciekam do kuchni. A ty postaraj się zasnąć.

Hanka miała nieskładne sny, dziejące się na raz w przedziwnych odległych od siebie miejscach, to z pewnością przez gorączkę. Obudziło ją uczucie niezwykle błogie. To Olga głaskała jej buzię.
- Halo, śpiąc a królewno, czas coś przekąsić. Co prawda kucharka ze mnie żadna, ale to w końcu danie z samej Kerali.
- Dzięki. O nie. Moje gardło, czuję się paskudnie - Hanka usiadła wygodnie a w jej dłonie trafił talerz z niezwykle aromatycznym daniem.
- Smacznego. Nic nie mów, tylko jedz. Na swoją obronę mam to, że i tak teraz nie czujesz smaków jak należy. - Jednak curry wykonane przez Olgę było na prawdę dobre. Słodkawe, kwaskowe, ostre. Wszystkie smaki które miały szansę sprawić, by Hanka poczuła się lepiej były w nim obecne.
- Gdy spałaś Janek dzwonił, pytał o jutrzejszy dzień, ale będąc w takim stanie nie ma mowy, byś poszła do pracy. A już tym bardziej do fundacji. Damy radę bez Ciebie. To znaczy będziemy się starać.- Hanka tak bardzo chciała szybko wrócić do formy, jednak faktycznie. Jutro z pewnością zostanie w domu. Może obejrzy 'Titanica' po raz kolejny?


przepis na keralskie curry

- filet piersi z kurczaka,
- 1 cebula,
- 1 mango,
- puszka mleczka kokosowego,
- łyżeczka garam masali,
- łyżeczka curry,
- łyżeczka kuminu,
- sól i pieprz
- ryż ugotowany na sypko z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego.

Na rozgrzanej patelni podsmaż drobno pokrojoną cebulę. Następnie dodaj przyprawy i mieszaj do uzyskania pasty. Dodaj pokrojonego fileta. Gdy kurczak się podsmaży, dolej mleczko kokosowe. Gdy zacznie się gotować, dodaj pokrojone w kostkę mango. Przypraw sola i pieprzem do smaku. Podawaj z ryżem.


Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...