Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cała prawda o mnie.... Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cała prawda o mnie.... Pokaż wszystkie posty
środa, 17 kwietnia 2024
I znów zatęskniłam
Czas umyka między palcami ,ale dusza ciągle ta sama.Nieraz potrzebuję znaleźć taką przestrzeń,gdzie mogę puścić moje myśli wolno.
Od kilku dni mam w głowie śmierć mojego znajomego z lat szkolnych.Nie znaliśmy się jakoś blisko,ale łączyła nas sztuka,a wraz z nią po prostu większa wrażliwość i trudność życia na tym świecie. Znajomy pisał bloga, pięknego choć trudnego bloga opisującego zmagania z uzależnieniami.Odszedł kolejny kolorowy ptak,uzdolniony, inteligentny ale jednocześnie zbyt wrażliwy by znieść zło tego świata. Jak mówią bliscy znajomi, zawsze uśmiechnięty.. Jak często to wizytówka niejednej depresji.
Jest mi naprawdę smutno..cholernie smutno, że tak często nie udaje sie pomóc ludziom, choć naprawdę walczą.
Nie będzie mnie na pożegnaniu,ale wysyłam modlitwy i ufam, że Bóg który zna nasze serca przytuli go mocno do siebie.
I znów czas przypomina ci,że juz skończyły się wesela,a zaczynają pogrzeby.W pewnym wieku, wszystko się zmienia oprócz duszy, która jest niezmienna i wieczna.
Ja również zaczynam kolejny etap w moim życiu.Praca na etat,nowe
kwalifikacje,nowe przygody i powrót do rękodzieła.
Wiele zapomniałam, wiele muszę od nowa się uczyć,wena jakby mniejsza. Jak mawiała moja kochana profesor z malarstwa, żeby nie wyjść z wprawy powinniśmy co dzień zrobić choć jeden szkic. Oj mam zaległości ogromne, dlatego potrzebuję czasu,aby na nowo obudzić moją kreatywność.W mojej nowej pracy,bedzie okazja na twórcze szaleństwa i nowe wyzwania. Nie będzie to łatwe i proste, ponieważ pracuję z osobami z niepełnosprawnością,ale postaram sie od czasu do czasu coś pokazać.
Nie obiecuję, że będę tu znów regularnie,bo jestem chwiejna jak horągiewka na wietrze :) .
Za czym tęsknię? Za klimatem blogowym dawnych lat,za lalkami które szyłam i przyjaznymi ludźmi, których tu poznałam.
Tymczasem wstawiam kilka moich ostatnich prac w postaci stroików wielkanocnych.To był mój debiut i miałam narzucone materiały,więc improwizowałam :D.
Muszę na nowo poznać obsługę bloga i oczyścić z jakiś anonimów i reklam.
Pozdrawiam tych, którzy czasem tu wpadają.
wtorek, 25 marca 2014
Gdzie skarb twój,tam serce twoje .
W niedzielę wyskoczyliśmy spontanicznie na Wawel .Mój syn ma ostatnio fazę królów ,zaczytuje się w historii i dynastiach .To jest ciekawe w Zespole Aspergera u mojego synka ,że bólem jest napisanie tematu lekcji w zeszycie,napisaniu paru prostych zdań ,a nie sprawia mu już kłopotu rozrysowanie całego drzewa genealogicznego królów każdej dynastii z datami ,nazwiskami itd.
To jest raptem II klasa szkoły podstawowej i pani wychowawczyni jest zmuszona wybiec trochę dalej z przygotowaniem się do lekcji ;)
Na matematyce podobnie,kiedy zaczęło się mnożenie ,mój syn zbojkotował bo nie rozumiał dlaczego ma sobie coś ułatwiać .Dla niego wszystko co trudniejsze jest jakieś bardziej logiczne,a co zbyt proste kończy się brakiem współpracy na lekcji .
Szkoda ,że jeszcze tak mało nauczyciele wspierają uczniów zdolnych i zamiast rozwijać ich pasje i talenty ,skupiają się na tym z czym mają problem .
Co do tematu posta ,to zachęcam do wysłuchania ostatniej katechezy ks.Dominika Chmielewskiego ,tych niesamowitych rekolekcji .
Każde jego kazanie wydaje mi się być na wagę złota.
REKOLEKCJE C.D.
Gdzie skarb twój,tam i serce twoje ...Łatwo przez te słowa pisma zidentyfikować w naszym życiu kto jest naszym Bogiem ,czy też bożkiem.
Odkryłam też świetne rekolekcje o.Adama Szustaka
REKOLEKCJE ULEPIONE TĘSKNOTĄ
z pięknymi obrazami tworzonymi na piasku .
Na ostatniej adoracji i mszy Uwielbienia prosiłam Jezusa by przekazał mi co mam czynić i Ducha Świętego by nauczył mnie modlić się .
Usłyszałam krótkie zdanie ,ciche,delikatne ale mocno mi zapadło : ,,wypełniaj Słowo ,,
Nie wiedziałam do czego to ma się odnosić i skąd akurat to było w moich myślach .Sięgnęłam później w domu do Pisma Świętego ,zaczęłam czytać Ewangelię św.Mateusza ,a tam słowa :
,, Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki,, Mt.6,24-27
Mocne pomyślałam sobie,czy to nie dalsza część dialogu z Panem .Ale to nie wszystko.Dziś szukałam Pisma Świętego w necie do kupienia z komentarzami i wpadł mi link do internetowego kursu :Nauka modlitwy .Zapisałam się i przychodzi pierwsza wiadomość a w niej ,dokładnie te same słowa z Ewangelii św.Mateusza.By zanim zaczniemy kurs ,przeczytać właśnie ten werset i od niego zacząć .
Tak to Bóg potwierdza swoje słowa po raz kolejny a Duch Święty prowadzi do tego ,czego pragnęłam .Chwała Mu za to,nieustannie mnie zaskakuje :)
Kto chętny na kurs modlitwy daję link :
KURS MODLITWY
Pozdrawiam ciepło :D Do posłuchania cudownie wykonany utwór ! Zachwyciłam się .
P.S .Ach zapomniałabym ,więc dopisuję.Dziś Zwiastowanie Pańskie ,dobra okazja by podjąć Duchową Adopcję dziecka poczętego.Przez 9 miesięcy modlimy się 10 różańca .
TU LINK
To jest raptem II klasa szkoły podstawowej i pani wychowawczyni jest zmuszona wybiec trochę dalej z przygotowaniem się do lekcji ;)
Na matematyce podobnie,kiedy zaczęło się mnożenie ,mój syn zbojkotował bo nie rozumiał dlaczego ma sobie coś ułatwiać .Dla niego wszystko co trudniejsze jest jakieś bardziej logiczne,a co zbyt proste kończy się brakiem współpracy na lekcji .
Szkoda ,że jeszcze tak mało nauczyciele wspierają uczniów zdolnych i zamiast rozwijać ich pasje i talenty ,skupiają się na tym z czym mają problem .
Każde jego kazanie wydaje mi się być na wagę złota.
REKOLEKCJE C.D.
Gdzie skarb twój,tam i serce twoje ...Łatwo przez te słowa pisma zidentyfikować w naszym życiu kto jest naszym Bogiem ,czy też bożkiem.
Odkryłam też świetne rekolekcje o.Adama Szustaka
REKOLEKCJE ULEPIONE TĘSKNOTĄ
z pięknymi obrazami tworzonymi na piasku .
Na ostatniej adoracji i mszy Uwielbienia prosiłam Jezusa by przekazał mi co mam czynić i Ducha Świętego by nauczył mnie modlić się .
Usłyszałam krótkie zdanie ,ciche,delikatne ale mocno mi zapadło : ,,wypełniaj Słowo ,,
Nie wiedziałam do czego to ma się odnosić i skąd akurat to było w moich myślach .Sięgnęłam później w domu do Pisma Świętego ,zaczęłam czytać Ewangelię św.Mateusza ,a tam słowa :
,, Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki,, Mt.6,24-27
Mocne pomyślałam sobie,czy to nie dalsza część dialogu z Panem .Ale to nie wszystko.Dziś szukałam Pisma Świętego w necie do kupienia z komentarzami i wpadł mi link do internetowego kursu :Nauka modlitwy .Zapisałam się i przychodzi pierwsza wiadomość a w niej ,dokładnie te same słowa z Ewangelii św.Mateusza.By zanim zaczniemy kurs ,przeczytać właśnie ten werset i od niego zacząć .
Tak to Bóg potwierdza swoje słowa po raz kolejny a Duch Święty prowadzi do tego ,czego pragnęłam .Chwała Mu za to,nieustannie mnie zaskakuje :)
Kto chętny na kurs modlitwy daję link :
KURS MODLITWY
Pozdrawiam ciepło :D Do posłuchania cudownie wykonany utwór ! Zachwyciłam się .
P.S .Ach zapomniałabym ,więc dopisuję.Dziś Zwiastowanie Pańskie ,dobra okazja by podjąć Duchową Adopcję dziecka poczętego.Przez 9 miesięcy modlimy się 10 różańca .
TU LINK
środa, 19 marca 2014
Oczyszczania ciąg dalszy... :)
Pamiętam ten dzień,kiedy Bóg dotknął mojego serca ,kiedy wlał we mnie całą swoją miłość !
Stało się to w święta Wielkiej Nocy w Dzień Zmartwychwstania.Co za znamienny dzień dla mnie wybrał !
Nastąpiło wtedy i moje zmartwychwstanie ...zmartwychwstanie do nowego życia.Tego nie da się opisać ludzkimi słowami co się wtedy działo we mnie,mogłam się znaleźć nawet pod mostem,w najgorszej nędzy świata i nie zrobiło by to na mnie wrażenia bo Bóg był ze mną całym sobą .
Pisałam o oczyszczeniu ciała,ducha i wnętrza,naszego otoczenia.
Tego znamiennego dnia ,kiedy poczułam ten namacalny dotyk,przyszło też oczyszczenie przez łzy.Nie wiedziałam wtedy,co się ze mną działo ,nie wiedziałam skąd to przychodzi ,dlaczego nie mogę tego opanować ,jak to jest że mówię rzeczy których nigdy wcześniej nie miałam odwagi wypowiedzieć .
Ja twardzielka ,ostatni raz płacząca po śmierci mojej kochanej babci i po tym jak chłopak mnie zrobił w trąbę .Wiele lat temu ,nie uroniłam potem łez ,twierdząc że wypłakałam już wszystkie.
Ale myliłam się ,nieoczekiwanie ryczałam kilka godzin,wylewając morze słów ,dotykając całego mojego dzieciństwa ,relacji ,tego co bolało i siedziało głęboko zakopane .Wszystko ze mnie wyszło ,wszystkie maski spadły ,byłam prawdziwa,pierwszy raz głęboko prawdziwa przed innymi....ale to był tylko początek.
Bo ten płacz pojawiał się przez następnych parę miesięcy ,kiedy tylko uświadamiałam sobie kolejne grzechy...
Pan Bóg jest niezwykle delikatny,powoli objawia nam to co jest w nas grzeszne byśmy byli w stanie znieść to wszystko.Gdyby tak od razu objawił nam wszystko i zalał pełnią łaski ,umarlibyśmy.Ja byłam na granicy,to działo się tak szybko ,wołałam niekiedy : Boże powoli nie tak wszystko na raz,bo nie ogarniam ,nie ogarniam :)
Ale Jezus czekał tak długo,że chciał dawać i dawać i dzielić się miłością ,teraz się temu nie dziwię .
Po jakimś czasie ,kiedy poznawałam Boga ,poznałam również Ducha Świętego i jego dary.I wszystko zaczęło się układać w całość ,odkryłam że te łzy to były łzy oczyszczenia od Ducha Świętego .To dar,wielki dar za który jestem wdzięczna .
Kiedy jest oczyszczenie ,następuje zaraz wielki żal za grzechy i przepraszanie Boga za wszelkie zło.
Jak przebłagać za grzechy niesamowicie opisuje ks.Chmielewski w dalszej części rekolekcji ,posłuchajcie.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym,o nie ,nie czyste szaleństwo.
Zresztą ,ja ciągle powtarzałam i powtarzam Jezusowi, że jest szalony ...oszalał z miłości do nas!
Rekolekcje ciąg dalszy.
Obecnie bardzo często,dostaję dar radości ,te wszystkie smutki są namaszczane olejkiem radości od Ducha Świętego .Tak jakby Pan chciał wynagrodzić mi tyle lat przygnębienia i każdą cząstkę wypełnić szczęściem i miłością .Niezwykłe uczucie,bo niezwykła miłość ,nie ludzka a Boska jakiej na ziemi nie doświadczymy nigdy od żadnego człowieka.
Życzę każdemu takiego oczyszczenia w czasie Wielkiego Postu ,bo to czas szczególnej łaski.
Stało się to w święta Wielkiej Nocy w Dzień Zmartwychwstania.Co za znamienny dzień dla mnie wybrał !
Nastąpiło wtedy i moje zmartwychwstanie ...zmartwychwstanie do nowego życia.Tego nie da się opisać ludzkimi słowami co się wtedy działo we mnie,mogłam się znaleźć nawet pod mostem,w najgorszej nędzy świata i nie zrobiło by to na mnie wrażenia bo Bóg był ze mną całym sobą .
Pisałam o oczyszczeniu ciała,ducha i wnętrza,naszego otoczenia.
Tego znamiennego dnia ,kiedy poczułam ten namacalny dotyk,przyszło też oczyszczenie przez łzy.Nie wiedziałam wtedy,co się ze mną działo ,nie wiedziałam skąd to przychodzi ,dlaczego nie mogę tego opanować ,jak to jest że mówię rzeczy których nigdy wcześniej nie miałam odwagi wypowiedzieć .
Ja twardzielka ,ostatni raz płacząca po śmierci mojej kochanej babci i po tym jak chłopak mnie zrobił w trąbę .Wiele lat temu ,nie uroniłam potem łez ,twierdząc że wypłakałam już wszystkie.
Ale myliłam się ,nieoczekiwanie ryczałam kilka godzin,wylewając morze słów ,dotykając całego mojego dzieciństwa ,relacji ,tego co bolało i siedziało głęboko zakopane .Wszystko ze mnie wyszło ,wszystkie maski spadły ,byłam prawdziwa,pierwszy raz głęboko prawdziwa przed innymi....ale to był tylko początek.
Bo ten płacz pojawiał się przez następnych parę miesięcy ,kiedy tylko uświadamiałam sobie kolejne grzechy...
Pan Bóg jest niezwykle delikatny,powoli objawia nam to co jest w nas grzeszne byśmy byli w stanie znieść to wszystko.Gdyby tak od razu objawił nam wszystko i zalał pełnią łaski ,umarlibyśmy.Ja byłam na granicy,to działo się tak szybko ,wołałam niekiedy : Boże powoli nie tak wszystko na raz,bo nie ogarniam ,nie ogarniam :)
Ale Jezus czekał tak długo,że chciał dawać i dawać i dzielić się miłością ,teraz się temu nie dziwię .
Po jakimś czasie ,kiedy poznawałam Boga ,poznałam również Ducha Świętego i jego dary.I wszystko zaczęło się układać w całość ,odkryłam że te łzy to były łzy oczyszczenia od Ducha Świętego .To dar,wielki dar za który jestem wdzięczna .
Jak przebłagać za grzechy niesamowicie opisuje ks.Chmielewski w dalszej części rekolekcji ,posłuchajcie.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym,o nie ,nie czyste szaleństwo.
Zresztą ,ja ciągle powtarzałam i powtarzam Jezusowi, że jest szalony ...oszalał z miłości do nas!
Rekolekcje ciąg dalszy.
Obecnie bardzo często,dostaję dar radości ,te wszystkie smutki są namaszczane olejkiem radości od Ducha Świętego .Tak jakby Pan chciał wynagrodzić mi tyle lat przygnębienia i każdą cząstkę wypełnić szczęściem i miłością .Niezwykłe uczucie,bo niezwykła miłość ,nie ludzka a Boska jakiej na ziemi nie doświadczymy nigdy od żadnego człowieka.
Życzę każdemu takiego oczyszczenia w czasie Wielkiego Postu ,bo to czas szczególnej łaski.
poniedziałek, 17 marca 2014
Oczyszczanie wnętrza ,aborcja i nowy projekt malarski.
Mam poważne zlecenie do Małego Sanktuarium Matki Bożej ,kopia obrazu do namalowania.
Jak skończę podam miejsce, być może w trakcie ktoś się domyśli.
A przy okazji napiszę jak Pan Bóg kieruje.Dokładnie może z tydzień przed zleceniem będąc na mszy w tym właśnie sanktuarium wpatrywałam się w cudowny obraz myśląc sobie,że takiej kopii bym nie namalowała bo jest tam wiele szczegółów w tle i do tego laserunkowo potraktowanych .To już takie zboczenie zawodowe jak to mówią ,że widząc jakiś obraz zaraz zastanawiam się czy dałabym radę go skopiować ,czy namalować podobny :)
No więc nawet po wyjściu z kościoła rozmawiałam o tym z koleżanką,że ten obraz jest taki inny ,przedstawienie nietypowe obrazujące całą Trójcę Świętą z aniołami.I nie dałabym rady skopiować .
Po tygodniu będąc w tym kościele ,ksiądz mnie zaczepił i zaproponował namalowanie kopii,bo ma plan na zaaranżowanie miejsca nad wejściem do kościoła,nad drzwiami.
Zatkało mnie i zaraz w myślach się pytam Boga: naprawdę Chcesz bym ten obraz namalowała? Czy ja dam radę ? Sama nie wiem.
Ale nie było słowa nie,wręcz przeciwnie myśl by wyrazić zgodę .I tak oto się zgodziłam cały czas mając świadomość że nie ogarnę tego sama. Lecz,skoro Bóg i Matka Boża tak zaplanowali no to ja już nie mam nic do powiedzenia tylko zaufać.
I nie uwierzycie ,stała się rzecz niebywała .Za jakiś czas miałam okazję być na mszy z modlitwą o uzdrowienie w Opocznie u takiego znajomego cudownego kapłana u którego odbyłam spowiedź generalną swego czasu,pisałam o tym w poprzednim poście.
W trakcie uwielbienia ,modlitwy ,ksiądz miał też słowa poznania od Pana Jezusa.Jeśli ktoś nie wie ,czym jest słowo poznania,kiedyś opiszę szerzej.Ksiądz w pewnym momencie mówi: Pan Jezus teraz przychodzi do osób,które malują aby ich wzmocnić ,by mogły to robić na Chwałę Boga. I ja w tym momencie myślę sobie,czy to do mnie Panie Jezu,przecież w kościele może być kilka takich osób ? A ksiądz za chwilę dopowiada ,do tych osób właśnie przychodzi Duch Święty i je dotyka .I dokładnie po tych słowach przyszedł Duch Święty do mnie ze swoim delikatnym dotykiem i spoczynkiem.
Więc teraz nie mam już wątpliwości by malować obraz ,skoro sam Pan Jezus mnie prowadzi i wzmacnia w tym dziele.Chwała mu za to :)
Ostatnio pisałam o rekolekcjach ,takie oczyszczenie naszych wnętrz,zweryfikowanie bożków w naszym życiu .O błogosławieństwie i przekleństwie ,które poruszył dobitnie ks.Chmielewski.
Dziś wklejam kolejne z tej serii,dalszy ciąg o oczyszczenie własnego domu z tego co przeszkadza,z tego co może takie przekleństwo wprowadzić w nasze życie,z tego co otwiera nas nie na Boga ale na tą drugą złą stronę nawet bez naszej świadomości.Bo jeśli my nawet świadomie nie otwieramy się na zło,to przez dany przedmiot czyn,my już je zaprosiliśmy do siebie.
Ci jednak co są w łasce uświęcającej ,nie muszą się bać i lękać .
Będzie też o trudnym temacie jakim jest aborcja.Kiedyś jako uznająca się katoliczka dopuszczałam aborcję w sytuacjach skrajnych ,typu gwałt czy jakaś straszna choroba ,uszkodzony płód itp.Kiedyś naprawdę robiłam sobie taką furtkę ,dziś wyrzucam sobie jak mogłam tak myśleć.Wiem,że miałam na oczach zasłonę bo nie było we mnie Ducha Świętego,który daje poznanie prawdy.
Ksiądz w tych rekolekcjach mówi mocne słowa.Na tyle spowiedzi jakie miał w swoim życiu ,gdzie kobiety płakały przepraszały za każdym razem Boga za ten czyn,nie zdarzył mu się żaden mężczyzna który wyznał by ,że zabił swoje dziecko! To mnie naprawdę zszokowało jak wielka jest nieświadomość mężczyzn ,jak wielka obojętność i jak to pokazuje samotność tych biednych kobiet,których nie zamierzam osądzać w żaden sposób.Bo one były zwyczajnie samotne i bez wsparcia ...
Rekolekcje cześć 3
Jeszcze do tematu aborcji ,świadectwo pewnej kobiety ,którą miałam okazję słuchać na żywo.Może komuś pomoże i sprawi ,że będzie w stanie przebaczyć taka osoba przede wszystkim sobie.
Świadectwo WIESŁAWY
Na koniec pozdrawiam i przesyłam trochę muzyki :)
Nie bój się ,nie bój się
Jezus Pan,kocha cię
Na Niego patrz ,nie lękaj się
Ufaj Mu,blisko jest
Wołaj Go w każdy dzień .......
Jak skończę podam miejsce, być może w trakcie ktoś się domyśli.
A przy okazji napiszę jak Pan Bóg kieruje.Dokładnie może z tydzień przed zleceniem będąc na mszy w tym właśnie sanktuarium wpatrywałam się w cudowny obraz myśląc sobie,że takiej kopii bym nie namalowała bo jest tam wiele szczegółów w tle i do tego laserunkowo potraktowanych .To już takie zboczenie zawodowe jak to mówią ,że widząc jakiś obraz zaraz zastanawiam się czy dałabym radę go skopiować ,czy namalować podobny :)
No więc nawet po wyjściu z kościoła rozmawiałam o tym z koleżanką,że ten obraz jest taki inny ,przedstawienie nietypowe obrazujące całą Trójcę Świętą z aniołami.I nie dałabym rady skopiować .
Po tygodniu będąc w tym kościele ,ksiądz mnie zaczepił i zaproponował namalowanie kopii,bo ma plan na zaaranżowanie miejsca nad wejściem do kościoła,nad drzwiami.
Zatkało mnie i zaraz w myślach się pytam Boga: naprawdę Chcesz bym ten obraz namalowała? Czy ja dam radę ? Sama nie wiem.
Ale nie było słowa nie,wręcz przeciwnie myśl by wyrazić zgodę .I tak oto się zgodziłam cały czas mając świadomość że nie ogarnę tego sama. Lecz,skoro Bóg i Matka Boża tak zaplanowali no to ja już nie mam nic do powiedzenia tylko zaufać.
I nie uwierzycie ,stała się rzecz niebywała .Za jakiś czas miałam okazję być na mszy z modlitwą o uzdrowienie w Opocznie u takiego znajomego cudownego kapłana u którego odbyłam spowiedź generalną swego czasu,pisałam o tym w poprzednim poście.
W trakcie uwielbienia ,modlitwy ,ksiądz miał też słowa poznania od Pana Jezusa.Jeśli ktoś nie wie ,czym jest słowo poznania,kiedyś opiszę szerzej.Ksiądz w pewnym momencie mówi: Pan Jezus teraz przychodzi do osób,które malują aby ich wzmocnić ,by mogły to robić na Chwałę Boga. I ja w tym momencie myślę sobie,czy to do mnie Panie Jezu,przecież w kościele może być kilka takich osób ? A ksiądz za chwilę dopowiada ,do tych osób właśnie przychodzi Duch Święty i je dotyka .I dokładnie po tych słowach przyszedł Duch Święty do mnie ze swoim delikatnym dotykiem i spoczynkiem.
Więc teraz nie mam już wątpliwości by malować obraz ,skoro sam Pan Jezus mnie prowadzi i wzmacnia w tym dziele.Chwała mu za to :)
Ostatnio pisałam o rekolekcjach ,takie oczyszczenie naszych wnętrz,zweryfikowanie bożków w naszym życiu .O błogosławieństwie i przekleństwie ,które poruszył dobitnie ks.Chmielewski.
Dziś wklejam kolejne z tej serii,dalszy ciąg o oczyszczenie własnego domu z tego co przeszkadza,z tego co może takie przekleństwo wprowadzić w nasze życie,z tego co otwiera nas nie na Boga ale na tą drugą złą stronę nawet bez naszej świadomości.Bo jeśli my nawet świadomie nie otwieramy się na zło,to przez dany przedmiot czyn,my już je zaprosiliśmy do siebie.
Ci jednak co są w łasce uświęcającej ,nie muszą się bać i lękać .
Będzie też o trudnym temacie jakim jest aborcja.Kiedyś jako uznająca się katoliczka dopuszczałam aborcję w sytuacjach skrajnych ,typu gwałt czy jakaś straszna choroba ,uszkodzony płód itp.Kiedyś naprawdę robiłam sobie taką furtkę ,dziś wyrzucam sobie jak mogłam tak myśleć.Wiem,że miałam na oczach zasłonę bo nie było we mnie Ducha Świętego,który daje poznanie prawdy.
Ksiądz w tych rekolekcjach mówi mocne słowa.Na tyle spowiedzi jakie miał w swoim życiu ,gdzie kobiety płakały przepraszały za każdym razem Boga za ten czyn,nie zdarzył mu się żaden mężczyzna który wyznał by ,że zabił swoje dziecko! To mnie naprawdę zszokowało jak wielka jest nieświadomość mężczyzn ,jak wielka obojętność i jak to pokazuje samotność tych biednych kobiet,których nie zamierzam osądzać w żaden sposób.Bo one były zwyczajnie samotne i bez wsparcia ...
Rekolekcje cześć 3
Jeszcze do tematu aborcji ,świadectwo pewnej kobiety ,którą miałam okazję słuchać na żywo.Może komuś pomoże i sprawi ,że będzie w stanie przebaczyć taka osoba przede wszystkim sobie.
Świadectwo WIESŁAWY
Na koniec pozdrawiam i przesyłam trochę muzyki :)
Nie bój się ,nie bój się
Jezus Pan,kocha cię
Na Niego patrz ,nie lękaj się
Ufaj Mu,blisko jest
Wołaj Go w każdy dzień .......
sobota, 15 marca 2014
Depresja w naszym życiu czy błogosławieństwo i przekleństwo?
WHO twierdzi,że plagą chorobową 21w. będzie depresja.Polska jest na pierwszym miejscu w wykupywaniu leków antydepresyjnych.
A co na to Słowo Boże?
Skutki grzechu naszego i przodków ,konsekwencje ,pech czy inne powody,przekleństwo czy błogosławieństwo ? Czym to wszystko jest tak naprawdę ,czy ma jakiś związek ?
Pismo Święte mówi wyraźnie o siedmiu fundamentalnych oznakach działania przekleństwa w naszym życiu:
1.Nieustannie powracające załamania emocjonalne i psychiczne.
2.Choroby dziedziczne.
3.Niepłodność,skłonność do poronień i innych chorób kobiecych.
4.Rozbicie małżeństwa i poczucie odrzucenia w rodzinie.
5.Stały,często skrajny niedostatek finansowy.
6.Niezwykła podatność na wypadki.
7.Tradycja samobójstw i przedwczesnych zgonów w rodzinie.
Przekleństwo ma wielką moc i my nie zdajemy sobie z tego sprawy ,że często słowa które wypowiadamy w kłótniach mogą spowodować ogromne cierpienia np.: idź do diabła,niech cię piekło pochłonie,a niech cię wszyscy diabli,obyś zdechł,nienawidzę cię itp....i nie wystarczy powiedzieć na spowiedzi że nakrzyczałem na kogoś bliskiego trzeba to wszystko jasno wypowiedzieć !
Kto nie ma okazji być na rekolekcjach to jest ten czas by wysłuchać tego o czym mówi ks.Dominik Chmielewski !! Te rekolekcje są kwintesencją wszystkiego co najważniejsze w naszym życiu ,wszystko to o czym letni katolik nie ma pojęcia tak naprawdę ! Te rekolekcje otworzą nie jedne oczy na rzeczywistość w jakiej żyjemy ,otworzy oczy i zdejmie klapki .Są rewelacyjne,bardzo mocne,bez owijania w bawełnę ,opierające się na konkretnych przykładach ,na wydarzeniach dotyczących konkretnych rodzin .
Otwórzmy się na BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOGA,a wszelkie przekleństwa niech zostaną złamane.
Wrzucam wstęp do rekolekcji i sukcesywnie będę wklejać następne części,każdy powinien je wysłuchać i podać dalej .Są genialne!
Wstęp do rekolekcji
A tu o rodzajach przekleństw,które wypisałam .
Przekleństwa.
Z osobistego doświadczenia chciałam napisać o depresji.Ciężki okres zaczął się jakoś po urodzeniu drugiego dziecka i zdiagnozowaniu u starszego choroby.Nie dawałam rady ze wszystkim,ale to jeszcze nie była przyczyna moich niemocy.Przyczyny dotyczyły prozaicznych spraw,zapewnienia przyszłości dzieciom,domu jakiegoś pokoju choć dla nich.Problemy ze strony rodziny ,kwestie uregulowania prawnego działek itd...Nie będę tu pisać szczegółów,byłam tym załamana i nie widziałam wyjścia.Do tego firma się rozwaliła,wszelkie próby wyjścia z sytuacji ,wszelkie nadzieje upadły.Były dni kiedy nie chciałam wstać z łóżka,zapominałam o jedzeniu ,totalny marazm o którym tu już nawet pisałam na blogu kiedyś.Ale to nie był dół ,to trwało co najmniej 5 lat ,raz lepiej raz gorzej.Na zewnątrz udawałam,ale w środku nie potrafiłam się z niczego cieszyć .Miałam iść z tym już do lekarza,by dał mi jakieś leki bo to było nie do wytrzymania dla mnie ,nie mówiąc o mężu i dzieciach.Nikt nie wspierał mnie,wręcz przeciwnie ,było tylko krytykowanie za lenistwo.
Zdarzyły się złe myśli ,było naprawdę źle,nie kontrolowałam samej siebie.
Aż przyszedł dzień,kiedy zaczęło się moje nawrócenie.O tym kiedy indziej w szczegółach ,ale w tym okresie miałam łaskę pójść do wspaniałego kapłana na spowiedź generalną z całego życia.
Nie byłam u lekarza,bo bałam się leków i skutków ubocznych,postawiłam wpierw na Boga.
Spowiedzi nie zapomnę nigdy ,miała 2 etapy,pierwszy trwał ok.4 godzin,potem ze 2 godź.
Duch Święty pokazał mi takie rzeczy ,o których nigdy bym nie pomyślała.Był płacz,była radość ,było totalne oczyszczenie,modlitwy o uwolnienie od wszelkich przekleństw ,złamanie całego zła w rodzinie.
Uwierzcie mi ,Jezus Chrystus wtedy nie uzdrowił mnie ze skutków depresji ,zrobił coś o wiele lepszego ,uzdrowił mnie z wszelkich przyczyn depresji .To czym wcześniej łamałam sobie głowę ,zupełnie odeszło,moje życie się przewartościowało totalnie! Nie myślałam już zupełnie o przyszłości ,zaczęłam mieć inny cel w życiu.Wszelkie lęki ,strach ,ból ,smutek odeszły na zawsze!
A konsekwencje depresji,jej skutki to znaczy stany niemocy,ociężałości odeszły w inny sposób.Wystarczyło zerwać z grzechem ,w moim przypadku postawić Boga na pierwszym miejscu.To znaczy kłania się pierwsze przykazanie.Duch Święty pokazał mi kto był moim bożkiem,był....człowiek ( bliska mi osoba,nie ważne kto,może to być syn,córka,mąż ,przyjaciel)
Kiedy poprosiłam Boga o łaskę oderwania się od tego człowieka ,o co wcześniej modlił się ksiądz na spowiedzi i zaparłam się samej siebie by uwolnić się od tej osoby ,uwierzcie mi to się dokonało od ręki!
Przez miesiąc czasu chodziłam jak fryga,pełna energii i radości kompletnie nieogarniająca tego co się dzieje.Nie wierzyłam że to możliwe,bo po ludzku nie było możliwe oderwać się od uzależnienia,jakie by ono nie było,czy uzależnienie od człowieka czy od rzeczy.To jest ubóstwienie danej rzeczy czy osoby o czym też mówi ks.Chmielewski.
Dziś jestem wolna ,ale kiedy tylko wchodzę w następny grzech , niemoc powraca,ale już tylko fizyczna niemoc.Tylko ciało zło opanowuje,bo mój duch jest już blisko Boga i wie jak walczyć .
To jest dla mnie odkrycie niebywałe,jak Jezus uzdrawia ,niepotrzebny był lekarz ,wystarczyło zerwać z grzechem i zaufać Bogu.
Spróbujcie słuchając tych rekolekcji zweryfikować co lub kto w waszym życiu jest bożkiem.Zapewniam ,że jeśli to odkryjecie i ustawicie Boga na pierwszym miejscu wasze życie zacznie się zmieniać .
Pozdrawiam ciepło :D
środa, 12 marca 2014
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię ...
Przyszedł czas by napisać o tym co też nowego będzie u mnie na blogu.
Po pierwsze wreszcie aparat mi funkcjonuje :) Będą zdjęcia !! Oj brakowało mi tego.
Będzie malarstwo,bo wszak to blog z założenia malarski miał być.
Ale będzie też o Tym ,którego poznałam i dzięki Któremu moje życie diametralnie się zmieniło i zmienia .I dzięki Niemu mam talent,którego marnować nie mogę ,będzie więc o samym Bogu ,Jezusie Chrystusie i Duchu Świętym.O Bogu żywym ,o Bogu osobowym ,o Bogu Miłości ,a nie o takim którego sobie zwykle wyobrażamy .
Więc kochani nawracam się od 2 lat dokładnie i mam nadzieję będę nawracać się do końca moich dni.Ogólnie mówiąc nie chcę być już letnim chrześcijaninem ,bo jak to w Piśmie Świętym pisze:
Po pierwsze wreszcie aparat mi funkcjonuje :) Będą zdjęcia !! Oj brakowało mi tego.
Będzie malarstwo,bo wszak to blog z założenia malarski miał być.
Ale będzie też o Tym ,którego poznałam i dzięki Któremu moje życie diametralnie się zmieniło i zmienia .I dzięki Niemu mam talent,którego marnować nie mogę ,będzie więc o samym Bogu ,Jezusie Chrystusie i Duchu Świętym.O Bogu żywym ,o Bogu osobowym ,o Bogu Miłości ,a nie o takim którego sobie zwykle wyobrażamy .
Więc kochani nawracam się od 2 lat dokładnie i mam nadzieję będę nawracać się do końca moich dni.Ogólnie mówiąc nie chcę być już letnim chrześcijaninem ,bo jak to w Piśmie Świętym pisze:
"Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust"
A obecnie wiem,że u Boga nie ma nic pośrodku ,albo tak albo nie :)
Tak więc,dostając nieskończoną miłość nie mogę pozostać obojętna i mój blog będzie w pewnym stopniu nowym blogiem,gdzie pragnę zaprosić Jezusa Chrystusa by kierował tym miejscem i zapraszał innych do źródła Miłości i łask.
niedziela, 27 listopada 2011
Czas pogodzić się z rzeczywistością..
Przed samymi świętami padła mi maszyna do szycia,ostatnia rzecz która dawała mi trochę radości i satysfakcji z tego co robię :(
Siadłąm i uświadomiłam sobie,że ciężko robić coś wbrew wszystkiemu.Mam wrażenie ,że ostatnimi miesiącami wszystko idzie pod górkę i dąży do śmierci naturalnej. Bliscy nie wspierają mnie w mojej pracy i prowadzeniu firmy.Niestety,nawet jak się bardzo,bardzo chce,nie przeskoczy się pewnych rzeczy.Za dużo tego na mojej głowie,cały dom,porządki,palenie w piecu z rana,odwózka i przywózka dzieci ze szkoły,gotowanie,pilnowanie ich ,jazda po lekarzach,ćwiczenia z tego i tamtego,rachunki,opłaty,pamiętanie o tysiącu rzeczach i między tym wszystkim wysłuchiwanie czego to ja jeszcze nie zrobiłam.Wiem,wiem,że niejedna kobieta tak ma i nie marudzi,ale ja sobie nie radzę i tyle.Nie jestem zorganizowana,nie mam tyle siły,nie potrafię robić kilku rzeczy na raz,bo zawsze coś spieprzę za przeproszeniem.W sumie zostaje mi tylko 3 godzinny dziennie na moje szycie,tworzenie...to jest nic.
Wszyscy wymagają ode mnie bycia idealną kurą domową i powoli zaczynam myśleć ,że pozostaje mi nią zostać ,czy mi się to podoba czy nie.
Więc trzeba by zamknąć interes,ubezpieczyć się u męża ,pozostać bez zasiłku i zwyczajnie dorabiać sobie tylko na przyszłą emeryturę.A jak dzieci dorosną,to może wtedy będzie szansa na powrót do pracy na pełen etat,he,he tylko pań po 50 roku życia to już przyjmować nie będą chcieli.
I w sumie powiem wam nawet mi się do takiego bytu tęskni trochę,nie myśleć o niczym ,tylko sprzątać ,zmieniać dekoracje na półkach, usiąść czasem z herbatką i książką w ręku.Spokojnie wykąpać się w aromatycznych olejkach i posłuchać dobrej muzyki.Cieszyć się z dziećmi i patrzeć na ich roześmiane buźki,a nie tylko warczeć ,że mi wyciskają na regał kolejna tubkę farby na którą cięzko zapracowałam.Po co to się denerwować i marnować sobie życie.
Najgorzej tylko przyznać się przed samą sobą,że już nie dam rady,nie wyszło mi i trzeba skończyc ta nierówną walkę...
Zobaczymy jak wstanę jutro i się z tym prześpię.Warto czy nie warto?
Pozdrawiam i zostawiam cynamonowo-cukrowe laski na deser.Fajne na girlandy ,do wianuszków i co komu w duszy gra.
poniedziałek, 15 marca 2010
Co wafelek potrafi zrobić z człowiekiem...
Jak ktoś mnie już trochę poznał to zauważył,że wiele rzeczy zaczynam i nie kończę.To jest moja kula u nogi,której muszę się pozbyć jak najprędzej !
A teraz jest tragicznie . Ostatnio byłam prawie nieobecna.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje,już ok.19 byłam tak śpiąca,że nie miałam siły na nic i padałam razem z dziećmi spać.
Wieczorynka się kończyła i mama lulu w kołderkę.A jeszcze nie tak dawno siedziałam dzień w dzień prawie do 2 w nocy i coś majstrowałam.W dzień też nie najlepiej się czułam,już zaczynałam podejrzewać jakieś choroby,zwalać na stany depresyjne ,a nawet podejrzewać...ciążę(ale to było absolutnie nierealne)Bacznie się obserwowałam i zaczęłam analizować ostatnie dni.
Noi przypomniałam sobie jak wyciągając mojego starszaka z babcinej piwnicy w podłodze(spokojnie,chciał tylko słoiki wyjąć,ja go tam nie zamykałam)złapał mnie straszny kurcz w udach.Lampka zabłysła...brak magnezu,pewnie tak.No więc dziś wzięłam tabletkę tej cudownej witaminki i czekałam na cud.
Wieczorkiem przyjechał mąż z pracy i poczęstował mnie snicersem,złapałam go jak opętana i wmłuciłam nie wiedząc kiedy.I kochani....wtedy to mnie dopiero olśniło!!! Czekolada i kakaowe wafelki Grześki...................ich brak działa na mnie zabójczo!!!!
Wszystko ułłożyło się w logiczną całość.Niestety muszę przyznać,że przez 2 miesiące codziennie zajadałam się grześkami,przynajmniej 2 sztuki na dzień musiały być.Wieczorem przed robotą ..to był odruch ,sięgałam do całego pakietu wafli(mąż mi taką słodycz zapewnił) i brałam tą cudowną pigułkę.Trwało to do czasu aż skończył mi się kolejny pakiet,a ja z lekkim przerażeniem stwierdziłam,że mój brzuch dziwnie się rozrósł,wypływają mi jakieś fałdy tłuszczu,co jest do ciorta? Miarka sie przebrała,kiedy urwał mi się guzik przy moich ulubionych dżinsach.Próbowałam się na siłę dopinać,no bo przecież nigdy nie było z tym problemów,jakaś taka nie przyzwyczajona jestem do większych rozmiarów od 38 w mojej garderobie!
Powiedziałam zatem mężowi basta,żadnych wafli i czekolad ma mi nie kupować,robię post.
Noi zrobiłam,analizując dalej od tego czasu czuję się fatalnie i nie mam siły na nic.Nic nowego nie robię,to co zaczęte jest nieskończone,spać mi się chce i tyle.
Pisząc tego posta jestem po jednej dawce magnezu,wit.B6 i snicersie.Czuję kochani jak wracają mi siły witalne,jeszcze nie śpię,a wieczorynka dawno minęła,no tego mi było trzeba!! Cudnie.
Tylko jeszcze niech ktoś mi powie czy to jest uzależnienie od czekolady,czy tylko wystarczy zaaplikować sobie sporo magnezu?
I takie ostatnio poczyniłam dekoracje,ale stanęło w miejscu.
Na suficie kuchennym zaczynają wić się gałązki oliwne.Kiedy skończę malowanie,tego nawet najstarsi górale nie wiedzą.Pewnie po obfitej dawce mg.

I kury z drewna i materiału.Zielona czeka na wenę i przypływ energii.Pewnie święta miną i tak zostanie.

Dziś jeszcze zaczęłam robić strusią pisankę,z tego szczęścia,że energia mi powraca.A na horyzoncie czekają na realizację 3 zamówienia na obrazy olejne do kościoła.Więc muszę powrócić szybko do sił i brać się za malowanie.
A teraz jest tragicznie . Ostatnio byłam prawie nieobecna.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje,już ok.19 byłam tak śpiąca,że nie miałam siły na nic i padałam razem z dziećmi spać.
Wieczorynka się kończyła i mama lulu w kołderkę.A jeszcze nie tak dawno siedziałam dzień w dzień prawie do 2 w nocy i coś majstrowałam.W dzień też nie najlepiej się czułam,już zaczynałam podejrzewać jakieś choroby,zwalać na stany depresyjne ,a nawet podejrzewać...ciążę(ale to było absolutnie nierealne)Bacznie się obserwowałam i zaczęłam analizować ostatnie dni.
Noi przypomniałam sobie jak wyciągając mojego starszaka z babcinej piwnicy w podłodze(spokojnie,chciał tylko słoiki wyjąć,ja go tam nie zamykałam)złapał mnie straszny kurcz w udach.Lampka zabłysła...brak magnezu,pewnie tak.No więc dziś wzięłam tabletkę tej cudownej witaminki i czekałam na cud.
Wieczorkiem przyjechał mąż z pracy i poczęstował mnie snicersem,złapałam go jak opętana i wmłuciłam nie wiedząc kiedy.I kochani....wtedy to mnie dopiero olśniło!!! Czekolada i kakaowe wafelki Grześki...................ich brak działa na mnie zabójczo!!!!
Wszystko ułłożyło się w logiczną całość.Niestety muszę przyznać,że przez 2 miesiące codziennie zajadałam się grześkami,przynajmniej 2 sztuki na dzień musiały być.Wieczorem przed robotą ..to był odruch ,sięgałam do całego pakietu wafli(mąż mi taką słodycz zapewnił) i brałam tą cudowną pigułkę.Trwało to do czasu aż skończył mi się kolejny pakiet,a ja z lekkim przerażeniem stwierdziłam,że mój brzuch dziwnie się rozrósł,wypływają mi jakieś fałdy tłuszczu,co jest do ciorta? Miarka sie przebrała,kiedy urwał mi się guzik przy moich ulubionych dżinsach.Próbowałam się na siłę dopinać,no bo przecież nigdy nie było z tym problemów,jakaś taka nie przyzwyczajona jestem do większych rozmiarów od 38 w mojej garderobie!
Powiedziałam zatem mężowi basta,żadnych wafli i czekolad ma mi nie kupować,robię post.
Noi zrobiłam,analizując dalej od tego czasu czuję się fatalnie i nie mam siły na nic.Nic nowego nie robię,to co zaczęte jest nieskończone,spać mi się chce i tyle.
Pisząc tego posta jestem po jednej dawce magnezu,wit.B6 i snicersie.Czuję kochani jak wracają mi siły witalne,jeszcze nie śpię,a wieczorynka dawno minęła,no tego mi było trzeba!! Cudnie.
Tylko jeszcze niech ktoś mi powie czy to jest uzależnienie od czekolady,czy tylko wystarczy zaaplikować sobie sporo magnezu?
I takie ostatnio poczyniłam dekoracje,ale stanęło w miejscu.
Na suficie kuchennym zaczynają wić się gałązki oliwne.Kiedy skończę malowanie,tego nawet najstarsi górale nie wiedzą.Pewnie po obfitej dawce mg.
Filcowe kurki .Trzy zrobione,a dwie w pudle czekają.
Zaczyna robić się rustykalnie.
Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnych ,ciepłych Świąt Wielkanocnych!
(gdybym się już nie odezwała)
niedziela, 18 października 2009
Moje przemyślenia ...
Po kliknięciu w fotkę lepiej widać na powiększeniu.
Jest to technika mieszna,tempera jajeczna i olej.
Tęsknię za moim malarstwem,takim wypływającym ze mnie.To moje prawdziwe myśli i próba przedstawienia człowieka cierpiącego trochę inaczej.Chcę skłonić widza do chwili refleksji i przemyśleń,dlatego nie podaję wszystkiego na talerzu.Ludzie bez twarzy w symbolicznych ujęciach i gestach...Każdy znajdzie w nich kogoś innego,czasem nawet siebie ...
niedziela, 30 sierpnia 2009
Szkice malarskie
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)