Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Króliki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Króliki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 marca 2011

Manekin w stylu schaby

Manekiny pojawiają się na wielu blogach i również twierdzę ,że są bardzo fajną dekoracją.I te drewniane,materiałowe i druciane.Wszystkie mi sie podobają.Już od dawna w moich szkicownikach mam takie projekty w postaci manekinów.Jeszcze trochę potrwa zanim je zrealizuję,nie mogąc się jednak powstrzymać,zrobiłam sobie pierwszą namiastkę z mdf-u.


Przedstawiam zatem uszastego manekina,króliki chodzą za mną i jakoś nie chcą się odczepić.A na święta jak znalazł,oryginalna i nietypowa dekoracja.Zresztą jako wieszaczek na korale też zdaje egzamin:)
Wymiary:49 cm wysokości.
Jeśli ktoś ma ochotę na takiego królika może u mnie zamówić.Cena:25zł.

Dziś u mnie piękne słońce,a u was?
Ptaki powracają i zaczynają zachwycać swoim śpiewem,jak miło.

Pozdrawiam zatem cieplutko.

środa, 23 lutego 2011

Nie chcę odejść od maszyny, czyli nowa miłość !

No tak ,wpadłam po uszy...i to królicze uszy:) Już nie mogłam się doczekać aż zasiądę i coś uszyję na mojej maszynie. Łucznik jest jak wiecie super sprawdzonym sprzętem,ale ma już staruszek parę latek za sobą i babcia który na nim szyła też pewnie swoje wyszyła:) Nie pisze tu o Tulce,od której maszynę dostałam,bo właściwie Tulka szyła na niej chwilkę a maszynę zorganizowała od starszej już Pani,która jej nie potrzebowała. Test był więc króciutki,a ja zaczęłam ją testować już dłużej i niestety trzeba było poprzestawiać różne rzeczy to tu to tam,bo mi zrywa nitkę ciągle. A ,że mam przyjaciółkę krawcową,więc w te pędy do niej z maszyną pod pachą(a ciężkie cholerstwo jest!),i kochana znajoma swoimi rączkami poustawiała co trzeba,naoliwiła bo jak stwierdziła wysuszona była nieziemsko i zaczęła chodzić.Więc szczęśliwa wróciłam do domku,ale po dłuższym teście ,również przez siostrę (bo doświadczona bardziej),znowu mi nitkę zrywała.
Po kilku dniach więc,spragniona szycia ,moja siostra również,bo jej właśnie maszyna padła(też staruszka),pojechałam do mojej przyjaciółki znachorki od maszyn:)

Poszyła troszkę,przy okazji biorąc ze mnie miarę na tunikę fajną(więc przyjemne z pożytecznym:) No ale problem się powtarzał i stwierdziła,że trzeba fachowcowi starowinkę pokazać...ale...przypomniała sobie nagle.........

- Gośka,przecież ja mam maszynę na zbyciu nową.
Mąż szanowny jej prezent zrobił na wyjeździe i kupił okazyjnie niedrogo,tylko nie wziął pod uwagę faktu,że podobny model juz posiada.Maszyna wiec zakupiona i nie przydatna.Wyciagnęła i oczy mi rozbłysły,tak....tylko, mówię ja spłukana jestem,kasy nie mam a maszyna pewnie kosztuje.


A że ostatnio koleżance zrobiłam przysługę,ona na to ,że to najmniejszy problem jak mi się spodoba,zapłacę jak będę miec kasę,nawet w ratach za pół roku. Noi...namówiła mnie!
Tym bardziej,że maszyna ma fajne ściegi,drobniutkie,ozdobne i takie tam bajerki.Lekka,łatwa bardzo w obsłudze i...no czego chcieć więcej(może hafciarkę jedynie,he,he) ,no przepraszam sami wiecie,że w miarę jedzenia apetyt rośnie.

A łucznik pójdzie,a jakże do fachowca i już moja siostra ma na niego chrapkę,bo bez też została bez niczego.Więc nic się nie zmarnuje i pójdzie w dobre ręce.Siostra mi nawet za to poszewki uszyła na poduszki,z ciągłym nawlekaniem nitki(bo zrywała),ale już też nie mogła wytrzymać i szyła.




A ja przysiadłam do nowego nabytku i zaczęłam nową przygodę.No tylko cos nie mogę nitki na bębenek nawinąć ,niby proste a nie chce mi kręcić,muszę jeszcze pójść na przyspieszony kurs do znajomej .Ale jakoś ręcznie nawinęłam(czego się nie robi) i powstały różne różności.
Pierwsze były kaczki,kompletnie nieforemne,więc nawet nie pokazuję:)) Ale dzieci chciały,więc podjęłam wyzwanie.Potem szyłam kwiatki(jeszcze nie wykończone,więc też będą później),następnie powstały króliki i jeden ślimaczek(ale muszę formę zmienić ,bo też trochę krzywulec.)


Dziś króliczki pokazuję i proszę o konstruktywną krytykę:)
















Niektóre tkaninki i tasiemka czerwona wykorzystane z przydasiów od Penini:)

Wiecie co jak zaczęłam tak siedziałam do 2.00 w nocy i chciałam jeszcze i jeszcze!!Ale już mi oczy odmawiały posłuszeństwa i tak prawie co dzień będzie.Wyszukuję wzorów,wykrojów i szyję najpierw tildowate twory ,które od zawsze mnie zachwycały.Jak dam radę to,będę je przerabiać na swoją modłę.

W sobotę króliczki będą dostępne na moim sklepiku: Chatka Jasia.Jeśli ktoś ma ochotę takiego przygarnąć ,zapraszam.W sprzedaży również z cynkowymi osłonkami do dekoracji.

Pozdrawiam wszystkich,dziękuję za wszystkie wasze przemiłe komentarze i zapraszam na moje candy poniżej:))

piątek, 18 lutego 2011

Candy z królikiem.

Witam Was serdecznie!


Ostatnio tyle dobrego mnie spotkało ze strony obcych mi ludzi,znanych mi tylko przez prowadzenie bloga,że pomyślałam sobie ...czas dać też coś od siebie.


Oczywiście odwdzięczę się wszystkim dobrym duszyczkom osobistymi prezentami,ale chciałam tą dobrą falę puścić wśród wszystkich zaglądających na mój blog z taką myślą , że wspaniale jest otrzymywać prezenty ale jeszcze przyjemniej je dawać i cieszyć się radością obdarowanego.



I jeszcze jedno,umiejmy podziękować za dobro ,które otrzymujemy ,bo dla osoby która przygotowuje niespodziankę to ważne ,by czuć że miało to sens i utwierdzić się w tym ,że są dobrzy ludzie na tym świecie.



Przygotowałam więc specjalnie na candy : mojego królika ,który może pełnić nie tylko funkcję dekoracyjną ale również rolę wieszaczka na klucze,tagi ,zawieszki co tylko chcemy:) Wykorzystałam do niego tkaninki ofiarowane przez Peninię,idealnie spasowały mi kolorystycznie.Mała zawieszka -tag i serduszko w komplecie.



Zasady takie jak zawsze.
- candy organizowane jest dla każdego
- proszę umieścić podlinkowane zdjęcie u siebie na blogu na pasku bocznym.
- losowanie odbędzie się 15 marca,a więc do 14 marca do północy można się zgłaszać:)



Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

sobota, 4 września 2010

Królicze nóżki do poduszki,puzderka i anioły,co lubię

Dawno nie pokazywałam moich króliczych tworków,ale to nie znaczy że nic w tej materii nie działałam.O nie,nie!! Mam cały szkicownik zarysowany krolikami w przeróżnych wersjach,wzorach i kolorach.Pomysłów zawsze bez liku,tylko czasu jak na lekarstwo i sprzęt by się przydał( cos w postaci maszyny do szycia mi się marzy..mmmm)



Tą słodką królisię to niektórzy mogą kojarzyć,bo jej zajawki pokazywałam....ho,ho,ho kiedy to było,nie wiem,bo nie chce mi się grzebać w archiwum.Ale zleciało,zleciało.




I wreszcie wyciągnelam bidulę na swiatło dzienne,żeby jej zgrabne nóżki dorobić.Miałam przed oczami jakis pokoik uroczej dziewczynki,w pastelowych kolorkach i ten obrazek na scianie.



Nigdy bym nie pomyslała ,żeby połączyć pomarańcz z rózowym,a tu proszę samo wyszło i bardzo mi się podoba.

Ale ze starymi dechami ,też superowo wygląda,własnie przez ten wsciekły pomarańcz.

Zamówiłam do niej surową ramkę i maźnęlam bielą,suchym pędzlem. Ramka jest rewelacyjna,drewno egzotyczne,bardzo lekkie.Ma fajową fakturę,takie rowki,które można wykorzystać przy przecierkach.Jeszcze zamówię podobne i wyeksperymentuję z kolorem.


********


Szkatułka wykonana już dawno,ale dopiero teraz pokazuję.




Pudełeczko z ćmą,która już raz mi pozowała.W bielach tym razem.





***********


A ten anioł trafił do niezwykłej,cudownej osóbki:Penini. Mam nadzieję,że będzie chronił jej dom i rodzinę.

I dodawał otuchy w trudnych chwilach.




Na tle drzwi,które zdobyłam z odzysku.Bardzo mi sie podobają,zostawię je takie,tylko odswieżę bejcą.Mam 13 sztuk.Dwie sztuki wstawione do domku,jeszcze jedne w planie,a z reszty będą nietypowe dekoracje.Jak wykończę nie omieszkam pokazać.





Zrobiłam jeszcze w takiej wersji.Z ptakami.

Akryle,ołówek i olej.Lubię mieszać różne techniki.




********
Co lubię najbardziej,to zabawa która ogarnęla wszystkich ostatnio.Zostałam zaproszona do niej przez Agajaw i Gopstę.
Piszę 5 raz ten wątek!!! Bo mi bloger kasuje wszystko gdy tylko wcisne literę ,,z,, z kropką!!
Zwariuję,więc nie piszę zasad,tylko tak w skrócie,bo zaczynam wychodzić z siebieeeeee!
Moje ulubione:
1.Kocham otwarte ,rozległe przestrzenie,kiedy ziemia łączy sie z niebem jedna linią,na której nie widać nic więcej...cos niesamowitegooo!
2.kopytka z sosem z zeberek...mniam
3.Zapach starego drewna,chaty ze skansenu,uwielbiam.
4.Stare ksiązki z pozółkłymi kartkami i czrnobiałymi ilustracjami,kocham wręcz.Nie znoszę zapachu nowej ksiazki.
5.kiedy moi synkowie wieczorem wchodzą do mnie na łózko i przytulają się ot tak i mówią:kochana mamusia. (bo w dzień to dwa diabły wcielone:)
6.wieczory,kiedy jest cicho,a ja siedzę i maluję słuchając radia lub ulubionych utworków.
7.kiedy mój męzus przynosi mi latem tak bezinteresownie bukiety polnych kwiatów
8.lubię słuchać opowiesci starszych ludzi o tym jak byli młodzi
9.lubię babskie nasiadówki z moimi kumpelami z podstawówki
10.chodzić po starych cmentarzach lubię ..zawsze mnie ciągnęły

Przesyłam samą pozytywną energię ,wszystkim odwiedzającym mojego bloga:)

sobota, 8 maja 2010

Pudełeczko z królikiem

Dziś też króciutko:) Efekt zarwanej nocy,pudełeczko z białym króliczkiem,ręcznie malowane.


Dla małego chłopczyka,na jego sentymentalne pamiątki (pukielek włosków,opaska szpitalna na rączkę itp.)


Pozdrawiam!


Do kupienia na Artpublice.

sobota, 27 lutego 2010

Broszka i trochę różu.

Delikatnie,romantycznie i taką oto broszeczkę wyczarowałam.Wypchałam,pomalowałam,trochę srebrnego druciku i perełek,koronki,tasiemki i jest:cała ona.
Jeśli ktoś chce przygarnąć,zapraszam na Artpublikę.Na lewo bloga wystarczy kliknąć w zielony kwadracik:) (przy okazji mam ochotę mój internet wyrzucić przez okno!!!:((( masakra! )Nie mogłam nic więcej wstawić na sklepik bo graniczy to z cudem.Jeśli ten post się zapisze to też będzie cud!







I zmiana tematu,ale kolory podobne.

Kulisy różowego królika,który trochę poszedł w odstawkę.Muszę mieć trochę natchnienia do wykończenia go.A potem obfocę w całości.To tak z myślą o małych dziewczynkach kochających się w różach.


Noi na przekór tym,co myślą że u mnie zaczyna być monotematycznie,uszyłam dla synka sówkę przytulankę z polecenia starszego brata! Tak,tak starszy braciszek wielbiciel sów,chciał żebym taką uszatkę zrobiła młodszemu.Ciekawe,że nie chciał dla siebie tylko dla brata.(znając go warto się zastanowić jaki w tym miał cel):)Za to dla niego ma być pies dalmatyńczyk!To dopiero wyzwanie,zakropkuję się na całego.




I z właścicielem,spodobała się!

A tak na marginesie,znacie jakiś klub przyjaciół sów? Bo mój synek koniecznie chce wstąpić do takowego.Jakis jeden w necie znalazłam,ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi czy synek może tam należeć.Czeka biedny na wiadomość i nic.Tatuś natomiast ma koniecznie na strychu zrobić budkę dla płomykówki! On dopiero ma wyzwanie.Tylko ja się obawiam czy prędzej się w tej budce szerszenie nie zalęgną,zamiast pięknej sowy.

A o sowach możecie poczytać tu:http://sowy.eco.pl/www/ekologia.php?ekologia_id=4

I włączyć się do akcji ratowania niektórych gatunków.Ja zaczęłam od filcowej sówki tymczasem:)

Pozdrowienia i przepraszam,że ostatnio mało was odwiedzam i nie zostawiam śladu ale mój net jest do wymiany i nerwy tylko psuje.Dziękuję,że wy zostawiacie ślad i poświęcacie tą chwilkę u mnie:)

sobota, 13 lutego 2010

Tylko nie pytajcie dlaczego...

Noi miał być portret sędziwych państwa królikowskich.A tu jakoś tak samo wyszło,temat tak za mną chodzi i powraca w najmniej oczekiwanym momencie... Zatem trochę mrocznie i do przemyślenia.